piątek, 30 czerwca 2017

Stromboli i Reventador

- Stromboli (Wyspy Liparyjskie) - aktywność erupcyjna otworów erupcyjnych N1 i N2 w północnym obszarze krateru tego aktywnego wulkanu. N1 wyrzuca materiał wulkaniczny na wysokość 200 metrów, N2 wyrzuca tefrę na wysokość 150 metrów. Eksplozje z otworów N1 i N2 mają miejsce w liczbie 10-14 co godzinę. Otwór erupcyjny C w południowym obszarze krateru sporadycznie emituje popiół. Eksplozje z otworów S1 (południowy obszar krateru) wyrzucają tefrę na wysokość 150 metrów. Ich częstotliwość: 5-10 eksplozji w ciągu godziny. Na zdjęciu Bartolino Leone / Ansa wylewy lawy ze Stromboli w dniu 8 sierpnia 2014 roku docierają aż do morza.

- Reventador (Ekwador) - W ciągu ostatnich miesięcy ten czynny wulkan odznaczał się przeciętnie 50 eksplozjami w ciągu dnia. Obłoki popiołu sięgały wysokości 2 km ponad krater. Ze zboczy Reventador schodziły niewielkie gorejące chmury. 22 czerwca małe i umiarkowane spływy piroklastyczne zeszły północno-wschodnim zboczem wulkanu, a obłok erupcyjny sięgnął wysokości 2.5 km. Ze zboczy wulkanu na odległość 500 metrów staczały się rozżarzone bloki skalne.

Przy okazji polecam zaprzyjaźniony blog popularno-naukowy z pasją i zacięciem tworzony przez pewną ambitną blogerkę. Warto śledzić wpisy Weroniki, gdyż są ciekawe i różnorodne.

http://maszynyokiemdziewczyny.blogspot.com/

No i zachęcam też do wchodzenia na stronę Grzegorza Gawlika, który przez najbliższy czas będzie opisywał wyprawę (drugą już z kolei) na wulkan Etna.

http://www.grzegorzgawlik.pl/blog/item/778-wierzcholek-wulkanu-etna-to-cztery-imponujace-kratery-projekt-100-wulkanow.html

środa, 28 czerwca 2017

O Etnie i Projekcie 100 Wulkanów - wywiad z Grzegorzem Gawlikiem

Nie ukrywam że zamieszczam tutaj poniższy wywiad z przyjemnością, gdyż Grzegorza znam osobiście i cenię jego dokonania. To człowiek, który kocha wulkany - uwielbia je badać, eksplorować, odkrywać ich tajemnice. Co prawda z Gregiem robiłem już kiedyś wywiad dla portalu naTemat.pl (do którego piszę sporadycznie), ale uważam że warto powrócić do pasji tego badacza i podróżnika raz jeszcze, gdyż jest nietypowa i fascynująca. Ja również uwielbiam wulkany i staram się je popularyzować za pośrednictwem tego bloga (i nie tylko). I choć daleko mi do osiągnięć Grzegorza w materii eksplorowania wygasłych, drzemiących i czynnych wulkanów każdej jego wyprawie kibicuję. Zapraszam do przeczytania wywiadu i obiecuję że to nie koniec z tą formą dziennikarską (w planach są kolejne).

Skąd się wzięło u ciebie zainteresowanie badawcze wulkanami? Słyszałem że dużą rolę odegrały w tym płonące śląskie hałdy. Czy nadal je można zobaczyć?

Od zawsze pasjonowałem się geologią. Na śląskich hałdach nie tylko zbierałem minerały, ale wyobrażałem sobie, że w jakimś stopniu przypominają wulkany, o których zawsze marzyłem. Zwłaszcza te płonące wewnątrz, z których większość już ugaszono. I w istocie tak jest, kolorowe skały, ciepła powierzchnia, niemiłe zapachy, a czasami nawet ukształtowanie. Umiejętnie fotografując, można wiele osób nabrać, że to nie hałda tylko wulkan.

Jakie cele badawcze chcesz realizować na zdobywanych wulkanach? Dlaczego to właśnie wulkany są warte starannej eksploracji?

Użyłeś szalenie istotnego słowa "starannie". Turystyka wulkaniczna się rozkręca. Ludzie fotografują i filmują erupcje wulkaniczne, ale o wulkanach nie mają najmniejszego pojęcia. Ot, efektowny widoczek. Nie stoi za tym żadna wartość ani żadna wiedza. Gdy tymczasem wulkanizm kryje ciągle wiele zagadek dla człowieka, a wiele wulkanów jest niezbadanych. Można w tej materii dokonać jeszcze licznych historycznych odkryć, zrobić nieznane światu materiały fotograficzne i filmowe. Choć to kosztowne, właśnie taka działalność najbardziej mnie interesuje.

Co udało ci się odkryć & zbadać w trakcie ostatnich wulkanicznych wypraw?

Zebrało się już tego sporo, stąd wspomnę o niektórych. Odnalezienie i zbadanie najwyżej położonego pola geotermalnego na świecie w masywie wulkanu Ojos del Salado na wysokości ok. 6460-6500m i zebranie dowodów, że to wulkan Llullaillaco 6755m a nie wulkan Ojos del Salado 6896m obecnie zasługuje na miano najwyższego aktywnego wulkanu na świecie.

Obecność na wulkanach, w ich kraterach czy miejscach o największej aktywności wulkanicznej - gdzie nie dotarł jeszcze człowiek albo zdarza się to sporadycznie. Na przykład zejście na dno wulkanu Anak Krakatau w Indonezji, zejście do krateru Reusch na wulkanie Kibo (Kilimandżaro), wejście na wulkan w fazie erupcji - Popocatepetl w Meksyku, dotarcie do obu miejsc erupcji z 2010 roku wulkanu Eyjafjallajokull na Islandii albo dokonanie pomiarów trzech najwyższych wierzchołków wulkanu Pissis w Argentynie.
Nie można pominąć dokonań mniej wulkanicznych, a bardziej geograficznych. Na przykład podczas szukania aktywności wulkanicznej na Ojosie del Salado udało mi się dotrzeć do serii jezior o wysokościach 6350 - 6510m n.p.m., z których trzy okazały się umiejscowione wyżej niż dotychczas znane światu. Notabene również położone w masywie Ojosa, na wysokości 6395m. Dotarłem do największych oraz najgrubszych lodowców rejonu Puna de Atacama, wędrując po nich. Czy ustalenie, że wulkan Sairecabur (Chile/Boliwia) jest 6-tysięcznikiem albo weryfikacja wysokości wulkanów Demawend w Iranie i Elbrus w Rosji, co potwierdziło pierwszeństwo tego drugiego.

Przy okazji udało się osiągnąć liczne sukcesy sportowe i alpinistyczne. Na przykład zdobycie dwóch najwyższych wulkanów Ameryki Północnej w 5 dni, w ciągu 5 tygodni zdobycie dziewięciu wierzchołków w Andach o wysokości 6580-6962m, nocleg na wysokości 6820m w masywie Ojosa del Salado czy wejście w ciężkich warunkach zimowych w stylu alpejskim na Kazbek, z wpadnięciem po drodze do szczeliny lodowcowej. Wszystko samotnie.

Czy środowiska naukowe są zainteresowane owocami twoich wypraw na wulkany?

Zdarza się, że środowiska naukowe proszą mnie o pomoc, informacje, materiały. Śmiem twierdzić, że nie ma w Polsce nikogo z tak ogromnym doświadczeniem w zdobywaniu wulkanów jak ja, a i na świecie niewielu jest takich. I w Polsce z tego właśnie wynika problem. O ile profesorowie z dorobkiem, potrafią nawiązać ze mną współpracę, o tyle młodsza kadra naukowa traktuje mnie jako konkurencję. Bo jak to może być, że Gawlik, który skończył studia prawnicze i nie wziął ani złotówki od państwa, ma bezporównywalnie większe dokonania niż my, wieloletni etatowi pracownicy państwowych uczelni. To bardzo smutne podejście do sprawy, bo łącząc siły, można by zrobić jeszcze więcej.

Jakich pomiarów zazwyczaj dokonujesz na wulkanach? Jakiego sprzętu do nich używasz?

Po tylu latach działalności wiele rzeczy potrafię rozpoznać i ustalić bez żadnego sprzętu. Ogranicza mnie waga plecaka, z którym wędruję, dlatego mój ekwipunek ogranicza się do drobnych przedmiotów. Jak: wysokotemperaturowy termometr, miarka, czujnik tlenku węgla, GPS, młotek i farba geologiczna, paski do badania PH wody. Mam często ze sobą sprzęt alpinistyczny, no i przede wszystkim gogle ochronne i maskę przeciwgazową, bez których nie da się przez wiele godzin eksplorować aktywnych wulkanów. Nawet tak prosty sprzęt pozwala ustalić choćby czy mamy do czynienia z fumarolami charakterystycznymi dla aktywnych wulkanów czy z solfatarami charakterystycznymi dla wulkanów uśpionych oraz wygasłych.

Na jakie zagrożenia należy się przygotować w trakcie wyprawy na czynny bądź uśpiony wulkan?

Erupcje obserwowane z bliskiej odległości grożą choćby uderzeniem w nas materiału piroklastycznego, który wyrzucany jest w powietrze. Popiół wulkaniczny może nas poparzyć, nie wspominając o płynnej magmie. Do tego lawiny skalne i błotne, pojawiające się rozpadliny czy mające kilkaset stopni Celsjusza wyziewy wulkaniczne. Na wulkanach najbardziej aktywnych szczególne zagrożenie wywołują gazy, z dominującym siarkowodorem. W większym stężeniu są śmiertelne.

Jesteś zapalonym kolekcjonerem minerałów i skał. Jakimi okazami chciałbyś się szczególnie pochwalić?

Minerały i skały kolekcjonuję od najmłodszych lat, ze szczególnym naciskiem na szkołę podstawową i średnią. Kolekcja przekracza 250 odmian minerałów i 1500 okazów. Do dzisiaj z każdej wyprawy przywożę próbki law, popioły wulkaniczne oraz minerały. Moją ulubioną grupą minerałów są krzemiany, ze względu na różnorodność i atrakcyjność geologiczną. Na przykład granaty są bardzo interesujące. Duży kryształ demantoidu i uwarowitu, potrafi być cenniejszy od diamentu.

Czy posiadasz w swojej kolekcji jakieś skamieliny?

Posiadam kilkadziesiąt okazów - fauny i flory. Część znalazłem na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, pokopalnianych śląskich hałdach. Na pustyni Gobi w Mongolii czy w Ameryce Południowej. W Nepalu znalazłem saligramy w korycie rzeki Kali Gandaki. Niektóre okazy kupiłem na giełdach minerałów.

Czy miałeś okazję widzieć z bliska erupcję wulkaniczną?

Tak, lecz nie taką jaką bym chciał. Czekam na erupcję o sile przynajmniej VEI4 albo jeszcze silniejszą, np. porównywalną z wybuchem wulkanu Pinatubo w 1991 roku albo Mt. St. Helens w 1980r.

Które wulkany & obszary aktywności geotermalnej wywarły na tobie największe wrażenie?

Islandia. Ta wyspa jest jak jeden wielki wulkan. Chociaż erupcje nie występują tam często, to wszędzie są wulkany, pola geotermalne, gorąca ziemia. A to wszystko w otoczeniu surowej wulkaniczno-lodowcowej przyrody. Jeśli chodzi o wulkan, uwielbiam wierzchołek Etny z trzema kraterami, z których dwa są imponujące. Poniżej, tam gdzie dojeżdżają turyści, też jest ślicznie, ale dopiero na samej górze czuć jej moc. Ponadto do Etny mam sentyment, bo to był mój pierwszy aktywny wulkan.

Co dalej? Gdzie planujesz kolejną wyprawę?

Projekt 100 wulkanów w 2016 roku przekroczył półmetek. Z każdym rokiem stawiam sobie poprzeczkę coraz wyżej. A co za tym idzie, rosną koszty wypraw. To co najciekawsze jest bardzo daleko od Polski, w bardzo izolowanych od cywilizacji miejscach. Mam cały segregator różnorodnych pomysłów na ekspedycje wulkaniczne. Zbieram materiały, przygotowuję szczegółowe plany. Gdy udaje mi się dopasować czas i budżet do konkretnego pomysłu, jadę. Nie lubię opowiadać o planach, wolę informować, gdy już się doczekają realizacji. W każdym bądź razie, w kręgu moich zainteresowań, są wszystkie wulkaniczne tereny na świecie.

EDIT: Kolejną spontaniczną wyprawą była ponowna wyprawa na czynny sycylijski wulkan Etna, z którą wiązał się pewien niecodzienny pomysł. Także i o nią nie omieszkałem Grega po jego powrocie wypytać.

Skąd pomysł na grillowanie na wulkanie Etna? Jak się do niego przygotowałeś?

W ogóle się nie przygotowywałem. Grillowanie nie jest szczególnie trudną czynnością. Wiem, że dla większości najlepszym miejscem na piknik jest na przykład ogródek albo brzeg jeziora. Lecz skoro wulkany to moje naturalne środowisko, gdzie niby miałbym grillować?

Dlaczego Etna jest według ciebie tak fascynującym wulkanem? Jakie przejawy jej aktywności widziałeś?

Ogromny, wysoki, bardzo rozbudowany masyw. Co najważniejsze, wybitnie aktywny. Będąc na Etnie zawsze można zobaczyć ogromną liczbę wydobywających się gazów, wykwity siarki. Zwykle można gdzieś zobaczyć płynną lawę. Co roku dochodzi do erupcji efuzywnych i eksplozywnych. Ponadto potężny obszar kraterów szczytowych ciągle ulega zmianom dzięki nim. Nigdy nie jest tak samo. A to tylko dwie godziny lotu z Polski. Inne, podobnie fascynujące wulkany są znacznie dalej. Nie bez znaczenia jest fakt, że był to pierwszy aktywny wulkan w Projekcie 100 wulkanów.

Jak wyglądała twoja trasa wyprawy na Etnę? Jakie pomiary wykonałeś na jej wierzchołku?

W masywie Etny spędziłem tydzień wędrując od skraju rozpadliny Valle del Bove poprzez kratery szczytowe, dolinę Valle del Leone, jaskinię z lodowcem Grotta del Gelo. Kończąc w Randazzo. W rejonie kraterów szczytowych spędziłem 4 dni, przemierzające jest wzdłuż i wszerz na wszystkie sposoby. Od mojego pobytu 7,5 roku wcześniej, dużo się zmieniło. Bardzo urósł Nowy Krater Południowo-Wschodni, niezwykle aktywny fragment Etny. Obok Krateru Południowo-Wschodniego "wyrosły" trzy inne. Mocno przeobraził się Krater Północno-Zachodni, ale akurat znajdujący się tutaj najwyższy punkt Etny, choć uszkodzony, utrzymał wysokość 3331m. Najciekawsza było pęknięcie pomiędzy Kraterem Centralnym a Kraterem Północno-Wschodnim, w którym znajdowało się jezioro płynnej lawy. Zebrałem dużo materiałów fotograficzno-filmowych, próbki law (część trafi do Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu). Przyjrzałem się najaktywniejszym miejscom Etny i najmłodszym lawom. Łącznie spenetrowałem kilkadziesiąt kraterów i tyle samo jaskiń oraz grot. Po lawach przemierzyłem dziesiątki kilometrów. Bardzo pracowity czas. A na koniec odwiedziłem jeszcze przepiękny wulkaniczny wąwóz Golle del Alcantara. Po tygodniu mogłem się w końcu wykąpać w rzece płynącej jego dnem.

Zdjęcia Grzegorza Gawlika - pierwsze kilka to wyprawa na Etnę w czerwcu 2017 roku (krater centralny Etny, lawa w rozpadlinie, SE Crater, wąwóz Alcantara), kolejne to m.in. wulkan Anak Krakatau i zejście do jego krateru, fumarole wulkanu Demawend w Iranie, wulkany Llullaillaco i Ojos del Salado (obszar geotermalny i jedno z jezior wysokogórskich), wulkan Lokon-Empung w Inodnezji (krater Tompaluan), meksykański Popocatepetl w trakcie erupcji, zejście do krateru Reusch wulkanu Kilimandżaro, El Volcancito, Atakama, chryzokola z Chile i krater wulkanu karbonatytowego Ol Doinyo Lengai (Tanzania).

http://www.grzegorzgawlik.pl/

piątek, 16 czerwca 2017

Silna erupcja wulkanu Bezymianny

Coś ciekawego dzieje się z aktywnymi kamczackimi wulkanami. Dwa dni po silnej erupcji Szywiełucz wybucha eksplozywnie wulkan Bezymianny (Bezimienny) generując obłok popiołu sięgający wysokości 12.2 km. Erupcja rozpoczęła się w piątek o godzinie 04:53 UTC i była najsilniejsza od 1/2 września 2012 roku. Do ostatniej wcześniejszej erupcji Bezymianny doszło 9 marca 2017 roku. Z północno-zachodniej części kopuły lawowej wulkanu zszedł wylew lawy. Także wulkan Kluczewska Sopka emituje popiół. Nie zapominam również o wulkanie Karymsky, którego charakteryzują częste emisje popiołu.

Tymczasem oto artykuł z The Siberian Times o erupcji Szywiełucz:

http://siberiantimes.com/other/others/news/its-raining-ash-volcano-eruption-forces-children-to-stay-indoors-in-kluchi-village/

Także 16 czerwca przebywającemu na pokładzie statku pasażerskiego "Nippon Maru" fotografowi Kazuyoshi Miyoshi udało się zrobić wspaniałe zdjęcia erupcji wulkanu Nishinoshima (patrz powyżej). Statek przepływał w odległości około 2 km od aktywnej wyspy wulkanicznej. Coś pięknego. Być we właściwym miejscu o właściwym czasie i mieć takie możliwości.

http://www.asahi.com/ajw/articles/AJ201706170025.html

czwartek, 15 czerwca 2017

Silna erupcja wulkanu Szywiełucz

Wczoraj (14 czerwca 2017 roku) o godzinie 16.20 UTC wybuchł kamczacki wulkan Szywiełucz generując obłok popiołu o wysokości 12 km. Co ciekawe 15 km na południowy zachód od tego czynnego wulkanu obozowali wulkanolodzy pracujący w terenie. Na szczęście nikomu nic się nie stało, choć erupcja oprócz potężnego obłoku erupcyjnego wygenerowała lahary. Także sąsiad Szywiełucz, czyli wulkan Kluczewska Sopka emituje popiół.

Zdj. Voznikov A.V.

Do kolejnej znaczącej eksplozji wulkanu Szywiełucz dochodzi rankiem 15 czerwca.

Na mojego bloga fotograficznego Volcanic Landscapes dodałem dzisiaj (w kolejną rocznicę finalnej erupcji wulkanu Pinatubo w 1991 roku) dwie galerie niewulkaniczne z Wolina: jeziora Turkusowego w Wapnicy oraz osuwiska blisko klifu Gosań, Międzyzdroje - zapewne powstałego wskutek erozji sztormowej bądź ulewnych opadów deszczu. Fajnie jest się natknąć podczas przybrzeżnej wędrówki na takie zjawisko. Zdjęcia wykonane w dniu 5 czerwca 2017.

http://volcanic-landscapes.blogspot.com/

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Wulkan Rincon de la Vieja wybucha freatycznie

11 czerwca 2017 roku wybucha freatycznie wulkan Rincon de la Vieja. Z północnego zbocza wulkanu spływa lahar docierając do rzek Penjamo, Azul i Quebrada Azufrosa. Kolumna erupcyjna osiąga wysokość blisko 1 km (widoczna na zdjęciu Diego Ugale z wierzchołka wulkanu Miravalles). Emisje docierają do Parku Narodowego Rincon de la Vieja, Santa Anita, Quebrada Grande, Pelon de la Altura, Hacienda Naranjo, Ahogados, Cañas Dulces, Ángeles i Hacienda Oros. W społeczności Buenos Aires na północnym zboczu wulkanu wyczuwano odór siarki.

Jezioro kraterowe wulkanu Poás (Kostaryka) zniknęło wskutek aktywności erupcyjnej tego wulkanu trwającej od kwietnia 2017. Trochę wody znajduje się jedynie w północnym sektorze jeziora. W centralnej części krateru pojawiły się fumarole. Od 13 kwietnia Park Narodowy Poás jest zamknięty dla odwiedzających.

Trwa aktywność eksplozywna wulkanów Kluczewska Sopka i Karymsky (Kamczatka, Rosja), Ebeko (Kuryle, Rosja) oraz Copahue (Chile/Argentyna), rośnie kopuła lawowa (jej wzrostowi towarzyszą eksplozje) wulkanu Sinabung (Sumatra, Indonezja).

Warto także wspomnieć o erupcji wulkanu błotnego Keyraki w Azerbejdżanie (12 km na północ od Baku), która miała miejsce 12 czerwca o godzinie 19.00 lokalnego czasu i trwała przez 15 minut. Muł pokrył obszar o powierzchni 3.5 ha. Azerbejdżan słynie z około 400 wulkanów błotnych. Keyraki po raz ostatni wybuchł wcześniej w 2014 roku.

Nie dzieje się nic znaczącego. Jak długo jeszcze? W przypadku braku znaczących erupcji stwierdziłem że będę wrzucał zbiorcze informacje o aktywności wulkanicznej raz na tydzień. :-)

EDIT: Bogoslof (Alaska, Aleuty) - W wyniku eksplozywnej erupcji 10 czerwca 2017 roku kopuła lawowa tego wulkanu ulega zniszczeniu. 13 czerwca Bogoslof targają przynajmniej dwie eksplozje generujące obłoki popiołu o wysokości 7.5 km. Trwają one 10-30 minut.

wtorek, 6 czerwca 2017

Sakurajima i Marapi

W niedzielę 4 czerwca 2017 roku sumatrzański wulkan Marapi wybuchł 4 razy (na zbiorczym zdjęciu). Do pierwszej erupcji doszło o godzinie 15:01 i wygenerowała ona obłok erupcyjny o wysokości 300 metrów. O godzinie 15:22 czasu UTC doszło do drugiej erupcji Gunung Marapi, która wygenerowała obłok erupcyjny o wysokości 700 metrów. Trzecia erupcja - godzina 15.46, obłok popiołu o wysokości 300 metrów. Media indonezyjskie informują że w chwili pierwszej erupcji blisko wierzchołka wulkanu było 16 wspinaczy, ośmioro z nich musiało zostać wyratowanych. Brak informacji o jakichkolwiek obrażeniach.

5 czerwca o godzinie 22:56 (UTC) wybuchł wulkan Sakurajima generując z krateru Showa obłok erupcyjny o wysokości 4.2 km.

