Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lodowce. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lodowce. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 maja 2025

Ogromne osuwisko niszczy wioskę Blatten w Szwajcarii

                                                          

Tym razem wyjątkowo wpis nie dotyczący wulkanów, ale o tej tragedii warto wspominać w kontekście antropogenicznych zmian klimatycznych. 

28 maja br. o godzinie 15.30 potężne osuwisko zeszło z górskiego lodowca Birch niemal całkowicie grzebiąc i niszcząc wioskę Blatten (populacja: około 300 mieszkańców) w kantonie Valais. Zablokowana została rzeka Lonza, co może skutkować powodzią w dolinie. Jedna osoba uchodzi za zaginioną. Co istotne, na tydzień przed wystąpieniem osuwiska wszyscy mieszkańcy wioski Blatten oraz wszystkie zwierzęta gospodarskie (krowy, owce, króliki) zostały ewakuowane. Jak widać w Szwajcarii zarządzanie kryzysowe działa jak należy. Priorytetem dla tamtejszych służb jest uratowanie jak największej liczby istnień. 

Oglądam materiały filmowe (kręcone z powietrza) pogrzebanej wioski i muszę przyznać, że zeszły ogromne ilości skał i lodu. Kolaps fragmentu lodowca skutkował wystąpieniem trzęsienia ziemi o magnitudzie 3.1 w skali Richtera. 

Od tygodni naukowcy informowali o zagrożeniu związanym z lodowcem Birch, gdyż w jego powierzchni pojawiały się pęknięcia. Zmiany klimatyczne od lat topią i destabilizują alpejskie lodowce. W latach 2022-23 objętość szwajcarskich lodowców zmalała o 10 procent właśnie z powodu cieplejszych temperatur. Jednak potrzebne są dalsze badania, by określić przyczynę niniejszej katastrofy, gdyż może być ona kompleksowa. 

Zdj. Pomona News, Jean Christophe Bott. 

24 maja br. silna aktywność freatomagmowa (?) miała miejsce z wulkanu Ebeko (Paramuszyr, Kuryle, Rosja). 

Trwa także aktywność erupcyjna kamczackiego wulkanu Kluczewska Sopka

Być może ten wpis stanie się zasięgowy, zatem apel do moich obserwujących i czytelników. Pamiętajcie aby wspierać jednoosobowych twórców, których aktywność popularyzatorską lubicie. Mnie możecie wesprzeć dwojako: albo wirtualną kawką albo poprzez dłuższy patronat. Wybór należy do Was. Z góry dziękuję. 

https://patronite.pl/wulkanyswiata

https://buycoffee.to/wulkanyswiata

piątek, 1 listopada 2024

Islandzka wyprawa Maurycego Komorowicza i jego żony Cecylii

                                                    

Latem 1907 r. Maurycy Komorowicz wraz z żoną Cecylią i niemieckim rysownikiem Kurtem Albrechtem wybrali się na Islandię. Maurycy swoją ponad dwumiesięczną podróż opisał w opublikowanych w 1908 roku, w Przeglądzie Polskim - Notatkach z podróży do Islandyi. Poniżej wypisy z publikacji. Z jednej strony są w nich zawarte uwagi podróżnika poznającego nieznany ląd, z drugiej zaś ściśle naukowe podejście do geologii i wulkanologii Islandii, okraszone polemikami z kolegami po fachu.

Z pokładu parowca Duńskiego Zjednoczonego Stowarzyszenia - "Laura", tak opisuje zbliżającą się wyspę:

Na wieczór dnia piątego tej męczącej drogi, kiedy ocean jakby ciągłemi zapasy zmęczony, stosunkowego spokoju nam udzielił, siedzimy na pokładzie i po raz pierwszy dostrzegamy ciemne kontury odległej wyspy, wyłaniające się z szarych fal. Fantastycznie rysują się na horyzoncie dziwaczne kształty skalistych wysp Westmanno, a za niemi het daleko widać całun śnieżny ogromnego Vatna Jokuli, wśród którego ponurej grozy zabłąkał się słaby różowy promyczek zachodzącego słońca…. Z poza przylądka (Portland) wysuwa się niebezpieczny wulkan Katla, a da lej jeszcze srebrno-szary olbrzym Eyjafjalla”.

100 lat temu Reykjavik to:

Miasto, liczące 10.000 mieszkańców, …. prawie całkowicie z drzewa zbudowane, o ładnych, czystych i nawet gustownych domkach. Posiada trzy kościoły, z tych jeden katolicki, wielki szpital na 300 łóżek, prowadzony przez Siostry Miłosierdzia, dwa banki krajowe, kilka szkół, gimnazyum, dwa muzea i nawet kilka hoteli. W sklepach prawie wszystkiego dostać można; w ogóle, przyjechawszy, mile się jest zdziwionym, zastając o wiele większą cywilizacyę, niż się na tej dalekiej północy spodziewać było można. Za to razi kompletny brak drzew, tu i ówdzie tylko w małych ogródkach widzi się niskie krzewy i trochę kwiatów”.

12 lipca 1907 r. ekspedycja opuszcza Reykjavik. Namioty, środki żywności i wszystkie potrzebne przybory załadowane zostały na wypożyczone konie. Początkowo planowano przejechać całą wyspę, aż do leżącego po drugiej stronie wyspy miasta Akureyri drogą pocztową. Jednak Maurycy zmienia plany. Decyduje się jechać na przełaj przez dzikie, całkowicie niezamieszkałe okolice. Tak opisuje pierwsze godziny podroży:

Droga nudna i jednostajna, krajobraz dolerytowy, który przed tysiącami wieków znajdował się pod pokrywą lodową. Grunt pokryty ostrokątnemi kamieniami, spiętrzone gromady głazów tworzą morenę gruntową, a podkład przedlodowej dolerytowej lawy wyziera w licznych roches moutonnees. Z geograficznego punktu widzenia, okolica ta jest monotonną; lekko pagórkowaty typowy krajobraz z epoki lodowej, tylko na widnokręgu widać kilka szarych szczytów bazaltowych i łańcuch tuffowych wzgórz półwyspu Reykjanes”.

Wielki Gejzer traktuje jako obiekt sporu naukowego:

Wielki Geysir należy, jak wiele rzeczy w Islandyi, do tych, o których wiele się rozprawia bez należytego zrozumienia rzeczy. Pominąwszy teoryę Bunsena, stosującą się przeważnie do fizykalnych lub chemicznych problematów, Geysir nie był dotąd właściwie nigdy dokładnie geologicznie zbadany i opisany, jako też w ogóle cała sprawa gorących źródeł w Islandyi dotychczas po macoszemu była traktowana, gdyż objaśnienia ogólnikowe, jak n. p. „gorące źródła i fumarole, są ostatniem stadyum zanikającej czynności wulkanów”, wystarczyć przecież nie mogą”.

A gorące źródła:

Gorące źródła Haukadalur, …. składają się z wielkiej ilości termów różnorodnego gatunku, położonych u stóp niewielkiego wzgórza z liparytu Laugafjell. Cały obszar jest pofalowany i zdaje się zawdzięczać tę okoliczność działalności fumaroli. Jak na palecie, widzimy tu zmięszane przeróżne najjaskrawsze farby. Laugafjell jest żółto-pomarańczowy, kruchy i łupiasty; kopce fumaroli czerwono-brunatne, okrągławego kształtu, składają się przeważnie z mułu; ziemia w około źródeł, poddana w skutek wyziewów ciągłym procesom chemicznym, mieni się we wszystkich kolorach. Sam Geysir leży w basenie około 18 m. średnicy, otoczony wałem z osadu wapiennego sintru. Przenikliwa woń siarkowodoru napełnia powietrze. Źródła posiadają najróżnorodniejszy stopień działalności. Niektóre są zupełnie spokojne, inne wciąż gotują się i syczą jak samowary, inne mają peryodyczne wybuchy”.

Dalej szlak wyprawy wiódł nad jezioro Hvitarvatn, gdzie był czas na siedmiodniowy odpoczynek, polowania na dzikie ptactwo i poznawanie okolicy:

Z jeziora wypływa Hvita, szeroka, głęboka, rzeka glacyalna, odznaczająca się rwącym prądem i silnie zmąconą wodą. Oba lodowce spływają wprost w jezioro; południowy, młodszy, odznacza się łagodną skarpą i leży wyżej, niż dotykające go z prawej strony wzgórze. Północny, bez porównania stromszy, znajduje się w głębokiem, wyraźnie odznaczonem korycie i jest silnie popękany. Oba są czysto polarnego typu, …. wchodzą wprost w jezioro, które oderwana z nich kra zapełnia. Na północnym brzegu jeziora znajdują się dwa wulkany. Nowsza, częściowo przez Jókull zagrzebana kopa z lawy, na wschód zaś od niej przedlodowy wulkan dolerytowy Baldheidi”.

