poniedziałek, 25 listopada 2013

Wyspa Nijima rośnie


Mówi o tym raport z przelotu nad wysepką 24 listopada 2013 roku. Wylew lawy ze stożka osiągnął długość około 100 metrów zanim dotarł do morza. Wysokość wysepki Nijima sięga już ponad 20 metrów. Lawa płynie z dwóch kraterów i po dotarciu do morza generuje obłoki pary. Tworzy się nowy ląd. To optymistyczna wiadomość dla Japonii, gdyż może ona rozciągnąć swoje oceaniczne terytorium. W tej chwili Nijima osiągnęła długość 400 metrów i szerokość 200 metrów.

27 listopada uaktywnił się także japoński wulkan Suwanose-jima. Jego eksplozje wygenerowały obłoki popiołu sięgające wysokości 1.2-1.8 km. W stanie erupcji pozostaje też wulkan Ulawun (Papua Nowa Gwinea). Obłok popiołu nad nim sięgnął wysokości 3.6 km.

Poza tym: 1) Kluczewska Sopka (Kamczatka) - eksplozja dzisiejszego ranka, emisje popiołu sięgają wysokości 6 km.

2) Sinabung (Sumatra, Indonezja) - 8 eksplozji w ciągu ostatnich kilku godzin! I niemal ciągła emisja popiołu pomiędzy erupcjami. Chmury popiołu sięgają wysokości 4.5-7.5 km.

3) Paluweh (Indonezja) - według informacji od miejscowych nowa kopuła lawowa rośnie w kraterze wulkanu.

7 komentarzy:

  1. Czy to przedsmak tego ,że wybuchnie Yellowstone...?

    OdpowiedzUsuń
  2. chociaż czytałam też gdzieś ,że to może skutek rozpoczynania się przebiegunowania ziemi lub efek przebiegunowania ziemi ? Może bzdury to co pisze ale chciała bym się dowiedzieć czy jest taka mozliwość . Nie mam sporej wiedzy na ten temat ale martwi mnie to co się dzieje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie widzę powodów do niepokoju. Aktywność wulkaniczna, którą mamy w tej chwili jest moim zdaniem znormalizowana. A Yellowstone czy inne superwulkany? Nie ma wyraźnych oznak nadciągającej supererupcji. Rodzi się niezdrowy trend w prasie, że każda aktywność sejsmiczna w Yellowstone czy Campi Flegrei prowadzi do spekulacji na temat przyszłej supererupcji.

      Erupcja superwulkanu (tak samo jak przebiegunowanie geomagnetyczne) bez wątpienia nastąpi kiedyś w przyszłości, ale skala czasu może być rozmaita: od nieodległych (i mało prawdopodobnych) 500 lat aż do milionów lat.

      Usuń
  3. Bardzo Panu dziękuje ! Jestem osobą ,która po prostu się boi tego. Zauważyłam właśnie ,że prasa tylko chyba czeka na jakieś wydarzenia ,żeby ludzi nastraszyć co im się udaje . Jeszcze raz dziękuję !
    P.S Ciekawy blog oraz gratuluje hm ciekawej pasji ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bart- trochę nas chyba uspokoiłeś swoją opinią. Zawsze to lepiej posłuchać kogoś, kto ma wiedzę i "na zimno" rozważa problem, niż jakiegoś rozgorączkowanego pismaka, dla którego każda kolejna erupcja jest już zaczątkiem "końca świata".

    Natomiast ciekawa jest hipoteza przelotu ISON, względem teorii (mającej coraz więcej zwolenników) tzw."elektrycznego wszechświata". Według niej, kometa nie jest żadnym "lodowym olbrzymem" a kulą wirującej plazmy. Co za tym idzie (a co zaobserwowano już przy wcześniejszych) jej oddziaływanie na Słońce może mieć daleko idące konsekwencje w postaci wzmożonych CME na tymże. Co znów z kolei (jak ostrzegają niektórzy) odbić się może znacząco na ziemskiej sejsmice i aktywności wulkanicznej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Intensywne wybuchy kilkunastu wulkanów w ciągu jednego miesiąca to raczej normalka ?

    Nie ironizuje, tylko poważnie pytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy o jakim stopniu intensywności mówimy. Tak naprawdę ostatnie dość potężne erupcje wulkaniczne miały miejsce w 2011 roku (Puyehue Cordon-Caulle, Grimsvotn i Nabro w Erytrei). Lata 2012 i 2013 były/są nader spokojne przynajmniej pod kątem Indeksu Wulkanicznej Eksplozywności, którym mierzy się siłę erupcyjną. A Etna czy Kluczewska Sopka? Wybuchają od lat - z większą czy mniejszą częstotliwością. Merapi targnęła niewielka erupcja freatyczna. Jedyna erupcja w tej chwili, która może budzić niepokój to regularne eksplozje wulkanu Sinabung, który obudził się po drzemce trwającej trzy lata. Ten wulkan może się okazać groźny dla ludzi.

      Usuń