Erupcja szczelinowa wulkanu Piton de la Fournaise na francuskiej wyspie Reunion rozpoczęła się rankiem (godzina 11 lokalnego czasu) 3 kwietnia 2018 roku z pęknięcia o długości 1 km na północno-wschodniej flance krateru Dolomieu wewnątrz Enclos w odległości około 500 metrów od Nez Coupé de Saite-Rose.Pojawiły się fontanny i wylewy lawy. Zapoczątkował ją silny rój sejsmiczny trwający od 05.50 rano - wulkaniczne drgania wskazujące na to że erupcja jest nieunikniona rozpoczęły się od 10.40 lokalnego czasu i zintensyfikowały o 11. Erupcja nie trwała jednak długo - zakończyła się w nocy 4 kwietnia o godzinie 04.00 lokalnego czasu. Obecnie ma miejsce tylko odgazowanie.
Link do 23 zdjęć, filmu z drona i reportażu: http://www.ipreunion.com/volcan/reportage/2018/04/04/-photos-video-spectacle-au-piton-de-la-fournaise-le-volcan-en-eruption-pour-la-premiere-fois-de-l-annee,79682.html
Trwa ekstruzja kopuły lawowej wulkanu Nevados de Chillan w Chile. Aktywność wulkanu obejmuje sporadyczne eksplozje (w dniach 10, 11, 12, 17, 26 i 31 marca - najsilniejsza), odgazowanie i czasem żarzenie się krateru w nocy.
Tymczasem bliski i groźny kontakt Grzegorza Gawlika z najbardziej aktywnym wulkanem Gwatemali - czyli Fuego. I tutaj mała dygresja, bo tekst jest ogromnie ciekawy i pełen unikalnych zdjęć. Samemu zastanawiam się czy byłbym w stanie podejść tak blisko wybuchającego wulkanu, być o krok od śmierci. Być może (rozumiem doskonale chęć podejścia jak najbliżej, bo wulkany potrafią przyciągać jak magnes). Wulkanolog Maurice Krafftt kiedyś powiedział że chciałby umrzeć na wulkanie. I tak też się niestety stało (Unzen, 1991 rok). Mam wrażenie że obcując z erupcją wulkanu z tak bliska człowiek ma świadomość swojej zatrważającej małości wobec potęgi sił geologicznych kształtujących Ziemię. To doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, które niektórzy po prostu pragną przeżyć. Dla wielu ludzi to dziwne że wulkany można uwielbiać, darzyć estymą, respektem, fascynować się nimi. Ale każdy z nich jest inny. I potrafią być nieprzewidywalne, groźne, rozwścieczone (ale też łagodne), co jest w nich na swój sposób piękne.
http://www.grzegorzgawlik.pl/blog/item/871-gwatemala-%E2%80%93-jak-rozgniewalem-wulkan-fuego-erupcja-wulkaniczna.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz