Do tej pory dolinę Geldingadalur odwiedziło tysiące osób, w tym setki rodaków mieszkających na Islandii. Dla wielu osób to być może jedyna okazja w życiu, by doświadczyć wypływu lawy na żywo. Sam dostaję od Polaków masę zdjęć i innych materiałów, za które dziękuję.
Islandia ostatnio zaostrzyła obostrzenia sanitarne po wykryciu nowych przypadków koronawirusa Sars-Cov-2 na wyspie, w tym 25 marca 2021 roku sześciu lokalnych. Jedna chora na Covid-19 osoba przebywająca poza kwarantanną odwiedziła też wraz z grupą innych osób miejsce erupcji. Nie wiadomo jednak gdzie i w jakich okolicznościach doszło do ekspozycji na koronawirusa. Osoby po przylocie trafiające w kwarantannie nie powinny zatem od razu jechać na miejsce erupcji.
Gdyby nie to, że w tej chwili w Polsce mamy tragiczną sytuację eksplozji zachorowań na brytyjski wariant koronawirusa wybrałbym się na Islandię, by zobaczyć tą erupcję. Trzy testy plus kwarantanna (do tej pory nie chorowałem na Covid-19 i wciąż czekam na zaszczepienie) trochę mnie odstraszają. Liczę mocno, że ta erupcja będzie trwać przynajmniej przez kilka najbliższych miesięcy i uda mi się ją jeszcze zobaczyć. Albo dojdzie do kolejnego wypływu lawy w innym miejscu.
Po raz wtóry pandemia Covid-19 psuje mi podróżnicze plany. Nie pierwszy raz i nie ostatni. Z drugiej strony priorytetem dla mnie jest ochrona własnego zdrowia i zdrowia osób mi bliskich. Wulkany i erupcje wulkaniczne mogą poczekać, tylko pytanie czy za kilka miesięcy erupcja nadal będzie aktywna. Stu procentowej pewności mimo wszystko nie mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz