Jeśli chodzi o heroiczny okres eksploracji lodowatego kontynentu Antarktydy to nie ma chyba lepszych fotografii niż te zrobione w latach 1910-13 przez fotografa ekspedycji Herberta Pontinga. Pamiętam jak natrafiłem na jego niezwykłe i klimatyczne zdjęcia wulkanu Erebus znajdującego się na wyspie Rossa. Ponting był fotografem tragicznej ekspedycji Terra Nova (nazwa statku ekspedycji) Roberta Falcona Scotta, który rywalizował z Roaldem Amundsenem o palmę pierwszeństwa w zdobyciu bieguna południowego. Scott wraz z kompanami dotarli na biegun 17 stycznia 1912 roku, ale team norweski z Amundsenem na czele ich ubiegł docierając tam 34 dni wcześniej. W trakcie powrotu wszyscy członkowie ekspedycji Terra Nova na biegun południowy zamarzli.
Mimo śmierci Robrta Falcona Scotta i jego ludzi ekspedycja Terra Nova zapisała się w historii nauki pod kątem wielu odkryć zoologicznych, botanicznych, glacjologicznych, geologicznych i meteorologicznych. Ale wróćmy do zdjęć Herberta Pontinga. Przez 14 miesięcy Herbert fotografował członków ekspedycji Terra Nova w Cape Evans, gdzie istniał zimowy obóz. Fotograf posiadał tam niewielką ciemnię, kręcił też krótkie filmy za pomocą kinematografu. Jego narracyjna fotografia stała się swoistym memoriałem tragicznie zakończonej wyprawy Scotta na biegun południowy.
A słynny pies zaprzęgowy rasy husky słuchający gramofonu w 1911 roku zwał się Chris. :-)
W trakcie wcześniejszej podróży po Japonii Ponting miał okazję fotografować wulkany Fudżi, Aso oraz erupcję wulkanu Asama.
Wieści ode mnie. 6 września wraz ze znajomym ruszamy na wulkan Etna. Przewidujemy trzy pełne dni na działania w
obrębie słynnego sycylijskiego wulkanu. Pewne cele są już ustalone i mam
nadzieję, że uda się je zrealizować - jednym z nich jest próba dotarcia na kratery centralne Etny. Na Etnie byłem już dwa razy,
Tomasz też. Ale z racji tego, że możliwość podróżowania po świecie
dzięki pandemii jest obecnie skrajnie ograniczona (lockdowny i
obostrzenia sanitarne robią swoje) i nieco ryzykowna sycylijski wulkan pozostał
sensowną alternatywą. Przykładowo planowany na ten rok wypad na Islandię
już musiałem przełożyć na rok następny. Zresztą i tak połączenia z
Polski do Reykjaviku są kasowane. Trzymajcie kciuki za wyprawę. Obiecuję
sporo zdjęć i trochę materiałów filmowych, ale to na fanpejdżu i moim prywatnym profilu. Będziemy działać od
północnej strony wulkanu.
Umiarkowane emisje popiołu mają miejsce z wulkanu Copahue (Argentyna/Chile). Także japoński wulkan Suwanosejima regularnie emituje popiół na wysokość 1.8 km. Aktywny wylew lawy schodzi północnym zboczem wulkanu Nevado de Chillan (Chile) - aktywność eksplozywno-efuzywna w toku. Trzeci wylew lawy pojawił się na północnym zboczu wulkanu Pacaya w Gwatemali - długość 300 metrów. Pozostałe dwa: 350 i 650 metrów. Ustał natomiast wylew lawy z wulkanu Fuego schodzący w kierunku kanionu (barranca) Ceniza.
Jeśli
chcielibyście wesprzeć finansowo moją pasję to zapraszam na mój
profil Patronite, który założyłem w lutym 2020. Zawsze to dodatkowy kop
motywacyjny, by nadal pisać i dzielić się wiedzą. Dzięki że śledzicie
temat wulkanów. Dziękuję wszystkim, w tym oczywiście moim przeszłym, dotychczasowym i przyszłym Patronom.
https://patronite.pl/wulkanyswiata
Wszystkiego dobrego na wyprawie, życzę wielu wspaniałych wrażeń!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń