Pokazywanie postów oznaczonych etykietą globalne ocieplenie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą globalne ocieplenie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 czerwca 2025

Paroksyzm erupcyjny indonezyjskiego wulkanu Lewotobi Lakilaki

                                                                   

Dziś o godzinie 17.35 czasu WITA doszło do silnej erupcji eksplozywnej indonezyjskiego wulkanu Lewotobi Lakilaki. Kolumna popiołu sięgnęła wysokości 10 km (wg innych danych: 16 km). Trwają ewakuacje z okolic wulkanu, gdyż istnieje ryzyko zejścia spływów piroklastycznych.

W wysokiej kolumnie erupcyjnej z Lewotobi Lakilaki widoczne były wulkaniczne błyskawice generowane przez tarcie drobin popiołu. Wulkan objęty został czwartym stopniem alarmu. 

O godzinie 23.00 czasu lokalnego kolumna popiołu nad wulkanem wzniosła się na wysokość 5 km. 

Poprzedni paroksyzm erupcyjny Lewotobi Lakilaki miał miejsce 18 maja br. 

Także dzisiaj indonezyjski wulkan Raung wyemitował obłok popiołu o wysokości 1.5 km.

Zdj. Magma Indonesia, PVMBG Badan Geologi. 

Aha, pod moimi wpisami na peju WŚ pojawiła się masa wpisów o ekoterrorystach, opodatkowaniu wulkanów, Grecie Thunberg, etc. Niektórzy komentatorzy myślą, że wulkany emitują tylko cieplarniany dwutlenek węgla. Wygodnie jest zapomnieć (albo o tym nie wiedzieć, bo po co nabywać wiedzę?), że w czasach historycznych kilka potężnych erupcji wulkanicznych (6 i 7 w skali VEI), które bogate były w dwutlenek siarki SO2 doprowadziło do okresowych epizodów schłodzenia klimatu np. Tambora w 1815 roku czy Krakatau w 1883 roku. Warto pamiętać o tym, że potężne erupcje wulkaniczne chłodzą klimat, a nie go ocieplają. I tak, emitowane przez wulkany CO2 i para wodna są gazami cieplarnianymi, aczkolwiek wulkany nie wpływają na zmiany klimatyczne tak intensywnie jak czynniki antropogeniczne. W zasadzie ich wpływ na ocieplenie klimatu jest zaniedbywalnie mały. 

I jeszcze jedno. Paroksyzm erupcyjny wulkanu Lewotobi Lakilaki był umiarkowanie silny, ale to max 3-4 w skali VEI (krótka erupcja, wysokość kolumny erupcyjnej to max 16 km). Aby okresowo schłodzić klimat za sprawą ogromnej emisji SO2 do stratosfery potrzeba znacznie dłuższej i silniejszej erupcji wulkanicznej (6-7 w skali VEI a la Tambora w 1815 roku, czas trwania: kilkanaście godzin/kilka dni, wysokość kolumny erupcyjnej: 30-40 km i wyższa). Wówczas będziemy mieli zjawisko wulkanicznej zimy. Wtedy zmiany klimatu w kontekście globalnego ocieplenia staną się nieważne, bo konsekwencje przyszłej 7 w skali VEI dla ludzkości mogą okazać się naprawdę opłakane.

https://wulkanyswiata.blogspot.com/2024/06/przysza-erupcja-o-sile-7-w-skali-vei-i.html

Zachęcam do patronowania WŚ bądź postawienia mi od czasu do czasu wirtualnej kawki. Myślę że pasjonackie blogi i fanpejdże takie jak mój stanowią doskonałą przeciwwagę dla utrzymujących się z clickbaitów i reklam koncernów medialnych. U mnie clickbaitów ani reklam nie znajdziecie. 

Zostań Patronem WŚ:

https://patronite.pl/wulkanyswiata

Opcja wirtualnej kawy:

https://buycoffee.to/wulkanyswiata

czwartek, 29 maja 2025

Ogromne osuwisko niszczy wioskę Blatten w Szwajcarii

                                                          

Tym razem wyjątkowo wpis nie dotyczący wulkanów, ale o tej tragedii warto wspominać w kontekście antropogenicznych zmian klimatycznych. 

28 maja br. o godzinie 15.30 potężne osuwisko zeszło z górskiego lodowca Birch niemal całkowicie grzebiąc i niszcząc wioskę Blatten (populacja: około 300 mieszkańców) w kantonie Valais. Zablokowana została rzeka Lonza, co może skutkować powodzią w dolinie. Jedna osoba uchodzi za zaginioną. Co istotne, na tydzień przed wystąpieniem osuwiska wszyscy mieszkańcy wioski Blatten oraz wszystkie zwierzęta gospodarskie (krowy, owce, króliki) zostały ewakuowane. Jak widać w Szwajcarii zarządzanie kryzysowe działa jak należy. Priorytetem dla tamtejszych służb jest uratowanie jak największej liczby istnień. 

Oglądam materiały filmowe (kręcone z powietrza) pogrzebanej wioski i muszę przyznać, że zeszły ogromne ilości skał i lodu. Kolaps fragmentu lodowca skutkował wystąpieniem trzęsienia ziemi o magnitudzie 3.1 w skali Richtera. 

Od tygodni naukowcy informowali o zagrożeniu związanym z lodowcem Birch, gdyż w jego powierzchni pojawiały się pęknięcia. Zmiany klimatyczne od lat topią i destabilizują alpejskie lodowce. W latach 2022-23 objętość szwajcarskich lodowców zmalała o 10 procent właśnie z powodu cieplejszych temperatur. Jednak potrzebne są dalsze badania, by określić przyczynę niniejszej katastrofy, gdyż może być ona kompleksowa. 

Zdj. Pomona News, Jean Christophe Bott. 

24 maja br. silna aktywność freatomagmowa (?) miała miejsce z wulkanu Ebeko (Paramuszyr, Kuryle, Rosja). 

Trwa także aktywność erupcyjna kamczackiego wulkanu Kluczewska Sopka

Być może ten wpis stanie się zasięgowy, zatem apel do moich obserwujących i czytelników. Pamiętajcie aby wspierać jednoosobowych twórców, których aktywność popularyzatorską lubicie. Mnie możecie wesprzeć dwojako: albo wirtualną kawką albo poprzez dłuższy patronat. Wybór należy do Was. Z góry dziękuję. 

https://patronite.pl/wulkanyswiata

https://buycoffee.to/wulkanyswiata

czwartek, 28 lipca 2022

Emisja pary wodnej wskutek erupcji Hunga Tonga-Hunga Ha'apai

15 stycznia 2022 roku doszło do potężnej i niezwykle fascynującej erupcji wulkanu Hunga Tonga-Hunga Ha'apai w Tonga, która wygenerowała fale tsunami, atmosferyczną falę uderzeniową okrążającą ziemski glob czterokrotnie oraz chmurę erupcyjną sięgającą wysokości mezosfery (58 km). Wygląda też na to, że ta erupcja wyemitowała ogromną ilość pary wodnej do stratosfery, co wykazali klimatolodzy z Uniwersytetu Saskatchewan. Konkretnie około 146 miliardów kilogramów wody do stratosfery, czyli ekwiwalent 10% wodnej zawartości stratosfery. Być może zatem (złe wieści) erupcja wulkanu w Tonga jeszcze przyśpieszy postępujące i potencjalnie zagrażające dobrostanowi cywilizacji Homo sapiens zmiany klimatyczne za sprawą wyemitowanej pary wodnej (gazu cieplarnianego), która będzie obecna w stratosferze przez najbliższe lata. O raczej niewielkiej emisji SO2 przez tongijski wulkan już wcześniej wspomniałem - globalnego ochłodzenia nie będzie. Nie tym razem. Oczywiście należy poczekać na dalsze badania, niemniej jednak wybuch z 15 stycznia już na stałe zapisze się w historii wulkanologii, klimatologii czy fizyki atmosfery. Naukowcy dopiero tak naprawdę go poznają. Ostatnio odbywa się mapowanie podmorskiej kaldery za pośrednictwem bezzałogowego, zdalnie sterowanego i półautomatycznego statku USV "Maxlimer". Zdj. satelity Goes West.

https://www.science.org/content/article/massive-undersea-eruption-filled-atmosphere-water 

A co do zmian klimatycznych to niestety zaczynam popadać w coraz większy fatalizm. Obserwujemy wzrost poziomu emisji CO2, metanu i innych gazów cieplarnianych. Odnoszę wrażenie, że pokaźna większość ludzi nie chce drastycznych zmian, gdyż nie jest przygotowana na pozbawienie pewnych wygód i ograniczenia np. w podróżowaniu. Czy jesteśmy kolektywnie chociażby gotowi na reglamentację żywności, wody i energii na całym świecie, przejście na weganizm, ograniczenie rozmnażania się i rezygnację z bezmyślnego konsumpcjonizmu w świecie wszechobecnego marketingu i reklamy? Wątpliwe. Na pewno nie są na to gotowi możni tego świata, decydenci i politycy. Tyle przemyśleń na dziś. Jedno jest pewne. Nie sądzę, aby kryzys zmian klimatycznych dało się zatrzymać, gdyż wydaje się on być nierozerwalnie związany z uzależnionym od zużycia paliw kopalnych postępem technologicznym oraz z machiną konsumpcjonizmu.

27 lipca 2022 roku jawajski wulkan Raung wyemitował obłok popiołu o wysokości 1.5 km. Wulkan objęty został drugim stopniem alarmu. 

Przy okazji zapraszam do okresowego bądź trwalszego wsparcia w formie darowizn. Niestety odeszło mi kilku Patronów, co akurat jest zrozumiałe, gdyż czasy są niepewne i nie sprzyjają jakiejkolwiek rozrzutności. Niemniej jednak nadal będę dzielił się moją pasją bez zostawania słupem reklamowym.

https://buycoffee.to/wulkanyswiata

https://patronite.pl/wulkanyswiata 

poniedziałek, 18 lipca 2022

Globalne schłodzenie klimatu przez potężne erupcje wulkaniczne

                                                                        
W ostatnich tygodniach Europa zmaga się z bezprecedensowymi falami upałów. W krajach takich jak Francja, Hiszpania czy Portugalia bite są kolejne rekordy temperatur. Wysycha włoski Pad. Szaleją pożary. W niektórych miejscach w Europie ma miejsce racjonowanie wody pitnej. Przyśpiesza topnienie lodowców, zarówno alpejskich, szwedzkich, norweskich (Svalbard), jak i islandzkich (dwa szybko zanikające na Islandii to np. Skeiðarárjökull oraz wpływający do lodowej laguny Jökulsárlón Breiðamerkurjökull).

Co rusz czytam na fanpejdżu Wulkanów Świata próby obwiniania emisji dwutlenku węgla z wulkanów za antropogeniczne zmiany klimatyczne. Emisje CO2 z czynnych wulkanów są zaniedbywalnie małe w porównaniu do rozmaitych czynników antropogenicznych. Z drugiej strony uważam, że postępowi technologicznemu cywilizacji Homo sapiens zawsze będą towarzyszyły zmiany klimatyczne. Ludzkość na dobre zakotwiczyła w uzależnionym od paliw kopalnych przemysłowym kapitalizmie. Lubimy podróżować, konsumować, kupować coraz to nowe i czasem całkowicie zbędne nam rzeczy. Pragniemy żyć wygodnie i nie lubimy, gdy ta wygoda jest nam odbierana, ograniczana. Oczywiście przemysłowy kapitalizm premiuje najbogatsze na świecie jednostki i ułatwia im pomnażanie ich kapitału, zatem to garstka najbogatszych ludzi na świecie w największym stopniu odpowiada za zmiany klimatyczne. 

W historii ludzkości miały miejsce epizody nagłego globalnego schłodzenia klimatu wskutek potężnych erupcji wulkanicznych emitujących SO2 (dwutlenek siarki) do stratosfery. Wystarczy wymienić tutaj kilka dat: 536 (erupcja nieznanego wulkanu), 1600 (Huaynaputina w Peru), 1783 (Lakakigar w Islandii), 1809 i 1815 (nieznany tropikalny wulkan i Tambora w Indonezji - dwie erupcje skutkujące globalnym schłodzeniem klimatu) czy 1991 (Pinatubo, Filipiny, schłodzenie powierzchni Ziemi o 0.6 stopnia Celsjusza przez okres 15 miesięcy). Wulkany emitują różnorodne gazy wulkaniczne, nie tylko zazwyczaj przywoływany przez denialistów klimatycznych cieplarniany CO2: siarkowodór, dwutlenek siarki, para wodna, a nawet argon i neon. Wulkanolodzy pobierają próbki gazów wulkanicznych z obszaru aktywnych kraterów samodzielnie, za pomocą specjalistycznych dronów czy przeprowadzają ich pomiary za pośrednictwem czujników elektrochemicznych czy metodą spektroskopii (z krawędzi krateru, z odległości, a nawet z kosmosu). W tym miejscu odsyłam do szczegółowego tekstu na Nauka o Klimacie, w którym można poczytać o pomiarach CO2 z wulkanów:

https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/co2-z-wulkanow-jak-to-sie-mierzy-czesc-1-91/

Jednak potężna i bogata w SO2 erupcja wulkaniczna (6 w skali VEI i wyżej) oznacza dla ludzkości dodatkowe problemy i nie stanowi rozwiązania zmian klimatycznych. Jej potencjalny efekt chłodzący potrwa maksymalnie kilka lat i może zagrozić bezpieczeństwu żywnościowemu na całym świecie. Oczywiście może zdarzyć się także erupcja superwulkanu (8 w skali VEI), która wywołała wulkaniczną zimę i zagrozi egzystencji całej ludzkości na ziemskim globie. Osobiście dla mnie to REALNIE istniejące zagrożenie (owszem, obecnie mało prawdopodobne), ale jak najbardziej możliwe. Mało się o nim mówi. I nadal mam wrażenie, że jest to globalny kataklizm, którego wystąpienia ludzkość kolektywnie nie jest w stanie powstrzymać. Nie panujemy nad mocą wulkanów i być może nigdy nie będziemy panować. Odsyłam do jednego z ważniejszych moich tekstów napisanych w tym roku. 

https://wulkanyswiata.blogspot.com/2022/02/superwulkany-globalne-zagrozenie.html 

Wieści wulkaniczne:

13 lipca wulkan Karymski (Kamczatka, Rosja) wyemitował obłok erupcyjny o wysokości 12 km. 

Trwa aktywność efuzywna dwóch kongijskich wulkanów Nyiragongo i Nyamuragira.  

Sporadyczne emisje popiołu np. 17 lipca mają miejsce z japońskiego wulkanu Sakurajima

Zdj. Alessio Bonin (barka z czasów II WŚ na rzece Pad).

poniedziałek, 4 lipca 2022

Aktywność piroklastyczna wulkanu Fuego

                                 
Od rana 4 lipca 2022 roku zintensyfikowała się aktywność erupcyjna wulkanu Fuego w Gwatemali, zazwyczaj ograniczona do partii szczytowych wulkanu. Volcan de Fuego wyemitował obłok popiołu o wysokości 5 km, a z jego zboczy zeszły spływy piroklastyczne docierające wąwozami Ceniza i Trinidad na odległość 6 km. Póki co nie doszło do tragicznej powtórki z 3 czerwca 2018 roku. 

Wczoraj (3 lipca) o godzinie 13.45 doszło do oderwania się fragmentu lodowca Marmolada w Dolomitach i potężnej 'lawiny' wody i śniegu, w konsekwencji której zginęło 8 turystów, rannych zostało ośmiu, a około 15 uchodzi za zaginionych. Takie sytuacje będą się powtarzać z powodu fal upałów związanych z antropogenicznymi zmianami klimatycznymi. Fale upałów będą destabilizowały lodowce i powodowały ich kurczenie się. Niektóre ciała zostały zmiażdżone przez lawinę, zatem do ich identyfikacji niezbędne okaże się badanie DNA. 

Niestety setki lodowców na świecie kurczy się pod wpływem zmian klimatycznych i żadne zaklinanie rzeczywistości przez denialistów klimatycznych tego procesu nie powstrzyma. 

Przy okazji polecam odsłuch krótkiego wywiadu ze mną w Radiowej Czwórce.

https://www.polskieradio.pl/10/5366/Artykul/2993479,Wulkany-calego-swiata-temat-dla-blogera

sobota, 4 grudnia 2021

Silna erupcja piroklastyczna wulkanu Semeru

4 grudnia o godzinie 07.00 czasu UTC  (14.50 czasu WiB) doszło do silnej erupcji piroklastycznej jawajskiego wulkanu Semeru. Kod awiacji czerwony. Obłok erupcyjny sięgnął wysokości 15.2 km. Zapadła ciemność. Z Semeru zeszły spływy piroklastyczne i gorące lahary, które pomknęły dolinami rzek. Zniszczeniu uległy droga pomiędzy miastami Lumajang i Malang oraz most. Zginęła jedna osoba, 41 osób zostało poparzonych. Dwie osoby (górnicy wydobywający piasek) uchodzą za zaginione, 8 ich kolegów odciął lahar. Tysiące ludzi w panice opuściło swoje domostwa.

Erupcja Semeru była zaskoczeniem, gdyż sejsmiczność wulkanu w ostatnich dniach była niska. Być może spowodowały ją ulewne deszcze. I nastąpiła nagła erupcja freatyczna.

Do poprzednich erupcji piroklastycznych wulkanu Semeru doszło 17 stycznia 2021 i 1 grudnia 2020 roku.

Wieści z La Palmy. O godzinie 18.15 czasu kanaryjskiego otworzyła się nowa szczelina erupcyjna na zachód od cmentarza w Las Manchas. Erupcja stała się jednak mniej intensywna. Obłok erupcyjny sięgnął wysokości 2 km.

EDIT: Obecny bilans ofiar śmiertelnych erupcji Semeru to 14 osób zabitych, przynajmniej 9 osób zaginionych, 56 jest rannych, w tym wielu poparzonych przez spływ piroklastyczny, 16 osób jest w stanie krytycznym. Lahary zniszczyły wioskę Curah Kobokan, przynajmniej 6 innych wiosek zostało dotkniętych przez wybuch. Liczne budynki i drogi zostały zniszczone bądź uszkodzone. Część aktywnej kopuły lawowej Gunung Semeru uległa destrukcji wskutek zapadnięcia się.

Strefa wykluczenia wokół krateru Gunung Semeru wynosi 5 km.

EDIT 2: Tak jak przypuszczałem bilans ofiar śmiertelnych sobotniej erupcji wulkanu Semeru na Jawie stale rośnie. Obecnie (7 grudnia) wynosi 22 osoby zabite i 27 osób zaginionych, być może pogrzebanych pod warstwą mułu i popiołu. Nie ma śladu po 15  górnikach z kopalni piasku w wiosce Kampung Renteng. Ewakuowano 2000 osób. Być może lawina piroklastyczna o temperaturze 800-900 stopni C. oderwała się od wylewu lawy o długości 2 km i częściowo pomknęła doliną rzeki Kobokan formując niszczycielskie gorące lahary. Zapewne to obfite deszcze i burze zdestabilizowały kopułę lawową doprowadzając do silnej erupcji eksplozywnej wulkanu. Gęstsza tefra pomknęła w dół formując masywne spływy piroklastyczne.

Czyżby za katastrofalną erupcją Semeru w sobotę stała częściowo pogoda, coraz bardziej ekstremalna w dobie zmian klimatycznych?

W dniach 6-7 grudnia z wulkanu schodziły mniejsze spływy piroklastyczne. Akcję ratunkową na pewno utrudniają ulewne deszcze. 

EDIT 3: Obecny (stan na 8 grudnia) bilans sobotniej erupcji Semeru to 39 osób zabitych i 12 zaginionych.

poniedziałek, 1 listopada 2021

Kontynuacja erupcji wulkanu Cumbre Vieja na La Palmie

                                             


Mamy 1 listopada 2021 roku i nie zanosi się na prędki koniec erupcji wulkanu Cumbre Vieja na La Palmie. Rozpoczęła się ona 19 września 2021 roku - tego samego dnia, w którym ustała emisja lawy na Islandii. Wciąż trwa także aktywność sejsmiczna na La Palmie, przykładowo wieczorem 31 października zarejestrowano trzęsienie ziemi o magnitudzie 5.0 pod Villa del Mazo na głębokości 37 km. Tego samego dnia kolumna popiołu nad wulkanem sięgnęła wysokości 4.5 km.

Coraz więcej turystów przybywa na La Palmę, by obserwować erupcję z punktów widokowych. Dowożą ich autobusy z lotniska Buenavista, blisko Santa Cruz. Nie ma możliwości dostać się bez pozwolenia do strefy wykluczenia, w której przebywa wojsko i lokalna policja. Najsłynniejszym punktem widokowym na erupcję Tajogaite pozostaje kościół w Tajuya, do którego można dojechać autobusem, taksówką czy wynajętym samochodem. Tworzą się częste korki, samochody parkują gdzie popadnie. Wiele obiektów infrastruktury hotelowej pozostaje zamkniętych z powodu opadu popiołu albo mieszkają w nich ewakuowani. Ceny miejsc noclegowych idą w górę. 

1 listopada doszło do intensyfikacji emisji popiołu z erupcji Tajogaite. Kolumna erupcyjna sięgnęła   wysokości 3 km. Jeden z wylewów zaczyna zagrażać 2 drogom dostępu do Puerto Naos, gdzie funkcjonują dwie mobilne instalacje do odsalania wody. Z powodu opadu popiołu lekcje stacjonarne w szkołach w 5 gminach La Palmy (El Paso, Los Llanos de Aridane, Tazacorte, Tijarafe i Puntagorda) zostały zamienione na nauczanie zdalne.

Lawa obecnie pokryła 987.9 hektarów powierzchni oraz zniszczyła 2613 budynków.

Moja znajoma Sandra udała się na La Palmę, by zobaczyć emisję lawy, ja obserwuję erupcję na kamerach sieciowych (webcams). Zdjęcia przysłał mi Tomasz Rosa.

Wzrasta aktywność erupcyjna kolumbijskiego wulkanu Nevado del Ruiz. Emisje popiołu sięgają wysokości 2.5-3 km i są widoczne z miasta Manizales.

W Glasgow rozpoczęła się kolejna konferencja klimatyczna COP26, która ma potrwać od 31 października do 12 listopada 2021 roku. Ma się na niej pojawić około 30 000 uczestników, w tym prezydent USA Joe Biden, kanclerz Angela Merkel, Justin Trudeau i Emmanuel Macron. Nie pojawią się natomiast prezydenci Chin, Rosji i Brazylii: Xi Jinping, Władimir Putin i Jair Bolsonaro. Tak czy owak ta kosztowna konferencja zapewne zakończy się tak jak dotychczas: pustosłowiem decydentów i polityków. Lodowce dalej będą się topić, antropogeniczne emisje CO2 i CH4 do atmosfery będą stale rosnąć. 

Przy okazji polecam dokument o polskich aktywistach klimatycznych z różnych miast, którzy spotykają się z obojętnością ze strony biernych polityków i decydentów, którzy dobrze umieją dwie rzeczy: bogacić się (przypominam fakt, że są utrzymywani za nasze pieniądze) i kłamać. Osobiście uważam zmiany klimatyczne i degradację środowiska za realne, choć rozłożone na lata zagrożenia dla dobrostanu ludzkości. Klimatolodzy, geofizycy, fizycy atmosfery, geolodzy, wulkanolodzy, biolodzy, przyrodnicy tj. David Attenborough czy spece od zarządzania kryzysowego się nie mylą. Konsensus naukowy w sprawie zmian klimatycznych jest wyraźny i pora działać jak najszybciej, a nie tylko uprawiać politykę inercji i pustosłowia. Przydałaby się na początek podstawowa edukacja o zmianach klimatycznych w szkołach plus jeszcze przekazywanie wiedzy o innych potencjalnych zagrożeniach egzystencjalnych, o których większość ludzi stara się nie myśleć na zasadzie "bo po co, skoro (jeszcze) mnie to nie dotyczy."

https://www.youtube.com/watch?v=lMOHhNRLDZk 

wtorek, 10 sierpnia 2021

Najnowszy raport IPCC o zmianach klimatycznych, Etna i Chirinkotan

Zapoznałem się pobieżnie z najnowszym raportem IPCC o antropogenicznych zmianach klimatycznych i jedno jest pewne: destablilizacja globalnego systemu klimatycznego wskutek działalności człowieka trwa w najlepsze. Ekstremalne fale upałów, niszczycielskie trąby powietrzne (np. w Czechach), powodzie błyskawiczne wskutek gwałtownych ulew (Chiny, Nadrenia-Palatynat), wzmacniane przez wysoką temperaturę i suszę pożary (płonąca od końca maja 2021 roku syberyjska Jakucja, dużo pożarów w Turcji, Grecji, Kalifornii, Kanadzie czy we Włoszech). Te kataklizmy naturalne można zaobserwować w tym roku. I zapewne będą się one z roku na rok nasilać/zwiększać częstotliwość. 

Katastrofie w skali globalnej można zapobiec w najbliższych latach poprzez głębokie cięcia w emisji gazów cieplarnianych takich jak dwutlenek węgla czy metan. Ale politycy i decydenci powinni działać szybko, w tej chwili, by uniknąć totalnej katastrofy. Ludzkość podgrzewa Ziemię, jej ląd, atmosferę i oceany. Zmiany klimatyczne są konsekwencją rozwoju technologicznego, ale technologia może też nam pomóc w ich zredukowaniu. 

Jesteśmy,  albo inaczej powinniśmy być to winni przyszłym pokoleniom. Czy potraficie moi drodzy Czytelnicy wyobrazić sobie Ziemię w 2077 albo w 2100 roku?

Kilka kluczowych wniosków z szóstego raportu IPCC: 

1) Globalna temperatura powierzchniowa w latach 2011-20 była o o 1.09 stopnia C większa niż w latach 1850-1900. 2) Ostatnie 5 lat było najgorętsze od 1850 roku. 3) Antropogeniczne zmiany klimatyczne przynajmniej w 90 procentach przyczyniają się do topnienia lodowców i pokrywy lodowej Arktyki. 4) Anomalie gorąca na Ziemi stały się od lat 50-tych XX wieku coraz częstsze i bardziej intensywne, natomiast anomalie zimna coraz rzadsze i mniej intensywne. 5) Nieodwracalność topnienia lodowców i pokrywy lodowej Arktyki przez najbliższe dekady, podgrzewania i zakwaszania oceanów. 

Próg 1.5 stopnia C zostanie przekroczony do 2040 roku, być może stanie się to już w 2034 roku. To oznacza częstsze epizody ekstremalnych upałów, susze i pożary w wielu miejscach globu, ogromne opady skutkujące powodziami błyskawicznymi, wzrost poziomu mórz i oceanów, erozja wybrzeży i nisko położonych obszarów nadmorskich. Zatem do 2030 roku należałoby ściąć emisje CO2 o połowę, a do 2050 roku całkowicie je wyzerować (wychwytywanie dwutlenku węgla, jego absorpcja poprzez zalesianie ogromnych połaci terenu). Teoretycznie to jest do zrobienia. Mogą nam w tym pomóc także wulkany, zwłaszcza potężne i chłodzące klimat erupcje z dużą emisją SO2 (dwutlenku siarki) do stratosfery, niestety będące dość rzadkim zjawiskiem w ciągu dekad. Jako uzupełnienie OZE energetyka jądrowa, która powinna przestać być przez określone środowiska demonizowana. 

Obawiać się należy wielu sprzężeń zwrotnych, które towarzyszą antropogenicznym zmianom klimatycznym m.in. topnienia syberyjskiej zmarzliny, które poprzez emisję metanu do atmosfery może wzmocnić efekt cieplarniany. Przykładowo trwające od końca maja pożary w lodowatej Jakucji wyemitowały już 505 megaton CO2 i są w zasadzie prawie nie do opanowania. 

8 sierpnia 2021 roku kurylski wulkan Chirinkotan wyemitował obłok popiołu o wysokości 2.7 km. To pierwsza zarejestrowana aktywność erupcyjna tego wulkanu od 2017 roku. 

EDIT: 11 sierpnia w Syrakuzach na Sycylii zarejestrowano temperaturę 48.8 stopni Celsjusza - najwyższą w historii pomiarów w Europie. 

Dwa wulkany aktywne w Chile - Villarrica (żarzenie się krateru w nocy wskazujące na aktywność magmy) oraz Copahue (emisje popiołu z krateru El Agrio). 

Mniej więcej od północy 9 sierpnia (akurat w moje urodziny) miał miejsce paroksyzm erupcyjny wulkanu Etna z SE Crater obejmujący fontanny lawy, wylewy lawy i emisję popiołu. Warto tutaj dodać, że SE Crater jest obecnie najwyższym punktem Etny i mierzy 3357 metrów wysokości. Zdj. Boris Behncke.

niedziela, 25 lipca 2021

Agonia islandzkiego lodowca Sólheimajökull

                                                                            



Dziś zacznę wyjątkowo niewulkanicznie, ale temat antropogenicznych zmian klimatycznych jako zagrożenia egzystencjalnego dla ludzkości jest mi bliski. Lodowiec Sólheimajökull pod koniec kwietnia 2014 roku (dwa ostatnie zdjęcia) i na początku lipca 2021 roku (trzy pierwsze). Zdumiewające i nieco przykre jak bardzo się wycofał, skurczył, zmarniał. To oczywiście konsekwencja antropogenicznych zmian klimatycznych, które zachodzą od dekad. Ich przyczyny są globalne i rozproszone i póki co nie umiemy już nad tym zagrożeniem egzystencjalnym zapanować. Dlaczego? Gdyż ludzkość jest egocentryczna i krótkowzroczna. Topniejące lodowce są żywym dowodem zmian klimatu. Te pełzające masy lodu najszybciej zanikają w Arktyce. Zmiany klimatyczne są nieuchronną konsekwencją ogromnego postępu technologicznego, który ma miejsce od wynalezienia silnika parowego, jednak póki co ludzkość nie dysponuje globalną sztuczną inteligencją (AGI), która mogła by je zredukować/cofnąć. Nawet wulkany od 1991 roku nie wybuchają z siłą Pinatubo, a od 1815 roku z siłą Tambora, a tak potężna stratosferyczna erupcja wulkaniczna mogłaby choć na chwilę schłodzić klimat za sprawą ogromnej emisji SO2 do stratosfery. 

Lodowiec Solheimajökull corocznie cofa się o około 50 metrów, od 2014 roku wycofał się przynajmniej o kilkaset metrów. Co ciekawe, jest pokryty popiołem z licznych erupcji wulkanicznych m.in. wulkanu Hekla.

Także chcecie doświadczyć zmian klimatycznych gołym okiem? Fotografujcie topniejące lodowce i porównujcie aktualne zdjęcia z przeszłymi. Wszelkie zdjęcia, które zrobicie topniejącym lodowcom obecnie za kilka lat będą zdjęciami historycznymi.

Erupcja Geldingadalsgos. Lawa z aktywnego krateru Nar (nr. 5) w ciągu ostatnich dni wpływa jedynie do doliny Meradalir. Aktywny krater czasem miewa pauzy w aktywności erupcyjnej. Poziom efuzji lawy jest mniejszy niż wcześniej. Lawa obecnie pokrywa obszar 3.96 km kwadratowych i akumuluje się głównie w dolinie Meradalir. Brak świeżych wypływów lawy w dolinach Geldingadalur, Nátthagi i Syðri Meradalir.

Czekam na jakąś potężną erupcję eksplozywną, być może jeszcze w tym roku. 

EDIT: 28 czerwca o godzinie 13.20 lokalnego czasu wulkan Sinabung (Sumatra, Indonezja) wygenerował kolumnę popiołu o wysokości 4.5 km. Wschodnimi i południowo-wschodnimi zboczami Gunung Sinabung pomknęły spływy piroklastyczne, które dotarły na odległość 1 km.

sobota, 21 września 2019

Topnieją lodowce na wulkanach Gór Kaskadowych

Liczne wulkany Gór Kaskadowych takie jak Shasta, Baker, Rainier czy Hood posiadają lodowce na wierzchołkach i zboczach. Te lodowce topnieją (cofają się) wskutek antropogenicznego globalnego ocieplenia. Ich stan jest monitorowany przez glacjologów w ramach North Cascade Glacier Climate Project od 1983 roku. W 2019 roku w ciągu 16 dni naukowcy szczegółowo zbadali 10 lodowców na amerykańskich wulkanach. Okazuje się że w ciągu 36 lat lodowce te utraciły łącznie 30 procent objętości. Zdjęcia z tych badań glacjologicznych możecie obejrzeć pod tym linkiem:

https://glacierhub.org/2019/09/10/annual-assessment-of-north-cascades-glaciers-finds-shocking-loss-of-volume/?fbclid=IwAR0mWp8JeeMH-IbdEZ9ncH_SXoA4LxoHwcLB4vNO_XvULC4xll-vNso6_SA

Kontynuacja aktywności erupcyjnej wulkanu Popocatepetl w Meksyku obejmującej emisje pary i popiołu często na wysokość kilku kilometrów. Obejrzałem ostatnio nagranie samotnego alpinisty, który mimo zakazu dotarł na skraj krateru Popo. Do 1994 roku na meksykański wulkan można było się swobodnie wspinać, obecnie istnieje śmiertelne zagrożenie związane z wyrzutem odłamków balistycznych.

W ramach ciekawostki udało mi się ostatnio natknąć na bardzo rzadkie zdjęcie jeziorka kraterowego wulkanu Acamarachi w Chile, które znajduje się na wysokości 5950 metrów. Jest to jedno z najwyżej położonych jezior na Ziemi. Zdj. z czerwca 2014 Espiritu Nomade.

wtorek, 27 sierpnia 2019

Pumeksowa tratwa z erupcji podmorskiej w Tonga i Wielka Rafa Barierowa

7 sierpnia 2019 roku doszło do erupcji podmorskiej blisko wyspy Fonualei w archipelagu Tonga. W jej wyniku powstała wielka tratwa pumeksu o powierzchni 150 km kwadratowych przez którą przepłynął 15 sierpnia katamaran płynący do Fidżi. Owa pumeksowa tratwa zmierza powoli w kierunku Australii i być może przyczyni się do polepszenia stanu Wielkiej Rafy Barierowej. To pływający ekosystem, który z czasem zasiedlą koralowce, ślimaki czy kraby. Wskutek zmian klimatycznych Wielka Rafa Barierowa umiera wskutek masowego blaknięcia. I tutaj warto dodać że rafy koralowe są niezwykle istotne dla morskich ekosystemów, gdyż tworzą habitat dla wielu ryb oraz stanową zabezpieczenie przed sztormami.

Od kilku dni biały obłok pary unosi się nad górą Cerro Bonito (a w zasadzie nad wzgórzem Los Hornitos) w Hondurasie (na zdj.). Nie do końca wiadomo dlaczego. Wykluczona została hipoteza pożaru lasu oraz aktywności wulkanicznej. Być może zatem chodzi o przejaw aktywności hydrotermalnej. Teren jest bardzo trudny do zbadania. Czekam na dalsze informacje od naukowców.

Nieczęste eksplozje (przypuszczalnie freatyczne) mają miejsce z jeziora kraterowego wulkanu Anak Krakatau, Indonezja np. rankiem 22 sierpnia 2019 roku. 27 sierpnia 2019 roku o godzinie 18.09 lokalnego czasu spływ piroklastyczny schodzi z jawajskiego wulkanu Merapi i dociera na odległość 2 km.

Tytułem dzisiejszej kolejnej już rocznicy.

Rankiem 27 sierpnia 1883 roku wulkanem Krakatau targają trzy potężne eksplozje. W trakcie godzin porannych 30-40 metrowe fale tsunami uderzają w wybrzeża Sumatry i Jawy zabijając 32 000 osób, przyczyną śmierci 4400 osób są spływy piroklastyczne. Eksplozje Krakatau były słyszane w odległości 4653 km na wyspie Rodriguez (Ocean Indyjski). Dwumetrowa fala tsunami została zarejestrowana w Auckland na Nowej Zelandii (7767 km od wulkanu). Powstała ogromna tratwa pumeksu, która we wrześniu 1884 roku dotarła do Durbanu w RPA. Dwie trzecie wyspy zostało zniszczone, w tym wulkaniczne stożki Perboewatan i Danan. Pozostała jedynie południowa część stożka Rakata.

W grudniu 1927 roku narodził się wspomniany już powyżej wulkan Anak Krakatau.

wtorek, 13 sierpnia 2019

Czwarta erupcja lawowa wulkanu Piton de la Fournaise w tym roku

Wczesnym rankiem 11 sierpnia 2019 roku rozpoczął się kryzys sejsmiczny, któremu towarzyszyła nagła deformacja gruntu, co oznaczało zbliżanie się magmy ku powierzchni. Zamknięto dostęp do górnych części Enclos Fouqué. Erupcja rozpoczęła się o godzinie 18 czasu paryskiego na obszarze Grandes Pentes w południowo-wschodniej części wulkanu Piton de la Fournaise. Gęsta mgła uniemożliwia obserwowanie wylewów lawy. Gdy się nieco wypogodziło widoczne były dwa wylewy lawy w Grandes Pentes - jeden z nich zlokalizowany na wysokości 1500 metrów blisko krateru Bonnet jest nadal aktywny. Na zdj. OVPF, 13 sierpnia 2019.

Pod pokrywą lodową Grenlandii naukowcy z Lancaster University i Sheffield University odkryli 54 jeziora sub-glacjalne, z których zidentyfikowano na razie cztery. W porównaniu do podlodowych jezior Antarktydy takich jak Wostok (długość 250 km) jeziora grenlandzkie są małe (największe osiąga długość 6 km). Jeziora te znajdują się zazwyczaj na krawędzi pokrywy lodowej pod stabilnym i wolnym lodem. Gdyby wskutek ocieplenia klimatu stopiła się cała pokrywa lodowa Grenlandii poziom oceanów podniósł by się o około 7 metrów. Od początku XXI wieku topnienie grenlandzkiej lodowej znacznie przyśpieszyło - podobnie zresztą jak topnienie lodowców na Ziemi.

Na zdj. z 8 sierpnia 2019 roku otoczone wąwozami i warstwą świeżego popiołu oraz ulegające odgazowaniu jezioro kraterowe wulkanu Anak Krakatau, autor: Jean-Michel Mestdagh.

piątek, 9 sierpnia 2019

Stawy wody odkryte na dnie krateru Halema’uma’u wulkanu Kilauea

Pod koniec lipca 2019 roku naukowcy z HVO odkryli na dnie krateru Halema’uma’u wulkanu tarczowego Kilauea trzy stawy wody podgrzane do temperatury 70 stopni C. Może to sygnalizować przyszłe bardziej eksplozywne erupcje hawajskiego wulkanu, gdyż tym skutkuje interakcja wody i magmy. Dla przypomnienia erupcja eksplozywna wulkanu Kilauea w 1790 roku uśmierciła ponad 400 osób generując spływy piroklastyczne. Do eksplozywnych erupcji hawajskiego wulkanu doszło także w 1924 roku (1 ofiara śmiertelna z 18 maja 1924 r). Zdj. P. Patrick/ USGS.

Silna aktywność sejsmiczna wulkanu Ubinas w Peru wskazuje na zbliżanie się magmy ku powierzchni. Może to skutkować aktywnością eksplozywną w przyszłości. Wulkan emituje gazy wulkaniczne na wysokość 1.5 km. Silny epizod eksplozywny miał miejsce 5 sierpnia na innym peruwiańskim wulkanie - Sabancaya. Obłok erupcyjny sięgnął wysokości 9.4 km.

od 6 sierpnia 2019 roku trwa rój trzęsień ziemi na wulkanie La Soufrière (Gwadelupa) - ma on miejsce na głębokości 2.5 km pod centralną kopułą lawową wulkanu. Do ostatniej erupcji La Soufriere doszło w 1979 roku.

W czerwcu i lipcu 2019 roku fale gorąca zaatakowały grenlandzką czapę lodową. Topnieją także alpejskie lodowce - w Austrii, Szwajcarii, Francji czy Włoszech. Przykładowo w ciągu zaledwie dwóch tygodni szwajcarskie lodowce utraciły 800 milionów ton lodu. 80 km na północ od Mount Blanc utworzył się na dużej wysokości staw płynnej wody (na zdjęciu Bryana Maestre). Dwa dni wcześniej go nie było. Glacjolodzy zdają sobie sprawę z cofania się alpejskich lodowców od połowy XIX wieku, ale w ostatnich latach zanik lodu wyraźnie przyśpieszył. Przykładowo największy alpejski lodowiec Aletsch zmniejszył się od 1870 roku o 3 km. To są zmiany nieodwracalne. Jeśli emisje gazów cieplarnianych zostaną utrzymane na dzisiejszym poziomie do 2100 roku może bezpowrotnie zniknąć 90 procent objętości alpejskich lodowców. Warto zatem te zanikające lodowce dokumentować fotograficznie i filmowo.

piątek, 26 lipca 2019

Jezioro lawy w kraterze aleuckiego wulkanu Shishaldin/ lodowiec Okjökull upamiętniony

Trwa bardzo umiarkowana erupcja symetrycznego alueckiego wulkanu Shishaldin. Naukowcy z Alaska Volcano Observatory wykryli w jego kraterze centralnym niewielkie jezioro lawy (zapewne efemeryczne, na zdj. Davida Fee z AVO z 23 lipca 2019). Do ostatniej erupcji Shishaldin doszło w latach 2014-15.

Także 23 lipca silna eksplozja wulkanu Ubinas w Peru wygenerowała obłok erupcyjny o wysokości 9.3 km ponad poziom morza.

W Islandii stopił się pierwszy lodowiec nazwany Okjökull znajdujący się na szczycie wulkanu tarczowego Ok (1198 m. wysokości) na zachód od lodowca Langjökull. Mamy zatem pierwszą ofiarę kryzysu klimatycznego, który zaczyna coraz bardziej doskwierać ludzkości. 18 sierpnia 2019 roku stanie w tamtym miejscu pomnik ku jego pamięci. Dla przypomnienia powierzchnia Okjökull w 1890 roku wynosiła 16 km kwadratowych, w 2002 roku wynosiła już tylko 0.7 km kwadratowych. Kiedy stopią się wszystkie pozostałe lodowce na Islandii, w tym te największe? Szacunkowo potrzeba na to ok. 200 lat. Na zdj. lodowiec Okjökull w 2003 roku.

Zatem apel do moich Czytelników: dokumentujcie lodowce na zdjęciach i nagraniach. Bo wkrótce (w ciągu kilku dekad) może już ich nie być. Chętnie zamieszczę zdjęcia lodowców (szczególnie tych na wulkanach) tutaj.

26 lipca powrót emisji popiołu z krateru Nakadake wulkanu Aso (Kiusiu, Japonia).

sobota, 11 maja 2019

Schładzanie klimatu przez silne erupcje wulkaniczne

Powracam do tematu antropogenicznego (napędzanego przede wszystkim przez spalanie paliw kopalnych) globalnego ocieplenia, gdyż dla przyszłości najmłodszych pokoleń jest on kluczowy, a wielu polityków i decydentów nastawionych na krótkoterminowe zyski gospodarcze i ekonomiczne rozmyślnie go ignoruje. Konsekwencje braku reakcji na kryzys klimatyczny dla człowieka mogą być w bliższej bądź dalszej przyszłości opłakane: zanik chmur stratocumulusów, co może podnieść temperaturę w skali globalnej o 8 stopni Celsjusza i uczynić Ziemię super-gorącą i niezdatną dla życia, ubytek lodu w Arktyce i zachodniej Antarktydzie - w konsekwencji podnoszenie się poziomu oceanów, zanik niektórych płaskich wysp czy atoli i zalanie nadmorskich miast (migracja mieszkańców tychże w głąb lądu), martwe strefy oceanu wskutek ubytku miliardów ton niezbędnego dla życia tlenu, fale morderczych upałów - czyli wzrost ryzyka śmierci z powodu udarów słonecznych czy nowotworów skóry, susze nękające uprawy i skutkujące zmniejszeniem bezpieczeństwa żywnościowego, pożary pustoszące lasy, zarośla i łąki, wzrost przestępczości w trakcie okresów fal upałów, pojawienie się wektorów roznoszących tropikalne choroby w krajach europejskich, topnienie syberyjskiej zmarzliny uwalniające cieplarniany metan, kolosalne migracje ludności z powodu upałów, susz, braku wody pitnej, wystarczających zasobów żywnościowych i kryzysów ekonomicznych, a co za tym idzie konflikty społeczne, krwawe zamieszki i groźba wybuchu wojen domowych, anomalie pogodowe i nasilenie kataklizmów naturalnych np. wspomnianych susz, pożarów czy powodzi. Póki co nie widzę globalnego apetytu na zredukowanie emisji gazów cieplarnianych ani szans w ciągu najbliższych lat na globalny konsensus w tej sprawie. Zacząłem ostatnio zastanawiać się czy silne erupcje wulkaniczne nie mogły by pomóc ludzkości choćby na krótki czas zredukować globalne ocieplenie. Problem tkwi w tym że 6 i 7 w skali VEI są nader rzadkie i występują sporadyczne. Kilka przykładów:

- Laki (1783, Islandia, 6 w skali VEI) - Według obserwacji Benjamina Franklina lato 1783 roku było okropnie zimne zarówno w Europie, jak i w Ameryce Północnej. Grunt wcześniej zamarzł, śnieg utrzymywał się długo, zima była bardzo surowa, ciągła mgła panowała w Europie i w części Ameryki Północnej. To erupcja szczelinowa Laki przyczyniła się do tych anomalii klimatycznych emitując 14 km sześciennych bazaltowej lawy i generując bogaty w SO2 (dwutlenek siarki) obłok erupcyjny sięgający stratosfery. Gęsta atmosferyczna mgiełka przyćmiła Słońce. Kwaśne deszcze (interakcja HCl i HF z atmosferyczną wodą) niszczyły pola uprawne i zabijały zwierzęta hodowlane na Islandii. Wskutek głodu i chorób umarło 25% ówczesnej ludzkiej populacji Islandii. W Północnej Hemisferze nastąpił spadek temperatury o 1 stopień Celsjusza.

- Krakatau (26-27 sierpnia 1883 roku, Indonezja, 6 w skali VEI) - W trakcie paroksyzmu erupcyjnego wulkanu Krakatau w Indonezji kolumna erupcyjna sięgnęła wysokości prawie 40 km. Ciemność zapadła nad Jawą i Sumatrą. 28 sierpnia atmosferyczna mgiełka z erupcji dotarła do RPA, a do 9 września okrążyła ziemski glob. Wskutek erupcji Krakatau na całym globie artyści inspirowali się spektakularną ognistą czerwienią zachodów słońca np. XIX-wieczny malarz William Ascroft (krwiste niebo nad Tamizą w Londynie, na zdj.)

- Mount Saint Helens (18 maja 1980, USA, 5 w skali VEI) - Obniżenie globalnych temperatur o zaledwie 0.1 stopnia Celsjusza. Dla porównania mniejsza erupcja wulkanu El Chichón w Meksyku w 1982 roku wyemitowała 40 razy więcej bogatych w siarkę gazów do atmosfery niż Mount Saint Helens i przyczyniła się do dłużej trwającego efektu schłodzenia klimatu.

- Pinatubo (1991, Filipiny, 6 w skali VEI) - Kolumna erupcyjna o wysokości ponad 40 km i wyemitowanie około 17 milionów ton SO2 do atmosfery czyli ponad dwa razy tyle co El Chichón w 1982 roku. Aerozole siarkowe w ciągu trzech tygodni okrążają ziemski glob i przyczyniają się do schłodzenia Północnej Hemisfery o 0.6 stopnia Celsjusza w latach 1992 i 1993. Czyżbyśmy potrzebowali kolejnej tak potężnej erupcji wulkanicznej jak Pinatubo by choćby na chwilę przyhamować antropogeniczne globalne ocieplenie?

Oczywiście nie sposób pominąć potężnej erupcji wulkanu Tambora w 1815 roku na indonezyjskiej wyspie Sumbawa (7 w skali VEI). Przyczyniła się ona do znaczącego globalnego schłodzenia klimatu tzw. 'roku bez lata' (1816). W Europie i Nowej Anglii było zimno, mokro i nieprzyjemnie, szerzył się głód wskutek zapaści rolnictwa, miały miejsce napięcia społeczne i migracje ludu za chlebem. Lord Byron napisał mroczny poemat "Ciemność", Mary Shelley stworzyła w willi Diodati nad jeziorem Genewskim słynną gotycką powieść "Frankenstein", a Polidori opracował szkic "Wampira". Tym samym narodziła się gotycka powieść grozy.

https://physics.weber.edu/carroll/honors/Darkness.htm

EDIT: 12 maja 2019 roku aktywność erupcyjną wykazują trzy indonezyjskie wulkany. O 10.03 czasu WIB wybucha wulkan Anak Krakatau, eksplozja zapewne hydrotermalna, czas trwania: 152 sekundy. O godzinie 12.33 czasu WIB dochodzi do erupcji sumatrzańskiego wulkanu Sinabung. Wysokość kolumny erupcyjnej nieznana z powodu mgły, czas trwania erupcji: 28 sekund. Wulkan ten wybuchł także dzień wcześniej - 11 maja o godzinie 20.39 czasu WIB. O godzinie 22.29 czasu WIB wybucha także balijski wulkan Agung - ma miejsce wyrzut popiołu i rozżarzonej lawy na odległość 3 km, która pali wegetację w górnych partiach wulkanu. Lotnisko Ngurah Rai na Bali działa normalnie. Zdj. punapibali.

niedziela, 2 grudnia 2018

Globalne ocieplenie, topniejące lodowce i podlodowe wulkany - wywiad z glacjologiem Jakubem Małeckim

3 grudnia 2018 roku w Katowicach rozpocznie się Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu COP-24, która potrwa do 14 września. Niestety z powodu pracy nie będę w stanie uczestniczyć choćby w niewielkim stopniu w tych obradach, ale na pewno będę śledził jakie decyzje na COP-24 zapadną. Antropogeniczne globalne ocieplenie staje się coraz bardziej palącym problemem dla ludzkości, zatem chciałem koniecznie nawiązać do tego ważkiego zagadnienia w niniejszym wywiadzie. Tym razem wypytuję glacjologa Jakuba Małeckiego, który prowadzi świetny blog popularyzujący wiedzę o lodowcach Glacjoblogia.

https://glacjoblogia.wordpress.com/

Kiedy i w jakich okolicznościach zainteresowałeś się glacjologią? Co jest najbardziej fascynującego w lodowcach? Dlaczego są tak ważne dla badaczy polarnych?

Jako dziecko chciałem zostać astronautą i wylądować na Marsie. Nieco później zamarzyłem o karierze bardziej naukowej, niż eksploracyjnej, więc przerzuciłem się na astronomię. W szkole średniej natomiast stwierdziłem, że nasza planeta jest najciekawszym miejscem w całym nam znanym Wszechświecie, i że to ją muszę dokładnie poznać w pierwszej kolejności, aby móc zrozumieć pozostałe planety. Po maturze rozpocząłem więc studia geograficzne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (UAM).

Na studiach dowiedziałem się, że badacze UAM wyjeżdżają na wyprawy naukowe na arktyczny Spitsbergen, wyspę leżącą w archipelagu Svalbard pomiędzy Norwegią i biegunem północnym. Do głosu doszło wtedy moje dziecięce marzenie o Marsie. W 2007 roku zostałem najmłodszym członkiem ekspedycji UAM na Svalbard i oto piekłem dwie pieczenie na jednym ruszcie: od tego momentu byłem badaczem powierzchni Ziemi, ale w marsjańskim krajobrazie Spitsbergenu. Jeszcze przed wyjazdem do Arktyki najbardziej zainteresowały mnie lodowce, bo były najbardziej nieziemskim elementem polarnego krajobrazu. Znałem je tylko z książek, ale nie zawiodłem się. Pierwsze wejście na lodowiec było magicznym przeżyciem, to była miłość od pierwszego wejrzenia.

Lodowce mnie zafascynowały, bo są tajemnicze i piękne. Są trochę jak żywe istoty, poruszają się, rosną, starzeją i wykazują swoje indywidualne zachowania i osobliwości, jakby miały własny charakter. Rola lodu w przyrodzie jest nie do przecenienia, a mimo to jest w życiu codziennym niedostrzegana. Lód i śnieg w znacznym stopniu sterują ilością pochłanianej przez Ziemię energii słonecznej, więc silnie wpływają na klimat, a wahania lodowców i lądolodów kontrolują globalny poziom morza.

Pracowałeś naukowo na Svalbardzie? Czym się tam zajmowałeś?

Na Svalbard przyjeżdżam każdego lata od 2007 roku. W środkowej części Spitsbergenu UAM posiada swoją stację polarną, w oparciu o którą prowadzimy obserwacje różnych elementów polarnego środowiska, w tym lodowców, ale też np. pogody, rzeźby terenu, rzek, wieloletniej zmarzliny, zanieczyszczeń czy tundry. Początkowo, jako student, prowadziłem proste pomiary położenia czół lodowców oraz mierzyłem ich profile podłużne odbiornikami GPS, aby określić jak zmiany klimatu wpływają na ich długość i grubość. Na studiach doktoranckich rozwinąłem program obserwacyjny i skupiłem się na lodowcu Sven – małym lodowcu dolinnym, który dobrze reprezentuje lodowce środkowego Spitsbergenu. W lodowcu tym zastabilizowaliśmy kilkanaście punktów pomiaru topnienia, stacje meteorologiczne, punkty pomiaru odpływu rzecznego i temperatury lodu. Do dziś, już jako pracownik uniwersytetu, kontynuuję te prace, aby po zebraniu długiej serii pomiarowej wyciągnąć wnioski o reakcji lodowca na ocieplenie klimatu, które na Spitsbergenie zachodzi bardzo szybko. Dotychczasowe wyniki sugerują, że lodowiec Sven i jego sąsiedzi nie przetrwają nawet, gdyby ocieplenie klimatu zatrzymało się choćby jutro.

Przydatne linki:

https://glacjoblogia.wordpress.com/artykuly/jak-nie-zabral-mnie-statek/

http://www.facebook.com/amups.svalbard

Czym się różnią lodowce antarktyczne od arktycznych? Czy istnieją jakieś wyraziste podziały lodowców na świecie?

Lodowce, podobnie jak np. jeziora czy wulkany, można klasyfikować pod względem ich różnych cech. Możemy je więc dzielić np. pod kątem kształtu, genezy czy temperatury. Trzeba jednak pamiętać, że wszelkie klasyfikacje są w pewnym sensie sztucznym uproszczeniem, mającym ułatwiać pracę badaczom i wyciąganie pewnych uogólnionych wniosków. W rzeczywistości, przyroda jest pewną ciągłością, kontinuum, więc granice pomiędzy różnymi klasami obiektów (np. lodowców, jezior, wulkanów, skał, chmur itp.) są często rozmyte. Z tego powodu, klasyfikacje stosowane w poszczególnych opracowaniach naukowych są raczej dobierane do indywidualnych potrzeb danego studium.

Glacjologia nie jest wyjątkiem od tej reguły i podziałów lodowców jest wiele. W najbardziej podstawowej klasyfikacji lodowce dzielimy pod względem ich kształtu, czyli geometrii, i stosunku do lokalnej rzeźby terenu. Wyróżniamy w niej wiele klas, np. lądolody i podobne do nich, choć znacznie mniejsze, czapy lodowe, które całkowicie przykrywają podścielające je podłoże skalne i tworzą lodowe kopuły spływające promieniście we wszystkich kierunkach. W obszarach, w których grubość lodu nie wystarcza, aby szczelnie zakryć cały teren, występują lodowce górskie (głównie dolinne i cyrkowe) lub ich całe, połączone ze sobą kompleksy – pola lodowe. Ta lista oczywiście nie jest wyczerpująca i chyba najpełniejszą z nich opisałem na moim blogu:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2014/01/24/wgi_wstep/

Zarówno w Arktyce, jak i w Antarktyce, gdzie lodu jest najwięcej, dominują lądolody, odpowiednio Grenlandii i Antarktydy, ale także czapy i pola lodowe. Wszystkie te duże lodowe cielska wciskają swoje jęzory w obniżenia terenu i często docierają aż do samego morza, do którego odłamują się z hukiem mniejsze lub większe góry lodowe. To co różni natomiast lodowce obu stref podbiegunowych to po pierwsze rozmiary – lodowce południa (tj. Antarktyki) są generalnie znacznie większe i grubsze. Po drugie natomiast to temperatura lodu i konsekwencje z nią związane. Lód w Antarktyce jest zimniejszy od tego w Arktyce, a więc i mocniejszy. Dzięki temu, antarktyczny lodowiec po dotarciu do morza może często dalej się rozrastać, bo zaczyna pływać na morskiej wodzie bez przełamywania, tworząc tzw. lodowce szelfowe lub, poprawniej, półki lodowe. W zasadzie cały kontynent Antarktydy otoczony jest takimi platformami bardzo grubego, pływającego lodu i są to miejsca szczególnie narażone na negatywne konsekwencje ocieplenia klimatu.

Mamy mnóstwo dowodów iż lodowce na świecie topnieją wskutek antropogenicznego globalnego ocieplenia. Czy jesteśmy w stanie zminimalizować globalną utratę lodowców na świecie?

To prawda, nauka nie pozostawia żadnych wątpliwości: wzrost temperatury na świecie i przyspieszone topnienie lodowców są naszą winą! Jedynym sposobem złagodzenia skutków naszej działalności jest drastyczne ukrócenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery, bo to jest właśnie pra-przyczyna negatywnych zmian klimatu. Niestety, świat nie dojrzał jeszcze do tej decyzji i emisje CO2 rosną. Przy zachowaniu tego trendu czeka nas globalny wzrost temperatury o kilka stopni Celsjusza, co może być wyrokiem śmierci nie tylko dla lodowców górskich, ale i dla lądolodów.

Istnieją także pomysły na ograniczenie ocieplenia klimatu poprzez sztuczną emisję aerozoli do atmosfery, które w zamyśle miałyby odbijać część energii słonecznej w kosmos jak maleńkie lusterka. Inna koncepcja widzi szanse na uratowanie lądolodów Grenlandii i Antarktydy przed destabilizacją poprzez podpieranie półek lodowych potężnymi podmorskimi wałami lub odpompowywanie spod nich wody, bo ta działa jak smar i przyspiesza spływ lodu do oceanu. Z moich obserwacji wynika, że środowisku naukowym przeważają zdania, że próby takie mogłyby wyrządzić więcej szkód niż pożytku i byłyby niezwykle kosztowne. Lepiej jest więc rozwiązywać problem u źródła i uciąć emisję dwutlenku węgla do atmosfery, m.in. opierając energetykę na odnawialnych źródłach energii.

Przydatny link:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2018/04/03/antarktyda-i-grenlandia-topnieja-oto-jak-mozna-temu-zaradzic/

Jakie mogą być dalekosiężne konsekwencje topnienia masy lodowej Arktyki dla człowieka i przyrody?

W tym miejscu warto dokonać istotnego rozróżnienia. Arktyka jest wielkim oceanem, na którym znajdują się wyspy pokryte lodowcami, grubymi na dziesiątki, setki czy tysiące metrów. Sam Ocean Arktyczny także jest skuty lodem, ale jego kra (tzw. lód morski) jest cienka i ma zaledwie do kilku metrów grubości. W związku z tym, zasięg lodu morskiego zmienia się znacząco w rytmie pór roku, ale przez ostatnich 40 lat spadł o miliony kilometrów kwadratowych. Zanik lodu morskiego, przynajmniej w okresach letnich, jest możliwy już za kilka dekad. To bardzo zła informacja, ponieważ lód morski Arktyki kontroluje klimat półkuli północnej, m.in. nie pozwala mu się zbyt szybko nagrzewać i odgrywa ważną rolę w cyrkulacji wód oceanicznych.

Lód lądowy, czyli lodowce i lądolody, również szybko się kurczą, a skutki tego procesu są równie niebezpieczne. Przewidywania glacjologów, bazujące na obserwacjach współczesnych trendów i symulacjach dalszych zmian klimatu i topnienia lodu wskazują, że do końca XXI wieku znikną tysiące mniejszych lodowców na całym świecie, również w moim obszarze badań w środkowym Spitsbergenie. Zakładając scenariusz zmian stężenia CO2 w atmosferze "biznes-jak-zwykle", łączna objętość lodu spadnie w wielu obszarach górskich o kilkadziesiąt procent lub niemal całkowicie, m.in. w zachodniej Ameryce Północnej, wysokich górach Azji, a zapewne także w Europie. Lodowce stanowią w swoich regionach ważne źródło wody, które zostanie w ten sposób znacznie uszczuplone. Co jeszcze gorsze, topniejące lądolody Grenlandii i Antarktydy stały się niedawno głównym udziałowcem globalnego wzrostu poziomu morza, który do roku 2100 podniesie się o jakiś metr. Konsekwencją tego będą m.in. milionowe przesiedlenia i gigantyczne straty związane ze sztormowymi powodziami, które z każdym centymetrem wzrostu poziomu morza wdzierają się głębiej w ląd.

W jeszcze dłuższej perspektywie, wieków czy mileniów, spodziewamy się natomiast wielkiej redukcji objętości, lub nawet całkowitego zniknięcia, lądolodów Grenlandii i Antarktydy. Tych lodowych olbrzymów można porównać do mitycznego Achillesa – są potężni, ale mają swoje słabe punkty. Tymi słabymi punktami są kluczowe strumienie lodowe przemieszczające wielkie masy lodu aż do morza, na którym unoszą się ich półki lodowe. Pewna specyficzna konfiguracja kształtu półek i podłoża sprawia, że niektóre strumienie są bardzo wrażliwe na działanie wód morskich, które mogą szybko topić je od spodu. Po przekroczeniu krytycznego stanu doprowadzi to do "odkorkowania" strumieni i niekontrolowanego spływu lodu do oceanu. Już teraz obserwujemy pierwsze symptomy takiej destabilizacji kilku stref obu lądolodów, co może w przyszłości prowadzić do ich dynamicznego rozpadu. Zanik lądolodów trwałby zapewne setki lub tysiące lat, ale ich woda roztopowa podniosłaby poziom mórz o ponad 60 metrów, zabierając naszym potomkom gigantyczne połacie lądu, w tym żyzne i gęsto zaludnione niziny. Trzeba o tym mówić głośno i zdecydowanie, bo zmiany środowiska wymykają się spod kontroli, a furtka na działanie się szybko zamyka.

Przydatne linki:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2016/07/03/serce-arktycznego-spitsbergenu-traci-lod-w-rekordowym-tempie/

https://glacjoblogia.wordpress.com/2015/10/03/niestabilnosc-ladolodow-morskich/

W jaki sposób dokonuje się pomiarów tempa topnienia/zaniku lodowców? Które metody są najbardziej niezawodne?

Glacjolodzy mają do wyboru wiele różnych technik pomiarowych, które podzielić można na trzy grupy: terenowe, zdalne i mieszane. Metody badań terenowych obejmują m.in. klasyczne pomiary tyczek zatopionych kilka metrów pod powierzchnią lodu w wielu punktach na lodowcu. Pomiar topnienia sprowadza się w tym przypadku do pomiaru długości części tyczki wystającej ponad powierzchnię i porównaniu bieżącego odczytu do tego z poprzedniej wizyty: pozorne wydłużenie tyczki oznacza topnienie, a skrócenie - gromadzenie nowego lodu. W terenie można także instalować automatyczne czujniki ultradźwiękowe, podobne w konstrukcji do czujników parkowania w samochodach, które zawieszone nieruchomo nad lodem mierzą swoją odległość od powierzchni. Można również wykorzystywać technologię GPS do systematycznych pomiarów wysokości punktów kontrolnych na lodowcu. Jeszcze inna metoda zaprzęga do pracy automatyczne stacje pogodowe, które zbierają dane o ilości energii docierającej do lodu i umożliwiają obliczanie topnienia w oparciu o równania fizyczne.

Metody badań zdalnych są niemniej rozmaite, a ich największą zaletą jest to, że nie wymagają bezpośrednich wizyt na lodowcach, dzięki czemu umożliwiają obserwacje miejsc trudno dostępnych oraz większej grupy lodowców. Wykorzystuje się w tym celu satelity i samoloty, których najważniejszym zadaniem jest dostarczanie zdjęć w różnych przedziałach promieniowania. Analiza zdjęć lodowców z różnych okresów pozwala na tworzenie map zmian zasięgu, a w pewnych sytuacjach także grubości lodowców, oraz pozwala na automatyczne wyznaczanie cech ich powierzchni, np. obecności śniegu. Flota może być także wyposażona w lasery lub radary do monitorowania zmian wysokości powierzchni, a jeszcze inna metoda obserwacji zmian masy opiera się na pomiarach anomalii grawitacyjnych, bo gdy lodu ubywa, tym słabsza jest grawitacja nad danym obszarem. W końcu, mamy także metody, które zaliczyłbym do mieszanych, np. obserwacje wykonywane z dronów lub fotogrametrię naziemną, czyli coś, co można obrazowo opisać jako fotograficzną geodezję. Techniki te wymagają co prawda wyprawy w teren, ale nie wymagają już wejścia na lód i korzystają z metod obróbki danych charakterystycznych dla grupy badań zdalnych. Paletę tę uzupełniają także symulacje komputerowe, które podparte są bezpośrednimi badaniami terenowymi do ich kalibracji.

Najcenniejsze w glacjologii są badania oparte na dwóch lub większej liczbie metod, bo każda z nich ma swoje wady i zalety i nie ma metod niezawodnych. Najważniejsze jednak jest to, że niezależnie od wykorzystanej techniki pomiarowej, wyniki dają spójny obraz - lodowce na niemal całym świecie tracą masę i jest to argument, którego nie da się obalić.

Przydatny link:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2014/07/22/skad-wiemy-ze-lodu-ubywa/

Jakie są najbardziej fascynujące zjawiska związane z pokrywą lodową i aktywnością lodowców?

Pamiętając o tym, że lodowce są w bezustannym ruchu i mają swój charakter, łatwiej jest wyobrazić sobie, że niektóre z nich mogą mieć swoje "widzi-mi-się" i zachowywać się zupełnie niespodziewanie. Dwa podobne, sąsiadujące ze sobą lodowce mogą czasami reagować zupełnie inaczej na te same bodźce klimatyczne, a wszelkie anomalie są czymś co naukowcy uwielbiają. Spośród wielu tajemniczych zachowań osobiście najbardziej fascynują mnie tzw. szarże. Proszę wyobrazić sobie ślimaczący się przez dekady lodowiec, przesuwający się zaledwie o kilka metrów rocznie, który w regularnych odstępach czasu nagle przyspiesza swój ruch, np. stukrotnie, i po latach wycofywania swojego czoła nagle awansuje o kilometr lub dziesięć. Wciąż nie do końca rozumiemy mechanizmy sterujące szarżami, ale przyczyn tego zjawiska upatrujemy w procesach hydrologicznych zachodzących pod lodem. Mimo wielu lat badań, wciąż sporo pozostaje do wyjaśnienia.

Przydatny link:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2018/01/24/o-szalonych-szarzujacych-lodowcach/

Czy globalne ocieplenie topiąc pokrywę lodową wielu rozsianych po świecie wulkanów może spowodować ich przebudzenie?

Zlodowacone wulkany występują przede wszystkim dookoła Pacyfiku, np. w Kordylierach, Andach i na Kamczatce, ale także m.in. na Islandii i wyspach antarktycznych. Wraz z zanikiem ich pokryw lodowych stopniowo coraz rzadziej będzie dochodziło do interakcji lodu z ogniem. To jest dobra wiadomość, bo kontakt tych dwóch żywiołów zawsze może skutkować niekontrolowanymi konsekwencjami. Ale to tylko jedna strona medalu.

Niestety, nie mamy zbyt wielu twardych danych o tym jak zachowają się w przyszłości wulkany w przypadku zaniku pokrywających je lodowców. Wiemy natomiast, że po ustąpieniu poprzednich zlodowaceń wulkany wykazywały wzmożoną aktywność, co tłumaczy się ich odciążeniem od przygniatających je milionów ton lodu. A więc faktycznie, istnieje prawdopodobieństwo częstszych i silniejszych erupcji wraz z zanikiem lodowców, ale zagadnienie to wymaga dalszych badań.

Dodatkowo, zanikające śnieg i lód odsłonią wulkaniczne stoki zbudowane z luźnych okruchów skalnych i popiołu. Taki rodzaj materiału może być bardzo niestabilny podczas deszczowych dni, bo daje się łatwo porwać przez spływającą wodę. Z tego powodu może dochodzić do częstszych niż obecnie spływów gruzowo-błotnych, katastrofalnych w skutkach dla osad i infrastruktury położonej u stóp wulkanu. Zmiany klimatu niosą więc ze sobą nowe zagrożenia, nie tylko związane z pogodą i wzrostem poziomu morza, ale, jak widać, także z aktywnością wulkaniczną. Przykład ten podkreśla, że wszystkie elementy systemu przyrodniczego Ziemi są ze sobą powiązane.

W jaki sposób przebiega interakcja lodu z emitowaną przez wulkan w trakcie erupcji lawą?

W zależności od tego w jakiej części lodowca dochodzi do kontaktu z lawą, efekt może być różny. W sytuacji, gdy lawa spływa na lód mogą powstawać wielkie ilości pary i wody roztopowej, a strumień lawy wcinać się może coraz głębiej w lodowiec, jak gorący nóż w masło, i może go dosłownie przeciąć, jeżeli lód jest wystarczająco cienki. Bardziej niebezpieczne są jednak sytuacje, gdy lawa zaczyna topić lodowiec od spodu, bo powstająca w ten sposób woda roztopowa nie ma łatwej drogi ewakuacyjnej i szybko się gromadzi na kontakcie lodu z podłożem, co powszechne jest np. na Islandii. Ciśnienie wody rośnie na tyle, że cały lodowiec zaczyna się wyraźnie podnosić, np. o kilka metrów. W końcu, po przekroczeniu punktu krytycznego lodowiec odkleja się od podłoża, a działająca jak smar woda pod ciśnieniem jest wtryskiwana pod lód na znacznej powierzchni. Cały lodowiec wyraźnie przyspiesza i gwałtownie wypuszcza nagromadzoną wcześniej wodę. W ten sposób dochodzi do ogromnych powodzi, zwanych z języka islandzkiego jökulhlaup, które przekształcają zwykłe potoki w pędzące błotniste rzeki, mogące zmiatać z powierzchni Ziemi domy, mosty i drogi.

Ale nie zawsze musi do tego dochodzić. Aktywność wulkaniczna może produkować pod lodowcami wystarczającą ilość ciepła, aby tylko przyspieszyć ich ruch, bez powodowania powodzi, i w ten sposób wymuszać awans ich czoła, nawet pomimo ocieplenia klimatu. Takie zachowanie obserwujemy w ostatnich dekadach np. na lodowcach pokrywających niektóre wulkany Kamczatki. Wszystko zależy więc od lokalnych czynników.

Przydatny link:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2018/07/04/piesn-lodu-i-ognia-o-kamczackich-lodowcach-ktorych-nie-widac/

Czego może się spodziewać osoba, która po raz pierwszy zawita na norweski archipelag Svalbard? Jak wygląda życie/ codzienność glacjologa na Spitsbergenie?

Pierwszy kontakt z arktyczną przyrodą, z dala od miasteczka i lotniska, to wyjątkowa chwila. Człowiek pozbawiony dobrodziejstw cywilizacji, takich jak drogi, woda w kranie czy zasięg telefonii komórkowej, zdaje sobie wtedy sprawę, że przyjdzie mu pochylić głowę przed kaprysami natury. Cisza, mącona jedynie przez mewy i szum wiatru, daje poczucie wyobcowania, bo tak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni do zgiełku i hałasu. Zwielokrotnienie wysiłku przy wykonywaniu podstawowych czynności, począwszy od dotarcia z punktu A do punktu B w trudnym terenie, po zwykłe zmywanie naczyń przy braku ciepłej, bieżącej wody, kształtuje charakter i uczy pokory.

Na Stacji Polarnej UAM na Spitsbergenie mamy oczywiście względne wygody, choć wiele osób nazwałoby te warunki spartańskimi. Mamy trzy domki, w tym dwa ogrzewane piecykami na drewno, i dziesięć łóżek. Agregat daje nam wieczorem kilka godzin prądu, więc można ładować komputery i aparaty, oglądać filmy i upiec chleb w piekarniku. Wąż ogrodowy wsadzony do strumyka daje nam wodę zaledwie kilka metrów od domków. To wystarcza do spędzenia tam niezapomnianych dwóch czy trzech miesięcy. Zaskoczeniem dla wielu może być fakt, że latem na Spitsbergenie nie ma ani mrozów, ani śniegu (oczywiście wykluczając góry i lodowce), a pogoda przypomina nasz polski listopad, choć z silniejszym wiatrem.

Mój typowy dzień na Stacji zaczyna się od śniadania o godzinie 9:00, które przygotowuje dyżurny. Po śniadaniu przygotowuję się do wyjścia na nasz testowy lodowiec i kilkukrotnie upewniam się, że mam wszystko, co będzie potrzebne, np. radio, scyzoryk, raki, dodatkową odzież, prowiant, notatnik i inne akcesoria. Obowiązkowo w teren chodzimy przynajmniej parami oraz z ostrą bronią – na wypadek spotkania niedźwiedzia polarnego, których na Spitsbergenie jest wiele. Bazę opuszczamy około południa, a po dwóch godzinach marszu jesteśmy u czoła lodowca. Spędzamy na nim z reguły kilka godzin, wykonujemy niezbędne pomiary (np. topnienia na tyczkach), prace konserwacyjne (np. stacji meteorologicznych) i dobrze się bawimy. Staramy się wrócić na Stację na ciepły posiłek w porze kolacji ok. 20:00, po której wspólnie oglądamy filmy rzucane z projektora na ścianę mesy. Takie życie daje wiele radości, satysfakcji i poczucie celu, więc zachęcam wszystkich młodych miłośników przyrody i aktywności na świeżym powietrzu, aby do nas dołączyli na geo-wydziale i Stacji Polarnej UAM!

Na zdjęciach (autor: Boaworm, Wikimedia Commons) interakcja lawy z lodem w trakcie erupcji drugiej szczeliny na Fimmvörðuháls, wulkan Eyjafjallajökull, Islandia, 2 kwietnia 2010 roku oraz Polska Stacja Polarna Hornsund (zdj. Adam Nawrot).

2 grudnia w godzinach 5:09, 9:22 i 15:45 trzy eksplozje meksykańskiego wulkanu Popocatepetl wygenerowały obłoki erupcyjne o wysokości 2.5 km.

piątek, 30 listopada 2018

Metan pod islandzkim lodowcem Sólheimajökull

Metan CH4 to gaz cieplarniany o wiele bardziej szkodliwy dla klimatu niż dwutlenek węgla CO2. Pokaźne pokłady metanu znajdują się pod arktyczną zmarzliną. Oczywiście dwutlenek węgla jest głównym gazem odpowiadającym za obecne ocieplenie klimatu, jednak wieści z Islandii mogą zaniepokoić. Naukowcy z Lancaster University odkryli że islandzki lodowiec Sólheimajökull połączony z podlodowym wulkanem Katla emituje wielkie ilości metanu: do 41 ton tego gazu cieplarnianego poprzez wody roztopowe codziennie w trakcie letnich miesięcy - ekwiwalent ponad 136 000 bekających krów. To ponad 20 razy więcej niż zbadane emisje metanu ze wszystkich wulkanów w Europie.

Dr Rebecca Burns zbadała koncentracje metanu w próbkach wody pobranych z roztopowego jeziora znajdującego się przed lodowcem Sólheimajökull, po czym porównała je z poziomami metanu w pobliskich sedymentach i rzekach aby upewnić się że metan nie jest uwalniany przez pobliskie tereny. Najwyższe koncentracje metanu odnaleziono w punkcie w którym rzeka wypływała spod lodowca i docierała do jeziora. To wskazuje na źródło koncentracji metanu pod lodowcem Sólheimajökull - konkretnie na aktywność mikrobiologiczną (mikroby uwalniają metan do otaczających wód roztopowych). Woda roztopowa z lodowca wchodzi przy powierzchni jego poruszania się w kontakt z gazami emitowanymi przez wulkan Katla, które obniżają zawartość tlenu w wodzie, co oznacza że część metanu wyprodukowana przez mikroby może zostać rozpuszczona w wodzie i przetransportowana z lodowca bez konwersji do postaci CO2. Gorąco pochodzące z wulkanu Katla sprzyja produkcji metanu przez mikroby. W dodatku Katla jest wulkanem emitującym ogromne ilości dwutlenku węgla.

Zlodowaciałe, tudzież podlodowe wulkany znajdują się między innymi na Antarktydzie, Alasce, w Argentynie (np. Viedma pod Patagońską pokrywą lodową) oraz we wspomnianej Islandii. Czy pod pokrywami lodowymi tychże wulkanów także produkowany jest metan? I czy jest uwalniany do ziemskiej atmosfery w miarę zaniku tych lodowców, ich topnienia?

Źródło: http://www.lancaster.ac.uk/news/volcanoes-and-glaciers-combine-as-powerful-methane-producers-2

Wciąż trwa umiarkowana aktywność erupcyjna wulkanów Kadovar (Papua Nowa Gwinea) i Nevados de Chillan (Chile) - w postaci sporadycznych eksplozji.

Zdjęcia lodowca Sólheimajökull mojego autorstwa - zrobione w kwietniu 2014 roku. Pamiętam że feralnego dnia strasznie padało, co nie przeszkodziło mi zachwycać się tym lodowcem i go eksplorować.