W 1991 roku archeolodzy odkryli w Spitalfields we wschodnim Londynie masowy grób liczący od 10 500 do 18 000 średniowiecznych szkieletów. Z początku myślano, że są to ofiary epidemii dżumy (Czarnej Śmierci, Atra Mors) szalejącej w Londynie w latach 1315-17. Jednak badania kości radiokarbonem i dane geologiczne wskazują, że ludzie ci umarli na skutek kolosalnej erupcji roku 1257 roku, erupcji potężniejszej od wybuchu wulkanu Krakatau w 1883 roku. Powłoka wulkanicznych aerozoli czy tzw. sucha mgła zablokowała promienie słoneczne i doprowadziła tym samym do znacznego ochłodzenia ziemskiego klimatu. Nastąpiła opisywana przez mnicha w 1257 roku okropna zaraza, która zaatakowała głównie najuboższych. W Londynie umarło 15 000 ludzi, w Wielkiej Brytanii z głodu pomarło tysiące. Nie wiadomo do tej pory który wulkan odpowiada za tą hekatombę ofiar. Podawane są trzy potencjalne lokalizacje: Ekwador (Quilotoa), Meksyk (El Chichón), Indonezja (Rinjani). Związek pomiędzy erupcją AD 1257 a masowym umieraniem odkrył osteolog Don Walker. Raport Museum of London Archaeology (Mola) w poniedziałek. Obecnie najbardziej prawdopodobnym kandydatem na wulkan erupcji 1257 roku jest kaldera Rinjani.
Co ma wspólnego wulkan White Island z różowym dinozaurem? :-) Na zdjęciu. Swoją drogą w nocy z 4 na 5 sierpnia 2012 roku doszło do małej erupcji wulkanicznej na White Island. W ciągu ostatnich trzech miesięcy nastąpił wzrost emisji ditlenku siarki i pary z wulkanu. Zastanawiam się, czy na White Island nadal organizowane są wycieczki z przewodnikami z Whakatane. Więcej o erupcji tutaj:
http://tvnz.co.nz/national-news/small-eruption-recorded-white-island-5009566
Blog poświęcony wspaniałym wulkanom, ich erupcjom, wyprawom na nie oraz geomorfologii. Popularyzujący wulkanologię i podróżniczy. Zapraszam do ewentualnej współpracy media, osoby prywatne, ewentualnych sponsorów czy marki, których mógłbym zostać ambasadorem. Kontakt do mnie: krawczykbart(at)yahoo.com
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą horror. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą horror. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 5 sierpnia 2012
niedziela, 15 maja 2011
USA




CRATER LAKE - Jedna z najbardziej malowniczych kalder na świecie znajduje się w półudniowych Górach Kaskadowych stanu Oregon (w Parku Narodowym Crater Lake). Jezioro Crater Lake ma wymiary 8.9 km i głębokość 594 metrów. Crater Lake zostało uformowane w trakcie potężnej erupcji stratowulkanu Mount Mazama w roku 5677 p.n.e plus minus 150 lat. Wulkan zapadł się i uległ destrukcji tracąc 1160 metrów wysokości. W wyniku erupcji powstała kaldera, która wraz z upływem setek lat wypełniła się krystalicznie czystą, błękitną wodą. Popiół z kolosalnej erupcji Mount Mazama opadł m.in. na teren Parku Narodowego Yellowstone. Na zachodniej stronie jeziora Crater Lake znajduje się mała wulkaniczna wysepka Wizard Island nazwana tak w 1885 roku. Ów stożek żużlowy wznosi się na wysokość 233 metrów i otaczają go czarne wulkaniczne bloki lawy. Wizard Island posiada mały krater szeroki na 90 metrów i głęboki na 27 metrów. Zimą wypełnia go śnieg, latem jest suchy.
Pomiędzy 1926 a 1997 rokiem 13 osób umarło wpadając do jeziora, lecz tylko jeden przypadek był samobójczy. 19 lipca 1952 roku zamordowano w pobliżu Crater Lake dwóch mężczyzn. Sprawa jest do tej pory nie rozwiązana. Krążą niestworzone historie o kreaturze przypominającej smoka, która zamieszkuje głębiny Crater Lake. W 1977 roku nakręcono horror "The Crater Lake Monster" - meteor wpada do jeziora doprowadzając tym samym do wyklucia się z jaja prehistorycznego dinozaura. Bestia a la plezjozaur (wodny gad) zabija obozowiczów campujących w okolicach kaldery. Niestety lokalizacją filmu nie jest Crater Lake.
czwartek, 24 marca 2011
Wampiry i wulkany




Dzisiejszy post na blogu będzie nietypowy. Jestem po lekturze książki "Wampiry" Nigela Sucklinga (wydawnictwo Bellona) i doszukałem się w niej 2 ciekawostek związanych z wampiryzmem i wulkanami:
1) kamień milowy brytyjskiej literatury wampirycznej "Wampir Varney" (1847) Thomasa Presketta Presta kończy się w momencie, gdy nękany wyrzutami sumienia tytułowy krwiopijca rzuca się do krateru Wezuwiusza. I znowu mamy piękny związek wulkanów z literaturą grozy a la Erebus i Mount Terror w opowiadaniu "W górach szaleństwa" H.P. Lovecrafta.
2) Orang Bati to legendarny pół-człowiek, pół-nietoperz z indonezyjskiej wyspy Seram. Owa kreatura lata w nocy, poluje na noworodki i małe dzieci, po czym łapie je i zanosi do krateru wygasłego wulkanu Gunung Kairatu służącego mu za siedzibę w ciągu dnia. Tak jak w przypadku Chupacabry (wysysacza kóz z Portoryko) Orang Bati był podobno widziany przez turystów z Zachodu i opisywany jako czerwonoskóry człowiek o czarnych skrzydłach nietoperza i długim ogonie. O wulkanie Kairatu niewiele się dowiedziałem - nie ma go ani w spisie na Volcanolive, ani na Global Volcanism Program (GVP). Niemniej z racji mej wieloletniej fascynacji horrorem i gatunkami pochodnymi historia Orang Bati wydaje mi się ze wszech miar interesująca.
Na zdjęciach krater Wezuwiusza, Orang Bati, wygasły wulkan Kairatu - rzekoma siedziba indonezyjskiego wampira oraz cover "Varney the Vampire".
środa, 29 września 2010
Horror w Mrowinie




W opuszczonym więzieniu w Mrowinie kręciliśmy w ten weekend nasz 5 horror krótkometrażowy. Pierwotna wersja scenariusza z przyczyn organizacyjno-logistycznych znowuż nam się posypała. Niemniej jestem zadowolony z wielu pomysłów, tudzież z własnej epizodycznej roli. Przyzwyczaiłem się do już do grania roli ofiary i umazania sztucznym szkarłatem i wreszcie poczułem jak to być owiniętym w foliowy worek trupem. O filmie, który póki co nie ma nawet roboczego tytułu cicho sza, czeka nas jeszcze żmudny etap post-produkcji, ale kilka fotek z planu warto chyba zamieścić. Nie są mojego autorstwa - dzięki Szu za nie!
Z cyklu opuszczone miejsca - wiatrak w Mrowinie
poniedziałek, 5 lipca 2010
Jack Ketchum - moje fotki!
poniedziałek, 17 maja 2010
Recenzja horroru "El Monstruo de los Volcanes" (1963)



Oprócz wulkanów kocham m.in kino grozy, o czym wiedzą czytelnicy moich recenzji na portalu Danse Macabre. Pomyślałem sobie zatem, że na blog będą trafiać także mini-recenzje i niusy filmowe. Filmy (nie tylko horrory) związane z wulkanami. Kiedy dowiedziałem się o istnieniu meksykańskiego horroru "El Monstruo de los Volcanes" aka "The Monster of the Volcano" wiedziałem, iż muszę go zobaczyć. Cholera, przecież tam jest monstrum żyjące w jaskiniach wulkanu! Piekielnie rzadki 'familijny' horror Jamie Salvadora i zarazem pierwsza część dwu-filmowej serii zwieńczonej "The Terrible Giant of Snows" (1963). Przypominający z wyglądu śnieżnego stwora Yeti potwór zamieszkuje w wulkanicznej jaskini i szerzy terror na polach meksykańskiego miasta. Zrzuca skały na miejscowych farmerów, a w tle widać ośnieżony wulkan (czyżby Popocatepetl, a może Paricutin?). Dowiedziałem się, że "The Monster of the Volcano" nakręcono w malowniczych jaskiniach Cacahuamilpa w stanie Guerrero. Film zabawny w swej nieporadności, zwłaszcza przypominający niedźwiedzia polarnego kostium potwora, który zamiast strachu wzbudza czułość. Jest w nim kilka bijatyk, sporo gadaniny, odrobina gotyckiego klimatu i piękny wulkan. Zna ktoś może inne filmy grozy o wulkanicznych monstrach? A może film o jakimś potworze z lawy? Albo obudzonym na skutek erupcji wulkanicznej? Zaiste dobry materiał na horror. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)