niedziela, 28 grudnia 2025

Krater wulkanu Bora Ale zdobyty przez Tomasza

                                              





Bora Ale to bardzo mało znany stratowulkan w łańcuchu Erta Ale. Daty erupcji nieznane. Tomasz jest być może pierwszym człowiekiem w ogóle, który stanął na skraju jego krateru o szerokości 300 metrów.

"27/28 grudnia 2025 roku, tym razem w końcu krater Borale Ale (Bora Ale) zdobyty. Rok temu eksplorowałem trochę kalderę z piękną kopułą lawową, jednak nie udało się dotrzeć do samego krateru. Wiedziałem, że muszę tutaj wrócić. Wtedy atakowaliśmy wulkan od strony zachodniej, teraz od strony południowej. 

Wędrówka ponad 40 km, najpierw prosto, bo wielbłąd nosi wszystko. To dokładnie 14.7 km i tutaj zostawiliśmy część rzeczy. O mały włos nie straciłem drona z powodu zwrotu sygnału satelitarnego, ale procedura RTH i udało się go odzyskać. Tak czułem, a nawet wiedziałem, że wyprawa na krater musi być następnego dnia. Już rok temu te głazy dały mi się we znaki. Ale najpierw wejście do kaldery, która w tym miejscu jest szeroka, po prawej stronie mijamy pole lawowe, potem wszystko pokryte popiołem wulkanicznym, trochę drzew i dopiero potem zaczyna się wędrówka na krater Bora Ale. Początkowo jest dość łatwo, ale potem robi się coraz stromiej, zasypane pyłem wulkanicznym ogromne głazy ciągną się do samego końca, ponadto chyboczące kamienie, więc trzeba uważać gdzie się stawia stopy. Po około 4 godzinach docieramy na skraj krateru. Piękne fumarole siarkowe, acz trochę zasłonięte. Próbuję iść trochę wzdłuż kaldery, żeby lepiej zobaczyć te fumarole, ale po przejściu około 2 km wracam. Wszystko lepiej widać z drona, więc kilka zdjęć i powrót, bo wiem, że nie będzie łatwo. Po około 5 godzinach docieramy do obozu, krótki odpoczynek i kolejne 14 km do miejsca, w którym czekał na nas samochód. 

Krater już widziałem rok temu, zatem wiedziałem czego się spodziewać, ale z bliska te fumarole siarkowe robią wrażenie. Po drodze trochę małych solfatar i na samym brzegu zapach siarki świadczą że wulkan jest potencjalnie aktywny."

Wiele wulkanów w Etiopii wciąż pozostaje niezbadanych, podobnie niektóre wulkany w Erytrei czy Jemenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz