sobota, 10 sierpnia 2013

Erupcja wulkanu Paluweh zabija 6 osób



Według indonezyjskich raportów informacyjnych niewielka erupcja wulkanu Paluweh (Rokatenda), która miała miejsce dzisiaj rano o godzinie 4:27 uśmierciła co najmniej 6 osób, w tym dwoje dzieci i czworo dorosłych. Wszyscy wcześniej odmówili ewakuacji w bezpieczne miejsce. Chmura popiołu sięgnęła wysokości 2 km, a spływy piroklastyczne dotarły do plaży Punge w wiosce Rokirole oraz do wioski Nitunglea. Odnaleziono ciała czterech zabitych. Ewakuowano 500 ludzi z pobliża wulkanu... erupcja Paluweh trwała 4 godziny. 11 osób trafiło do szpitala z powodu obrażeń, w tym dwie ciężarne kobiety i dwoje niepełnosprawnych. W tej chwili na wyspie Flores przebywa 12 000 mieszkańców Palua (Paluweh).

Notka od siebie: wiele z serwisów informacyjnych np. Fox News czy z polskich TVN24 czy zmianynaziemi.pl nierzetelnie informuje, że 6 osób uśmierciły "strumienie lawy". Nawet na zdjęciu erupcji gołym okiem widać, że chodzi o spływ piroklastyczny. Wylewy lawy (jeśli mają miejsce) przemieszczają się z prędkością kilku kilometrów na godzinę (łatwo można im uciec, chyba że chodzi o bardzo płynny wylew bazaltowej lawy o niskiej lepkości a la Nyiragongo), natomiast wulkan Paluweh formuje kopuły lawowe z andezytu i dacytu, które mogą się zapaść produkując gorejące chmury mknące setki km na godzinę/albo spływ piroklastyczny powstaje wskutek niespodziewanej eksplozji. Bardzo trudno takie sytuacje przewidzieć i często kończą się one śmiercią ludzi. W przypadku Paluweh na pewno doszło do kolapsu kopuły lawowej i wertykalnej eksplozji, a nie do wylewu lawy.

Najbardziej podoba mi się określenie "słup dymu" na stronie TVN24. Nie ma to jak rzetelność naukowa polskich dziennikarzy.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/lawa-zabila-we-snie-nie-zyje-szesc-osob,95254,1,0.html

2 komentarze:

  1. No cóż...gawiedzi starczy zapewne tvn meteo "słupy dymu" i "strumienie lawy" ;)
    Dobrze jednak że istnieją blogi, gdzie wypowiadają się ludzie "mający pojęcie o śrubokręcie" że trywialnie powiem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem z dziennikarzami jest taki, że chmura popiołu nad wulkanem kojarzy im się od razu z dymem. "Wulkan dymi", etc. Jest to błąd nagminnie powtarzany przez dziennikarzy - jaki dym? skoro w trakcie erupcji eksplozywnej nie zachodzi proces spalania... chyba że lawa spali coś po drodze.

      Usuń