25-26 grudnia br. Tomasz wybrał się na słabo zbadany wulkan Alu w masywie Erta Ale. Do jedynej erupcji szczelinowej Alu-Dalafilla doszło w 2008 roku. Wygenerowała ona wylewy lawy oraz duży obłok SO2.
Zapraszam do przejrzenia unikalnych zdjęć (nikt tam nie dociera) i oddaję głos Tomaszowi:
"Wulkan Alu zdobyty po bardzo trudnym i wyczerpującym szlaku. Trochę jestem poobijany, posiniaczony i podrapany, ze stłuczonym mięśniem, ale cały. Niestety załamała się pode mną płyta z lawy i wpadłem aż po pas. Trasa dwudniowa, a przydałby się jeszcze jeden dzień, ale Afarowie inaczej liczą czas. Około 11.30 pierwotne plany idą w łeb, bo droga nie nadaje się dla wielbłąda, więc wodę trzeba dźwigać na barkach. Idzie ze mną wpierw trzech Afarów, jak się okaże tylko jeden z nich pójdzie dalej ze mną, po czym na końcu zostanę sam. Tym razem się uparłem - widząc w oddali kalderę nie mogłem odpuścić. Około 18 po sześciu godzinach wędrówki zostajemy w miejscu gdzie nocujemy. Rankiem ruszamy dalej, ja i Afarczyk, mamy mało wody, na szczęście reszta poczekała po drodze, więc jedna butelka wody się potem znalazła. W pierwszym dniu pokonujemy bardzo trudną i niebezpieczną trasę ze względu na ostre, chyboczące kamienie. Idzie się bardzo powoli patrząc pod nogi, by nie skręcić kostki lub obedrzeć skóry. Lawa jest ostra, a po polu lawowym następuje kolejny etap. Ciężkie, ogromne kamienie i ślady gwałtownej erupcji. Tutaj znajduję miejsce z obsydianami. 14 km morderczej drogi kończy dzień. Kolejny dzień to już wspinaczka na samą kalderę, byleby dotrzeć do stożków tufowych. Tam jest już łatwiej. Docieram do kaldery, jeszcze wspinaczka i dojście do szczeliny, dron i potem powrót, bo mało czasu. Zostało 20 km, gdzie po południu około 15 docieramy do drogi. Trochę o Alu - nie ma tutaj typowego krateru, jest kaldera poprzecinana wieloma szczelinami, zresztą Alu wraz ze stratowulkanem Dalafilla tworzą kompleks wulkaniczny. Na szczegóły i więcej zdjęć przyjdzie jeszcze czas."
Jutro Tomasz spróbuje dotrzeć do krateru stratowulkanu Bora Ale w masywie Erta Ale. Trzymam kciuki.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz