Pokazywanie postów oznaczonych etykietą monstrum. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą monstrum. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 16 kwietnia 2015

Białe plamy: Jezioro kraterowe Nong Fa/ Nongphatom w Laosie

Może nie do końca biała plama geograficzna, ale miejsce raczej trudno dostępne i tajemnicze. Poza tym miejscowi utrudniają do niego dostęp płatnymi 'zezwoleniami'. Jakoś mnie jednak zaintrygowało. Nong Fa to jezioro kraterowe położone na wysokości 1154 metrów, o nieznanej średnicy, które Lonely Planet określa mianem 'magiczne'. Lokalizacja: Dystrykt Sanxay, Prowincja Attapeu, serce rezerwatu Dong Ampham, południowo-wschodni Laos, około 12 km od granicy z Wietnamem. Szacowana głębokość 78 metrów, miejscowi twierdzą, że jest nieznana, bo jezioro ma bardzo grząskie dno. Stronią też od kąpieli w Nong Fa zaznaczając, iż jezioro zamieszkuje wężo-świnia, która pożera pływaków. Na pewno w 2008 roku był nad tym jeziorem polski globtroter Andrzej Muszyński. To już chyba łatwiej dostać się nad kambodżańskie koliste jezioro kraterowe Yak Loum. W każdym razie poniższy opis Muszyńskiego nieco mrozi krew w żyłach.

http://turystyka.wp.pl/kat,1036543,page,5,title,Takich-Indochin-szukalem,wid,15563810,wiadomosc.html
http://wulkanyswiata.blogspot.com/2011/05/kambodza.html

niedziela, 3 listopada 2013

Jebel Zubair w Jemenie tworzy nową wyspę


Co prawda Halloween już za nami, ale nie mogę się oprzeć, aby wrzucić to zdjęcie, które przedstawia ujęcie radarowe islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, a konkretnie jak wulkan wygląda pod lodowcem. Trzy kratery Eyjafjallajökull formują groteskową czaszkę monstrum.

Podmorska erupcja Jebel Zubair w Jemenie uformowała nową wysepkę. Ta powstała pod koniec października, ale nie będzie studiowana z powodu obaw przed piratami.

Co poza tym? Moi znajomi z Krakowa (Remik i Beata) wybrali się na Filipiny pod wulkan Mayon. Mam nadzieję, że uda im się zdobyć ten niebezpieczny wulkan. Trzymam kciuki za powodzenie wyprawy, a zdjęcia z niej w przyszłości opublikuję na blogu.

Więcej info tutaj: https://www.facebook.com/events/232436450248931/232468823579027/?ref=notif&notif_t=event_mall_comment

wtorek, 6 marca 2012

Pinatubo i mity amerykańskie







Kolosalna erupcja Mount Mazama ponad 7700 lat temu spowodowała zapadnięcie się wulkanu i uformowanie urzekającej kaldery Crater Lake. Zamieszkujący okolice Indianie twierdzili, że w trakcie wybuchu wulkanu toczyła się wojna między bóstwami Skell i Llao. Głowa Llao utworzyła wyspę Wizard na jeziorze. Dowody archeologiczne wskazują, iż erupcja Mount Mazama została zaobserwowana przez ludzi. Szamani zakazywali większości Indian obserwacji jeziora, dlatego Crater Lake w stanie Oregon zostało odkryte i zbadane przez białego człowieka z prawie 50-letnim opóźnieniem.

Indiańska nazwa wulkanu Mount Saint Helens jest następująca - Louwala-Clough ("dymiąca góra"). Według legendy wulkan był kiedyś piękną dziewicą imieniem Loowit, o której względy toczyło walkę dwóch synów Wielkiego Ducha Sahale. Wyeast i Klickitat walczyli o nią zaciekle niszcząc wioski i paląc lasy. Widząc pożogę Wielki Duch Sahale był wściekły. Uderzył trójkę: tam, gdzie upadła Loowit wzniósł się symetryczny stożek Mount Saint Helens. Wyeast stał się wulkanem Mount Hood podnosząc dumnie głowę. Klickitat (wulkan Mount Adams) zapłakał nad bielą Mount Saint Helens, zgiął głowę i zapatrzył się w kierunku Świętej Heleny. Z kolei wulkan Mount Rainier występował pod nazwami indiańskimi Takhoma, Tahoma, Ta-co-bet, co znaczy "wielka góra", "śnieżny szczyt", "miejsce, gdzie zaczyna się woda".

Indonezyjskie wulkany takie jak Merapi (Jawa) czy Agung (Bali) zostały uświęcone w wierzeniach lokalnych mieszkańców. W ich podziemiach miałyby funkcjonować labirynty grot i tuneli łączące rozmaite światy. Podziemne zamki i fortece stanowiły ściśle zorganizowane struktury. Żyjących czekała bardzo niebezpieczna i wymagająca podróż w otchłań. Organizowano rytuały grzebalne w uświęconych wulkanicznych jaskiniach. Kiedy w 1991 roku doszło do erupcji wulkanu Pinatubo (Filipiny) wielu członków ludu Ayta (Aeta) uciekło do świętych grot na wulkanie. Zginęli pogrzebani przez lahary i spływy piroklastyczne. Nie ochronił ich Wielki Bóg Kreator Ayta (Aeta). Według lokalnych wierzeń wulkaniczne jaskinie i płynące w nich święte rzeki prowadziły do krainy umarłych. Często przychodzą do grot szamani i wszelkiej maści uzdrowiciele, aby nawiązać kontakt z duchami. Na kryptoozologia.pl znalazłem też wzmiankę o Potworze Pinatubo żyjącym w odmętach rzeki Tikis.

http://www.kryptozoologia.pl/potwor-pinatubo,528,34,artykul.html

poniedziałek, 17 maja 2010

Recenzja horroru "El Monstruo de los Volcanes" (1963)




Oprócz wulkanów kocham m.in kino grozy, o czym wiedzą czytelnicy moich recenzji na portalu Danse Macabre. Pomyślałem sobie zatem, że na blog będą trafiać także mini-recenzje i niusy filmowe. Filmy (nie tylko horrory) związane z wulkanami. Kiedy dowiedziałem się o istnieniu meksykańskiego horroru "El Monstruo de los Volcanes" aka "The Monster of the Volcano" wiedziałem, iż muszę go zobaczyć. Cholera, przecież tam jest monstrum żyjące w jaskiniach wulkanu! Piekielnie rzadki 'familijny' horror Jamie Salvadora i zarazem pierwsza część dwu-filmowej serii zwieńczonej "The Terrible Giant of Snows" (1963). Przypominający z wyglądu śnieżnego stwora Yeti potwór zamieszkuje w wulkanicznej jaskini i szerzy terror na polach meksykańskiego miasta. Zrzuca skały na miejscowych farmerów, a w tle widać ośnieżony wulkan (czyżby Popocatepetl, a może Paricutin?). Dowiedziałem się, że "The Monster of the Volcano" nakręcono w malowniczych jaskiniach Cacahuamilpa w stanie Guerrero. Film zabawny w swej nieporadności, zwłaszcza przypominający niedźwiedzia polarnego kostium potwora, który zamiast strachu wzbudza czułość. Jest w nim kilka bijatyk, sporo gadaniny, odrobina gotyckiego klimatu i piękny wulkan. Zna ktoś może inne filmy grozy o wulkanicznych monstrach? A może film o jakimś potworze z lawy? Albo obudzonym na skutek erupcji wulkanicznej? Zaiste dobry materiał na horror. :)