![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEJdS4W4KrgyZI4D3KCLDL8J-EShTXgtV6-scKkJxYxXyuGJsL7DEoS2IzQ7JyGpFU6UHu1WM-luzW3z854Ixo-rr3Uhori46T08xt5HftWAChyphenhyphen3heGXAdzD0jE50fdF7zj3B5KnsF0DZx/s400/Etna+20th+April+2013.jpg)
Etna nie próżnuje. Dzisiaj doszło do kolejnego, 12-stego w tym roku paroksyzmu erupcyjnego Nowego Południowo-Wschodniego Krateru. Subpliniańska kolumna erupcyjna sięgnęła wysokości 10 km (wyżej niż Eyjafjallajökull - wysokość do 7 km, pięknie widoczna na zdjęciu), miały miejsce fontanny lawy tryskające na wysokość 800 metrów. Opad lapilli nastąpił na zachodnią część Etny. Dzisiejszy paroksyzm był o 20-30% bardziej energetyczny niż poprzednie i bardzo szybko się zintensyfikował. Był drugim paroksyzmem erupcyjnym Etny w ciągu 48 godzin. Lawa wciąż wypływa z otworów u podnóża New SE Crater w dół Valle del Bove.
Wulkan Vulcano na wyspie o tej samej nazwie wykazuje w kwietniu silniejszą niż zwykle aktywność fumaroliczną. Ostatnia erupcja Vulcano miała miejsce w roku 1888 ze stożka Fossa, który emituje gazy i posiada aktywne fumarole na wierzchołku. U jego podnóża znajduje się miasteczko Volcano Porto. Od Vulcano pochodzi nazwa erupcji wulkaniańskiej, czyli eksplozywnej erupcji andezytowo-dacytowej magmy wyrzucającej wulkaniczne bloki i bomby, które opadają na otoczenie. Byłoby niemałym zaskoczeniem, gdyby przebudził się któryś z włoskich wulkanów inny niż Etna czy Stromboli np. Vulcano, Ischia, Wezuwiusz czy Campi Flegrei.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz