Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspinaczka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspinaczka. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 6 maja 2025

Udana wspinaczka Remika na peruwiański wulkan Ubinas

                                                       




















Ubinas to obok Sabancaya najaktywniejszy wulkan Peru. Wysokość 5672 metrów, częste erupcje od 1550 roku, zazwyczaj umiarkowane, czasem silniejsze jak w lipcu 2019 roku, regularne emisje pary i gazu z krateru centralnego o szerokości 1.6 km i głębokości 100-200 metrów. Wulkan jest monitorowany przez naukowców z IGP i OVI INGEMMET (zarówno terenowo, jak i dronem). W 2025 roku wulkan jest raczej cichy i spokojny, toteż istnieje możliwość wspinaczki na niego, co też wykorzystał Remik w maju br. Oddaję mu głos: 

"W Peru są obecnie dwa aktywne wulkany, Sabancaya i Ubinas. Sabancaya jest obecnie niedostępny, bo w bardzo agresywnej fazie erupcji, wyborem więc był naturalnie Ubinas (5672 metry wysokości). Pół dnia tutaj wojowałem z jedyną sensowną agencją, bo agencji są tutaj setki, ale wszystkie g... oferują, jakieś kondory, ciepłe źródła, etc.

W końcu się dogadaliśmy, załatwili 4x4, przewodnika, sprzęt i ubrania termoaktywne. O piątej rano ruszyliśmy. Jak zobaczyłem jaka droga tam prowadzi, zrozumiałem czemu samochód ma klatkę przeciwkapotażową. 

Dojechaliśmy dokąd się dało, gdy zobaczyłem wulkan z bliska to mina mi zrzedła, ale za dużo za tę zabawę zapłaciłem, żeby teraz wymiękać. Kierowca został przy aucie, a ja plus przewodnik oraz dziewczyna, która na przewodnika się uczy uzbroiliśmy się w raki, czekany, itp. i wio do góry. 

Wspinaczka powyżej 5000 metrów to coś samo w sobie ciekawego, jak do tego dodamy wspinaczkę wspinaczkę wśród wielkich głazów i piasku. Wulkan jest zadziwiająco stromy, ale jakichś większych wyzwań nie było, w jednym miejscu było mocne zlodzenie, musieliśmy szukać innej drogi.

Po wejściu na rant krateru chciałem wejść do środka, żeby dostać się do otworów wewnętrznego krateru, ale właśnie zaczęła się niewielka erupcja, więc przewodnik zastrajkował. W sumie mu się nie dziwię, bo to jego praca i chce wrócić do domu żywy, zwłaszcza że to niebezpieczny wulkan z niespodziewanymi erupcjami i dużym strumieniem trujących gazów, które huczą tam non-stop. No ale bez żartów, w końcu go zmotywowałem i zeszliśmy do krateru. Niedługo potem musieliśmy się ekspresowo ewakuować, bo dopadła nas taka śnieżyca z wichurą, że niewiele w ogóle widziałem..."

Na zdjęciach Remika także majestatyczny wulkan Misti. Gratulacje. 

wtorek, 17 września 2024

Tomasz wspina się na czynny wulkan Karangetang na wyspie Siau

                                                                              













15 września bieżącego roku niestrudzony eksplorator wulkanów z Katowic Tomasz Lepich wspiął się na czynny wulkan Karangetang (1827 m. wysokości) na wyspie Siau. I znowu Tomek okazał się bodaj pierwszym rodakiem, który tego dokonał, gdyż Karangetang jest wulkanem, na który rzadko ktokolwiek wchodzi. Tomasz wysłał mi te zdjęcia dzisiejszej nocy bez komentarza, acz wspomniał, że bliżej do kopuły lawowej podejść się nie dało, ponieważ jest niestabilna. 

Na świeżo kilka informacji od Tomasza o szlaku na wulkan: "Bardzo trudny moim zdaniem, choć jeśli chodzi o śliskość Ruang gorszy był. Gęsty las, cholernie ślisko, była oczywiście maczeta, bo tam nie ma szlaku, potem wejście polem lawowym, ale bardzo śliskim, kamienie omszałe, a na końcu bardzo niestabilne. W górę idzie się jeszcze ok, ale schodzenie trwa wieki, bo trzeba uważać na co się staje, bez rękawiczek nie ma szans. Zniszczyłem je i mam jeszcze rany na rękach."

Karangetang jest wulkanem, który potrafi wybuchać z obu wierzchołków. 

15 września to oczywiście także trudna sytuacja powodziowa na południu Polski i ogromne zniszczenia w Głuchołazach, Kłodzku, Lądku Zdroju i Stroniu Śląskim. Oczywiście sercem jestem z powodzianami i zachęcam do udziału w zweryfikowanych zbiórkach na ich rzecz, które organizuje serwis pomagam.pl czy Polski Czerwony Krzyż. 

16 września br. wulkanolodzy z USGS zaobserwowali wyciek lawy na zachód od krateru Napau (Wschodnia Strefa Ryftu hawajskiego wulkanu Kilauea). Maleńka erupcja miała miejsce pomiędzy godziną 9-10 czasu HST dzień wcześniej i trwała może z godzinę. Wieczorem doszło do wznowienia erupcji w MERZ wulkanu Kilauea. 

I jeszcze ciekawostka. 9 września br. miałem sposobność uczestniczyć w koncercie IAMX (Chrisa Cornera) w poznańskiej Tamie i jedną z wizualizacji była lawa wulkaniczna. Lubię gdy zespoły/projekty muzyczne ozdabiają erupcjami wulkanów wizualizacje w teledyskach czy oprawę wizualną koncertów. We wrześniu zacznę okazjonalnie pisać dla nowej strony poświęconej brzmieniom gotyckim/dark independent (recenzje, relacje z koncertów, wywiady), gdyż jestem wielbicielem subkultury gotyckiej. 

piątek, 6 stycznia 2023

Wznowienie erupcji wulkanów Kilauea i Anak Krakatau

Pierwszy wpis w 2023 roku. I nie ostatni.

4 stycznia 2023 r. przebudził się indonezyjski wulkan Anak Krakatau generując obłok popiołu sięgający wysokości 3 km.  

Po miesięcznej pauzie 5 stycznia nastąpiła reaktywacja erupcji efuzywnej (lawowej) w kalderze Halemaumau wulkanu Kilauea. Aktywne szczeliny erupcyjne i niewielkie fontanny lawy (wysokość ok. 10 metrów) zasilają wyciek lawy w kalderze.

Trwa aktywność strombolijska wulkanu Villarrica w Chile obejmująca fontanny lawy oraz erupcja podmorskiego wulkanu Kaitoku Seamount (Japonia).

Sporadyczne eksplozje targają japońskimi wulkanami Sakurajima (4 stycznia) i Suwanosejima.

23 grudnia 2022 roku grupa anonimowych alpinistów wspięła się na czynny kolumbijski wulkan Nevado del Ruiz (jeden z najniebezpieczniejszych wulkanów Ameryki Południowej) i nocowała na skraju krateru Arenas. Warto wspominać o takich wysokogórskich wyprawach, bo w dobie reglamentacji dostępu do czynnych wulkanów nie są one powszechne. 

Początek roku bez erupcji-niespodzianek.

poniedziałek, 27 grudnia 2021

Odważne wejście na wulkan Fuego w Gwatemali

                                          
W okresie świątecznym meksykański wspinacz Ector Phanghamix wspiął się na krater jednego z najaktywniejszych wulkanów na Ziemi, czyli Fuego w Gwatemali (3763 m. wysokości). Fuego jest w stanie regularnej aktywności erupcyjnej od 2002 roku, targają nim częste eksplozje (3 do 13 w ciągu godziny, dane z 14-21 grudnia 2021) wyrzucające rozżarzony materiał 100-300 metrów ponad wierzchołek. Erupcje Fuego są notowane już od 1524 roku, niektóre z nich przybierają postać paroksyzmów erupcyjnych z produkcją spływów piroklastycznych, emisją lawy oraz popiołu. To zatem bardzo niebezpieczny wulkan i nie kojarzę, aby ktoś dotarł do tej pory na jego wierzchołek, choć wcześniej próbował Grzegorz Gawlik.  

http://www.grzegorzgawlik.pl/blog/1151-fuego-gwatemala-jak-rozgniewalem-wulkan

Jedni wspierają brawurowy wyczyn Ectora, inni go krytykują. Jestem w stanie zrozumieć argumenty obu stron, aczkolwiek osobiście cenię ludzi ze straceńczą odwagą, gdyż przypominają mi trochę eksplorację wulkanów przez pionierów wulkanologii: bez większych zabezpieczeń i udogodnień technicznych, jakie mamy obecnie tj. użycie dronów, po prostu pójście na żywioł. W niektórych ludziach tkwi pierwiastek odkrywania tego, co zakazane i potencjalnie niebezpieczne, nawet za cenę utraty życia i zdrowia. Sam lubię urbex oraz wulkany, kilka razy złamałem też na wulkanach obowiązujące zasady. Sam zastanawiam się czy podjąłbym ryzyko wspinaczki na Fuego wiedząc doskonale, że mogę przy wierzchołku w każdej chwili zginąć. Ector spędził na skraju krateru Fuego mniej niż 30 sekund, opisywał "cuchnące siarką powietrze i ruszające się pod wpływem gazów kamienie w kraterze". Po tym jak schodził nastąpiła eksplozja wulkanu. Niemniej jednak cieszę się, że mu się udało sfotografować ten krater i nakręcić materiał filmowy. Jego wyczyn na pewno przejdzie do historii wspinaczki na wulkany.

Ector zasłynął wcześniej tym, że kilka razy wspiął się na czynny meksykański wulkan Popocatepetl docierając do jego aktywnego krateru.

sobota, 16 stycznia 2021

K2 zdobyty przez Nepalczyków zimą/ erupcja piroklastyczna wulkanu Semeru

Dzisiejszy dzień przejdzie do historii wspinaczki wysokogórskiej. 16 stycznia 2021 roku o godzinie 17 lokalnego czasu grupa 10 wspinaczy z Nepalu po raz pierwszy w historii zdobyła K2 (Czogori w Karakorum, 8611 metrów) zimą. Niesamowity wyczyn, Polacy już nie będą pierwsi. Nepalczycy planowali zatrzymać się 10 m poniżej szczytu, poczekać na resztę grupy i wejść na wierzchołek razem. I stało się! Mingma G, Mingma David Sherpa, Mingma Tenzi Sherpa, Dawa Tenjin Sherpa, Kilu Pemba Sherpa, Nimsdai Purja, Geljen Sherpa, Pem Chiri Sherpa, Dawa Temba Sherpa i Sona Sherpa weszli dzisiaj na K2. Czogori zdobyte zimą. Wspinaczka grupy 10 Nepalczyków rozpoczęła się wczoraj. Teraz czeka ich żmudne i niebezpieczne zejście do najbliższego obozu. I ominięcie w nocy tzw. wąskiego gardła (bottle neck) na K2. Tak czy owak nikt już Nepalczykom nie odbierze palmy pierwszeństwa. Jedyny ośmiotysięcznik dotąd nie zdobyty zimą... dzisiaj został zdobyty. 

EDIT: Wszyscy nepalscy wspinacze bezpiecznie dotarli do głównej bazy.

O godzinie 17.24 czasu WiB z jawajskiego wulkanu Semeru (konkretnie z krateru Jonggring Kaloko) zszedł spływ piroklastyczny, który dotarł na odległość 4.5 km. Choć okolica Gunung Semeru jest dość mocno zaludniona nie mam informacji o zniszczeniach i ofiarach śmiertelnych. Istnieje jednak ciągłe zagrożenie dotyczące powstania laharów. Zdj. istimewa.

W ostatnich dniach regularnie z południowo-zachodniego zbocza jawajskiego wulkanu Merapi schodziły rozżarzone osuwiska. Strefa zagrożenia wokół Gunung Merapi wynosi obecnie 5 km.

piątek, 31 lipca 2020

Czy na wulkan Wezuwiusz można wejść nielegalnie?

Owszem, można. Po raz kolejny udowadnia to Grzegorz Gawlik, podróżnik i eksplorator wulkanów, dla którego wszelkie zakazy i restrykcje (częstokroć idiotyczne) są niestraszne. Słynny i groźny Wezuwiusz jest do zdobycia samodzielnie, bez dawania pieniędzy pośrednikom. Oddaję głos Grzegorzowi:

"Wezuwiusz kolo Neapolu wybucha rzadko, ale jak to robi zabija i niszczy wszystko dookoła. To skrajnie turystyczny wulkan, których unikam. By łatwo było pobierać opłaty jest tylko jedna droga, wszystkie inne szlaki pozamykano. Można tylko obejść mniejsze pół krateru, nie można wejść na wierzchołek mimo że jest to bardzo łatwe. To jakby 15 min przed szczytem Śnieżki ktoś zrobił płot i powiedział dalej nie wolno. Niestety w parkach zawsze się trafi jakiś idiota, który tego typu głupoty wymyśla. Przez co nic nie mogę zrobić normalnie. Wybrałem ambitne wejście na szczyt 1281m z portu w Ercolano z plecakiem 15kg, w skrajnym upale. Od portu, na Wezuwiusza, do miejsca rozbicia namiotu blisko szczytu pokonałem 23km, a kolejnego dnia o świcie wszedłem na szczyt i druga stroną zszedłem do linii kolejowej 21km. Upał nie ustępował, pot kapał ciurkiem. A pod koniec zejścia spotkałem carabinierów, którzy byli tak zdziwieni, że puścili mnie bez mandatu. 😀 PS. dodam, że pod wierzchołkiem są niewielkie, ale gorące fumarole."

W rzeczy samej szlaki na wierzchołek Wezuwiusza są np. z Ottaviano, Ercolano, który wybrał Greg i Torre Del Greco. Ba, jeszcze w latach 80-tych istniało schodkowe zejście do krateru Wezuwiusza. Ludzie po prostu schodzili do krateru, co jest udokumentowane na starych zdjęciach. A teraz zejście jest zakazane. No cóż, opłaca się czasem łamać zakazy, bo osobiście dla mnie niedostępność całego krateru Vesuvio jest niezrozumiała. Tak samo jak niezrozumiałe jest dla mnie zamknięcie Campi Flegrei od września 2017 roku aż do tej pory. Po tragicznym wypadku wskutek którego w Solfatara zginęło dziecko i jego rodzice Włosi mieli prawie trzy lata na należyte zabezpieczenie kaldery. Czemu tak długo Campi Flegrei jest legalnie niedostępna? Nie wiadomo.

Na wielu wulkanach normą są jakieś dziwaczne obostrzenia, nakazy czy zakazy. A to konieczny jest lokalny przewodnik, który najczęściej o danym wulkanie niewiele wie, szlaki są zamykane wedle własnego widzimisię, tabliczki straszą karami finansowymi za samodzielną wspinaczkę (tak było na Stromboli, dzisiaj wulkan i tak jest zamknięty), stare tradycje nie pozwalają wspinać się na wulkany kobietom (przykładem jest Lopevi w Vanuatu). Owszem, wulkany turystyczne bywają niebezpieczne, co udowodniły chociażby tragiczne erupcje wulkanów Ontake w Japonii czy White Island w Nowej Zelandii. To dwa przykłady z ostatnich lat. Jednak dla mnie sytuacja z Wezuwiuszem to jeden z największych nonsensów dotyczących wulkanów na jakie natrafiłem. Byłem na tym wulkanie dwukrotnie (legalnie) i teraz wiem ile straciłem. Następnym razem pójdę w ślady Grzegorza. Zdjęcia Grzegorz Gawlik, 30-31 lipca 2020, zdobywanie wulkanów w dobie pandemii Covid19.

Morał tej historii jest jeden: szukajcie alternatywnych szlaków na wulkany. Trochę starannego riserczu i ostrożnej samowoli nie zaszkodzi. Dzięki Grzegorz za bogactwo tych zdjęć z tzw. ciemnej strony Wezuwiusza, na którą rzadko kto wchodzi. Wezuwiusz jest całkiem fajnym wulkanem, jeśli wchodzi się na niego bez pośredników. Ale to od Was zależy czy się na to zdobędziecie. :-) Czasem warto zaryzykować. Osobiście zaczyna mnie denerwować zdobywanie wulkanów na zasadzie zorganizowanej: tego nie wolno, macie pół godziny-dwie godziny i spadać, bo już następni czekają w kolejce. Nie tak powinno się to odbywać.

Moje zdjęcia z legalnego wejścia na Wezuwiusza w 2013 roku m.in. tutaj:

http://volcanic-landscapes.blogspot.com/2014/07/vesuvius-summit-crater-reached-part-ii.html