Natomiast 22 grudnia o godzinie 12.19 lokalnego czasu sumatrzański wulkan Marapi wyemitował spektakularny obłok popiołu.
Kolejna aktualizacja bloga po świętach i przed Sylwestrem. Wszystkiego dobrego!
Blog poświęcony wspaniałym wulkanom, ich erupcjom, wyprawom na nie oraz geomorfologii. Popularyzujący wulkanologię i podróżniczy. Zapraszam do ewentualnej współpracy media, osoby prywatne, ewentualnych sponsorów czy marki, których mógłbym zostać ambasadorem. Kontakt do mnie: krawczykbart(at)yahoo.com
Natomiast 22 grudnia o godzinie 12.19 lokalnego czasu sumatrzański wulkan Marapi wyemitował spektakularny obłok popiołu.
Kolejna aktualizacja bloga po świętach i przed Sylwestrem. Wszystkiego dobrego!
Islandia, okolice miasteczka Grindavik. Rankiem 21 grudnia ustała słaba aktywność strombolijska jedynego aktywnego wczoraj wieczorem otworu erupcyjnego wzdłuż szczeliny. Widoczne jest tu i ówdzie żarzenie się pola lawowego o powierzchni 3.7 km kwadratowych. Jeszcze przedwcześnie, by ogłosić definitywny koniec erupcji zwanej Sundhnukagigar. Inna sprawa, że erupcja może ulec wznowieniu w ciągu najbliższych dni bądź tygodni, gdyż pod Svartsengi wykryta została komora magmowa. Tak czy owak, wygląda na to, że czwarta erupcja na półwyspie Reykjanes będzie zarazem najkrótszą. A zaczęła się w nocy 18 grudnia z naprawdę imponującą intensywnością.
Zastanawiam się czy i kiedy do kolejnej erupcji nie dojdzie gdzieś w okolicach Svartsengi czy Grindavik. Przypomina mi się bodaj 9 epizodów erupcyjnych Krafla w latach 1975-84 i kilka intruzji magmowych, które nie skutkowały erupcjami. Wiadomo, że pod Svartsengi dochodzi do akumulacji magmy.
Dziękuję wszystkim za nadesłane mi materiały i liczne kawowe wsparcie. Widok na erupcję z Vogar, zdjęcie z 20 grudnia autorstwa Sandry Rynkiewicz.
Możliwość kawowego wsparcia, za które serdecznie dziękuję.
18 grudnia o godzinie 22.17 lokalnego czasu (akurat w dzień ponownego otwarcia Niebieskiej Laguny) rozpoczęła się nowa erupcja na półwyspie Reykjanes, którą poprzedził rój trzęsień ziemi trwający od godziny 21. Erupcja rozpoczęła się nagle w odległości 3 km na północ od miasteczka Grindavik. Otworzyła się szczelina erupcyjna o długości 3-4 km, mają miejsce fontanny lawy o wysokości dochodzącej do 200 metrów. To duża erupcja szczelinowa. Istnieje zagrożenie zniszczenia miasteczka Grindavik przez wypływ lawy, choć być może miasteczko ocaleje (trzymam za to kciuki, bo póki co wypływ lawy ma miejsce w innym kierunku). Na szczęście wszyscy jego mieszkańcy zostali już wcześniej ewakuowani. Szczelina erupcyjna jest przynajmniej cztery razy dłuższa od szczeliny Litli-Hrutur z lipca 2023 roku. Aktywny erupcyjnie jest system wulkaniczny Reykjanes z ostatnią erupcją w 1240 roku, a nie pobliski odrębny system wulkaniczny Fagradalsfjall, który wybuchał w latach 2021, 2022 i 2023.
Dokładna lokalizacja erupcji to rząd kraterów Sundahnukagigar z ostatnią erupcją 2000 lat temu. Warto także dodać, że teoretycznie zagrożone są też Blue Lagoon i elektrownia geotermalna Svartsengi. Mam nadzieję, że bariery ziemne (wały ochronne) wytrzymają, jeśli (o ile) lawa popłynie w ich kierunku.
Erupcja jest doskonale widoczna z wielu miasteczek na Islandii m.in. z Keflavik, Akranes czy z centrum Reykjaviku. Dostałem mnóstwo materiałów zdjęciowych i filmowych od rodaków z Islandii, za które serdecznie dziękuję, gdyż są one dla mnie przydatne. Lawa wydostała się na powierzchnię w Hagafell, na północ od Grindavik. Być może w ciągu najbliższych dni erupcja szczelinowa znacznie osłabnie, ale na razie jeszcze jest całkiem intensywna.
Ten wpis będzie dzisiaj aktualizowany. Dziękuję za wszelkie kawowe wsparcie, które dzisiaj od Was otrzymałem. Jedziemy z tematem.
https://buycoffee.to/wulkanyswiata
Zdjęcia: Łukasz Kliś, Kamil Cichy, Magda Sad, Almannavardelid rikislogreglustjora.
Warto jeszcze na sam koniec dodać, że to druga erupcja szczelinowa na Islandii w bieżącym roku (po erupcji Litli Hrutur w lipcu 2023 r.)
Napisał do mnie mój imiennik Bartłomiej, którego relację pozwolę sobie tutaj zacytować:
"Cześć
Wulkan został natychmiast zamknięty dla wspinaczy. W czerwcu 2017 roku Marapi także zaskoczył wielu wspinaczy nagłą erupcją, ale wówczas obyło się bez ofiar śmiertelnych. Może i tym razem tak będzie?
EDIT 4 grudnia: Niestety niespodziewana erupcja Marapi pochłonęła ofiary śmiertelne. Wskutek poparzeń zmarło 11 wspinaczy, troje przeżyło, 12 osób nadal jest poszukiwanych. Akcja ratownicza była wielokrotnie przerywana z powodu erupcji sumatrzańskiego wulkanu, które miały miejsce także rankiem 4 grudnia.
To najtragiczniejsza erupcja wulkaniczna w tym roku i zarazem póki co jedyna, która zabiła ludzi. Napędzane przez parę wodną erupcje freatyczne, tudzież freatomagmowe obejmują gwałtowną interakcję magmy z wodą powierzchniową/podziemną i zazwyczaj następują nagle, bez poprzedzającej aktywności sejsmicznej. Indonezyjscy wulkanolodzy zostali zaskoczeni. Marapi okazał się niebezpiecznym i nieprzewidywalnym wulkanem (nie mylić z równie groźnym jawajskim Merapi).
Bilans ofiar śmiertelnych wczorajszej erupcji może niestety wzrosnąć. I 5 grudnia wzrósł do 13 ofiar śmiertelnych, 18 osób wciąż uchodzi za zaginione. Póki co wszystkie ofiary śmiertelne niedzielnej erupcji Marapi zidentyfikowano.
Z dniem 6 grudnia oficjalny bilans ofiar śmiertelnych to 23 osoby zabite, 16 jak dotąd zidentyfikowano. Emisje popiołu z Marapi wciąż trwają. Akcja ratownicza została już zakończona.
4 grudnia z kopuły lawowej jawajskiego wulkanu Merapi zszedł masywny spływ piroklastyczny.
Wulkan Anak Krakatau sporadycznie emituje popiół na wysokość dochodzącą do 2.1 km. Czasem mają miejsce z jego stożka krótkie fontanny lawy.
Erupcja była doskonale widoczna z okolic wulkanu, a nawet z Katanii (np. z portu).
Trwa intensywna aktywność lawowa w południowym i północnym kraterze wulkanu tarczowego Erta Ale w Etiopii. Lawa wypływa z dwóch aktywnych stożków hornito.