Czytelniczka mojego bloga Patrycja z Krakowa przysłała mi kilka zdjęć z jej wyprawy na włoskie wulkany Wezuwiusz i Stromboli. O ile Wezuwiusz aktualnie drzemie, o tyle Stromboli w lutym 2013 roku wykazuje słabszą aktywność niż na początku roku - co przejawia się słabszych sygnałach drgań na sejsmogramach i małych eksplozjach. Przed wami galeria Patrycji.
Tymczasem w dniu dzisiejszym duża chmura dwutlenku siarki z wulkanu Paluweh dotarła 2600 km na południowy wschód do Simpson Desert (Południowa Australia). Erupcja wulkanu trwa.
Na zdjęciach Wezuwiusz i jego krater, Stromboli oraz kopuła lawowa wulkanu Paluweh - zapewne rozsadzona przez wczorajszą erupcję!
Piękne foty. Szczególnie wnętrze krateru robi wrażenie. Surowość natury w najpiękniejszym wydaniu. :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że jak ja byłem na Wezuwiuszu to akurat trochę się dymiło. Ledwo ledwo, ale chmurka byłą widoczna. To była połowa lat 90-tych :D
OdpowiedzUsuńJa byłem na Wezuwiuszu bodaj w 2000 roku. Być może widziałeś aktywne fumarole (wyziewy wulkaniczne), które Wezuwiusz posiada. Tak jak na tym zdjęciu:
OdpowiedzUsuńhttp://goeurope.about.com/od/vesuvius/ss/vesuvius_5.htm
Wezuwiusz jest starannie monitorowany. Media straszą jego przebudzeniem albo erupcją w Campi Flegrei (jeszcze lepiej). Póki co magma pod Wezuwiuszem znajduje się na głębokości ponad 10 km, także powodów do obaw nie ma.