Obszar wulkaniczny (wulkan tarczowy) Strytur jawi zaś się jako:

Strytur jest jednym z najciekawszych ze znanych mi wulkanów Islandyi. Właściwie jest to tylko krater, który w łagodnej pochyłości wylał lawę w około. Kształt jego, bardzo szczególny, przedstawia zagłębienie w formie litery T, w koło której grupują się szczeliny prawdopodobnie późniejsze. Po bokach kilka kop z lawy i grzbiet 34 m. wysokości, …. resztki obramowania dawniejszego krateru. Na zachodzie, samotnie stojący, bardzo ostry ząb, zapewne tego samego pochodzenia, co sławny stożek andezytowy na Mont Pelee. …. Strytur wylał wyłącznie tylko lawę, bez popiołu, ani żużli. Pole lawy dokoła jest silnie popękane i poorane; widzimy też znaczną ilość hornitos, wytworzonych przez eksplodujące gazy”.

Z Akureryi wyprawa korzysta z łatwiejszej drogi pocztowej:

Po pięciodniowym wypoczynku w Akureryi, zwracamy się z powrotem …. Z początku prowadzi szosa (tak niezwykłe w Islandyi zjawisko) …. Spotykamy liczne roches moutonnees, powoli jednak zanika krajobraz dyluwialny i wjeżdżamy w wązki przesmyk pomiędzy spiczastemi skałami. Na ścianach ich, przez erozyę spłukanych, widać wyraźnie wąskie, poziome pokłady, które w skutek rozkładu przybierają niekiedy czerwoną barwę. Gęsto napotykamy kawały bazaltu zawierającego miedź,…. Napotkałem tu grupę kraterów, nie zaznaczoną dotąd na żadnej mapie; zniszczenie, w jakiem się znajduje, przy pisać można trzęsieniu ziemi z nowszych czasów. Materyał składa się przeważnie z lapillów i żużli, lawy jest nie wiele. ….W kraterach, choć silnie zasypanych, rozpoznać można zagłębienia w kształcie podkowy. Lawa, silnie żelazista, składa się z kawałów bazaltu, dętych i dziurkowatych”.

Tak Komorowicz żegna wyspę:

Dnia 1 września opuściliśmy Islandyę zimnym wietrznym wieczorem; śnieg prószył. Gdyśmy w 24 godzin potem mijali południowe wybrzeże, wszystkie góry były pokryte świeżym śniegiem. Jeszcze raz ujrzeliśmy srebrzyste śniegowe pola, Eyjafjalla, olbrzyma, aż pod obłoki wznoszącego lodem ukoronowaną głowę, Myrdali, groźną Katlę... Od przylądka Portland zaczęliśmy tracić wyspę z oczu. Jakby na pożegnanie, zaróżowiło zachodzące słońce biały całun Vatnajokuli, i daleka Isafold, wspaniała królowa północy, zniknęła w pomroku”.

Praktycznie cały 20 stronnicowy polski opis wyprawy znalazł się w wydanej po niemiecku dwa lata później książce – Quer durch Island, w której dodatkowo pojawiły się pejzaże i zdjęcia Cecylii i Albrechta.

Wyprawa Komorowiczów zakończyła się sukcesem. Zebrane przez Maurycego Komorowicza materiały i poczynione przezeń obserwacje stanowiły duży wkład w poznanie geologii i przejawów wulkanizmu na Islandii, jak również podstawę opublikowanej pięć lat później rozprawy doktorskiej.

Takiego szczęścia nie mieli towarzyszący Komorowiczom do Reykjaviku członkowie ekspedycji Niemieckiej Akademii Nauk: doktor wulkanolog Walther von Knebel, jego asystent Hans Spethmann i pejzażysta Max Rudloff. 10 lipca w trakcie wyprawy łodzią po Öskjuvatn, jeziorze kalderowym wulkanu Askja, von Knebel i Rudloff zaginęli w nieznanych okolicznościach. Rok później narzeczona von Knebela, Ina von Grumbkow, w towarzystwie przyjaciela Walthera i islandzkiego przewodnika udała się na brzeg jeziora z nadzieją na odnalezienie i pochowanie ciał obu mężczyzn. Jednak to się jej nie udało. Na zachodnim brzegu Öskjuvatn trójka usypała kamienną piramidę o wysokości około czterech metrów i zainstalowała wyrzeźbioną w skale lawowej tablicę: „† 1907, Walther von Knebel, Max Rudloff”, która z czasem zastąpiona została metalową.

Hans Spethmann, który w czasie tragedii prowadził własne badania w innej części masywu, w sierpniu brał udział w islandzkiej ekspedycji ratunkowej. Trzy lata później dokładnie zbadał większość gór i pól lawowych masywu Askja. Wyniki tych badań uwzględnił w wydanej w 1913 r. monografii Islands grosster Vulkan. Die Dyngjufjøll mit der Askja. W tym samym roku założył Towarzystwo Przyjaciół Islandii.

Na ilustracjach Cecylii z 1907 roku stożek hornito wulkanu tarczowego Strytur (ostatnia erupcja 7000 lat temu) oraz masyw wulkaniczny Kerlingarfjoell

EDIT: 1 listopada doszło do emisji popiołu z krateru Benbow wulkanu Ambrym (Vanuatu) oraz z wulkanu Kanlaon (Negros, Filipiny). 

poniedziałek, 4 lipca 2022

Aktywność piroklastyczna wulkanu Fuego

                                 
Od rana 4 lipca 2022 roku zintensyfikowała się aktywność erupcyjna wulkanu Fuego w Gwatemali, zazwyczaj ograniczona do partii szczytowych wulkanu. Volcan de Fuego wyemitował obłok popiołu o wysokości 5 km, a z jego zboczy zeszły spływy piroklastyczne docierające wąwozami Ceniza i Trinidad na odległość 6 km. Póki co nie doszło do tragicznej powtórki z 3 czerwca 2018 roku. 

Wczoraj (3 lipca) o godzinie 13.45 doszło do oderwania się fragmentu lodowca Marmolada w Dolomitach i potężnej 'lawiny' wody i śniegu, w konsekwencji której zginęło 8 turystów, rannych zostało ośmiu, a około 15 uchodzi za zaginionych. Takie sytuacje będą się powtarzać z powodu fal upałów związanych z antropogenicznymi zmianami klimatycznymi. Fale upałów będą destabilizowały lodowce i powodowały ich kurczenie się. Niektóre ciała zostały zmiażdżone przez lawinę, zatem do ich identyfikacji niezbędne okaże się badanie DNA. 

Niestety setki lodowców na świecie kurczy się pod wpływem zmian klimatycznych i żadne zaklinanie rzeczywistości przez denialistów klimatycznych tego procesu nie powstrzyma. 

Przy okazji polecam odsłuch krótkiego wywiadu ze mną w Radiowej Czwórce.

https://www.polskieradio.pl/10/5366/Artykul/2993479,Wulkany-calego-swiata-temat-dla-blogera

niedziela, 25 lipca 2021

Agonia islandzkiego lodowca Sólheimajökull

                                                                            



Dziś zacznę wyjątkowo niewulkanicznie, ale temat antropogenicznych zmian klimatycznych jako zagrożenia egzystencjalnego dla ludzkości jest mi bliski. Lodowiec Sólheimajökull pod koniec kwietnia 2014 roku (dwa ostatnie zdjęcia) i na początku lipca 2021 roku (trzy pierwsze). Zdumiewające i nieco przykre jak bardzo się wycofał, skurczył, zmarniał. To oczywiście konsekwencja antropogenicznych zmian klimatycznych, które zachodzą od dekad. Ich przyczyny są globalne i rozproszone i póki co nie umiemy już nad tym zagrożeniem egzystencjalnym zapanować. Dlaczego? Gdyż ludzkość jest egocentryczna i krótkowzroczna. Topniejące lodowce są żywym dowodem zmian klimatu. Te pełzające masy lodu najszybciej zanikają w Arktyce. Zmiany klimatyczne są nieuchronną konsekwencją ogromnego postępu technologicznego, który ma miejsce od wynalezienia silnika parowego, jednak póki co ludzkość nie dysponuje globalną sztuczną inteligencją (AGI), która mogła by je zredukować/cofnąć. Nawet wulkany od 1991 roku nie wybuchają z siłą Pinatubo, a od 1815 roku z siłą Tambora, a tak potężna stratosferyczna erupcja wulkaniczna mogłaby choć na chwilę schłodzić klimat za sprawą ogromnej emisji SO2 do stratosfery. 

Lodowiec Solheimajökull corocznie cofa się o około 50 metrów, od 2014 roku wycofał się przynajmniej o kilkaset metrów. Co ciekawe, jest pokryty popiołem z licznych erupcji wulkanicznych m.in. wulkanu Hekla.

Także chcecie doświadczyć zmian klimatycznych gołym okiem? Fotografujcie topniejące lodowce i porównujcie aktualne zdjęcia z przeszłymi. Wszelkie zdjęcia, które zrobicie topniejącym lodowcom obecnie za kilka lat będą zdjęciami historycznymi.

Erupcja Geldingadalsgos. Lawa z aktywnego krateru Nar (nr. 5) w ciągu ostatnich dni wpływa jedynie do doliny Meradalir. Aktywny krater czasem miewa pauzy w aktywności erupcyjnej. Poziom efuzji lawy jest mniejszy niż wcześniej. Lawa obecnie pokrywa obszar 3.96 km kwadratowych i akumuluje się głównie w dolinie Meradalir. Brak świeżych wypływów lawy w dolinach Geldingadalur, Nátthagi i Syðri Meradalir.

Czekam na jakąś potężną erupcję eksplozywną, być może jeszcze w tym roku. 

EDIT: 28 czerwca o godzinie 13.20 lokalnego czasu wulkan Sinabung (Sumatra, Indonezja) wygenerował kolumnę popiołu o wysokości 4.5 km. Wschodnimi i południowo-wschodnimi zboczami Gunung Sinabung pomknęły spływy piroklastyczne, które dotarły na odległość 1 km.

sobota, 21 września 2019

Topnieją lodowce na wulkanach Gór Kaskadowych

Liczne wulkany Gór Kaskadowych takie jak Shasta, Baker, Rainier czy Hood posiadają lodowce na wierzchołkach i zboczach. Te lodowce topnieją (cofają się) wskutek antropogenicznego globalnego ocieplenia. Ich stan jest monitorowany przez glacjologów w ramach North Cascade Glacier Climate Project od 1983 roku. W 2019 roku w ciągu 16 dni naukowcy szczegółowo zbadali 10 lodowców na amerykańskich wulkanach. Okazuje się że w ciągu 36 lat lodowce te utraciły łącznie 30 procent objętości. Zdjęcia z tych badań glacjologicznych możecie obejrzeć pod tym linkiem:

https://glacierhub.org/2019/09/10/annual-assessment-of-north-cascades-glaciers-finds-shocking-loss-of-volume/?fbclid=IwAR0mWp8JeeMH-IbdEZ9ncH_SXoA4LxoHwcLB4vNO_XvULC4xll-vNso6_SA

Kontynuacja aktywności erupcyjnej wulkanu Popocatepetl w Meksyku obejmującej emisje pary i popiołu często na wysokość kilku kilometrów. Obejrzałem ostatnio nagranie samotnego alpinisty, który mimo zakazu dotarł na skraj krateru Popo. Do 1994 roku na meksykański wulkan można było się swobodnie wspinać, obecnie istnieje śmiertelne zagrożenie związane z wyrzutem odłamków balistycznych.

W ramach ciekawostki udało mi się ostatnio natknąć na bardzo rzadkie zdjęcie jeziorka kraterowego wulkanu Acamarachi w Chile, które znajduje się na wysokości 5950 metrów. Jest to jedno z najwyżej położonych jezior na Ziemi. Zdj. z czerwca 2014 Espiritu Nomade.

piątek, 9 sierpnia 2019

Stawy wody odkryte na dnie krateru Halema’uma’u wulkanu Kilauea

Pod koniec lipca 2019 roku naukowcy z HVO odkryli na dnie krateru Halema’uma’u wulkanu tarczowego Kilauea trzy stawy wody podgrzane do temperatury 70 stopni C. Może to sygnalizować przyszłe bardziej eksplozywne erupcje hawajskiego wulkanu, gdyż tym skutkuje interakcja wody i magmy. Dla przypomnienia erupcja eksplozywna wulkanu Kilauea w 1790 roku uśmierciła ponad 400 osób generując spływy piroklastyczne. Do eksplozywnych erupcji hawajskiego wulkanu doszło także w 1924 roku (1 ofiara śmiertelna z 18 maja 1924 r). Zdj. P. Patrick/ USGS.

Silna aktywność sejsmiczna wulkanu Ubinas w Peru wskazuje na zbliżanie się magmy ku powierzchni. Może to skutkować aktywnością eksplozywną w przyszłości. Wulkan emituje gazy wulkaniczne na wysokość 1.5 km. Silny epizod eksplozywny miał miejsce 5 sierpnia na innym peruwiańskim wulkanie - Sabancaya. Obłok erupcyjny sięgnął wysokości 9.4 km.

od 6 sierpnia 2019 roku trwa rój trzęsień ziemi na wulkanie La Soufrière (Gwadelupa) - ma on miejsce na głębokości 2.5 km pod centralną kopułą lawową wulkanu. Do ostatniej erupcji La Soufriere doszło w 1979 roku.

W czerwcu i lipcu 2019 roku fale gorąca zaatakowały grenlandzką czapę lodową. Topnieją także alpejskie lodowce - w Austrii, Szwajcarii, Francji czy Włoszech. Przykładowo w ciągu zaledwie dwóch tygodni szwajcarskie lodowce utraciły 800 milionów ton lodu. 80 km na północ od Mount Blanc utworzył się na dużej wysokości staw płynnej wody (na zdjęciu Bryana Maestre). Dwa dni wcześniej go nie było. Glacjolodzy zdają sobie sprawę z cofania się alpejskich lodowców od połowy XIX wieku, ale w ostatnich latach zanik lodu wyraźnie przyśpieszył. Przykładowo największy alpejski lodowiec Aletsch zmniejszył się od 1870 roku o 3 km. To są zmiany nieodwracalne. Jeśli emisje gazów cieplarnianych zostaną utrzymane na dzisiejszym poziomie do 2100 roku może bezpowrotnie zniknąć 90 procent objętości alpejskich lodowców. Warto zatem te zanikające lodowce dokumentować fotograficznie i filmowo.

piątek, 26 lipca 2019

Jezioro lawy w kraterze aleuckiego wulkanu Shishaldin/ lodowiec Okjökull upamiętniony

Trwa bardzo umiarkowana erupcja symetrycznego alueckiego wulkanu Shishaldin. Naukowcy z Alaska Volcano Observatory wykryli w jego kraterze centralnym niewielkie jezioro lawy (zapewne efemeryczne, na zdj. Davida Fee z AVO z 23 lipca 2019). Do ostatniej erupcji Shishaldin doszło w latach 2014-15.

Także 23 lipca silna eksplozja wulkanu Ubinas w Peru wygenerowała obłok erupcyjny o wysokości 9.3 km ponad poziom morza.

W Islandii stopił się pierwszy lodowiec nazwany Okjökull znajdujący się na szczycie wulkanu tarczowego Ok (1198 m. wysokości) na zachód od lodowca Langjökull. Mamy zatem pierwszą ofiarę kryzysu klimatycznego, który zaczyna coraz bardziej doskwierać ludzkości. 18 sierpnia 2019 roku stanie w tamtym miejscu pomnik ku jego pamięci. Dla przypomnienia powierzchnia Okjökull w 1890 roku wynosiła 16 km kwadratowych, w 2002 roku wynosiła już tylko 0.7 km kwadratowych. Kiedy stopią się wszystkie pozostałe lodowce na Islandii, w tym te największe? Szacunkowo potrzeba na to ok. 200 lat. Na zdj. lodowiec Okjökull w 2003 roku.

Zatem apel do moich Czytelników: dokumentujcie lodowce na zdjęciach i nagraniach. Bo wkrótce (w ciągu kilku dekad) może już ich nie być. Chętnie zamieszczę zdjęcia lodowców (szczególnie tych na wulkanach) tutaj.

26 lipca powrót emisji popiołu z krateru Nakadake wulkanu Aso (Kiusiu, Japonia).

niedziela, 2 grudnia 2018

Globalne ocieplenie, topniejące lodowce i podlodowe wulkany - wywiad z glacjologiem Jakubem Małeckim

3 grudnia 2018 roku w Katowicach rozpocznie się Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu COP-24, która potrwa do 14 września. Niestety z powodu pracy nie będę w stanie uczestniczyć choćby w niewielkim stopniu w tych obradach, ale na pewno będę śledził jakie decyzje na COP-24 zapadną. Antropogeniczne globalne ocieplenie staje się coraz bardziej palącym problemem dla ludzkości, zatem chciałem koniecznie nawiązać do tego ważkiego zagadnienia w niniejszym wywiadzie. Tym razem wypytuję glacjologa Jakuba Małeckiego, który prowadzi świetny blog popularyzujący wiedzę o lodowcach Glacjoblogia.

https://glacjoblogia.wordpress.com/

Kiedy i w jakich okolicznościach zainteresowałeś się glacjologią? Co jest najbardziej fascynującego w lodowcach? Dlaczego są tak ważne dla badaczy polarnych?

Jako dziecko chciałem zostać astronautą i wylądować na Marsie. Nieco później zamarzyłem o karierze bardziej naukowej, niż eksploracyjnej, więc przerzuciłem się na astronomię. W szkole średniej natomiast stwierdziłem, że nasza planeta jest najciekawszym miejscem w całym nam znanym Wszechświecie, i że to ją muszę dokładnie poznać w pierwszej kolejności, aby móc zrozumieć pozostałe planety. Po maturze rozpocząłem więc studia geograficzne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (UAM).

Na studiach dowiedziałem się, że badacze UAM wyjeżdżają na wyprawy naukowe na arktyczny Spitsbergen, wyspę leżącą w archipelagu Svalbard pomiędzy Norwegią i biegunem północnym. Do głosu doszło wtedy moje dziecięce marzenie o Marsie. W 2007 roku zostałem najmłodszym członkiem ekspedycji UAM na Svalbard i oto piekłem dwie pieczenie na jednym ruszcie: od tego momentu byłem badaczem powierzchni Ziemi, ale w marsjańskim krajobrazie Spitsbergenu. Jeszcze przed wyjazdem do Arktyki najbardziej zainteresowały mnie lodowce, bo były najbardziej nieziemskim elementem polarnego krajobrazu. Znałem je tylko z książek, ale nie zawiodłem się. Pierwsze wejście na lodowiec było magicznym przeżyciem, to była miłość od pierwszego wejrzenia.

Lodowce mnie zafascynowały, bo są tajemnicze i piękne. Są trochę jak żywe istoty, poruszają się, rosną, starzeją i wykazują swoje indywidualne zachowania i osobliwości, jakby miały własny charakter. Rola lodu w przyrodzie jest nie do przecenienia, a mimo to jest w życiu codziennym niedostrzegana. Lód i śnieg w znacznym stopniu sterują ilością pochłanianej przez Ziemię energii słonecznej, więc silnie wpływają na klimat, a wahania lodowców i lądolodów kontrolują globalny poziom morza.

Pracowałeś naukowo na Svalbardzie? Czym się tam zajmowałeś?

Na Svalbard przyjeżdżam każdego lata od 2007 roku. W środkowej części Spitsbergenu UAM posiada swoją stację polarną, w oparciu o którą prowadzimy obserwacje różnych elementów polarnego środowiska, w tym lodowców, ale też np. pogody, rzeźby terenu, rzek, wieloletniej zmarzliny, zanieczyszczeń czy tundry. Początkowo, jako student, prowadziłem proste pomiary położenia czół lodowców oraz mierzyłem ich profile podłużne odbiornikami GPS, aby określić jak zmiany klimatu wpływają na ich długość i grubość. Na studiach doktoranckich rozwinąłem program obserwacyjny i skupiłem się na lodowcu Sven – małym lodowcu dolinnym, który dobrze reprezentuje lodowce środkowego Spitsbergenu. W lodowcu tym zastabilizowaliśmy kilkanaście punktów pomiaru topnienia, stacje meteorologiczne, punkty pomiaru odpływu rzecznego i temperatury lodu. Do dziś, już jako pracownik uniwersytetu, kontynuuję te prace, aby po zebraniu długiej serii pomiarowej wyciągnąć wnioski o reakcji lodowca na ocieplenie klimatu, które na Spitsbergenie zachodzi bardzo szybko. Dotychczasowe wyniki sugerują, że lodowiec Sven i jego sąsiedzi nie przetrwają nawet, gdyby ocieplenie klimatu zatrzymało się choćby jutro.

Przydatne linki:

https://glacjoblogia.wordpress.com/artykuly/jak-nie-zabral-mnie-statek/

http://www.facebook.com/amups.svalbard

Czym się różnią lodowce antarktyczne od arktycznych? Czy istnieją jakieś wyraziste podziały lodowców na świecie?

Lodowce, podobnie jak np. jeziora czy wulkany, można klasyfikować pod względem ich różnych cech. Możemy je więc dzielić np. pod kątem kształtu, genezy czy temperatury. Trzeba jednak pamiętać, że wszelkie klasyfikacje są w pewnym sensie sztucznym uproszczeniem, mającym ułatwiać pracę badaczom i wyciąganie pewnych uogólnionych wniosków. W rzeczywistości, przyroda jest pewną ciągłością, kontinuum, więc granice pomiędzy różnymi klasami obiektów (np. lodowców, jezior, wulkanów, skał, chmur itp.) są często rozmyte. Z tego powodu, klasyfikacje stosowane w poszczególnych opracowaniach naukowych są raczej dobierane do indywidualnych potrzeb danego studium.

Glacjologia nie jest wyjątkiem od tej reguły i podziałów lodowców jest wiele. W najbardziej podstawowej klasyfikacji lodowce dzielimy pod względem ich kształtu, czyli geometrii, i stosunku do lokalnej rzeźby terenu. Wyróżniamy w niej wiele klas, np. lądolody i podobne do nich, choć znacznie mniejsze, czapy lodowe, które całkowicie przykrywają podścielające je podłoże skalne i tworzą lodowe kopuły spływające promieniście we wszystkich kierunkach. W obszarach, w których grubość lodu nie wystarcza, aby szczelnie zakryć cały teren, występują lodowce górskie (głównie dolinne i cyrkowe) lub ich całe, połączone ze sobą kompleksy – pola lodowe. Ta lista oczywiście nie jest wyczerpująca i chyba najpełniejszą z nich opisałem na moim blogu:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2014/01/24/wgi_wstep/

Zarówno w Arktyce, jak i w Antarktyce, gdzie lodu jest najwięcej, dominują lądolody, odpowiednio Grenlandii i Antarktydy, ale także czapy i pola lodowe. Wszystkie te duże lodowe cielska wciskają swoje jęzory w obniżenia terenu i często docierają aż do samego morza, do którego odłamują się z hukiem mniejsze lub większe góry lodowe. To co różni natomiast lodowce obu stref podbiegunowych to po pierwsze rozmiary – lodowce południa (tj. Antarktyki) są generalnie znacznie większe i grubsze. Po drugie natomiast to temperatura lodu i konsekwencje z nią związane. Lód w Antarktyce jest zimniejszy od tego w Arktyce, a więc i mocniejszy. Dzięki temu, antarktyczny lodowiec po dotarciu do morza może często dalej się rozrastać, bo zaczyna pływać na morskiej wodzie bez przełamywania, tworząc tzw. lodowce szelfowe lub, poprawniej, półki lodowe. W zasadzie cały kontynent Antarktydy otoczony jest takimi platformami bardzo grubego, pływającego lodu i są to miejsca szczególnie narażone na negatywne konsekwencje ocieplenia klimatu.

Mamy mnóstwo dowodów iż lodowce na świecie topnieją wskutek antropogenicznego globalnego ocieplenia. Czy jesteśmy w stanie zminimalizować globalną utratę lodowców na świecie?

To prawda, nauka nie pozostawia żadnych wątpliwości: wzrost temperatury na świecie i przyspieszone topnienie lodowców są naszą winą! Jedynym sposobem złagodzenia skutków naszej działalności jest drastyczne ukrócenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery, bo to jest właśnie pra-przyczyna negatywnych zmian klimatu. Niestety, świat nie dojrzał jeszcze do tej decyzji i emisje CO2 rosną. Przy zachowaniu tego trendu czeka nas globalny wzrost temperatury o kilka stopni Celsjusza, co może być wyrokiem śmierci nie tylko dla lodowców górskich, ale i dla lądolodów.

Istnieją także pomysły na ograniczenie ocieplenia klimatu poprzez sztuczną emisję aerozoli do atmosfery, które w zamyśle miałyby odbijać część energii słonecznej w kosmos jak maleńkie lusterka. Inna koncepcja widzi szanse na uratowanie lądolodów Grenlandii i Antarktydy przed destabilizacją poprzez podpieranie półek lodowych potężnymi podmorskimi wałami lub odpompowywanie spod nich wody, bo ta działa jak smar i przyspiesza spływ lodu do oceanu. Z moich obserwacji wynika, że środowisku naukowym przeważają zdania, że próby takie mogłyby wyrządzić więcej szkód niż pożytku i byłyby niezwykle kosztowne. Lepiej jest więc rozwiązywać problem u źródła i uciąć emisję dwutlenku węgla do atmosfery, m.in. opierając energetykę na odnawialnych źródłach energii.

Przydatny link:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2018/04/03/antarktyda-i-grenlandia-topnieja-oto-jak-mozna-temu-zaradzic/

Jakie mogą być dalekosiężne konsekwencje topnienia masy lodowej Arktyki dla człowieka i przyrody?

W tym miejscu warto dokonać istotnego rozróżnienia. Arktyka jest wielkim oceanem, na którym znajdują się wyspy pokryte lodowcami, grubymi na dziesiątki, setki czy tysiące metrów. Sam Ocean Arktyczny także jest skuty lodem, ale jego kra (tzw. lód morski) jest cienka i ma zaledwie do kilku metrów grubości. W związku z tym, zasięg lodu morskiego zmienia się znacząco w rytmie pór roku, ale przez ostatnich 40 lat spadł o miliony kilometrów kwadratowych. Zanik lodu morskiego, przynajmniej w okresach letnich, jest możliwy już za kilka dekad. To bardzo zła informacja, ponieważ lód morski Arktyki kontroluje klimat półkuli północnej, m.in. nie pozwala mu się zbyt szybko nagrzewać i odgrywa ważną rolę w cyrkulacji wód oceanicznych.

