Dwa dni temu minęła 45 rocznica katastrofalnej erupcji wulkanu Mount Saint Helens, która miała miejsce 18 maja 1980 roku. Wyzwolona energia wybuchu St. Helens tego feralnego dnia równała się sile bomby atomowej o mocy 24 megaton.
Do erupcji doszło o godzinie 08.32 niedzielnego poranka 18 V 1980 roku. W jej wyniku zginęło 57 osób, w tym wulkanolog David Johnson. Zniszczeniu uległo 250 domów, 47 mostów, 24 km linii kolejowych i 298 km autostrad.
Ogromne osuwisko sproszkowało wulkan zmniejszając wysokość szczytu wulkanu z 2950 metrów na 2550 metrów. Powstał podkowiasty krater o szerokości 1.6 km. Objętość lawiny gruzu (osuwiska) osiągnęła 2.9 km sześciennych.
Rankiem 18 maja 1980 roku pracownik Boeinga i niezależny fotograf Richard Lasher udał się w stronę wulkanu swoim jaskrawoczerwonym Fordem Pinto. Chciał dojechać samochodem tak blisko, jak tylko się da, a potem zbliżyć się leśną drogą do wulkanu niebieskim motocyklem Yamaha, który przymocował do zderzaka Forda. W planach miał też odpoczynek nad brzegiem jeziora Spirit. Wulkan wybuchł z furią o godzinie 08.32 rano. Według jego relacji Lasher zatrzymał się gwałtownie gdy gigantyczna chmura popiołu pędziła w jego stronę, wyskoczył ze swojego auta i zrobił słynne zdjęcie, na którym widać kolumnę popiołu z St. Helens oraz Forda Pinto z Yamahą w kadrze.
Początkowo oślepiony Richard Lasher uciekał samochodem, ale Ford Pinto w pewnym momencie przestał był sprawny. Dopiero potem przesiadł się na Yamahę.
19 maja Richard wjechał Yamahą do czerwonej strefy, gdyż pragnął zrobić więcej zdjęć. Niestety zobaczyła go załoga patrolującego helikoptera, która zniżyła lot i wylądowała na drodze. Richard został aresztowany i przetransportowany helikopterem do więzienia. Jego Yamaha pozostała na miejscu. Odzyskał ją po wyjściu z więzienia kilka dni później.
Richard Lasher nie szuka rozgłosu i unika kontaktu z mediami. Nawet nie wiadomo czy jeszcze żyje. Natomiast jego zdjęcie żyje w sieci stale, gdyż jest fantastyczne. To częsty viral na Facebooku, Reddit, znalazło też swoje miejsce na Demotywatorach i Joemonster.org.
Lokalizacja: Richard poruszał się w kierunku Spirit Lake i prawdopodobnie dotarł do drogi leśnej 26 (Forest Road 26). Gdyby dojechał w chwili erupcji do jeziora Spirit Lake z pewnością zostałby 58 ofiarą śmiertelną wulkanu. Tam też dotarł tzw. lateral blast (boczny podmuch) z wulkanu zamieniając Spirit Lake i jego okolice w miejsce kompletnej anihilacji.
Doskonały artykuł, z którego korzystałem:
https://www.hemmings.com/stories/mt-st-helens-pinto-photo/
Mniej szczęścia niż Richard Lasher miał fotograf Robert Landsberg, który zginął w trakcie erupcji, ale jego zdjęcia udało się wywołać dzięki temu, że w chwili śmierci je ochronił. Jego fotografie trafiły do styczniowej edycji National Geographic 1981. Dzięki staraniom mojej siostry, która przebywa w USA mam ten numer w wulkanicznej kolekcji.
https://petapixel.com/2011/09/07/photographer-died-protecting-his-film-during-the-1980-mt-st-helens-eru
18 maja br. indonezyjski wulkan Lewotobi Lakilaki wyemitował obłok popiołu o wysokości 9 km. Według GeologyHub może dojść w przyszłości do wulkanicznego osuwiska z niestabilnego górnego zbocza wulkanu. Dlatego też wulkan został objęty czerwonym (najwyższym) stopniem alarmu. Erupcja częściowo zniszczyła kopułę lawową wulkanu. Zdj. Deen.
https://www.youtube.com/watch?v=oI5dMKVT5Kw
Dziękuję moim dotychczasowym i obecnym Patronom, Patronkom, kawodawcom i kawodawczyniom. I, rzecz jasna, zachęcam do finansowego wsparcia Wulkanów Świata poprzez wirtualne kawy, tudzież Patronat, jeśli macie ochotę i możliwość. Linki wsparciowe poniżej:
https://patronite.pl/wulkanyswiata
https://buycoffee.to/wulkanyswiata
I jeszcze na sam koniec ciekawostka motoryzacyjna. Ford Pinto posiadał pewną wadę konstrukcyjną. W momencie uderzenia w tył stawał w płomieniach, często z zablokowanymi drzwiami, które uniemożliwiały szybką ucieczkę pasażerom i kierowcy.
https://www.otomoto.pl/news/niebezpieczne-wady-konstrukcyjne-i-najwieksze-akcje-naprawcze-w-historii