środa, 22 maja 2019

Wezuwiusz i Pompeje 21 maja 2019 roku - pierwsza wizyta

Założyciel i administrator mojego ulubionego i stale aktualizowanego fanpejdża o katastrofach naturalnych Kataklizmy w Polsce i na świecie (odsyłam do niego, genialna robota!) Czarek wraz z dziewczyną dotarli 21 maja 2019 roku na włoski wulkan Wezuwiusz. Do Wezuwiusza zawsze będę miał ogromny sentyment, gdyż także dla mnie był to mój dziewiczy widziany z bliska wulkan - w trakcie wyjazdu studenckiego bodaj w 2000 roku. Muszę odnaleźć kiedyś te stare zdjęcia i je tutaj zamieścić (Wezuwiusza obejrzałem sobie dokładnie po raz drugi w 2013 roku), tymczasem oddaję głos Czarkowi:

"Może pokrótce: startujemy z placu Piazza Garibaldi w Neapolu koleją przedsiębiorstwa Circumvesuviana. Wysiadamy na stacji Ercolano Scavi, a następnie kierujemy się do biura pośrednika Vesuvio Express, by zawiózł nas na Wezuwiusza (w cenę 20 euro wlicza się przejazd autobusem i bilet wstępu do Parku Narodowego Wezuwiusza). Wysiadamy ok. 250 metrów przed szczytem, w stronę którego kierujemy się już pieszo. Wieje niemiłosiernie, ale widoki są kapitalne, udało się trafić na perfekcyjne warunki do oglądania Neapolu wraz z Zatoką Neapolitańską, a także samego krateru Wezuwiusza. Ludzi masa. Co chwilę na miejsce przyjeżdżają kolejne autobusy z turystami. Komercję widać na każdym kroku, no ale to przecież symbol Neapolu. Sam krater piękny - głęboki, z sypkim materiałem wulkanicznym na dnie. Prawdziwa feeria barw, dobrze widoczne naloty siarkowe. Aktywne fumarole w jednym miejscu. Zapachu siarki nie stwierdziliśmy. Obchodzimy wulkan na całym możliwym dystansie, dokumentując krater niemal z każdej strony. Na koniec kilka fragmentów zastygłej lawy do kieszeni i powrót do autobusu. Na szczycie byliśmy niemal dwie godziny. Powrót na stację Ercolano trwał ok. 25 minut. Wsiadamy z powrotem w kolejkę, tyle, że w stronę Pompejów - starożytnego miasta, zniszczonego w 79 roku przez potężną erupcję symbolu Kampanii. Wysiadamy na stacji Pompeii Scavi i kierujemy się w kierunku ruin. Bilet wstępu kosztuje 15 euro. Odczucia mamy mieszane - z jednej strony podziw budzą ciała zmumifikowane przez materiał wulkaniczny, z drugiej strony ruiny nie robią na mnie należytego wrażenia. Być może na mój sposób postrzegania tego historycznego miejsca wpłynęły miliony ludzi, którzy zwiedzali Pompeje tego dnia. Nie czułem po prostu "tego czegoś", co chociażby na Wezuwiuszu. Gdybym nie znał historii tego miejsca, nie miał wiedzy nieco większej, niż zapewne większość zwiedzających, byłyby to dla mnie kolejne ruiny, jakich przecież wiele na całym świecie. Nie jestem amatorem tego typu zabytków.

Reasumując, Wezuwiusz na duży plus (to w końcu mój pierwszy wulkan!), Pompeje na minus."

Zdj. Cezary Faber/ KataklizmyPLWR

https://www.facebook.com/KataklizmyPLWR/

Dla porównania moje zdjęcia z 2013 roku:

http://volcanic-landscapes.blogspot.com/search/label/Vesuvius

1 komentarz:

  1. Przy okazji zwiedzania zatoki Neapolitańskiej zahaczyliśmy też o Pompeje i Wezuwiusza. Coś pięknego. Na https://neapol.pl/ czytałam o zwiedzaniu okolic Neapolu, ale chcieliśmy czegoś więcej bo mieliśmy na zwiedzanie 8 dni. Wystarczyło by zakochać się we Włoszech na dobre.

    OdpowiedzUsuń