EDIT: 7 czerwca o godzinie 14:30 UTC miała miejsce krótka eksplozywna erupcja wulkanu Bogoslof. Z obserwacji wynika że w północnej części laguny otworu erupcyjnego uformowała się nowa kopuła lawowa o średnicy 110 metrów.

czwartek, 1 czerwca 2017

Bogoslof: monitoring aleuckiego wulkanu

Dzisiaj w nocy miała miejsce kolejna krótkotrwała eksplozja wulkanu Bogoslof (Alaska, Aleuty). Warto jednak poświęcić trochę miejsca odnośnie procesu monitoringu tego wulkanu przez badaczy z Alaska Volcano Observatory (AVO). Bogoslof to wulkan trudny do monitorowania. Od grudnia 2016 roku wybuchał 40 razy - 75% tych erupcji nie zostało przewidzianych przez wulkanologów z AVO. Dlaczego? Bogoslof to malutka wyspa o średnicy mniej niż 1 km znajdująca się 50 km od najbliższej wyspy Umnak ze sprzętem monitorującym. Gniazdują na niej morskie ptaki, panoszą się morskie ssaki. Z powodu małego rozmiaru Bogoslof wszelkie tamtejsze instrumenty monitorujące aktywność wulkanu zostałyby w momencie erupcji zniszczone.

Naukowcy z AVO monitorują erupcje Bogoslof za pomocą 1) hydrofonów - te wykrywają fale sejsmiczne poruszające się przez kolumnę wody 2) czujników infradźwiękowych - pomiar fal (impulsów) akustycznych w powietrzu w trakcie eksplozji 3) czujników błyskawic - erupcje Bogoslof mające miejsce w mokrym środowisku generują mnóstwo wulkanicznych błyskawic w obłoku erupcyjnym. Wpierw do naukowców z AVO docierają zautomatyzowane wiadomości z czujników sejsmicznych czy infradźwiękowych na pobliskich wyspach, czasem zautomatyzowane alarmy uderzeń błyskawic. Te dane bada analityk, który ustala czy ma miejsce aktywność erupcyjna wulkanu bądź czy alarm okazał się fałszywy. Potem powiadamiane są telefoniczne odpowiednie organy np. Federalna Administracja Awiacji. W międzyczasie analitycy zajmują się danymi geofizycznymi i satelitarnymi oraz modelem rozprzestrzeniania popiołu. Wyspa pod wpływem erupcji się zmienia, co pokazują zdjęcia satelitarne. Wulkan powiększa się, choć jego erupcje od czasu do czasu niszczą nowy ląd. Z kolei erozja morska niszczy nowe depozyty. Trwa bezustanna walka pomiędzy kreacją a destrukcją. Nie wiadomo jak długo Bogoslof będzie wybuchać - kilka miesięcy, a może nawet lat. W marcu 2017 roku morskie ssaki powróciły na Bogoslof, by mieć młode - i to pomimo aktywności erupcyjnej wulkanu.

Na podstawie: https://www.scientificamerican.com/article/ask-the-experts-alaska-rsquo-s-bogoslof-volcano-erupted-again-mdash-why-was-it-so-hard-to-predict/

Dobra wiadomość dla wielbicieli wulkanu Stromboli. Wzmożona aktywność erupcyjna. Co kilka minut eksplozje strombolijskie - najsilniejsze z północno-wschodniego otworu erupcyjnego i z najbardziej wysuniętego na zachód. Rozżarzone bomby wulkaniczne i lapilli są wyrzucane na wysokość 200 metrów.

Erta Ale (Etiopia) - intensywna aktywność centralna (jeziora lawy w południowym kraterze zapadliskowym) i z północno-wschodniej strefy ryftu (jeziora lawy i wylewy lawy) - tutaj efuzja lawy trwa już od 5 miesięcy. Ponad główną szczeliną uformowało się jezioro lawy, które generuje wylewy lawy wokół niego. Największy z nich tworzy rozległe pole lawy pahoehoe rozciągające się w kierunku północno-wschodnim.

Zdjęcia kopuły Bogosolf z 1992 roku (USFWSAlaska) oraz erupcji z 5 stycznia 2017 roku (Trever Shaishnikoff).