No to mamy satelitarną zagadkę na Antarktydzie. W marcu 2017 r. satelita Copernicus wykrył (być może) aktywny otwór erupcyjny na południowy zachód od ryftu pokrywy lodowej Larsen C. Czyżby doszło tam do erupcji pod lodem? Otwór o średnicy 1 km (-68.454N -62.718W, zdj. z 17 marca 2017 roku) zamknął się 3 kwietnia 2017 roku. Dalej na północ Seal Nunataks określane jako oddzielne otwory erupcyjne bądź pozostałość wulkanu tarczowego (najwyższy z nich mierzy 368 metrów wysokości) - niepotwierdzona aktywność erupcyjna w 1893 (nunatak Lindenberg) i 1980 (emisja bardzo świeżego wylewu bazaltowej lawy, popiołu i lapilli oraz obecność aktywnych fumarol wykryta w 1982 roku przez chilijskich geologów).
Erupcja pod lodem Antarktydy? Hmm... A jeśli nie (brak obłoku pary) to z czym mamy do czynienia? Transport pyłu? Pojawiła się interpretacja że może to być pozostałość kruchej skały pod lodem. Tak czy owak fajna ciekawostka.
Źródła: https://twitter.com/MarkWalters_/status/849395324997304320
http://www.scielo.cl/scielo.php?script=sci_arttext&pid=S0718-71062013000100001
Erupcja podlodowa - czemu nie? A że nie ma pary, to nie jest problem, woda z lodowca odparowała, a lawa może zawierać jej za mało, by się ukazała na obrazach satelitarnych... Poza tym powietrze Antarktydy jest bardzo suche, więc para się nie pokazuje - jak smugi kondensacyjne samolotów, które nikną w czasie wiatru halnego.
OdpowiedzUsuńWulkanolodzy są sceptyczni... z drugiej strony Seal Nunataks to potencjalnie aktywny wulkan, o czym w poście napisałem. Wcale bym się nie zdziwił gdyby rzeczywiście doszło tam do jakiejś niewielkiej erupcji wulkanicznej.
Usuń