Docierają do mnie powoli zdjęcia wulkanów archipelagu Sandwich Południowy, w tym Mount Curry/ Mount Asphyxia na wyspie Zavodovski i Mount Michael na wyspie Saunders. Z krateru Mount Curry unosi się obłok pary, a zbocze Mount Michael pokryte jest świeżym popiołem co może świadczyć o niedawnej aktywności wulkanicznej. Często wykrywam za pośrednictwem teledetekcji anomalię termiczną w kraterze Mount Michael, co może świadczyć o obecności jeziora lawy do którego nikt nigdy nie dotarł. Współpraca z naukowcami z Cefas rozwija się. Zdj. Dr Marta Soeffker, Chris Darby, Discovery 99 Expedition. Daty 24-27.02.2019.
EDIT: Otrzymałem dzisiaj od biologa Chrisa Darby trzy kolejne zdjęcia wulkanu Mount Michael zrobione z bliższej odległości. Dobrze widać na nich opad popiołu w kierunku północ północny wschód, zdjęcia zrobione z punktu widzenia w kierunku południowym.
EDIT 2: Tym razem zdjęcia od Dr Marty Soeffker. Wschód Słońca nad Wyspą Saunders i tamtejszym wulkanem Mount Michael. Opad popiołu na stronie wulkanu widoczny z bliska. Do tego góra lodowa obsypana popiołem wulkanicznym!
Właśnie (wieczorem 28 lutego 2019 roku) napisał do mnie biolog Chris Darby i poinformował że wulkan Mount Michael był dzisiejszego ranka bardzo aktywny. Naukowiec widział obłoki pary z pokładu jednostki badawczej z odległości 40 km. Zdjęcia z wyspy Montagu wyśle mi później. Wiecie co jest fajne? Przebywam w Polsce gdzieś pod Poznaniem, o zobaczeniu tych sub-antarktycznych wulkanów Sandwichu Południowego mogę tylko pomarzyć, ale jednak w ramach rygoru zdobywania i popularyzacji nowej wiedzy po prostu rozmawiam z ekipą naukowców aktualnie prowadzących badania wokół Sandwichu Południowego. Co istotne to za moją namową wyprawa biologiczna nabrała też charakteru wulkanologicznego. Bo te mało zbadane i sporadycznie fotografowane wulkany zasługują na obserwacje wizualne i liczne zdjęcia.
EDIT 3: I kolejna wyspa zlodowaciałego archipelagu Sandwich Południowy - Montagu Island (Montague). Na pierwszym planie wulkan Mount Belinda (wypływ lawy w latach 2001-07), na drugim stożek Mount Oceanite. Wyspa przez wiele godzin pokryta była chmurami, ale w końcu się na chwilę wypogodziło i oto mamy jej zdjęcie (widok od strony wschodniej). Autor: Chris Darby.
Przypominam wcześniejszy wpis:
https://wulkanyswiata.blogspot.com/2018/07/o-erupcji-wulkanu-mount-belinda-w.html
EDIT 4: Kolejne cenne dla mnie zdjęcia od biologa Chrisa Darby. Tym razem archipelag Sandwich Południowy pokazuje swoje mroczne pochmurno-mgliste oblicze. Najpierw zachmurzona Bristol Island. Na tej wyspie w kwietniu 2016 roku lawa płynęła ze stożka Mount Sourabaya. Następnie widok na wyspę wulkaniczną Thule Island. To na Thule znajdują się pozostałości argentyńskiego posterunku militarnego Corbeta Urugway zlikwidowanego przez Brytyjczyków w 1982 roku. Drugie zdjęcie Thule Island zamieściła biolog Jess Gordon. Warto dodać że z krateru centralnego na Thule Island zaobserwowano w 1962 roku obłok pary. Na ostatniej fotografii Chrisa Darby'ego foki, mirungi (słonie morskie) oraz kolonia pingwinów cesarskich w kalderze wyspy Thule.
Słowo o ekspedycji badawczej Discovery 99, która jest częścią Blue Belt Programme. Ma ona na celu za pomocą głębokowodnych kamer i instrumentów pomiarowych zbadać bioróżnorodność szelfu kontynentalnego wokół Georgii Południowej i Sandwichu Południowego w lutym 2019 roku. W marcu/kwietniu 2019 roku rusza Discovery Expedition 100, która dotrze do wyspy wulkanicznej Tristan Da Cunha oraz Wyspy Świętej Heleny. Musiałem zatem napisać do naukowców biorących udział w Discovery Expedition 99, aby sfotografowali mi wulkany Sandwichu Południowego, gdyż wychodzę z założenia że warto dołożyć swoją własną cegiełkę do ogromu gromadzonej wiedzy. A że interesują mnie najbardziej surowe i niedostępne wulkany na Ziemi to już osobna sprawa.
https://marinedevelopments.blog.gov.uk/2019/02/05/discovery/
Blog poświęcony wspaniałym wulkanom, ich erupcjom, wyprawom na nie oraz geomorfologii. Popularyzujący wulkanologię i podróżniczy. Zapraszam do ewentualnej współpracy media, osoby prywatne, ewentualnych sponsorów czy marki, których mógłbym zostać ambasadorem. Kontakt do mnie: krawczykbart(at)yahoo.com
wtorek, 26 lutego 2019
Czynne wulkany Australii: Mawson Peak i McDonald Islands
Dwa czynne australijskie wulkany Heard Island i McDonalds Islands są zlokalizowane 4000 km na południowy zachód od Perth na południowym Oceanie Indyjskim i 2000 km na północ od bazy australijskiej Davis na Antarktydzie. Zlodowaciały wulkan Mawson Peak (Big Ben) na Heard Island zazwyczaj przez 360 dni tonie we mgle. Mierzy 2745 metrów wysokości - jest zatem o przynajmniej 517 metrów wyższy niż Mount Kościuszko, który uchodzi za najwyższy szczyt Australii. Dlaczego przynajmniej? Ponieważ realna wysokość Mawson Peak nie jest znana, być może mierzy nawet 2813 metrów wysokości. Do wulkanicznej Heard Island można dopłynąć w ciągu siedmiu dni z Fremantle, ale wpierw trzeba uzyskać zezwolenie z Australian Antarctic Division. Zresztą wyspa jest surowa i nieprzystępna, szaleją na niej silne wiatry (ich przeciętna miesięczna prędkość dochodzi do 26-33 km/h, maksymalna zmierzona to ponad 180 km/h, co uniemożliwia badania za pomocą dronów czy helikopterów), a lodowce na niej obfitują w lodowe szczeliny, w które łatwo wpaść.
43 km na zachód od Heard Island znajduje się drugi wulkan - McDonalds Islands, który w 1992 roku obudził się z 75 000 letniej drzemki. Do silnej aktywności erupcyjnej doszło na McDonalds Islands w latach 1996-97. Wówczas główna wyspa podwoiła swoje rozmiary do 2.4 km kwadratowych. Do erupcji z Big Ben dochodzi co kilka miesięcy o czym świadczą anomalie termiczne rejestrowane przez satelity wskazujące na obecność wylewów lawy spływających po stronie stożka. Oba czynne wulkany być może formuje plama gorąca Kerguelen rozciągająca się na głębokość 2900 metrów.
Heard Island jest wyspą w 70% zlodowaciałą, posiadającą 12 głównych lodowców i kilka mniejszych. Są to płytkie i szybko płynące lodowce, które reagują bardzo szybko na antropogeniczne zmiany klimatu. Cofają się jak np. Brown Glacier o blisko 600 metrów tym samym formując laguny i plaże. Na wyspie żyją dwa endemiczne gatunki ptaków (np. kormoran), cztery gatunki pingwinów, kilka gatunków ptaków latających oraz foki. Nie ma na niej sztucznie introdukowanych gatunków.
Heard Island i McDonalds Islands to dwa niesamowite sub-antarktyczne wulkany. Często zerkam na ten pierwszy za pośrednictwem satelitów obserwacyjnych. Nie wykryłem w tym roku anomalii termicznej na Mawson Peak.
Korzystałem z tego artykułu:
https://www.abc.net.au/news/2019-01-25/heard-island-australias-mysterious-land-of-fire-and-ice/10713860
Cofanie się lodowców na Heard Island (info przydatne dla klimatologów i glacjologów):
https://blogs.agu.org/fromaglaciersperspective/2019/02/04/heard-island-retreat-of-glaciers-enables-lagoon-development/
Zdj. Matt Curnock
43 km na zachód od Heard Island znajduje się drugi wulkan - McDonalds Islands, który w 1992 roku obudził się z 75 000 letniej drzemki. Do silnej aktywności erupcyjnej doszło na McDonalds Islands w latach 1996-97. Wówczas główna wyspa podwoiła swoje rozmiary do 2.4 km kwadratowych. Do erupcji z Big Ben dochodzi co kilka miesięcy o czym świadczą anomalie termiczne rejestrowane przez satelity wskazujące na obecność wylewów lawy spływających po stronie stożka. Oba czynne wulkany być może formuje plama gorąca Kerguelen rozciągająca się na głębokość 2900 metrów.
Heard Island jest wyspą w 70% zlodowaciałą, posiadającą 12 głównych lodowców i kilka mniejszych. Są to płytkie i szybko płynące lodowce, które reagują bardzo szybko na antropogeniczne zmiany klimatu. Cofają się jak np. Brown Glacier o blisko 600 metrów tym samym formując laguny i plaże. Na wyspie żyją dwa endemiczne gatunki ptaków (np. kormoran), cztery gatunki pingwinów, kilka gatunków ptaków latających oraz foki. Nie ma na niej sztucznie introdukowanych gatunków.
Heard Island i McDonalds Islands to dwa niesamowite sub-antarktyczne wulkany. Często zerkam na ten pierwszy za pośrednictwem satelitów obserwacyjnych. Nie wykryłem w tym roku anomalii termicznej na Mawson Peak.
Korzystałem z tego artykułu:
https://www.abc.net.au/news/2019-01-25/heard-island-australias-mysterious-land-of-fire-and-ice/10713860
Cofanie się lodowców na Heard Island (info przydatne dla klimatologów i glacjologów):
https://blogs.agu.org/fromaglaciersperspective/2019/02/04/heard-island-retreat-of-glaciers-enables-lagoon-development/
Zdj. Matt Curnock
poniedziałek, 18 lutego 2019
Pierwsza erupcja wulkanu tarczowego Piton de la Fournaise w 2019 roku
Dzisiaj o godzinie 09.48 rano rozpoczęła się pierwsza erupcja szczelinowa wulkanu Piton de la Fournaise (Reunion) w 2019 roku. Aktywne szczeliny erupcyjne otworzyły się na dużej wysokości na północnej-północno wschodniej flance krateru Dolomieu (centralna część Enclos). Od dwóch dni trwał kryzys sejsmiczny związany z przemieszczaniem się magmy ku powierzchni, któremu towarzyszyły gwałtowna deformacja (inflacja) gruntu oraz wzrost emisji CO2. Na krótko przed wydostaniem się magmy na powierzchnię miał miejsce rój trzęsień ziemi. Zdjęcie wylewów lawy: rb/www.ipreunion.com
Pierwsze zdjęcia z tej erupcji w linku poniżej:
http://www.ipreunion.com/volcan/reportage/2019/02/18/piton-de-la-fournaise-nouvelle-crise-sismique-depuis-ce-matin-eruption-probable-dans-les-heures-qui-suivent,97978.html
Erupcja ustała po kilku godzinach, po czym 19 lutego nastąpiło jej wznowienie ze szczeliny erupcyjnej (widocznej w podczerwieni) na wysokości 1800 metrów na wschodniej stronie Dolomieu. Pierwszy wylew lawy przecina krater Madore i zatrzymuje się u podnóża krateru Guyana formując małe jezioro lawy. Drugi o długości 1600 metrów dociera do części Grand-Brûlé - w styczniu 2019 roku szalały tam pożary. 22 lutego lawa dociera do struktur topograficznych zwanych Grandes Pentes (Wielkie Zbocza).
Dzisiaj o godzinie 14.02 lokalnego czasu doszło do krótkiej (trwającej 148 sekund) erupcji wulkanu Anak Krakatau, Indonezja. Obłok erupcyjny sięgnął oszacowanej wysokości 610 metrów.
Z wulkanu Merapi (Jawa, Indonezja) co pewien czas schodzą rozżarzone lawiny (spływy piroklastyczne) - na maksymalną odległość do 1 km w kierunku rzeki Gendol.
W kraterze meksykańskiego wulkanu Popocatépetl uformowała się nowa kopuła lawowa o średnicy 200 metrów.
19 lutego o godzinie 06.00 lokalnego czasu rozpoczęły się umiarkowane emisje popiołu z wulkanu Bromo (Jawa, Indonezja).
18 lutego kamczacki wulkan Karymski wygenerował obłok popiołu o wysokości 2.5-3 km.
Pierwsze zdjęcia z tej erupcji w linku poniżej:
http://www.ipreunion.com/volcan/reportage/2019/02/18/piton-de-la-fournaise-nouvelle-crise-sismique-depuis-ce-matin-eruption-probable-dans-les-heures-qui-suivent,97978.html
Erupcja ustała po kilku godzinach, po czym 19 lutego nastąpiło jej wznowienie ze szczeliny erupcyjnej (widocznej w podczerwieni) na wysokości 1800 metrów na wschodniej stronie Dolomieu. Pierwszy wylew lawy przecina krater Madore i zatrzymuje się u podnóża krateru Guyana formując małe jezioro lawy. Drugi o długości 1600 metrów dociera do części Grand-Brûlé - w styczniu 2019 roku szalały tam pożary. 22 lutego lawa dociera do struktur topograficznych zwanych Grandes Pentes (Wielkie Zbocza).
Dzisiaj o godzinie 14.02 lokalnego czasu doszło do krótkiej (trwającej 148 sekund) erupcji wulkanu Anak Krakatau, Indonezja. Obłok erupcyjny sięgnął oszacowanej wysokości 610 metrów.
Z wulkanu Merapi (Jawa, Indonezja) co pewien czas schodzą rozżarzone lawiny (spływy piroklastyczne) - na maksymalną odległość do 1 km w kierunku rzeki Gendol.
W kraterze meksykańskiego wulkanu Popocatépetl uformowała się nowa kopuła lawowa o średnicy 200 metrów.
19 lutego o godzinie 06.00 lokalnego czasu rozpoczęły się umiarkowane emisje popiołu z wulkanu Bromo (Jawa, Indonezja).
18 lutego kamczacki wulkan Karymski wygenerował obłok popiołu o wysokości 2.5-3 km.
niedziela, 17 lutego 2019
Nowa Zelandia 2019: Tongariro Alpine Crossing
Niestety dzisiejsza wyprawa wspinaczkowa Tomasza na stożek Ngauruhoe (Nowa Zelandia) się nie powiodła z powodu mgły i pogorszenia pogody. Jednak zdjęcia Emerald Lakes i krateru Red Crater wulkanu Tongariro prezentują się wyśmienicie. Warto tutaj dodać że w sierpniu 2012 roku doszło do niewielkiej erupcji z kraterów Te Maari wulkanu Tongariro, a w listopadzie 2012 roku do kolejnej, co skutkowało zamknięciem szlaku Tongariro Alpine Crossing na 4 dni.
Jak napisał Tomasz na swoim profilu: "Tym razem mglisto-chmurzasty Tongariro Alpine Crossing, bez szans na wejście na Mt Ngauruhoe, na otarcie łez powtórne wejście na Mt Tongariro🌋 we mgle. Pogody się niestety nie wybiera." Zdj. Tomasz Lepich, w tym kilka z jego pierwszej wyprawy na Tongariro Alpine Crossing w grudniu 2018 roku.
Jak napisał Tomasz na swoim profilu: "Tym razem mglisto-chmurzasty Tongariro Alpine Crossing, bez szans na wejście na Mt Ngauruhoe, na otarcie łez powtórne wejście na Mt Tongariro🌋 we mgle. Pogody się niestety nie wybiera." Zdj. Tomasz Lepich, w tym kilka z jego pierwszej wyprawy na Tongariro Alpine Crossing w grudniu 2018 roku.
piątek, 15 lutego 2019
Nowa Zelandia 2019: Wspinaczka Tomasza na wulkan Taranaki zakończona sukcesem
Dzisiaj rano od mojego znajomego z Katowic Tomasza dostałem wiadomość o udanym wejściu na wulkan Taranaki (Egmont - Taranaki to nazwa pochodząca od Maorysów, rdzennych mieszkańców NZ) w Nowej Zelandii. Tomasz nie omieszkał mi przy tym przesłać masy unikalnych zdjęć z tej wyprawy, które z przyjemnością tutaj wrzucę. Wpierw jednak kilka nowych informacji o tym symetrycznym nowozelandzkim wulkanie. Taranaki rozpoczął erupcje 130 000 lat temu - z silnymi erupcjami eksplozywnymi przeciętnie co 500 lat, a mniejszymi co 90 lat. Ostatnia silniejsza eksplozywna erupcja tego wulkanu mogła mieć miejsce w 1755 roku. Jednak najnowsze badania paleomagnetyczne wskazują na datę pomiędzy 1784 a 1795 rokiem. Ta erupcja uformowała dużą kopułę lawową zajmującą północno-zachodni sektor wulkanu i obejmowała spływy piroklastyczne. Wygląda obecnie na to że Taranaki znajduje się w jednym ze swoich najdłuższych okresów drzemki. Niewykluczone że przebudzenie wulkanu będzie silne bądź długotrwałe. Przynajmniej ze dwie erupcje Taranaki w ciągu minionego tysiąca lat trwały z pauzami ponad 50 lat, w tym jedna przypuszczalnie 200 lat.
https://www.nzherald.co.nz/nz/news/article.cfm?c_id=1&objectid=12203530
Tomasz wraz z kolegą dokonali udanego wejścia na Taranaki w dniu 15 lutego 2019 roku. Zdj. z komórki Tomasz Lepich. Jego podróże na wulkany są na tyle ciekawe i barwne że warto je tutaj promować. Co ciekawe, Tomasz nie dba specjalnie o to by popularyzować swoje własne osiągnięcia podróżnicze w mediach tak jak czynią to inni podróżnicy. Po prostu robi swoje i dzieli się zdjęciami jedynie ze znajomymi. Oddaję jak zwykle Tomaszowi głos.
"Szlak, tzw. summit zaczyna się North Egmont Visitor Center, można podobno gdzie indziej, ale tutaj jest najłatwiej i też najczęściej ludzie z niego korzystają. Tłumów nie ma na tym szlaku. Zaczyna się ten szlak z tzw. Stratford Car Park przy Visitor Center.
Pierwszy etap to tzw. droga do chatki (Tahurangi Lodge) dla samochodów 4W, też daje w kość - szczególnie schodząc z niego. Wcale nie jest płaski. Po około 3 km - tyle pokazał mi mój zegarek widzi się stację przekaźnikową telewizyjną - była we mgle, więc bałem się co będzie na górze, w dodatku mżyło.
Zaraz za wieżą znajduje się Tahurangi Lodge - prywatna chatka należąca do Taranaki Alpine Club, zamknięta i nie ma możliwości np. uzupełnienia wody itp., jedynie przedsionek jest otwarty, drzwi są na kod.
Za chatką zaczyna się prawdziwy szlak, seria schodów, następnie schodki się kończą i zaczyna się mozolne wspinanie się bardzo mocno w górę.
Za każdym etapem jest tabliczka czy aby chcesz kontynuować co nie jest motywujące 🙂
Schodki są po klifie.
Potem zaczyna się wspinanie po bardzo śliskich drobnych kamieniach aż dochodzi się do pozostałości pola lawowego zwanego Lizard - daje w kość, idzie bardzo stromo - jak pada jest pewnie ślisko, na szczęście nie padało.
Zalegało trochę śniegu po bokach, ale na szczęście sam szlak był suchy.
I tym Lizardem dochodzi się do krawędzi krateru. Po lewej stronie ukazuje się część zwana Shark’s Tooth- przepiękny, zrobił na mnie wrażenie, samo dno krateru było całe w śniegu, trochę się ślizgałem (tam przydałyby się buty z rakami, więc samej kopuły nie widziałem).
Z niego idzie się jakieś 100 metrów znowu ostro w górę na sam szczyt, ale to już pestka.
Pogoda początkowo była fatalna - mgła, chmury, ale potem się wypogodziło na tyle że widać było właściwie wszystko oprócz wulkanów z Tongariro National Park. Szlak rzeczywiście nie jest łatwy. Ale widoki chyba najlepsze w NZ - przynajmniej dla mnie.
Będę próbował atakować Ngauruhoe, choć pogoda ma być pojutrze taka sobie."
Garść szybkich wulkanicznych niusów: emisje popiołu mają wciąż miejsce z wulkanu Planchon-Peteroa w Chile. Sporadyczne eksplozje wyrzucające bloki skalne i bomby wulkaniczne targają wulkanem Nevados de Chillan (także Chile). Stygnie wylew lawy z wulkanu Karangetang (Siau, Indonezja), ale efuzja lawy wciąż trwa. Nieregularne i umiarkowane emisje popiołu mają miejsce z kurylskiego wulkanu Ebeko. 14 lutego sumatrzański wulkan Kerinci wyemitował obłok popiołu o wysokości 200 metrów. W stanie erupcji jest także wulkan Poas w Kostaryce - przykładowo 11 lutego obłok gazu i popiołu nad Poas sięgnął wysokości 200 metrów. Oczywiście dostęp do Parku Narodowego Poas został zamknięty.
https://www.nzherald.co.nz/nz/news/article.cfm?c_id=1&objectid=12203530
Tomasz wraz z kolegą dokonali udanego wejścia na Taranaki w dniu 15 lutego 2019 roku. Zdj. z komórki Tomasz Lepich. Jego podróże na wulkany są na tyle ciekawe i barwne że warto je tutaj promować. Co ciekawe, Tomasz nie dba specjalnie o to by popularyzować swoje własne osiągnięcia podróżnicze w mediach tak jak czynią to inni podróżnicy. Po prostu robi swoje i dzieli się zdjęciami jedynie ze znajomymi. Oddaję jak zwykle Tomaszowi głos.
"Szlak, tzw. summit zaczyna się North Egmont Visitor Center, można podobno gdzie indziej, ale tutaj jest najłatwiej i też najczęściej ludzie z niego korzystają. Tłumów nie ma na tym szlaku. Zaczyna się ten szlak z tzw. Stratford Car Park przy Visitor Center.
Pierwszy etap to tzw. droga do chatki (Tahurangi Lodge) dla samochodów 4W, też daje w kość - szczególnie schodząc z niego. Wcale nie jest płaski. Po około 3 km - tyle pokazał mi mój zegarek widzi się stację przekaźnikową telewizyjną - była we mgle, więc bałem się co będzie na górze, w dodatku mżyło.
Zaraz za wieżą znajduje się Tahurangi Lodge - prywatna chatka należąca do Taranaki Alpine Club, zamknięta i nie ma możliwości np. uzupełnienia wody itp., jedynie przedsionek jest otwarty, drzwi są na kod.
Za chatką zaczyna się prawdziwy szlak, seria schodów, następnie schodki się kończą i zaczyna się mozolne wspinanie się bardzo mocno w górę.
Za każdym etapem jest tabliczka czy aby chcesz kontynuować co nie jest motywujące 🙂
Schodki są po klifie.
Potem zaczyna się wspinanie po bardzo śliskich drobnych kamieniach aż dochodzi się do pozostałości pola lawowego zwanego Lizard - daje w kość, idzie bardzo stromo - jak pada jest pewnie ślisko, na szczęście nie padało.
Zalegało trochę śniegu po bokach, ale na szczęście sam szlak był suchy.
I tym Lizardem dochodzi się do krawędzi krateru. Po lewej stronie ukazuje się część zwana Shark’s Tooth- przepiękny, zrobił na mnie wrażenie, samo dno krateru było całe w śniegu, trochę się ślizgałem (tam przydałyby się buty z rakami, więc samej kopuły nie widziałem).
Z niego idzie się jakieś 100 metrów znowu ostro w górę na sam szczyt, ale to już pestka.
Pogoda początkowo była fatalna - mgła, chmury, ale potem się wypogodziło na tyle że widać było właściwie wszystko oprócz wulkanów z Tongariro National Park. Szlak rzeczywiście nie jest łatwy. Ale widoki chyba najlepsze w NZ - przynajmniej dla mnie.
Będę próbował atakować Ngauruhoe, choć pogoda ma być pojutrze taka sobie."
Garść szybkich wulkanicznych niusów: emisje popiołu mają wciąż miejsce z wulkanu Planchon-Peteroa w Chile. Sporadyczne eksplozje wyrzucające bloki skalne i bomby wulkaniczne targają wulkanem Nevados de Chillan (także Chile). Stygnie wylew lawy z wulkanu Karangetang (Siau, Indonezja), ale efuzja lawy wciąż trwa. Nieregularne i umiarkowane emisje popiołu mają miejsce z kurylskiego wulkanu Ebeko. 14 lutego sumatrzański wulkan Kerinci wyemitował obłok popiołu o wysokości 200 metrów. W stanie erupcji jest także wulkan Poas w Kostaryce - przykładowo 11 lutego obłok gazu i popiołu nad Poas sięgnął wysokości 200 metrów. Oczywiście dostęp do Parku Narodowego Poas został zamknięty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)