Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grecja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grecja. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 10 lutego 2025

Potężne erupcje wulkanu Santorini tysiące lat temu

                                                         

Prześledziłem ostatnio historię erupcji greckiego wulkanu Santorini tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy lat wstecz i muszę przyznać, że ten ongiś podmorski wulkan (obecnie kaldera) potrafi potężnie wybuchnąć. Sugestywna jest zwłaszcza poniższa grafika obejmująca 12 potężnych eksplozywnych (pliniańskich) erupcji wulkanu, w tym minojską (7 w skali VEI) około 3600 lat temu. Cztery z tych potężnych erupcji formowały kalderę. 

Źródło: https://www.researchgate.net/figure/a-The-sequence-of-the-12-major-explosive-eruptions-of-Santorini-divided-into-two-cycles_fig1_261703626

Stratygrafia: https://www.researchgate.net/figure/Stratigraphy-and-eruption-chronology-of-Santorini-from-360ka-to-the-present-The-twelve_fig1_353644151

Co ciekawe, w latach 2022-23 roku głęboko pod dnem Morza Egejskiego (przy Santorini) badacze odkryli ogromną warstwę białego pumeksu (Tuf Archaeos) o grubości 150 metrów, pozostałość gigantycznej erupcji Santorini około 520 000 lat temu, około 15 razy silniejszej od słynnej erupcji Hunga Tonga-Hunga Ha'apai w Tonga z 15 stycznia 2022 roku. Wówczas Santorini był podmorskim wulkanem. Naukowcy oszacowali, że owa erupcja Santorini sprzed 520 000 lat wyemitowała 90 km sześciennych wulkanicznego materiału (dla kontrastu Hunga Tonga-Hunga Ha'apai 15 stycznia 2022 roku - zaledwie 6 km sześciennych). Rodzi się rzecz jasna pytanie: czy podmorskie wulkany Morza Egejskiego takie jak np. Kolumbo nadal są zdolne do generowania tak ogromnych erupcji? 

Być może tak, ale mogą minąć setki-tysiące lat zanim taka erupcja będzie mieć miejsce. Przykładowo potężne erupcje eksplozywne o sile 7 w skali VEI zdarzają się przeciętnie raz na 500 lat (Tambora w 1815 roku), choć nie wykluczam, że mogą być powszechniejsze. 

Link: https://lamont.columbia.edu/news/volcanic-explosion-520000-years-ago-dwarfed-one-devastated-minoan-civilization

https://www.ekathimerini.com/society/1229323/scientists-find-evidence-of-eruption-that-is-rewriting-santorinis-geological-history/

Także erupcja Santorini latem 726 roku była o wiele większa niż dotychczas zakładano. Ów wybuch wyprodukował grube warstwy pumeksu, które dotarły na wybrzeża ówczesnej Macedonii i Azji Mniejszej. Siła owej erupcji mogła być zbliżona do wspomnianego powyżej wybuchu wulkanu Hunga Tonga-Hunga Ha'apai w styczniu 2022 roku, w trakcie którego kolumna erupcyjna sięgnęła mezosfery (wysokość 58 km), a sama erupcja wygenerowała fale tsunami i liczne fale uderzeniowe. Owa erupcja z 726 r. wyemitowała 3.1 km sześciennych wulkanicznego materiału (czyli 5 w skali VEI). Pozostałością tego wybuchu jest choćby gruba warstwa pumeksu na wysepce Palea Kameni. 

https://www.nature.com/articles/s41561-024-01392-7

Konkludując, wciąż uważam kalderę Campi Flegrei (dwie wykryte erupcje o sile 7 w skali VEI, daty: około 39 000 i 15 000 lat temu) oraz Wezuwiusza za najniebezpieczniejsze wulkany w Europie. Także na Islandii dochodziło do wielkich erupcji szczelinowych np. Eldgja w X wieku czy Lakakigar (Ognie Skaftar) w 1783 roku. Jednak grecki wulkan Santorini (jak widać) także jest potencjalnie zdolny do silnych erupcji eksplozywnych. 

http://wulkanyswiata.blogspot.com/2020/05/wulkany-i-wikingowie-erupcja-eldgja-na.html

EDIT: Jak poinformował wybitny islandzki wulkanolog Haraldur Sigurdsson aktywność sejsmiczna ma miejsce nie pod Santorini, ale bardziej na północny wschód od wyspy i na wschód od podmorskiego wulkanu Kolumbo. Jego zdaniem zagrożenie dla Santorini maleje. 

Na koniec pragnę poinformować, że wypowiadam się w poniższym wywiadzie:

https://tech.wp.pl/etna-znow-wybuchla-sa-nagrania-z-rzeka-lawy-ekspert-to-mala-erupcja,7123640234515232a

piątek, 7 lutego 2025

Deformacja powierzchni wykryta w kalderze Santorini

Wczoraj wieczorem wykryta została deformacja powierzchni w kalderze greckiego wulkanu Santorini. Nieco wcześniej lokalni rybacy raportowali o wypiętrzeniu klifów bezludnej wyspy Anydros na wysokość 30-40 cm. Wykrycie deformacji przez pomiary radarowe satelity Sentinel-2 i sieć GNSS wskazuje na możliwą intruzję magmy. Zatem do erupcji wulkanicznej może dojść (choć nie musi) w niedalekiej przyszłości. Należy pamiętać, że nie każda intruzja magmowa kończy się wypływem lawy na powierzchnię. Ostatnia erupcja w kalderze Santorini miała miejsce na Nea Kameni w 1950 roku. Zatem nie wykluczam możliwości erupcji gdzieś w obrębie kaldery (np. na Nea Kameni czy w jej okolicy) albo w obrębie podmorskiego wulkanu Kolumbo, który stanowi kompleks ponad 20 podmorskich stożków wulkanicznych. Już zarejestrowane oznaki wypiętrzenia klifów Andyros należy potraktować z pełną powagą. Nawet jeśli założymy, że rój trzęsień ziemi jest tektoniczny nikt na sto procent nie może wykluczyć, że w ową aktywność sejsmiczną magma jest w jakiś sposób zaangażowana. 

Podobny (długi i intensywny kryzys sejsmiczny) naukowcy zaobserwowali na wschód od wyspy Majotta w latach 2018-19. W ciągu roku zarejestrowano wówczas 32 trzęsienia ziemi o magnitudzie powyżej 5, w tym najsilniejsze o magnitudzie 5.9. Z czasem odkryto potężną emisję lawy na dnie oceanu i powstanie nowego podmorskiego wulkanu. 

Ruch magmy może spowodować kryzys sejsmiczny, a migrujące trzęsienia wulkaniczno-tektoniczne (czy aby na pewno kryzys sejsmiczny na Santorini ma podłoże tylko tektoniczne?) mogą być wiarygodnym zwiastunem erupcji. Intensywnej aktywności sejsmicznej często towarzyszy deformacja powierzchni (inflacja gruntu, powierzchnia puchnie). To mogą być markery intruzji magmatycznej. 

Tak czy owak, rój trzęsień ziemi blisko Santorini nadal trwa. Drgania są odczuwane przez mieszkańców wyspy. Na Santorini dotarło już greckie wojsko. W gminie Thira ogłoszono stan nadzwyczajny. 

Wraz z Czarkiem z cenionego fanpejdża Kataklizmy w Polsce i na Świecie napisaliśmy artykuł o sytuacji na Santorini. Chciałem w nim z grubsza ukazać historię aktywności wulkanicznej kaldery Santorini i podmorskiego wulkanu Kolumbo. Starałem się w nim być rzetelny. Kilka osób mnie skrytykowało za jego 'sensacyjność', gdyż rozważam (podkreślam) w nim możliwość erupcji wulkanicznej obok innych scenariuszy np. ustania roju, silnego tektonicznego trzęsienia ziemi i tsunami, itp. Wygląda jednak na to, że nie myliłem się i intruzja magmowa ma miejsce. Link do artykułu:

https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-niepokoj-budzi-podmorski-wulkan-kolumbo-ekspert-o-sytuacji-w,nId,7906915#crp_state=1

Od 10 miesięcy trwa aktywność sejsmiczna wulkanu Spurr na Alasce, co świadczy o ruchu magmy. Do przyszłej erupcji może dojść z otworu erupcyjnego Crater Peak, który wybuchł eksplozywnie w latach 1953 i 1992. 

Na zdjęciu niezamieszkana wysepka Anydros będąca swoistą sejsmiczną dystopią, centrum migrującego roju trzęsień ziemi blisko Santorini.

poniedziałek, 3 lutego 2025

Rój trzęsień ziemi blisko wyspy wulkanicznej Santoryn

                                                       

Od 27 stycznia trwa intensywny rój trzęsień ziemi w pobliżu greckiej wyspy wulkanicznej Santorini (Thira, Santoryn). Do 2 lutego br. zarejestrowano ponad 300 trzęsień ziemi, z czego 9 z nich miało magnitudę powyżej 4 np. 4.1 czy 4.7. W poniedziałek 3 lutego 2025 r. na wyspie Santorini w ramach środka zapobiegawczego zamknięto szkoły. Ludzie boją się spać we własnych domach, niektórzy podjęli decyzję o spaniu w samochodach. Trzęsienia ziemi mają miejsce w pobliżu podwodnego wulkanu Kolumbo

We wrześniu 1650 roku wulkan ten wybuchł silnie generując spływy piroklastyczne. Powstały także fale tsunami o wysokości 20 metrów, które uderzyły w wybrzeża Santorini i innych wysp. 29 września miała miejsce najgwałtowniejsza faza erupcji Kolumbo z wulkanicznymi błyskawicami w chmurze erupcyjnej, eksplozjami słyszanymi w odległości 400 km od wulkanu i opadem popiołu aż w Turcji. Wskutek emisji trujących gazów umarło 70 osób i mnóstwo zwierząt. W nocy 2 października 1650 r. dziewięcioosobowa załoga statku przepływającego blisko Kolumbo została uduszona, natomiast załoga innego pobliskiego statku straciła przytomność, ale przeżyła. Erupcja zaczęła słabnąć w listopadzie. Maleńka wysepka uformowana w trakcie erupcji z 1650 r. z czasem uległa erozji morskiej. W wyniku erupcji Kolumbo zniszczeniu uległ podmorski stożek, a w jego miejscu powstał krater o szerokości 2.5 km i głębokości 500 metrów. 

W planach jest instalacja 4 podmorskich sejsmografów w kalderze Kolumbo i blisko uskoku Anydros, gdyż istnieje zapotrzebowanie na dane.

Co prawda greccy sejsmolodzy twierdzą, że ów rój trzęsień ziemi ma charakter tektoniczny, ale nie ma tutaj stuprocentowej pewności. W 2011-12 trwał długotrwały rój trzęsień ziemi przy Santorini-Kolumbo, dodatkowo wykryto także wzrost emisji gazów z Kolumbo i deformację gruntu, ale ostatecznie (mimo dowodów na intruzję magmy) do erupcji nie doszło. 

Jeśli owe trzęsienia ziemi mają rzeczywiście charakter tektoniczny to teoretycznie istnieje możliwość wystąpienia silnego podmorskiego trzęsienia ziemi o magnitudzie 6 czy 7, które może wygenerować niszczycielskie fale tsunami. Tak stało się w nocy 9 lipca 1956 roku. W pobliżu wyspy Amorgos wystąpił wstrząs o magnitudzie 7.5 (inne źródła wskazują na magnitudę 7.7), a 12 minut później blisko Santorini miał miejsce wstrząs o magnitudzie 7.2 (inne źródła: m. 6.9). Owe bliźniacze tektoniczne trzęsienia ziemi wygenerowały fale tsunami o maksymalnej wysokości 20 metrów. Duże zniszczenia odnotowano na wyspie Santorini. Łącznie zginęło 56 osób, co najmniej 100 osób zostało rannych, ponad 3200 budynków uległo zniszczeniu. 

