Niektórzy z moich Czytelników zapewne zdają sobie sprawę że szczególną estymą darzę wulkany odizolowane geograficzne, a przez to słabo zbadane. Co do Tinakula (Wyspy Salomona) to nawet nie mam pewności czy ktoś kiedykolwiek dotarł do jego wierzchołka. Przejdźmy jednak do sedna sprawy: 20 października 2017 roku o godzinach 19.20 i 23.40 czasu UTC wulkanem Tinakula (po pięciu latach drzemki) targnęły dwie silne eksplozje generujące obłok erupcyjny o wysokości 10.7 km. Duży opad popiołu zarejestrowano na pobliskich wyspach. Uratowano trzy osoby, które udały się na wyspę, by doglądać pozostawionych na niej ogrodów i świń. Ostatnie przejawy aktywności tego wulkanu zarejestrowano w lutym 2012 roku (obłok gazowy i anomalie termiczne). Obecnie z Tinakula (przypominającego morfologicznie włoski Stromboli) schodzi wylew lawy. Wyspa jest pokryta po erupcji popiołem, nowa piroklastyczna delta uformowała się na północno-zachodnim wybrzeżu. W jej pobliżu znajduje się inna wyspa Niupani z 30-osobową populacją.
Erupcja Tinakula w 1840 roku wygenerowała spływy piroklastyczne, które zabiły wszystkich ówczesnych mieszkańców wyspy. Do 1971 roku wyspa była jednak znowu zamieszkana przez Polinezyjczyków - wioska Temateneni z populacją około 130 mieszkańców mieściła się na jej południowo-wschodnim wybrzeżu. Jednak w 1971 roku doszło do masowej ewakuacji populacji Tinakula za sprawą przebudzenia się wulkanu. Od tej pory Tinakula pozostaje bezludna. Zdj. Adrian Turner.
Pojawiły się pierwsze zdjęcia wybuchającego wulkanu Tinakula, zamieszczam jedno z nich powyżej. Zdj. Gamara Ocsman Bencarson.
23 października o godzinie 16.40 lokalnego czasu silna eksplozja targnęła wulkanem Stromboli - bomby wulkaniczne opadły wokół krateru i na punkt widokowy Pizzo. Na szczęście nie było tam ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz