poniedziałek, 5 marca 2012

Guam: Legenda Chamorro o bogu ognia Chaifi




Zawitajmy teraz na Guam. Choć ta pacyficzna wyspa nie jest aktywna wulkanicznie wiążę się z nią ciekawa legenda. Bóg Chaifi zamieszkiwał na wygasłym wulkanie Sasalaguan (331 m, na zdjęciu), miejscu zwanym 'piekłem', do którego trafiali umarli gwałtowną śmiercią. Tam tworzył dusze i robił z nich niewolników. Pewnego dnia Chaifi rozpalił ogromny ogień w otwartym kraterze, który eksplodował. Jedna z dusz zerwała się do ucieczki z wulkanu i trafiła na południową część wyspy. Zamieniła się w skałę (obecna Funa Rock przy zatoce Fouha - na zdjęciu), po czym zmiękła, gdy spadł na nią deszcz. Powstał człowiek, który nie chcąc być samotny zebrał nieco czerwonej ziemi i wody, po czym ulepił drugiego człowieka. Żar słońca dał mu duszę. I tak powstali inni, kobiety i mężczyźni, dzieci ziemi, pierwotne dzieci Guam. W międzyczasie Chaifi zapanowawszy nad ogniem i sprawdziwszy liczbę dusz zorientował się, że jednej brakuje. Zaczął jej szukać i po paru dniach dostrzegł dziecko bawiące się na plaży. Myśląc, że to brakująca dusza wywołał wielką falę, ale dziecku udało się uciec, gdyż jego dusza pochodziła od słońca. Po wielu próbach dziecko stało się mężczyzną i powiedziało Chaifi, że nie można jego zniszczyć ani jemu podobnych, bo ich dusze pochodzą od słońca. Nie mając nad nimi mocy Chaifi powrócił na wulkan pokonany...

Jak zapewne wiecie Władimir Putin został wczoraj wybrany na 6-letnią kadencję prezydenta Rosji. Na górnej fotografii Putin wraz z obstawą na tle kamczackiego wulkanu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz