Prześledziłem ostatnio historię erupcji greckiego wulkanu Santorini tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy lat wstecz i muszę przyznać, że ten ongiś podmorski wulkan (obecnie kaldera) potrafi potężnie wybuchnąć. Sugestywna jest zwłaszcza poniższa grafika obejmująca 12 potężnych eksplozywnych (pliniańskich) erupcji wulkanu, w tym minojską (7 w skali VEI) około 3600 lat temu. Cztery z tych potężnych erupcji formowały kalderę.
Co ciekawe, w latach 2022-23 roku głęboko pod dnem Morza Egejskiego (przy Santorini) badacze odkryli ogromną warstwę białego pumeksu (Tuf Archaeos) o grubości 150 metrów, pozostałość gigantycznej erupcji Santorini około 520 000 lat temu, około 15 razy silniejszej od słynnej erupcji Hunga Tonga-Hunga Ha'apai w Tonga z 15 stycznia 2022 roku. Wówczas Santorini był podmorskim wulkanem. Naukowcy oszacowali, że owa erupcja Santorini sprzed 520 000 lat wyemitowała 90 km sześciennych wulkanicznego materiału (dla kontrastu Hunga Tonga-Hunga Ha'apai 15 stycznia 2022 roku - zaledwie 6 km sześciennych). Rodzi się rzecz jasna pytanie: czy podmorskie wulkany Morza Egejskiego takie jak np. Kolumbo nadal są zdolne do generowania tak ogromnych erupcji?
Być może tak, ale mogą minąć setki-tysiące lat zanim taka erupcja będzie mieć miejsce. Przykładowo potężne erupcje eksplozywne o sile 7 w skali VEI zdarzają się przeciętnie raz na 500 lat (Tambora w 1815 roku), choć nie wykluczam, że mogą być powszechniejsze.
Także erupcja Santorini latem 726 roku była o wiele większa niż dotychczas zakładano. Ów wybuch wyprodukował grube warstwy pumeksu, które dotarły na wybrzeża ówczesnej Macedonii i Azji Mniejszej. Siła owej erupcji mogła być zbliżona do wspomnianego powyżej wybuchu wulkanu Hunga Tonga-Hunga Ha'apai w styczniu 2022 roku, w trakcie którego kolumna erupcyjna sięgnęła mezosfery (wysokość 58 km), a sama erupcja wygenerowała fale tsunami i liczne fale uderzeniowe. Owa erupcja z 726 r. wyemitowała 3.1 km sześciennych wulkanicznego materiału (czyli 5 w skali VEI). Pozostałością tego wybuchu jest choćby gruba warstwa pumeksu na wysepce Palea Kameni.
https://www.nature.com/articles/s41561-024-01392-7
Konkludując, wciąż uważam kalderę Campi Flegrei (dwie wykryte erupcje o sile 7 w skali VEI, daty: około 39 000 i 15 000 lat temu) oraz Wezuwiusza za najniebezpieczniejsze wulkany w Europie. Także na Islandii dochodziło do wielkich erupcji szczelinowych np. Eldgja w X wieku czy Lakakigar (Ognie Skaftar) w 1783 roku. Jednak grecki wulkan Santorini (jak widać) także jest potencjalnie zdolny do silnych erupcji eksplozywnych.
http://wulkanyswiata.blogspot.com/2020/05/wulkany-i-wikingowie-erupcja-eldgja-na.html
EDIT: Jak poinformował wybitny islandzki wulkanolog Haraldur Sigurdsson aktywność sejsmiczna ma miejsce nie pod Santorini, ale bardziej na północny wschód od wyspy i na wschód od podmorskiego wulkanu Kolumbo. Jego zdaniem zagrożenie dla Santorini maleje.
Na koniec pragnę poinformować, że wypowiadam się w poniższym wywiadzie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz