piątek, 5 listopada 2010

Kataklizm Merapi



To będzie zapewne najtragiczniejsza erupcja 2010 roku. 122 ofiary śmiertelne, ranni i poparzeni, masowa ewakuacja 160 000 ludzi, kryzys humanitarny na wielką skalę, spalone przez spływy piroklastyczne ciała zabitych, martwe bydło, paniczna ucieczka i krzyki. W trakcie erupcji Eyjafjallajökull nikt nie ucierpiał poza gigantycznymi stratami poniesionymi przez linie lotnicze i biura podróży. Merapi to zupełnie inna bajka. Erupcja Merapi nadal trwa i jest intensywna. Ciekawe, czy wulkan się uspokoi...

Zastanawiam się, jak mógłbym pomóc. Chciałbym być tam na miejscu. Jedyne co mogę, to informować. Żyjemy w kraju, gdzie największymi kataklizmami są powodzie. Wstrząsy sejsmiczne zdarzają się bardzo rzadko, a wulkany kaczawskie są wygasłe od milionów lat (vide Ostrzyca). Zatem polskie media traktują zjawisko wulkanizmu z zatrważającą obojętnością, w ramach egzotycznej ciekawostki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz