26 października na południowy zachód od wyspy Guam ukształtowała się tropikalna depresja. Dzień później był to już tropikalny sztorm nazwany Goni, który bardzo szybko wyewoluował na Morzy Filipińskim w ekstremalny supertajfun piątej kategorii, po czym 31 października uderzył w wyspę Catanduanes przynosząc potężne wiatry i opady deszczu.
Rankiem 1 listopada 2020 roku wskutek ulewnych deszczy przyniesionych przez słabnący już (ale i tak niebezpieczny) Goni z wulkanu Mayon zszedł niebezpieczny lahar. Ten symetryczny wulkan słynie z tego typu zagrożenia. W 2006 roku błotnisty potok z Mayon doprowadził do śmierci i zaginięcia 1500 osób. Tym razem straty są mniejsze, ale i tak robią wrażenie: 2 osoby zabite i 2 zaginione (czy to liczba ostateczna? - wątpię), ponad 300 domostw zniszczonych. Najgorsza sytuacja jest w Daraga i Guinobatan. Mknący z dużą prędkością lahar niósł za sobą konary drzew i głazy. Zdj. Anton Onato.
Istnieje zagrożenie zejścia laharów z innych filipińskich wulkanów np. Pinatubo czy Taal.
Trochę planów wulkanicznych mi się w tym roku posypało. Jeśli chcielibyście mnie wesprzeć w popularyzowaniu wiedzy o wulkanach to zapraszam na mój założony w lutym 2020 roku profil Patronite:
https://patronite.pl/wulkanyswiata
Życzę moim Czytelnikom zdrowia i bezpieczeństwa w najbliższym czasie niekontrolowanego rozwoju pandemii w Polsce, a co za tym idzie załamania się systemu opieki zdrowotnej. Także zimnej krwi i opanowania oraz umiejętności przetrwania. Dbajcie o siebie i o innych, wspierajcie bliskich, partnerów, przyjaciół. Uważajcie na siebie. Stosujcie się do zasady DDM (nawet w trakcie protestów): dystans, dezynfekcja, maski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz