niedziela, 31 grudnia 2017

Urbex: Z wizytą w wymarłym mieście Plymouth na Montserrat

Plymouth to dawna stolica karaibskiej wyspy Montserrat oddalona od wierzchołka wulkanu Soufriere Hills zaledwie o 4 kilometry na południowy zachód. Miasto wybudowano na relatywnie płaskich depozytach piroklastycznych z poprzednich erupcji Soufriere Hills, w tym z ostatniej około roku 1550. Już wcześniej (17 września 1989 roku) zostało w 90% zniszczone przez huragan Hugo, który pozbawił 11 000 z 12 000 mieszkańców Montserrat dachu nad głową. Pierwsze eksplozje freatyczne oznaczające przebudzenie karaibskiego wulkanu z długiej drzemki rozpoczęły się 18 lipca 1995 roku w English's Crater i trwały przez kilkanaście tygodni. Do pierwszej erupcji magmowej SH doszło 17 września 1996 roku. Zaczęła się formować andezytowa kopuła lawowa - opad popiołu z silniejszych erupcji wulkanu doprowadził do ewakuacji mieszkańców południa Montserrat już w sierpniu 1995 roku. Od tego czasu rozpoczęła się faza formowania i zapadania się kopuły lawowej, która całkowicie pokryła stary krater wulkanu. Ekstruzji kopuły lawowej towarzyszyły niszczące spływy piroklastyczne, lahary i emisje popiołu, miały miejsce eksplozywne erupcje Soufriere Hills oraz erupcje freatyczne tego wulkanu. Spływy piroklastyczne i lahary w 1997 roku pokryły Plymouth czyniąc ze stolicy Montserrat jedno z najciekawszych i najtrudniej dostępnych wymarłych miast na świecie. Przykładowo do lutego 2010 roku wszystkie widoczne struktury lotniska Bramble zostały nimi pokryte. Spływy piroklastyczne z Soufriere Hills docierały do wybrzeża i nie zatrzymywały się mknąc dalej po morzu. Opad popiołu, gorejące chmury i lahary przyczyniły się do pokrycia Plymouth oraz osad St. Patrick’s i Morris warstwą popiołu, materiału piroklastycznego i mułu sięgającą grubości 10 metrów. Warto przypomnieć że wulkan zabił 26 czerwca 1997 roku 19 osób i na lata całkowicie zdominował życie na małej karaibskiej wyspie. Powtórzyła się sytuacja z tragedią miasta Saint Pierre (Małego Paryża) na karaibskiej Martynice, które 8 maja 1902 roku (w dzień Wniebowstąpienia) zrównały z ziemią gorejące chmury z wulkanu Montagne Pelee, z tą różnicą że destrukcja Plymouth trwała przez długie lata, a Saint Pierre uległo zagładzie w ciągu dwóch straszliwych minut.

W opuszczonym obecnie Plymouth ongiś mieszkało 3000 osób. Obecnie to strefa wykluczenia, do której rzadko kto dociera. Do Plymouth dostał się jednak mój znajomy Tomasz z Katowic, który zanim odwiedził karaibskie wulkany na Gwadelupie, Montserrat i Martynice dotarł także w mijającym roku do wulkanów Reunion, Wysp Liparyjskich, Islandii i Vanuatu (np. Yasur, Ambrym i Lopevi). Do Montserrat nie można ot tak sobie wejść, Tomasz po długich negocjacjach uzyskał pozwolenie od lokalnego mieszkańca wyspy i wizytował ruiny miasta w asyście lokalnej policji. Górujący nad Plymouth wulkan Soufriere Hills jest po dziś dzień niedostępny dla wspinaczy i choć starannie monitorowany przez badaczy z Montserrat Volcano Observatory nadal może stwarzać potencjalne zagrożenie. Ciekawy przykład miejskiej eksploracji miejsca niedostępnego dla zwykłego śmiertelnika. Plymouth wciąż tkwi w pułapce strefy wykluczenia (zakazanej).

Wszystkie zdjęcia z Plymouth Tomasz Lepich (listopad 2017). Zdj. kopuły lawowej Soufriere Hills w dniu 28 stycznia 2010 roku Richard Roscoe.

Tomasz widział wiele ciekawych miejsc związanych z aktywnością wulkaniczną. To zapewne nie pierwsza (siłą rzeczy wybiórcza, bo zdjęć do wyboru miałem dziesiątki) galeria od niego, która zagości tutaj. Z racji tego że interesuję się zarówno wulkanami, jak i urbexem zdjęcia z Montserrat są dla mnie unikatowe. Podoba mi się botanika opuszczonych miejsc - jak prędko roślinność zdaje się pochłaniać zapomniane ruiny. Prawie jak w "Dniu Tryfidów" Johna Wyndhama. W zależności od strefy klimatycznej najpierw pojawiają się pnącza bluszczu, tudzież mchy, paprocie, wreszcie grzyby. Kolonizacja roślinna postępuje wraz z rozkładem.

Króciutko o Plymouth pisałem także tutaj:

http://wulkanyswiata.blogspot.com/2016/04/opuszczone-miejsca-i-wulkany.html