Lód lądowy, czyli lodowce i lądolody, również szybko się kurczą, a skutki tego procesu są równie niebezpieczne. Przewidywania glacjologów, bazujące na obserwacjach współczesnych trendów i symulacjach dalszych zmian klimatu i topnienia lodu wskazują, że do końca XXI wieku znikną tysiące mniejszych lodowców na całym świecie, również w moim obszarze badań w środkowym Spitsbergenie. Zakładając scenariusz zmian stężenia CO2 w atmosferze "biznes-jak-zwykle", łączna objętość lodu spadnie w wielu obszarach górskich o kilkadziesiąt procent lub niemal całkowicie, m.in. w zachodniej Ameryce Północnej, wysokich górach Azji, a zapewne także w Europie. Lodowce stanowią w swoich regionach ważne źródło wody, które zostanie w ten sposób znacznie uszczuplone. Co jeszcze gorsze, topniejące lądolody Grenlandii i Antarktydy stały się niedawno głównym udziałowcem globalnego wzrostu poziomu morza, który do roku 2100 podniesie się o jakiś metr. Konsekwencją tego będą m.in. milionowe przesiedlenia i gigantyczne straty związane ze sztormowymi powodziami, które z każdym centymetrem wzrostu poziomu morza wdzierają się głębiej w ląd.

W jeszcze dłuższej perspektywie, wieków czy mileniów, spodziewamy się natomiast wielkiej redukcji objętości, lub nawet całkowitego zniknięcia, lądolodów Grenlandii i Antarktydy. Tych lodowych olbrzymów można porównać do mitycznego Achillesa – są potężni, ale mają swoje słabe punkty. Tymi słabymi punktami są kluczowe strumienie lodowe przemieszczające wielkie masy lodu aż do morza, na którym unoszą się ich półki lodowe. Pewna specyficzna konfiguracja kształtu półek i podłoża sprawia, że niektóre strumienie są bardzo wrażliwe na działanie wód morskich, które mogą szybko topić je od spodu. Po przekroczeniu krytycznego stanu doprowadzi to do "odkorkowania" strumieni i niekontrolowanego spływu lodu do oceanu. Już teraz obserwujemy pierwsze symptomy takiej destabilizacji kilku stref obu lądolodów, co może w przyszłości prowadzić do ich dynamicznego rozpadu. Zanik lądolodów trwałby zapewne setki lub tysiące lat, ale ich woda roztopowa podniosłaby poziom mórz o ponad 60 metrów, zabierając naszym potomkom gigantyczne połacie lądu, w tym żyzne i gęsto zaludnione niziny. Trzeba o tym mówić głośno i zdecydowanie, bo zmiany środowiska wymykają się spod kontroli, a furtka na działanie się szybko zamyka.

Przydatne linki:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2016/07/03/serce-arktycznego-spitsbergenu-traci-lod-w-rekordowym-tempie/

https://glacjoblogia.wordpress.com/2015/10/03/niestabilnosc-ladolodow-morskich/

W jaki sposób dokonuje się pomiarów tempa topnienia/zaniku lodowców? Które metody są najbardziej niezawodne?

Glacjolodzy mają do wyboru wiele różnych technik pomiarowych, które podzielić można na trzy grupy: terenowe, zdalne i mieszane. Metody badań terenowych obejmują m.in. klasyczne pomiary tyczek zatopionych kilka metrów pod powierzchnią lodu w wielu punktach na lodowcu. Pomiar topnienia sprowadza się w tym przypadku do pomiaru długości części tyczki wystającej ponad powierzchnię i porównaniu bieżącego odczytu do tego z poprzedniej wizyty: pozorne wydłużenie tyczki oznacza topnienie, a skrócenie - gromadzenie nowego lodu. W terenie można także instalować automatyczne czujniki ultradźwiękowe, podobne w konstrukcji do czujników parkowania w samochodach, które zawieszone nieruchomo nad lodem mierzą swoją odległość od powierzchni. Można również wykorzystywać technologię GPS do systematycznych pomiarów wysokości punktów kontrolnych na lodowcu. Jeszcze inna metoda zaprzęga do pracy automatyczne stacje pogodowe, które zbierają dane o ilości energii docierającej do lodu i umożliwiają obliczanie topnienia w oparciu o równania fizyczne.

Metody badań zdalnych są niemniej rozmaite, a ich największą zaletą jest to, że nie wymagają bezpośrednich wizyt na lodowcach, dzięki czemu umożliwiają obserwacje miejsc trudno dostępnych oraz większej grupy lodowców. Wykorzystuje się w tym celu satelity i samoloty, których najważniejszym zadaniem jest dostarczanie zdjęć w różnych przedziałach promieniowania. Analiza zdjęć lodowców z różnych okresów pozwala na tworzenie map zmian zasięgu, a w pewnych sytuacjach także grubości lodowców, oraz pozwala na automatyczne wyznaczanie cech ich powierzchni, np. obecności śniegu. Flota może być także wyposażona w lasery lub radary do monitorowania zmian wysokości powierzchni, a jeszcze inna metoda obserwacji zmian masy opiera się na pomiarach anomalii grawitacyjnych, bo gdy lodu ubywa, tym słabsza jest grawitacja nad danym obszarem. W końcu, mamy także metody, które zaliczyłbym do mieszanych, np. obserwacje wykonywane z dronów lub fotogrametrię naziemną, czyli coś, co można obrazowo opisać jako fotograficzną geodezję. Techniki te wymagają co prawda wyprawy w teren, ale nie wymagają już wejścia na lód i korzystają z metod obróbki danych charakterystycznych dla grupy badań zdalnych. Paletę tę uzupełniają także symulacje komputerowe, które podparte są bezpośrednimi badaniami terenowymi do ich kalibracji.

Najcenniejsze w glacjologii są badania oparte na dwóch lub większej liczbie metod, bo każda z nich ma swoje wady i zalety i nie ma metod niezawodnych. Najważniejsze jednak jest to, że niezależnie od wykorzystanej techniki pomiarowej, wyniki dają spójny obraz - lodowce na niemal całym świecie tracą masę i jest to argument, którego nie da się obalić.

Przydatny link:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2014/07/22/skad-wiemy-ze-lodu-ubywa/

Jakie są najbardziej fascynujące zjawiska związane z pokrywą lodową i aktywnością lodowców?

Pamiętając o tym, że lodowce są w bezustannym ruchu i mają swój charakter, łatwiej jest wyobrazić sobie, że niektóre z nich mogą mieć swoje "widzi-mi-się" i zachowywać się zupełnie niespodziewanie. Dwa podobne, sąsiadujące ze sobą lodowce mogą czasami reagować zupełnie inaczej na te same bodźce klimatyczne, a wszelkie anomalie są czymś co naukowcy uwielbiają. Spośród wielu tajemniczych zachowań osobiście najbardziej fascynują mnie tzw. szarże. Proszę wyobrazić sobie ślimaczący się przez dekady lodowiec, przesuwający się zaledwie o kilka metrów rocznie, który w regularnych odstępach czasu nagle przyspiesza swój ruch, np. stukrotnie, i po latach wycofywania swojego czoła nagle awansuje o kilometr lub dziesięć. Wciąż nie do końca rozumiemy mechanizmy sterujące szarżami, ale przyczyn tego zjawiska upatrujemy w procesach hydrologicznych zachodzących pod lodem. Mimo wielu lat badań, wciąż sporo pozostaje do wyjaśnienia.

Przydatny link:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2018/01/24/o-szalonych-szarzujacych-lodowcach/

Czy globalne ocieplenie topiąc pokrywę lodową wielu rozsianych po świecie wulkanów może spowodować ich przebudzenie?

Zlodowacone wulkany występują przede wszystkim dookoła Pacyfiku, np. w Kordylierach, Andach i na Kamczatce, ale także m.in. na Islandii i wyspach antarktycznych. Wraz z zanikiem ich pokryw lodowych stopniowo coraz rzadziej będzie dochodziło do interakcji lodu z ogniem. To jest dobra wiadomość, bo kontakt tych dwóch żywiołów zawsze może skutkować niekontrolowanymi konsekwencjami. Ale to tylko jedna strona medalu.

Niestety, nie mamy zbyt wielu twardych danych o tym jak zachowają się w przyszłości wulkany w przypadku zaniku pokrywających je lodowców. Wiemy natomiast, że po ustąpieniu poprzednich zlodowaceń wulkany wykazywały wzmożoną aktywność, co tłumaczy się ich odciążeniem od przygniatających je milionów ton lodu. A więc faktycznie, istnieje prawdopodobieństwo częstszych i silniejszych erupcji wraz z zanikiem lodowców, ale zagadnienie to wymaga dalszych badań.

Dodatkowo, zanikające śnieg i lód odsłonią wulkaniczne stoki zbudowane z luźnych okruchów skalnych i popiołu. Taki rodzaj materiału może być bardzo niestabilny podczas deszczowych dni, bo daje się łatwo porwać przez spływającą wodę. Z tego powodu może dochodzić do częstszych niż obecnie spływów gruzowo-błotnych, katastrofalnych w skutkach dla osad i infrastruktury położonej u stóp wulkanu. Zmiany klimatu niosą więc ze sobą nowe zagrożenia, nie tylko związane z pogodą i wzrostem poziomu morza, ale, jak widać, także z aktywnością wulkaniczną. Przykład ten podkreśla, że wszystkie elementy systemu przyrodniczego Ziemi są ze sobą powiązane.

W jaki sposób przebiega interakcja lodu z emitowaną przez wulkan w trakcie erupcji lawą?

W zależności od tego w jakiej części lodowca dochodzi do kontaktu z lawą, efekt może być różny. W sytuacji, gdy lawa spływa na lód mogą powstawać wielkie ilości pary i wody roztopowej, a strumień lawy wcinać się może coraz głębiej w lodowiec, jak gorący nóż w masło, i może go dosłownie przeciąć, jeżeli lód jest wystarczająco cienki. Bardziej niebezpieczne są jednak sytuacje, gdy lawa zaczyna topić lodowiec od spodu, bo powstająca w ten sposób woda roztopowa nie ma łatwej drogi ewakuacyjnej i szybko się gromadzi na kontakcie lodu z podłożem, co powszechne jest np. na Islandii. Ciśnienie wody rośnie na tyle, że cały lodowiec zaczyna się wyraźnie podnosić, np. o kilka metrów. W końcu, po przekroczeniu punktu krytycznego lodowiec odkleja się od podłoża, a działająca jak smar woda pod ciśnieniem jest wtryskiwana pod lód na znacznej powierzchni. Cały lodowiec wyraźnie przyspiesza i gwałtownie wypuszcza nagromadzoną wcześniej wodę. W ten sposób dochodzi do ogromnych powodzi, zwanych z języka islandzkiego jökulhlaup, które przekształcają zwykłe potoki w pędzące błotniste rzeki, mogące zmiatać z powierzchni Ziemi domy, mosty i drogi.

Ale nie zawsze musi do tego dochodzić. Aktywność wulkaniczna może produkować pod lodowcami wystarczającą ilość ciepła, aby tylko przyspieszyć ich ruch, bez powodowania powodzi, i w ten sposób wymuszać awans ich czoła, nawet pomimo ocieplenia klimatu. Takie zachowanie obserwujemy w ostatnich dekadach np. na lodowcach pokrywających niektóre wulkany Kamczatki. Wszystko zależy więc od lokalnych czynników.

Przydatny link:

https://glacjoblogia.wordpress.com/2018/07/04/piesn-lodu-i-ognia-o-kamczackich-lodowcach-ktorych-nie-widac/

Czego może się spodziewać osoba, która po raz pierwszy zawita na norweski archipelag Svalbard? Jak wygląda życie/ codzienność glacjologa na Spitsbergenie?

Pierwszy kontakt z arktyczną przyrodą, z dala od miasteczka i lotniska, to wyjątkowa chwila. Człowiek pozbawiony dobrodziejstw cywilizacji, takich jak drogi, woda w kranie czy zasięg telefonii komórkowej, zdaje sobie wtedy sprawę, że przyjdzie mu pochylić głowę przed kaprysami natury. Cisza, mącona jedynie przez mewy i szum wiatru, daje poczucie wyobcowania, bo tak bardzo jesteśmy przyzwyczajeni do zgiełku i hałasu. Zwielokrotnienie wysiłku przy wykonywaniu podstawowych czynności, począwszy od dotarcia z punktu A do punktu B w trudnym terenie, po zwykłe zmywanie naczyń przy braku ciepłej, bieżącej wody, kształtuje charakter i uczy pokory.

Na Stacji Polarnej UAM na Spitsbergenie mamy oczywiście względne wygody, choć wiele osób nazwałoby te warunki spartańskimi. Mamy trzy domki, w tym dwa ogrzewane piecykami na drewno, i dziesięć łóżek. Agregat daje nam wieczorem kilka godzin prądu, więc można ładować komputery i aparaty, oglądać filmy i upiec chleb w piekarniku. Wąż ogrodowy wsadzony do strumyka daje nam wodę zaledwie kilka metrów od domków. To wystarcza do spędzenia tam niezapomnianych dwóch czy trzech miesięcy. Zaskoczeniem dla wielu może być fakt, że latem na Spitsbergenie nie ma ani mrozów, ani śniegu (oczywiście wykluczając góry i lodowce), a pogoda przypomina nasz polski listopad, choć z silniejszym wiatrem.

Mój typowy dzień na Stacji zaczyna się od śniadania o godzinie 9:00, które przygotowuje dyżurny. Po śniadaniu przygotowuję się do wyjścia na nasz testowy lodowiec i kilkukrotnie upewniam się, że mam wszystko, co będzie potrzebne, np. radio, scyzoryk, raki, dodatkową odzież, prowiant, notatnik i inne akcesoria. Obowiązkowo w teren chodzimy przynajmniej parami oraz z ostrą bronią – na wypadek spotkania niedźwiedzia polarnego, których na Spitsbergenie jest wiele. Bazę opuszczamy około południa, a po dwóch godzinach marszu jesteśmy u czoła lodowca. Spędzamy na nim z reguły kilka godzin, wykonujemy niezbędne pomiary (np. topnienia na tyczkach), prace konserwacyjne (np. stacji meteorologicznych) i dobrze się bawimy. Staramy się wrócić na Stację na ciepły posiłek w porze kolacji ok. 20:00, po której wspólnie oglądamy filmy rzucane z projektora na ścianę mesy. Takie życie daje wiele radości, satysfakcji i poczucie celu, więc zachęcam wszystkich młodych miłośników przyrody i aktywności na świeżym powietrzu, aby do nas dołączyli na geo-wydziale i Stacji Polarnej UAM!

Na zdjęciach (autor: Boaworm, Wikimedia Commons) interakcja lawy z lodem w trakcie erupcji drugiej szczeliny na Fimmvörðuháls, wulkan Eyjafjallajökull, Islandia, 2 kwietnia 2010 roku oraz Polska Stacja Polarna Hornsund (zdj. Adam Nawrot).

2 grudnia w godzinach 5:09, 9:22 i 15:45 trzy eksplozje meksykańskiego wulkanu Popocatepetl wygenerowały obłoki erupcyjne o wysokości 2.5 km.

niedziela, 11 listopada 2018

Topnienie lodowca na wulkanie Mount Meager w Kanadzie

Ciekawa informacja z Kanady. Wulkanolog z SFU (Simon Fraser University) Glynn Williams Jones sugeruje iż globalne ocieplenie topi lodowiec pokrywający kanadyjski stratowulkan Mount Meager zlokalizowany na północny zachód od Whistler, Kolumbia Brytyjska, co w przyszłości może skutkować ogromnym osuwiskiem, a co za tym idzie erupcją tego wulkanu. Odkrywane są nowe jaskinie lodowe-fumarole emitujące parę wodną, siarkowodór i dwutlenek węgla. Powstały wskutek antropogenicznego globalnego ocieplenia powodującego topnienie pokryw lodowych i kurczenie się lodowców. Warto dodać iż do ostatniej potężnej erupcji eksplozywnej Meager doszło 2400 lat temu, co w geologii jest zaledwie mgnieniem oka. Williams Jones wraz ze współpracownikami badali m.in. poziomy toksycznych gazów oraz poszerzanie się fumarol, ale również tempo odwrotu lodowca i potencjał do wystąpienia ogromnego osuwiska, co z kolei może doprowadzić do przebudzenia się wulkanu z trwającej 2400 lat drzemki. Do osuwiska z Mount Meager już zresztą doszło 6 sierpnia 2010 roku. Wówczas blisko 50 milionów metrów kwadratowych materiału dotarło na odległość 13 km niszcząc drogi, mosty i sprzęt. Kolejne osuwisko z Mount Meager może być 10 razy większe i przemieścić się na oszacowaną odległość 20-30 km powodując powodzie i zagrażając populacjom ludzi.

To nie tylko problem związany z Mount Meager. Globalne ocieplenie sprzyja stopniowemu kurczeniu się lodowców pokrywających podlodowe wulkany Islandii, a także wybuchające góry Alaski i Ameryki Południowej.

Na zdj. SFU jaskinie lodowe (fumarole) wulkanu Mount Meager (głębokość największej wynosi 30-40 metrów).

Artykuł z którego korzystałem (odnajdziecie tam również imponujące nagranie z drona):

https://newsinteractives.cbc.ca/longform/mount-meager-eruption-risk

Wciąż mają miejsce umiarkowane i nader częste emisje popiołu z japońskiego wulkanu Kuchinoerabujima. W nocy krater wulkanu słabo się żarzy. Ustała natomiast aktywność erupcyjna i efuzja lawy z wulkanu Barren Island (Andamany).

7 listopada doszło do umiarkowanej emisji popiołu z wulkanu (kompleksu wulkanicznego) Planchón-Peteroa w Chile - pierwszej od 2011 roku.

sobota, 29 lipca 2017

Powódź glacjalna na rzece Múlakvísl

Trwa powódź glacjalna (jökulhlaup) na lodowcowej rzece Múlakvísl, Islandia. Pomiar przewodności elektrycznej wynosi około 580 µS/cm (obecnie nastąpił spadek). Nie wolno zbliżać się do rzeki z powodu zanieczyszczenia SO2: Múlakvísl nabrała ciemnej barwy i śmierdzi siarką. Być może w nocy doszło do umiarkowanej erupcji wulkanu Katla. Inna możliwa przyczyna to aktywność geotermalna pod wulkanem. Po północy 29 lipca 2017 roku miały miejsce drgania harmoniczne w północno-zachodniej części kaldery. Podlodowcowy wulkan Katla (znajdujący się pod lodowcem Mýrdalsjökull) został objęty żółtym alarmem.

środa, 12 lipca 2017

Potężna góra lodowa odrywa się od Antarktydy

Wskazują na to nieco rozmyte obrazy przekazane przez satelitę NASA obserwującego Ziemię Aqua MODIS. Szczelina w pokrywie lodowej lodowca szelfowego Larsen C otworzyła się szeroko i powstała kolosalna góra lodowa o powierzchni 5800 km kwadratowych, wadze biliona ton, wielkości stanu Delaware i objętości jeziora Michigan (roboczo nazwana A68). Badacze wykryli szczelinę w lodzie Antarktydy w 2010 roku - do cielenia się lodowca doszło między 10 a 12 lipca 2017 roku. Tym samym obszar lodowca szelfowego Larsen C uległ redukcji o ponad 12% i krajobraz półwyspu Antarktycznego uległ zmianie na zawsze (robota dla kartografów). Glacjolodzy z Uniwersytetu w Edynburgu oszacowali że dryfująca przez Ocean Południowy góra lodowa ma grubość około 190 metrów i zawiera około 1155 km kwadratowych zamrożonej wody czyli prawie całość jeziora Michigan. Tak potężne cielenia się lodowca zdarzają się bardzo rzadko. Zatem Larsen C utracił górę lodową - reszta lodowca szelfowego może stać się przez to mniej stabilna. Czy dojdzie do kolapsu całego szelfu Larsen C i starego lodowca za nim? Jeśli tak to kiedy? Badacze szacują że wówczas poziom mórz wzrósłby o 10 cm.

http://www.projectmidas.org/blog/calving/
https://www.nasa.gov/feature/goddard/2017/massive-iceberg-breaks-off-from-antarctica

Warto dodać że lodowiec Larsen A rozpadł się w styczniu 1995, a Larsen B w lutym 2002.

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Sytuacja z wulkanem Katla

Islandzki wulkan Katla znowu znalazł się w mediach za sprawą aktywności sejsmicznej. W nocy miały miejsce na nim dwa silne trzęsienia ziemi o magnitudach 4.5 i 4.6 (20 sekund później, godzina 01.47) i inne o mniejszych magnitudach (3.0 i poniżej). To najsilniejsza aktywność sejsmiczna wulkanu od 1977 roku (albo od 1955 roku). Katla ostatni raz wybuchła silnie w 1918 roku, ale nie wiadomo jak zaczęła się tamta silna erupcja. W odróżnieniu od mediów spekulujących o możliwości erupcji Katli zalecam ostrożność w formułowaniu takich tez. Wzrosty aktywności sejsmicznej tego wulkanu związane są z drenażem stopionej wody z lodowych kotłów powstałych wskutek aktywności hydrotermalnej. Od czerwca 2016 roku takie powodzie glacjalne były trzy - obecnie hydrotermalna woda dotarła do rzeki lodowcowej Múlakvísl z lodowca Mýrdalsjökull pod którym drzemie Katla. Rzeki glacjalne wokół tego lodowca corocznie cuchną siarkowodorem.

Nie ma na razie erupcji. Nie ma deformacji gruntu czy sygnału harmonicznych drgań wskazujących na ruch magmy. Ale media czy różnorakie katastroficzne portale wiedzą lepiej sugerując że Katla wybuchnie. Podobnie ma się sprawa z wałkowanym co roku tematem rychłego przebudzenia kaldery Yellowstone. Wulkany nie działają tak jak w zegarku. W końcu wybuchną. Ale nie musi to być akurat teraz.

Swoją drogą właśnie minęła druga rocznica erupcji szczelinowej Holuhraun wulkanu Bardarbunga (29 sierpnia 2014 roku do 27 lutego 2015 roku).

Z kamczackiego wulkanu Kluczewska Sopka schodzą trzy aktywne wylewy lawy. Intensywna aktywność efuzywna, centralna aktywność strombolijska generująca niewielkie obłoki popiołu. Słaba aktywność strombolijska ma także miejsce w kraterze El Agrio wulkanu Copahue (Chile/ Argentyna). Niewielkie emisje popiołu mają miejsce z wulkanu Bagana (Papua Nowa Gwinea).

czwartek, 21 sierpnia 2014

Bárðarbunga update

Intensywna aktywność sejsmiczna wulkanu Bárðarbunga wciąż trwa i jest obecnie skoncentrowana pomiędzy Bárðarbunga a wulkanem Kverkfjöll z wolna migrując w kierunku północno-wschodnim. Zaniknął rój trzęsień ziemi na krawędzi Dyngjujökull na wschód od stożka Kistufell. W kalderze Bárðarbunga także mają miejsce trzęsienia ziemi. Większość trzęsień ziemi ma miejsce na głębokości 5-10 km. Od początku roju 16 sierpnia do teraz miało miejsce ponad 4000 trzęsień ziemi. Pomiary deformacji gruntu za pomocą GPS wskazują na horyzontalny ruch magmy na płytkiej głębokości. Nadal brak aktywności powierzchniowej, ale nie można wykluczyć, że dojdzie w przyszłości do podlodowcowej erupcji eksplozywnej prowadzącej do powstania powodzi glacjalnej i emisji popiołu. Obowiązuje zakaz poruszania się samochodem czy wędrowania w obszarze wewnątrz trójkąta z czerwonych linii ze ściętym bokiem.

Kaldera Bárðarbunga przypuszczalnie może się obniżać, a co za tym idzie może się w końcu zapaść. To bardzo zła wiadomość, bo erupcja po kolapsie kaldery może być potężna. Zobaczymy co się wydarzy. Robi się ciekawie.

Kpiny z Etną. Z wiarygodnych źródeł dowiedziałem się, że znowu zakazano dostępu do obszaru wierzchołka sycylijskiego wulkanu - pomimo że Etna jest w tej chwili spokojna! Dostęp dla turystów/wielbicieli wulkanów tylko do wysokości 2800 metrów. Co to do diaska ma być?

niedziela, 17 sierpnia 2014

Rój trzęsień ziemi pod wulkanem Bárðarbunga

Trwa intensywny rój trzęsień ziemi pod islandzkim wulkanem Bárðarbunga zlokalizowanym pod północno-zachodnią częścią lodowca Vatnajökull. Kaldera Bárðarbunga (nazwana Loki) ma szerokość blisko 10 km i wyprodukowała więcej lawy niż jakikolwiek inny wulkan w ciągu minionych 10 000 lat. Lokalizacje dwóch rojów trzęsień ziemi: Kistufell (system szczelin Dyngjuháls) oraz południowo-wschodnia część wulkanu Bárðarbunga, a także wulkan Kverkfjöll. Brak potwierdzenia o wystąpieniu podlodowcowej erupcji. Może się to, rzecz jasna, zmienić bez ostrzeżenia. Ostatnia erupcja centralnego wulkanu Bárðarbunga miała miejsce w 1794 roku, erupcja z 1910 roku miała miejsce z wulkanu Loki-Fögrufjöll, oddzielnego wulkanu znajdującego się w systemie szczelin Bárðarbunga.

EDIT: Pomiary GPS wskazują na intruzję magmy pod systemem wulkanicznym Bárðarbunga. Zamknięto drogę Gæsavatnaleið oraz inne drogi na wschód od Skjálfandafljót aż do Askja. Droga Herðubreiðarlindir (F88) także została zamknięta na wypadek potencjalnej post-erupcyjnej powodzi glacjalnej ((jökulhlaup). Obserwacje wizualne powierzchni lodowca Vatnajökull nie wskazują na razie na erupcję, ale należy mieć na uwadze, iż erupcje podlodowcowe potrafią być dyskretne.

Kistufell (na dolnym zdjęciu) to mały wulkan będący częścią systemu wulkanicznego Bárðarbunga. Wybuchł przynajmniej trzy razy: dwa razy w trakcie zlodowacenia i trzeci raz pod koniec tego okresu. Kistufell dzieli z centralnym wulkanem Bárðarbunga system szczelin, które wyprodukowały pole lawy Odhadhahraun, kolosalny wylew bazaltu Thjorsahraun (największa erupcja lawowa w ciągu 10 000 lat) i liczne duże erupcje bazaltowej lawy w Veidivötn i Vatnaöldur.

Kaldera Bárdarbunga zasłynęła także potężną erupcją eksplozywną w 1477 roku o sile 6 w skali VEI w trakcie erupcji bazaltu Veidivötn (południowa część skupiska szczelin). Dopiero erupcja Laki/ Grimsvötn w 1783 roku podwyższyła poprzeczkę pod kątem ilości wylanej lawy. Wulkan Bárdarbunga jest rzadko studiowany, gdyż jest kompletnie pokryty lodem i trudno do niego dotrzeć. Od 1477 roku notowano jego małe erupcje - przypuszczalnie system hydrauliki wulkanu został uszkodzony w 1477 roku. To także jeden z najbardziej aktywnych sejsmicznie islandzkich wulkanów.

12 sierpnia 2014 roku stwierdzono obecność niewielkiej kopuły lawowej o wysokości 30-50 metrów w kraterze wulkanu Mayon (Filipiny). Niewielkie i słabe fazy inflacji w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wskazują na ruch magmy. W ciągu minionej doby na Mayon zarejestrowano trzy lawiny gruzu, zaobserwowano też emisje pary z krateru wulkanu. Kopuła lawowa blokuje krater Mayon, odgazowanie jest intensywne, więc rośnie prawdopodobieństwo silnej erupcji tego malowniczego wulkanu.

środa, 30 kwietnia 2014

Islandia 2014: Eyjafjallajökull i Katla








Obok sprawcy jednej z najgłośniejszych i najbardziej medialnych erupcji XXI wieku, czyli podlodowego wulkanu Eyjafjallajökull (1666 m. wysokości) przejeżdżaliśmy kilka razy, ale nie było czasu aby dostać się na lodowiec i dotrzeć na miejsce erupcji. Niemniej zdjęcia Eyjafjallajökull mam i to w nadmiarze (nie jestem w stanie ich tutaj wszystkich zamieścić). A sąsiadującą Katlę znajdującą się pod lodowcem Myrdalsjökull wiedzieliśmy też i nawet całkiem dobrze (zazwyczaj zakrywają ją chmury). Dotarliśmy także do mostu na rzece Mulkavisl zmytego przez jökulhlaup w trakcie niewielkiej erupcji podlodowej wulkanu Katla 9 lipca 2011 roku. Podobna rzecz miała miejsce na wspomnianej rzece w 1955 roku.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Cordon Caulle: ryolitowy wylew obsydianu porusza się po roku


























Choć erupcja wulkanu Puyehue Cordon-Caulle w Chile już minęła wyprodukowany przez wulkan ryolitowy wylew obsydianu wciąż się porusza. Puyehue Cordon-Caulle produkował takie wylewy już w trakcie poprzednich erupcji w latach 1921 i 1960. Ciemny obsydian został wyprodukowany w trakcie pamiętnej erupcji wulkanu w latach 2011-12 pośród jasno-szarego krajobrazu popiołu i wulkanicznych odpadów. W styczniu 2013 roku wylew obsydianu o wysokości ponad 40 metrów poruszał się niczym lodowiec z prędkością 1-3 metrów dziennie. Mógł też przyśpieszać w zależności od rzeźby terenu. Pod jego skorupą poruszała się lawa o temperaturze ponad 900 stopni Celsjusza. Dane satelitarne wskazują na rozciągnięcie się pola lawowego; w styczniu 2013 roku przód wylewu obsydianu znajdował się w odległości 3.6 km od otworu erupcyjnego. Zdjęcia by Dr. H.Tuffen.

sobota, 30 czerwca 2012

Siarkowe lodowce na Wyspie Ellesmere'a

Ciekawostka bardziej biologiczna, niźli geologiczna - zafascynowały mnie i urzekły zdjęcia z kanadyjskiej Wyspy Ellesmere'a. Można tam zobaczyć żółte nacieki siarkowe na powierzchni lodowca o grubości sięgającej 200 metrów. W glacjalnych zasobach siarki na wyspie żyją bakterie (mikroby) ekstremofilne, którym jak widać nie straszne są surowe arktyczne warunki bytowania. Źródło zwane Borup Fiord Pass stanowi obiekt zainteresowania astrobiologów porównujących jego powierzchnię do lodowej powierzchni księżyca Jowisza, Europy, na którym mogą istnieć warunki do życia mikroorganizmów. Gazowy siarkowodór w wodzie zostaje przekształcony do postaci siarki albo gipsu. Żółć siarki pięknie odznacza się na powierzchni lodowca. Być może jeziora i oceany pod lodami Europy kryją kolonie mikrobów, którym za źródło energii służy siarka.

środa, 14 marca 2012

7 Wulkanicznych Koron Ziemi






Czytałem dzisiaj artykuł o zimowym wejściu polskich alpinistów Adama Bieleckiego i Janusza Gołębia na ośmiotysięcznik Gaszerbrum I (8068 m) w Karakorum i w trakcie lektury wpadłem na pomysł opisania najwyższych wulkanów na Ziemi. Przedstawiam zatem 7 Wybrańców.

1. Mount Sidley (4285 m) - Najwyższy wulkan Antarktydy po raz pierwszy zdobyty dopiero w 1990 roku, po raz drugi w styczniu 2011 roku. Jego odosobniona lokalizacja spowodowała, że jedynie niewielu wspinaczy miało okazję dotrzeć na wierzchołek tego ogromnego wulkanu tarczowego.
2. Mount Giluwe (4368 m) - Mount Giluwe zdetronizował hawajski Mauna Kea pod kątem wysokości nad powierzchnią morza. Po raz pierwszy zdobyty w 1935 roku składa się z kilku zerodowanych wulkanicznych iglic. Najwyższy wulkan Oceanii (Papua Nowa Gwinea) obejmuje kilka stref wegetacji obfitujących w różne gatunkowo oblicza flory i fauny.
3. Mount Damavand (5610 m) - Najwyższy wulkan Azji znajdujący się w Iranie. Posiada 16 tras wspinaczkowych o różnym stopniu trudności oraz aktywne siarkowe fumarole w pobliżu centralnego krateru. Co ciekawe, Damavand jest o 160 metrów niższy od chińskiego wulkanu Kunlun (5808 m) składającego się z wielu wulkanicznych stożków. O Kunlun jest bardzo mało informacji - podobno nigdy nie został zdobyty. 27 maja 1951 roku doszło do ostatniej erupcji w Chinach ze stożka Ashi-San wchodzącego w skład zagadkowej Wulkanicznej Grupy Kunlun. Być może to właśnie Kunlun przypada zaszczytne miano najwyższego wulkanu Azji - przed Damavand.
4. Pico de Orizaba (5636 m) - Najwyższy wulkan Ameryki Północnej znajdujący się na terytorium Meksyku. Według starożytnej mitologii Olmeców uformował go Orizaba, duch orła. Na jego szczyt prowadzi kilka tras o różnym stopniu trudności.
5. Elbrus (5642 m) - Najwyższy wulkan europejski po raz pierwszy zdobyty został w roku 1874. Według greckiej mitologii to właśnie tutaj Zeus przykuł Prometeusza karząc go za kradzież ognia i podarowanie go ludziom. Znajdujący się blisko granicy z Gruzją Elbrus jest częstym celem grup wspinaczkowych. W 1997 roku na jego szczyt podjechał Jeep Land Rover, co zostało umieszczone w Księdze Guinessa.
6. Kilimandżaro (5895 m) - Najwyższy wulkan ciepłego kontynentu afrykańskiego od 200 lat drzemie. Po raz pierwszy zdobyty w 1889 roku, wspinaczka na niego do łatwych jednak nie należy. Kilimandżaro w zastraszającym tempie traci pokrywę lodową - pomiędzy 2022 a 2033 już jej nie będzie.
7. Ojos del Salado (6891 m) - Najwyższy wulkan Ameryki Południowej i zarazem najwyższy wulkan na Ziemi. Zlokalizowany na granicy argentyńsko-chilijskiej; jego nazwa znaczy tyle co "Źródło Rzeki Soli", z racji że zimowe lodowce Ojos del Salado obfitują w bogate złoża soli. Warunki na szczycie suche; lód obecny tylko zimą. Wspinaczka łatwa, jedynie wierzchołek wymaga lin. W 2006 roku chilijski team dojechał zmodyfikowanym dżipem na wysokość 6688 metrów - znowu rekord Księgi Guinessa.

Zatem który z polskich wspinaczy zdecyduje się zdobyć te Siedem Wulkanicznych Koron Ziemi?

Na zdjęciach począwszy od dołu wulkany Kunlun, Giluwe, Mount Sidley oraz widok z wierzchołków Elbrus i Pico de Orizaba.

sobota, 10 marca 2012

Śniegi Kilimandżaro topnieją




Kilimandżaro, najwyższy szczyt Afryki to swoista enigma. Kontynent afrykański słynie z upałów, a wierzchołek malowniczego wulkanu pokrywa śniegowa czapa. Niestety od wielu lat hemingwayowskie "nieśmiertelne śniegi Kilimandżaro" zanikają. Czyżby zanik lodowców stanowił symptom globalnego ocieplenia? Tak też twierdził Al Gore. Obecnie lód na szczycie wulkanu stanowi zaledwie 15% jego ilości w roku 1912 (na zdjęciu). W tej tylko dekadzie wulkan utracił 26% lodu. Przyczynia się do takiego stanu rzeczy systematyczne wylesianie zboczy Kilimandżaro. Wzrost temperatury spowodowałby topnienie lodowców, ale na szczycie tanzańskiego wulkanu nadal utrzymują się minusowe temperatury. Co więcej, długotrwała wycinka drzew na zboczach Kilimandżaro powoduje zmniejszenie obiegu wilgotności, wierzchołek wulkanu staje się tym samym coraz bardziej suchy, a lód podlega ewaporacji w drodze sublimacji. Mimo wszystko dowody naukowe jednoznacznie wskazują na wzrost przeciętnych ziemskich temperatur, co powoduje zmniejszanie się czap lodowych np. w Alpach. Wygląda na to, że Kilimandżaro w ciągu najbliższych lat straci swój słynny biały szczyt.