czwartek, 6 września 2012

Recenzja "Eruptions that Shook the World" Clive'a Oppenheimera

Książka Clive'a Oppenheimera "Eruptions that Shook the World" ("Erupcje które wstrząsnęły światem") znajdowała się wysoko na liście moich pozycji do lektury z dziedziny wulkanologii. Znany ze swoich prac polowych na wulkanie Erebus wulkanolog Clive Oppenheimer specjalizuje się w rozumieniu procesów fizycznych i chemicznych rządzących wulkanami oraz wpływem erupcji tychże na klimat. Co znamienne, "Eruptions that Shook the World" to nie tylko książka stricte-wulkanologiczna (geologiczna), gdyż jest ogromnie interdyscyplinarna. Oppenheimer wkracza w niej w świat klimatologii, glacjologii, ekologii, historii, archeologii i antropologii. Jak słusznie zauważa we wstępie wulkanolodzy obecnie współpracują z klimatologami, paleo-oceanografami, antropologami, archeologami, dendrochronologami czy specjalistami od rdzeni lodowych. Czy praca wulkanologa nie jest jedną z najwspanialszych na świecie?

W "Erupcjach..." Oppenheimer skupia się na najpotężniejszych erupcjach wulkanicznych, które wpłynęły w znaczący sposób na życie ludzi danej epoki. Ze współczesnych moim czytelnikom wybuchów wulkanów szczegółowo analizuje erupcje Eyjafjallajökull (2010) oraz Pinatubo (1991, cały rozdział jest poświęcony temu wulkanowi z ogromną ilością danych klimatycznych). Ale to nie wszystko. Oppenheimer sięga po czasy prehistoryczne. Analizie i dokładnej obróbce poddane zostają kolosalne erupcje Trapów Syberyjskich i Trapów Dekanu, Toba (73 000 lat temu), Campi Flegrei (39 000 lat temu), Ilopango, Laacher See, czasy historyczne to erupcja bazaltowej lawy Laki w 1783 oraz szczegółowy opis wybuchu wulkanu Tambora w 1815 roku. Krakatau i Wezuwiusz także znalazły swoje miejsce na kartach tej książki, ba, Oppenheimer opisuje nawet tragiczną erupcję wulkanu Dubbi w Erytrei w roku 1861, w wyniku której zginęło 175 ludzi. Sięga również po potężne erupcje do tej pory niezidentyfikowanych wulkanów w latach 536, 1257 i 1809. Zwłaszcza ta ostatnia mnie zaskoczyła, bo nie miałem o niej pojęcia. W 1809 roku doszło do gigantycznej erupcji nieznanego wulkanu, która przyczyniła się do globalnego ochłodzenia przypadającego na kolejne lata. Jej dowody wykryto w rdzeniach lodowych Grenlandii i Arktyki.

Aby jednak dotrzeć do tych smakowitych opisów erupcji i ich wpływu na społeczeństwa w skali lokalnej i globalnej warto skupić się na rozdziałach poprzedzających. W nich Oppenheimer opisuje jak działają wulkany, style ich erupcji i zagrożenia z nimi związane, wpływ wulkanizmu na ekosystemy, zmiany klimatu związane z aktywnością wulkaniczną, metody pracy wulkanologów, w tym metody datowania, czytanie z lodowych rdzeni i słojów drzew oraz legendy, mity, oralne przekazy będące nierzadko cennym źródłem informacji odnośnie danego wulkanu. Aby lepiej poradzić sobie z przyszłą ogromną erupcją wulkaniczną należy starannie przeanalizować wcześniejsze wydarzenia, nawet te sięgające zarania ludzkich dziejów. Czy zatem wulkany przyczyniły się do wyginięcia dinozaurów około 65 milionów lat temu czy może było to uderzenie asteroidy? Odpowiedzi na to i na inne ciekawe pytania szukajcie w "Eruptions that Shook the World". Wspaniała książka. Zachęcam do jej przeczytania.

Kolejny wiersz, tym razem Lorda Byrona "Ciemność" (po angielsku, inspirowany erupcją Tambora w 1815 roku):

I had a dream, which was not all a dream.
The bright sun was extinguish'd, and the stars
Did wander darkling in the eternal space,
Rayless, and pathless, and the icy earth
Swung blind and blackening in the moonless air;
Morn came and went--and came, and brought no day,
And men forgot their passions in the dread
Of this desolation; and all hearts
Were chill'd into a selfish prayer for light

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz