Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Aokigahara. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Aokigahara. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 10 września 2012

Oznaki przebudzenia Fudżi czy medialne straszenie?

6 września 2012 roku japońscy naukowcy zaprezentowali raport, w którym oznajmili, iż tektoniczne ciśnienie w komorze magmy pod wulkanem jest obecnie wyższe niż przed erupcją w latach 1707-08. Przyczynami są subdukcyjne trzęsienie ziemi Sendai i tsunami z 11 marca 2011 roku, które spowodowało śmierć 19 000 ludzi i kryzys nuklearny w Fukushimie oraz zmiany tektoniczne spowodowane podwodnym wstrząsem i wstrząsem M 6.4 cztery dni później. Oszacowane ciśnienie wywierane na komorę magmy Fudżi wynosi 1.6 megapaskali, a do erupcji wystarczy już zaledwie 0.1 megapaskali (ale dowodu na to nie ma). Erupcja Fudżi w najbliższych latach wydaje się być prawdopodobna - naukowcy przewidują również możliwość kolapsu wulkanu, jeśli niedawno odkryta linia uskoku pod nim zmieni swoje położenie.

Jak dla mnie przykład typowego katastrofizmu. Wielokrotnie spotykamy się z sytuacjami aktywności sejsmicznej wulkanów, które nie prowadzą do erupcji, gdyż nie doszło do akumulacji magmy w komorze magmowej. Trzęsienie ziemi z 11 marca 2011 roku (jak pamiętamy) nie doprowadziło do uaktywnienia się żadnego z pobliskich wulkanów, w tym Mount Fudżi.

Jeszcze słówko o lesie Aokigahara. Nadal odnajdywane są tam ciała samobójców - w 2010 roku naliczono 247 prób, 54 zakończyły się sukcesem. Miejscowi wierzą, że w lesie odbywała się tradycja zwana ubasute, w której osoby starsze i chore wynoszono na Fudżi albo w leśne ostępy i pozostawiono, by tam umarły. Pomiędzy 2 a 3 w nocy las Aokigahara nawiedzają zjawy zwane Yūrei - wtedy granica między światem rzeczywistym a spirytualnym jest najcieńsza. Yūrei to duch potencjalnego samobójcy, umarłego gwałtowną, nagłą, nienaturalną śmiercią, którego ciało nie zostało należycie pogrzebane. Strażnicy leśni wydobywający ciała z lasu podobno słyszą przeszywające krzyki. Nawet drzewa w Aokigahara przesycone są złą energią pochodzącą ze śmierci i depresji tego miejsca. Ile w tym prawdy, oceńcie sami, choć Aokigahara fascynuje mnie od dawna i działa na wyobraźnię - rumuński rzekomo nawiedzony las Hoia-Baciu wypada przy nim blado. Morze Drzew. Las martwej ciszy, który pewnego dnia zniszczy lawa z erupcji Fudżi grzebiąc jego straszliwe sekrety. Chyba jedna z lepszych relacji w sieci z pobytu w tym miejscu:

http://endofthegame.net/2012/02/20/aokigahara/

Wulkan Fudżi stanowi ikonę dla artystów z całego świata. W Japonii powstało setki obrazów i wizualizacji tego majestatycznego stratowulkanu np. Hokusai i Hiroshige w XIX wieku oraz David Clarkson w czasach współczesnych. Japońscy artyści mieli tendencję do powiększania kąta zboczy Fudżi do 45 stopni, aby uczynić wulkan jeszcze bardziej eleganckim - faktycznie kąt zboczy Fudżi-san wynosi nie więcej niż 30 stopni. Tyle o Fudżi i o Aokigahara.

środa, 29 grudnia 2010

Ostatnia droga i wulkany






Przyciąga mnie do siebie fascynujący mrok tego miejsca. Las Samobójców zaprasza do kąpieli w Morzu Drzew.

W 864 roku doszło do 10-dniowej erupcji wulkanu Fudżijama, a konkretnie pasożytniczego stożka Nagaoyama. Na polach zastygłej lawy wyrósł las zwany Aokigahara Jukai czyli Czarne Morze Drzew (Kuroi Jukai). Tenże upiorny las bywa zielony w ciągu całego roku i wygląda niczym ocean. Większość przebywających do niego samobójców wiesza się, inni zażywają nie zawsze skuteczne środki nasenne. Lecz do lasu wkraczają nie tylko samobójcy chcący się zabić, ale także łowcy mocnych wrażeń posługujący się kolorowymi taśmami, aby nie zgubić drogi powrotnej. Do maja 2006 roku znaleziono w Aokigahara 16 ciał. Ile znaleziono ich w ciagu ostatnich czterech lat? Szacuje się, że całkowita liczba samobójstw w tym miejscu do stycznia 2009 roku wynosiła 2305 ofiar. Zaś już w styczniu roku 2010, wyniosła 2645 osób. Co roku w Aokigahara umiera 75-100 ludzi. Aura tego miejsca jest niesamowita: absolutna ciemność, rozpacz i smutek.

Drugim popularnym miejscem dla japońskich samobójców jest krater wulkanu Mount Mihara na wyspie Oshima. Od czasu śmiertelnego skoku 21-letniej studentki z Tokio Kyoko Matsumoto w 1933 roku zabiło się w nim setki osób. W kontekście japońskiej kultury samobójstwo jest inaczej postrzegane niż z perspektywy świata zachodniego: jako swoista samoofiara warta poszanowania.

Kratery wulkanów często służą zdesperowanym jednostkom jako miejsca przeznaczone do samobójczych skoków. Dla przykładu 2 listopada 2000 roku 61-letni niemiecki turysta z Berlina Hermann Horst po pozostawieniu portfela i okularów na ziemi skoczył do krateru włoskiego Stromboli. Jego ciała nigdy nie odnaleziono.

sobota, 15 maja 2010

Las samobojcόw u podnόża wulkanu Fuji (Japonia)








Miało być o wulkanie, ale będzie o lesie u jego podnόża, skąd rozciąga się przepiękny widok na wulkan. Las zwie się Aokigahara, inaczej Morze Drzew, jest to miejsce do ktόrego z całej Japonii ściągają samobόjcy, by zniknąć w jego gęstwinach. Od lat 50-tych zabiło się w nim ponad 500 osόb, tylko 2002 roku w lesie Aokigahara odnaleziono 78 ciał, a w 1998 roku 61. Morze Drzew sprawia wrażenie spokojnego, nie działają w nim kompasy, niekiedy jest tak gęsto, że nie słychać żadnych dźwiękόw. Wieczorami nikt się do lasu nie zapuszcza. Gdzieniegdzie można się natknąć na tabliczki ostrzegające przed samobόjstwem. Pracownicy leśni w trakcie wykonywania prac porządkowych często natykają się na zwłoki zwisające z drzew bądź nadjedzone przez dzikie zwierzęta, tudzież na ludzkie czaszki, kości, przegniłe ubrania, zegarki, butelki sake, wisielcze sznury, itd. Odkąd autor „The Complete Manual of Suicide” Wataru Tsurumi nazwał Aokigahara idealnym miejscem na śmierć wzrosła liczba samobόjstw tam popełnianych. Zdecydowanie jedno z najbardziej upiornych miejsc na ziemi, co bardziej drastycznych fotografii nie mam zamiaru zamieszczać, choć można je odszukać w sieci. O wulkanie Fudżi napiszę niebawem.