Krótko o wulkanach w Grecji. Mamy ich 4, a w zasadzie 5 (nie licząc kilku innych podmorskich, zapewne wygasłych). Santorini (potężna erupcja formująca kalderę o sile 7 w skali VEI około 3600 lat temu, powstają fale tsunami, ostatnia na Nea Kameni w 1950 roku), podmorski wulkan Kolumbo blisko Santorini (ostatni wybuch w 1650 r., przez niektórych wulkanologów traktowany jako osobny wulkan), Nisyros (ostatnia erupcja w 1888 roku), Milos i Methana (ostatnia erupcja kopuły lawowej ok. 256 r. p.n.e)

Ten wpis będzie jeszcze aktualizowany o nowe informacje. Przy okazji odsyłam do poniższego wywiadu dotyczącego badań podmorskiego wulkanu Kolumbo (wywiad z geofizykiem Kajetanem Chrapkiewiczem):

https://wulkanyswiata.blogspot.com/2023/02/badania-podmorskiego-wulkanu-kolumbo-w.html

EDIT: Od 27 stycznia do 5 lutego br. zarejestrowano przynajmniej 815 trzęsień ziemi. Trzęsienia ziemi wraz z upływem czasu zdają się migrować w kierunku zamieszkanej wyspy Amorgos. Czyżby szykowała się powtórka z 9 lipca 1956 roku? Nie wiadomo, ale istnieje taka możliwość. 

Jestem już coraz mniej przekonany, że dojdzie do erupcji wulkanicznej w Grecji. Póki co nie zarejestrowano chociażby deformacji gruntu czy wzrostu emisji gazów. 

Zachęcam również do kawowego wsparcia WŚ, jeśli macie ochotę i możliwość. Z góry dziękuję za wszelkie darowizny.

https://buycoffee.to/wulkanyswiata/

Zostań Patronem WŚ. Z góry dziękuję.

https://patronite.pl/wulkanyswiata

wtorek, 21 lutego 2023

Badania podmorskiego wulkanu Kolumbo w Grecji [wywiad]

                                                               

W styczniu 2023 roku w rodzimej prasie pojawiło się sporo artykułów dotyczących podmorskiego wulkanu Kolumbo w Grecji. Niektóre z nich były dość alarmistyczne jak np. w serwisie Twoja Pogoda (zero zdziwienia). Postanowiłem zatem przepytać geofizyka Kajetana Chrapkiewicza z Imperial College London o trwające badania nad Kolumbo, potencjalne zagrożenia z tym wulkanem związane oraz o możliwość jego przebudzenia w bliższej lub dalszej przyszłości. Przy okazji polecam zerknąć na poniższą pracę naukową, której Kajetan jest współautorem oraz artykuł Guardian.

https://www.researchgate.net/publication/364648108_Magma_chamber_detected_beneath_an_arc_volcano_with_full-waveform_inversion_of_active-source_seismic_data

https://www.theguardian.com/science/2023/jan/25/terrawatch-santorini-braces-as-explosive-volcano-stirs 

Gdzie znajduje się podmorski wulkan Kolumbo i czym się charakteryzuje?

Kolumbo znajduje się  ok. 7 kilometrów na NE od Santorini, niezwykle popularnej wśród turystów wyspy należącej do greckiego archipelagu Cyklad. Santorini to właściwie nie jedna wyspa, a pięć wystających nad powierzchnię wody fragmentów ogromnej, ponad 10 km średnicy kaldery, której nie muszę chyba przedstawiać czytelnikom bloga. Krater Kolumbo jest kilka razy mniejszy, a jego najwyższy punkt znajduje się ok. 20 m a dno ok. 500 m pod powierzchnią wody.

Pod względem geologicznym, Kolumbo wraz z Santorini, a także kilkoma innymi wulkanami, tworzy tzw. Helleński łuk wulkaniczny, który powstał w wyniku trwającego od milionów lat zderzenia Afryki z Eurazją. W tym miejscu warto może wspomnieć, że łuki wulkaniczne stanowią prawdopodobnie najważniejszy z kilku genetycznych typów wulkanów, nie tylko z uwagi na ich eksplozywność, ale przede wszystkim na ich fundamentalną rolę w procesie tworzenia nowej skorupy kontynentalnej. Nie każdy wie, że powstawanie tego typu wulkanów nie byłoby możliwe, gdyby nie ogromne ilości wody przesycające podmorskie płyty tektoniczne zanurzające się w łukowato wygiętych strefach subdukcji. To właśnie woda uwalniana na dużych głębokościach z uwodnionych minerałów budujących skały subdukującej płyty powoduje topienie się płaszcza ziemskiego i narodziny systemów magmowych, których powierzchniową ekspresją są łuki wulkaniczne. Wbrew pozorom, sama temperatura płaszcza nie jest na tej głębokości wystarczająca by się stopił, ani on, ani szybko zanurzający się zimny płat.

Wracając do Kolumbo i Santorini, mimo wzajemnej bliskości, te dwa wulkany wykazują skrajnie różne zachowanie. W przeszłości to Santorini wybuchało znacznie częściej, natomiast to właśnie Kolumbo jest aktualnie centrum aktywności hydrotermalnej i sejsmicznej. W 2006 odkryto na dnie krateru Kolumbo duże pole polimetalicznych kominów hydrotermalnych emitujących gazy o temperaturze powyżej 200 stopni Celsjusza. Aktywność sejsmiczna oznacza, że praktycznie cały czas dochodzi do stosunkowo słabych wstrząsów, które generują przepychające się przez sztywną skorupę, migrujące ku powierzchni magma i płyny hydrotermalne.  

Jaka jest historia jego erupcji? Jakie zagrożenia są związane z potencjalnym przebudzeniem tego podwodnego wulkanu?

Niewiele wiemy o historii erupcji Kolumbo, na ten moment wydaje się, że było ich tylko kilka, średnio jedna na 200 tysięcy lat. O ostatniej, z 1615 r. n.e., można przeczytać więcej na tym blogu. Dość powiedzieć, że wygenerowane przez nią tsunami spowodowało spore spustoszenie. Dzisiaj zaklasyfikowalibyśmy magnitudę tej erupcji jako VEI 4-5, dla porównania zeszłoroczna erupcja Hunga Tonga-Hunga Ha’apai miała magnitudę VEI 5-6, a słynna erupcja Krakatau w 1883 r. VEI 6.

Oczywiście obecne zagrożenia są większe niż 400 lat temu. Przede wszystkim, sąsiednie Santorini przez większą część roku jest wprost oblegane przez turystów. Pióropusz popiołu i tratwy pumeksowe mogą zakłócić odpowiednio transport powietrzny i wodny. Tym, o czym rzadziej się mówi, jest bąbel dwutlenku węgla zgromadzony na dnie krateru, którego uwolnienie może spowodować zjawisko podobne do tego znanego z jeziora Nyos w Kamerunie.

Dlaczego warto monitorować podmorskie wulkany? Jakich trudności nastręcza ich monitoring?

Podmorskie wulkany są wyjątkowo niebezpieczne przede wszystkim z uwagi na zagrożenie tsunami. O ile na lądzie używa się wszelkich możliwych pomiarów fizycznych i chemicznych, monitoring wulkanów podwodnych jest znacznie utrudniony. Praktycznie odpadają badania oparte na promieniowaniu elektromagnetycznym, takie jak np. satelitarna interferometria radarowa, którą gdzie indziej wykorzystuje się do niezwykle precyzyjnego wykrywania ruchów pionowych powierzchni ziemi. Oczywiście wszelkie inne instrumenty trzeba zainstalować pod wodą w czasie kosztownych ekspedycji morskich. Całe szczęście Kolumbo od tego roku posiada już podmorskie obserwatorium monitoringu wulkanicznego SANTORY, jego rozwój można śledzić pod adresem https://santory.gr/.

Na czym polega metoda obrazowania sejsmicznego zwana full-waveform inversion (FWI) wykorzystana do badań podmorskiego wulkanu Kolumbo?

O metodzie FWI, czyli inwersji pełnej formy falowej można myśleć jako o połączeniu dwóch technik medycyny diagnostycznej – ultrasonografii (USG) i tomografii komputerowej. W efekcie nie tylko możemy dokładnie określić kontury badanego obiektu jak w USG, ale dzięki spojrzeniu na wskroś pod różnymi kątami, jesteśmy w stanie określić jego własności fizyczne.

Niestety wulkanu nie można umieścić w tomografie i prześwietlić dokładnie z każdej możliwej strony. Dlatego geofizycy zostali zmuszeni do opracowania zestawu narzędzi matematycznych dużo bardziej wyrafinowanych niż te używane w medycynie, tak by dawały one wiarygodne i użyteczne wyniki pomimo znacznie mniej doskonałych danych. Zamiast promieniowania rentgenowskiego i ultradźwięków używa się fal sejsmicznych generowanych przez naturalne trzęsienia ziemi lub drobne wstrząsy generowane przez aparaturę badawczą.

Zebranie jak najlepszych danych to jedna z dwóch kluczowych składowych metody FWI. Jest to ogromne i dość kosztowne przedsięwzięcie, które w przypadku Kolumbo było możliwe dzięki międzynarodowej współpracy między naukowcami z USA, Wielkiej Brytanii i Grecji. Był to projekt PROTEUS, nazwany od imienia mitycznego syna Posejdona i Tetydy.

Najpierw na dnie morza wokół Kolumbo i Santorini zakotwiczono niemal 100 sejsmometrów (czujników drgań), a kilkadziesiąt innych na wyspach archipelagu. W niektórych przypadkach konieczne było użycie helikoptera. Następnie, specjalnie wyposażony amerykański statek badawczy R/V Marcus Langseth przez ponad tydzień kursował wokół wulkanów wysyłając impulsy dźwiękowe przy pomocy ciągniętego za sobą emitera bąbli sprężonego powietrza. Impulsy te wnikały głęboko pod powierzchnię dna morskiego, i jako fale sejsmiczne penetrowały wnętrze wulkanów, by ostatecznie zostać zarejestrowane z powrotem na dnie. Po uzyskaniu wystarczającej liczby rejestracji, sejsmometry zabrano z dna morza. Odbyło się to poprzez wysłanie do sejsmometru specjalnego sygnału akustycznego, który powoduje odcięcie kotwicy i wypłynięcie czujnika na powierzchnię, z której łatwo już wyłowić go na pokład statku.

Mając odpowiednią ilość danych o dużym zagęszczeniu przestrzennym, przystępuje się do analizy komputerowej, często trwającej kilka lat. W największym uproszczeniu, opiera się ona wielokrotnej symulacji propagacji wszystkich fal sejsmicznych zarejestrowanych przez sejsmometry, przy jednoczesnym stopniowym udoskonalaniu trójwymiarowego modelu (obrazu) wnętrza wulkanu przy pomocy algorytmów optymalizacyjnych. Algorytmy te są bardzo podobne do tych wykorzystywanych do trenowania sztucznych sieci neuronowych.

Inwersja pełnej formy falowej to bardzo potężne narzędzie, które jeszcze do niedawna pozostawało w sferze rozważań teoretycznych z uwagi na niewystarczającą moc obliczeniową komputerów. Pomimo gwałtownego rozwoju technologii, na współczesnym komputerze osobistym zajęłyby one lata, nawet przy założeniu najprostszej fizyki problemu. Zamiast tego, korzysta się z superkomputerów, czyli sieci setek a często tysięcy procesorów.  Mimo to, jeśli chcielibyśmy symulować wszystkie efekty fizyczne wpływające na propagację fal sejsmicznych, dla niektórych problemów wciąż bardziej opłaca się wykonać wiercenia dna morskiego niż wykupić czas na superkomputerze.

Wszystkie te koszty związane z akwizycją danych i obliczeniami ponoszone są w celu uzyskania wystarczająco wysokiej rozdzielczości finalnego obrazu 3D, tak by dało się dostrzec na nim szczegóły takie jak małe komory magmowe, uskoki itp.

Dodam jeszcze, że przytoczona na początku analogia medyczna nie jest przypadkowa. Sukcesy inwersji pełnego pola falowego w geofizyce, zwłaszcza w obrazowaniu zbiorników ropy naftowej i gazu ziemnego, spowodowały, że zaczyna ona być stosowana w medycynie. Istnieją implementacje tej metody, m.in. kod napisany przez moich kolegów z Imperial College London, które potrafią nie tylko zobrazować wnętrze wulkanu, czy znaleźć ropę naftową, ale również wykryć krwotok mózgu czy nowotwór piersi. A wszystko to bez ekspozycji na niekorzystne promieniowanie rentgenowskie,  ani konieczności użycia wielkich skanerów do rezonansu magnetycznego. Dalsze testy, wdrożenie i komercjalizacja inwersji pełnego pola falowego w medycynie zajmą pewnie co najmniej dekadę.

W jaki sposób została wykryta obecność komory magmowej greckiego wulkanu?

Wspomniana wyżej metoda obrazowania pozwoliła nam uzyskać trójwymiarowy rozkład właściwości sprężystych, a konkretnie prędkości rozchodzenia fal sejsmicznych, wewnątrz wulkanu. Własności te są ściśle związane ze stopniem roztopienia skały. Im bardziej stopiona jest skała, tym wolniej rozchodzą się w niej fale. Na drodze podobnej obserwacji odkryto np. istnienie ciekłego jądra zewnętrznego Ziemi.

Związek między stanem skupienia skały a prędkością fali można zrozumieć na przykładzie meksykańskiej fali znanej ze stadionów piłkarskich. Jeśli kibice siedzieliby „upakowani” blisko siebie w rzędzie trzymając się pod rękę, wstanie pierwszego natychmiast spowodowałoby poderwanie następnego i w ten sposób fala rozeszłaby się dużo szybciej, niż gdyby siedzieli oni w dużych odstępach. Podobnie, w skałach w stałym stanie skupienia cząsteczki są gęsto upakowane w sieć krystaliczną i przez to przekazują sobie drgania dużo szybciej niż w przypadku cieczy nawet tak gęstej jak magma.

Pod Kolumbo wykryliśmy właśnie obszar drastycznie obniżonych prędkości sejsmicznych. Co ciekawe, anomalia ta niemal kompletnie umknęła standardowej metodzie obrazowania zastosowanej do tych samych danych, a która była do tej pory głównym narzędziem geofizycznym do badania wulkanów na całym świecie.

Prędkość okazała się  na tyle niska, że nie można jej wytłumaczyć jedynie wysoką temperaturą, musiało dojść do stopienia skały. Mało tego, stopień roztopienia jest tu prawdopodobnie na tyle wysoki, że faktycznie możemy mówić o magmie, a nie o tzw. pulpie krystalicznej (ang. crystal mush), w przypadku której bardzo drobne (kilka % objętości skały) ilości stopu rozmieszczone są w mikroskopijnych przestrzeniach pomiędzy ziarnami krystalicznymi. Wbrew podręcznikowym obrazkom przedstawiającym sporą komorę magmową pod każdym aktywnym wulkanem, obecny paradygmat właśnie pulpę stawia jako przeważającą formę „egzystencji” stopu we wnętrzu Ziemi, a komory magmowe uważa się za formy nietrwałe, a przez to trudno uchwytne metodami geofizycznymi. Jeśli nie pojawi się na czas czynnik wywołujący erupcję, np. zastrzyk gorącej magmy bazaltowej z większych głębokości, komora magmowa ostygnie i skrystalizuje niemal całkowicie, tworząc pulpę.

Jak geofizycy dokonują oszacowania wielkości/wzrostu komory magmowej danego wulkanu (na przykładzie Kolumbo)?

Przy pomocy tzw. teorii homogenizacji możemy z prędkości sejsmicznej częściowo stopionej skały obliczyć proporcję między stopem a litą skałą. Mając trójwymiarowy obraz prędkości fali sejsmicznej, nietrudno oszacować ile stopu jest w sumie we wnętrzu wulkanu. Można też stwierdzić, ile stopu rezyduje w postaci magmy, a ile w postaci pulpy krystalicznej, chociaż ten rachunek jest już obarczony większą niepewnością z uwagi na fundamentalną niejednoznaczność wynikającą z potencjalnie różnych geometrii porów skalnych, w których gromadzi się stop.

Oszacowanie tempa wzrostu w naszym przypadku opierało się na założeniu, że całość stopu została dostarczona / wyprodukowana od czasu poprzedniej erupcji. Innymi słowy, że poprzednia erupcja w całości opróżniła komorę magmową. Oczywiście jest to uproszczenie, i wynik ten obarczony jest największą niepewnością spośród wymienionych.

W jakim przedziale czasowym może teoretycznie dojść do przebudzenia wulkanu Kolumbo?

Takie oszacowania z reguły robi się na podstawie średniej częstotliwości dotychczasowych erupcji. W przypadku Kolumbo wiemy z pewnością, że w ostatnim milionie lat doszło do co najmniej sześciu erupcji, co daje średnią częstotliwość erupcji niewiele większą od 1 / 200 tys. lat. Biorąc pod uwagę, że ostatnia erupcja była 400 lat temu, moglibyśmy więc spać spokojnie. Niestety, z uwagi na trudną dostępność dla badań bezpośrednich, nasza wiedza na temat poprzednich erupcji jest dość ogólnikowa, a ciągła aktywność hydrotermalna i sejsmiczna powiązana ze zobrazowaną komorą magmową wskazuje, że decyzja o wspomnianym wcześniej monitoringu była uzasadniona.

W tej chwili trwa ekspedycja IODP (ang. International Ocean Discovery Program), której uczestnicy, m.in. jedna ze współautorek naszego artykułu, z pokładu statku wykonują głębokie wiercenia dna morskiego osadów w bezpośrednim sąsiedztwie Kolumbo. Analiza rdzeni wiertniczych dostarczy nam dużo lepszego zrozumienia historii poprzednich erupcji, a przez to ulepszy nasze bardzo niedoskonałe prognozy.

Na zdjęciach wyspa wulkaniczna Nea Kameni (obecne centrum erupcyjne kaldery Santoryn) oraz podmorski wulkan Kolumbo. Źródło: greece.is i SeaBiotech.

Dziękuję Kajetanowi za możliwość przeprowadzenia wywiadu. 

Oczywiście myślę już o przeprowadzeniu kolejnego wywiadu. Mam także w zanadrzu kilka pomysłów na ciekawe artykuły. Nieśmiało przypominam, że możecie mnie wesprzeć trwale bądź jednorazowo na Patronite i BuyMeaCoffee:

https://patronite.pl/wulkanyswiata 

https://buycoffee.to/wulkanyswiata 

Trzecia możliwość to zakup mojej debiutanckiej książki popularyzującej wspaniałe wyspiarskie wulkany:

https://www.empik.com/wulkany-sekrety-wysp-wulkanicznych-bartlomiej-krawczyk,p1343451210,ksiazka-p?cq_src=google_ads&cq_cmp=12762045481&cq_term=&cq_plac=&cq_net=g&cq_plt=gp&gclid=Cj0KCQiAutyfBhCMARIsAMgcRJR8Amu6Az7vsUu0XcI0RCjaDSoLcobHRoV56lo4bX7dl0EQCeJKL18aAikwEALw_wcB&gclsrc=aw.ds 

EDIT: Podniesiony został stopień alarmu dla dwóch alaskańskich wulkanów Aniakchak i Trident ze względu na wzrost aktywności sejsmicznej. Ostatnie erupcje obu zarejestrowano odpowiednio w latach 1931 i 1975. 

Trwa erupcja wulkanu Karangetang na wyspie Siau (Indonezja). Obecnie aktywne pozostają dwa kratery wulkanu.

Trwa słaba aktywność erupcyjna wulkanów Barren Island (Andamany) oraz Langila (Papua Nowa Gwinea).

O zbocze filipińskiego wulkanu Mayon (Luzon, Filipiny) rozbił się mały samolot biznesowy Cessna 340. 4 osoby zginęły, w tym dwoje Australijczyków. Ratownicy dotarli już na miejsce katastrofy.