poniedziałek, 6 stycznia 2025

Polski geolog Wojciech Narębski

                                                 


O tej postaci przypomniałem już przy okazji pierwszego wpisu o Maurycym Komorowiczu, zapomnianym pionierze polskiej wulkanologii.

Za chwilę miną dwa lata od śmierci profesora, pułkownika Wojciecha Narębskiego; geologa od 1956 roku związanego z krakowskim oddziałem Muzeum Ziemi PAN.

Urodził się 14 kwietnia 1925 r. we Włocławku w inteligenckiej i patriotycznej rodzinie. Jako dziecko przeniósł się wraz z rodziną do Wilna, gdzie jego ojciec objął stanowisko architekta miejskiego. Po nastaniu sowieckiej okupacji, za działalność w konspiracyjnym Związku Wolnych Polaków został wiosną 1941 roku aresztowany przez NKWD i wywieziony do ZSRR. Po podpisaniu układu Sikorski - Majski udało mu się dołączyć do Armii gen. Andersa i wraz z nią przebyć szlak od ZSRR przez Persję, Irak, Palestynę, Egipt aż do Włoch i Wielkiej Brytanii.

W Palestynie, w 1943 r. zdał tzw. „małą maturą”. Maturę uzyskał w 1946 roku w Liceum działającym przy 2 Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa (we włoskim Alessano i angielskim Cawthorne).

W 1947 roku powrócił do Polski i dołączył do rodziny, która po wojennej tułaczce w komplecie zebrała się w Toruniu. Tam na UAM podjął studia chemiczne. Ukończył je w 1952 r. specjalizując się w mineralogii. W latach 1953–1955 odbywał studia doktorskie w zakresie geochemii na Akademii Górniczo-Hutniczej i Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1957 r. uzyskał na AGH stopień doktora, tematem rozprawy doktorskiej były „Mineralogia i geochemiczne warunki genezy syderytów fliszu karpackiego”, a promotorem Antoni Gaweł. W 1959 r. wziął udział w polskiej wyprawie na Spitzbergen zorganizowanej przez PAN w ramach obchodów III Roku Geofizycznego. Stopień doktora habilitowanego uzyskał w 1965 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim, na podstawie rozprawy „Petrochemia law puklistych Gór Kaczawskich i niektóre ogólne problemy petrogenezy spilitów”, (a więc dotyczącej ich powstawania w głębinach mórz, przed setkami milionów lat). W swych badaniach wprowadził wiele nowatorskich i pionierskich metod w chemicznym badaniu próbek geologicznych. W swych artykułach przypominał także zapomniane sylwetki polskich badaczy i naukowców. Jednym z nich był Maurycy Komorowicz.

13 maja 1968 r. w trakcie sesji naukowej poświęconej historii nauk geologicznych wygłosił referat: „Maurycy Komorowicz i iego prace wulkanologiczne” przedstawiając sylwetkę i działalność naukową zmarłego zaledwie przed 45 laty wulkanologa i podróżnika, badacza Islandii, Madery, Teneryfy, algierskiej Sahary i Celebesu. To dzięki wysiłkom Profesora został odszukany i zabezpieczony grób Komorowicza na czempińskim cmentarzu.

W 1973 roku otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1986 roku profesora zwyczajnego nauk o Ziemi. Był członkiem licznych komitetów i towarzystw naukowych tak polskich jak i zagranicznych.

Równolegle do swojej pracy naukowej mocno angażował się w działalność społeczną i kombatancką. Pisał artykuły przybliżające historię 2. Korpusu Polskiego, a także walczył z zakłamywaniem historii.

Los sprawił, że na jego drodze stanęła inna barwna postać. We Włoszech, jako kierowca ciężarówki 22 Kompanii Zaopatrzenia Artylerii; której etatowym kapralem był słynny niedźwiedź Wojtek, brał udział w bitwie pod Monte Cassino i w kampanii zakończonej wyzwoleniem Ancony i Bolonii. W korpusie wszyscy wiedzieli że w kompanii służy dwóch Wojtków – „Mały Wojtek”, czyli Wojciech Narębski, oraz „Duży Wojtek”, czyli właściwy miś. Gdy w latach dwutysięcznych „Duży Wojtek” stał się bohaterem światowej prasy, filmu i telewizji, a jego kolejne pomniki były odsłaniane w Polsce, Włoszech, Wielkiej Brytanii, „Mały Wojtek”; jeden z ostatnich żyjących bohaterów Korpusu, cierpliwie tłumaczył przed kamerami kolejnych stacji telewizyjnych fenomen niedźwiedzia, w którego „skórze, drzemała polska dusza”. I większość (tele)widzów takim go właśnie zapamiętała. Szkoda, że żadna ekipa przedstawiając Profesora nie wspomniała o jego naukowych dokonaniach.

Od 2021 roku działa stowarzyszenie Narębski Point założone przez przyjaciół Profesora. Narębski Point to konkretne miejsce na mapie świata – cypel na Antarktydzie nazwany tak przez wybitnego polskiego polarnika prof. Krzysztofa Ludwika Birkenmajera (1929-2019) podczas opracowywania przezeń szczegółowych map geologicznych Południowym Szetlandów. Celem statutowym działalności Stowarzyszenia jest pielęgnowania pamięci o prof. płk. Wojciechu Narębskim, pokazywanie jego biografii na tle ważnych wydarzeń historycznych, prezentowanie jego dorobku naukowego i twórczej aktywności społecznej.

Gdy w 1963 r. w edynburskim Zoo na wieczne łowy odszedł „Duży Wojtek” (przeżywszy 21 lat) BBC poinformowało „z żalem o śmierci słynnego polskiego żołnierza”.

Wojciech Narębski zmarł 27 stycznia 2023 r. Był postać wyjątkową, która zapisała się dużymi literami w nauce polskiej i w polskiej historii. O jego śmierci i pogrzebie BBC nie zamieściło żadnego komunikatu.

PS1: 🐻 4 i 5 stycznia 2025 roku w katowickim Teatrze Śląskim widzowie mieli okazję zobaczyć spektakl „Niedźwiedź Wojtek”. Narratorem spektaklu jest sam Wojtek, w którego rolę się wciela misiowaty Michał Piela.

PS2: 🐻 Zbierający nagrody na festiwalach filmowych, animowany film opowiadający historię „Dużego Wojtka” - “A Bear Named Wojtek” może być wkrótce na krótkiej liście do Academy Awards.

Na załączonych fotografiach: „Mały i Mały Wojtek” w Iranie 1942. „Duży i Mały Wojtek” w Krakowie 2018.

niedziela, 5 stycznia 2025

Tajemnica potężnej erupcji w 1831 roku

                                                       

Pięć najpotężniejszych erupcji XIX wieku, które za sprawą ogromnej emisji SO2 do stratosfery przyczyniły się do okresowego schłodzenia klimatu to: erupcja niezidentyfikowanego wulkanu w 1809 roku, erupcja indonezyjskiego wulkanu Tambora w 1815 roku, erupcja nikaraguańskiego wulkanu Cosiguina w 1835 roku, erupcja indonezyjskiego wulkanu Krakatau w 1883 roku oraz erupcja niezidentyfikowanego do tej pory wulkanu w 1838 roku. Do tej pory uważano, że w 1838 roku silnie wybuchł filipiński wulkan Babuyan Claro, ale nie było na to wiarygodnych dowodów. 

Tak czy owak w sierpniu 1838 roku zaobserwowano niebieskie, purpurowe i zielone słońce, co było zapewne skutkiem obecności aerozolu siarkowego w stratosferze. Ta erupcja schłodziła klimat o 0.5-1 stopień Celsjusza i była nieco potężniejsza niż erupcja filipińskiego wulkanu Pinatubo w 1991 roku. Wyemitowała ona około 13 Tg S do stratosfery. Poprzedziła ona klęski nieurodzaju w Indiach (lata 1832-33) i w Japonii (lata 1832-38). 

Najnowsza praca naukowców wskazuje kurylską kalderę Zavaritsky za winną potężnej erupcji w 1831 roku. Dowodem na to ma być analiza geochemiczna grenlandzkich rdzeni lodowych, w których znajdują się warstwy tefry pasujące do pliniańskiej erupcji kurylskiej kaldery. Kaldera Zavaritsky to jeden z sześciu wulkanów na obecnie bezludnej kurylskiej wyspie Simushir, sporadycznie (od 1760 roku) zamieszkiwanej przez małą populację Ajnów, rosyjskich osadników i Aleutów (niewielka osada w Brouton Bay). Zdj. Elena Talyanina. 

Analiza geochemiczna poniżej:

https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.2416699122

Obecnie z okolic wulkanów Fentale i Dofen ewakuowano ponad 20 000 mieszkańców. Rój trzęsień ziemi spowodował sporo zniszczeń w cukrowni Kessem, która zatrudniała 4000 pracowników. Obecnie zakład zaprzestał pracy.

sobota, 4 stycznia 2025

Ciąg dalszy kryzysu sejsmicznego związanego z wulkanem Fentale i wyprawa na wulkan Ayelu

                                                                    








W nocy z 3 na 4 stycznia 2025 roku miała miejsce eskalacja kryzysu sejsmicznego związanego z wulkanem Fentale w Oromii (Etiopia). Zaowocował on dwoma trzęsieniami ziemi o magnitudach 5.2 i 5.8, ten drugi wstrząs był najsilniejszy w Etiopii od 64 lat i odczuli go m.in. mieszkańcy Addis Abeba, stolicy kraju. Nadto z filmików miejscowych wynika, że wczorajszego ranka w pobliżu wulkanu Dofen otworzyły się przynajmniej dwa otwory erupcyjne wyrzucające gaz i błoto. Nie jest dla mnie jasne czy była to w tej chwili erupcja hydrotermalna czy freatyczna (interakcja podgrzanej wody ze świeżą magmą skutkująca eksplozją pary). 

Krótka historia XX i XXI wiecznych erupcji wulkanicznych w Etiopii i okolicach:

Najaktywniejszy wulkan Etiopii to oczywiście wulkan tarczowy Erta Ale ze spektakularnymi jeziorami lawy w kalderze (brak ich od stycznia 2017 roku - początek długotrwałej bocznej erupcji lawowej Erta Ale, jezioro lawy Erta Ale przelało się także w 1974 roku). 

W 1928-29 roku doszło do erupcji szczelinowej Manda Inakir w Dżibuti, która wyprodukowała wylew lawy i uformowała stożek żużlowy Kammourta. W 1978 roku miała miejsce w Dżibuti kolejna erupcja szczelinowa Ardoukoba, która trwała tydzień. Wylewy lawy pokryły obszar ryftu o powierzchni 3.2 km kwadratowych. Powstał mały stożek żużlowy.

W 2005 roku doszło do małej ryolitowej erupcji na zboczu stratowulkanu Dabbahu (Boina) w Etiopii. Poprzedził ją nagły i intensywny rój licznych trzęsień ziemi (magnitudy od 3.9 do 5.2). W latach 2005-10 miało miejsce aż 14 intruzji magmowych rozległego kompleksu wulkanicznego Manda Hararo (Etiopia) i dwie jego erupcje szczelinowe (lata 2007 i 2009) obejmujące wyciek bazaltowej lawy. W listopadzie 2008 roku miała miejsce silna erupcja eksplozywno-szczelinowa kompleksu wulkanicznego Alu-Dalafilla generująca ogromny obłok SO2 i wylewy lawy. Z kolei w czerwcu 2011 roku doszło do silnej erupcji eksplozywnej stratowulkanu Nabro w Erytrei (4 w skali VEI), która wygenerowała wysoką kolumnę popiołu i wylewy lawy. Poprzedził ją krótki, acz intensywny rój trzęsień ziemi (w tym dwa trzęsienia ziemi o magnitudzie 5.7 w dniach 12 i 13 czerwca 2011 r.). 

W kwietniu-sierpniu 2009 roku trwał intensywny rój trzęsień ziemi na obszarze wulkanicznym Harrat Lunayyir w Arabii Saudyjskiej (prawdopodobna intruzja magmy, ale do erupcji nie doszło). W maju 2009 r. otworzyła się tam rozpadlina o długości 8 km. Do erupcji wulkanicznych dochodziło też w Jemenie (wulkan Jebel al-Tair w latach 2007-08 oraz Jebel Zubair, uformowanie dwóch nowych wysepek wulkanicznych na Morzu Czerwonym w latach 2011 i 2012-13, później zerodowanych przez morze). 

Grunt w pobliżu wulkanu Fentale wypiętrza się się już od 2021 roku. W połowie września 2024 roku rozpoczęła się pierwsza intruzja magmy Fentale 10 km na północny wschód od tego wulkanu. Towarzyszyły jej trzęsienia ziemi, ale nie zakończyła się erupcją. Ta obecna intruzja magmy Fentale jest ogromna, dajka ma długość 30-40 km. Wygląda na to, że intruzja magmy z Fentale uaktywniła także wulkan tarczowy Dofen, czego dowodem są eksplozje hydrotermalne w pobliżu cukrowni Kessem. Wszystkiego można się spodziewać, erupcji szczelinowej nie można wykluczyć. 

Na razie jednak nie wykryto zwiększonej emisji SO2 ani anomalii termicznych. 

Obejrzyjcie zdjęcia wulkanu tarczowego Dofen (Dofan) autorstwa Tomasza Lepicha, bo to cenny materiał fotograficzny.

http://wulkanyswiata.blogspot.com/2025/01/erupcja-hydrotermalna-blisko-wulkanu.html

A tutaj opis wyprawy Tomasza na stratowulkan Ayelu w Etiopii (27 grudnia 2024 r.) okraszony zdjęciami tego wytrwałego eksploratora wulkanów.

"Stratowulkan Ayalu (Ayelu, Hazalo, Azalo) to drugi pod względem wysokości wulkan Afaru (2145 m. n.p.m.), ważny dla Afarów. Kiedyś pewnie uczęszczany, ale teraz niekoniecznie, bez szlaku praktycznie, bo zarósł całkowicie. Całość wyprawy na niego zajęła 11 godzin (może byłoby ciut krócej, ale lokalsi w pewnym momencie się zgubili i musieliśmy nadrabiać jakieś 500 metrów), krater nie jest jakiś specjalny, ale same widoki na niego i z niego są warte wejścia. Trochę męczące jest wchodzenie i schodzenie z kolejnych wzgórz, zanim dotrze się do celu. Tutaj prócz wysokości i temperatury doszły jeszcze bardzo ostre drzewa/krzewy, charakterystyczne zresztą w tych okolicach. Trochę bolał kręgosłup, bo trzeba było cały czas się schylać i patrzeć czy nie wbijają się kolce, a było tak gęsto, że trzeba było używać patyków, by w ogóle dało się przejść. Nieuniknione są zranienia, ja zaliczyłem skroń. Szlak praktycznie cały czas jest zalesiony, dopiero na wysokości gdzieś 1500 m. roślinność staje się rzadsza ustępując trawom. I jak to zwykle bywa zejście było trudniejsze, bo nie widać po czym się stąpa niż samo wejście na niego. Ayalu sąsiaduje z wulkanem Adwa, jednak widoczność nie była najlepsza, dopiero z drona coś się pojawiło."

piątek, 3 stycznia 2025

Erupcja hydrotermalna (?) blisko wulkanu Fentale

                                                    





Rankiem 3 stycznia 2025 roku 7 km od cukrowni Kessem rozpoczęła się erupcja hydrotermalna (?) wyrzucająca w górę gaz, muł i skały oraz powiązana z aktywnością sejsmiczną w dystrykcie Awash, Etiopia, blisko wulkanu Dofen sąsiadującego z wulkanem Fentale. Erupcji nadal brak, ale miejscowi w popłochu uciekają z okolic cukrowni Kesem, niektórzy pieszo, inni samochodami czy wielbłądami. Aktywność sejsmiczna w toku, lokalna prasa donosi, że zniszczeniu uległo już 30 domów. 

Nagranie owej hydrotermalnej emisji poniżej:

https://www.facebook.com/share/v/19dghe9wAP/

Pomiędzy 21 grudnia 2024 r. a 2 stycznia 2025 r. wystąpiło ponad 50 trzęsień ziemi o magnitudzie 5.0 i powyżej. Śmiało można założyć, że wliczając trzęsienia ziemi o słabszej magnitudzie owych trzęsień ziemi mogą być setki. 

Wszystkie zdjęcia Tomasz Lepich, w tym wulkanu Fentale z brzegu jeziora Basaka (data obserwacji: 30 grudnia 2024 r.) oraz wulkanu tarczowego Dofen, który sąsiaduje z Fentale. Tomasz:

"29 grudnia 2024 r. Dlatego że od września trwa rój trzęsień ziemi z mniejszymi lub większymi przerwami, od kilku dni intensywnie, powstał w mojej głowie pomysł zdobycia wulkanu Dofen (Dofan), który leży w dość bliskiej odległości od wulkanu Fentale. Skoro nie można wejść na Fentale to może chociaż Dofan. Ponieważ lokalsi twierdzili, że można pod niego podjechać samochodem, a wyprawa miała trwać około godziny wydawało się to bardzo kuszące. Jakże inaczej wyglądała rzeczywistość przekonałem się następnego dnia. Dla lokalnych 'przewodników' Dofen to całość, a więc owszem godzina do najbliższego wzgórza, z którego owszem roztaczały się piękne widoki, ale do wulkanu to kawał drogi. Wulkan Dofen jest oddzielony przez dwa jeziorka, które najpierw trzeba przejść, żeby dostać się do właściwego wulkanu - to wulkan tarczowy, więc jest rozległy, zatem dojście do samego krateru zajęłoby cały dzień. Udało się zatem jak uparłem się, by dotrzeć do drugiego jeziorka, skąd dopiero ukazał się (chyba) krater, kaldera - dość rozległa, typowa dla wulkanów tarczowych. Dodatkową atrakcją była konieczność przejścia przez jezioro (około 100 metrów). Widoki niesamowite, ale mam niedosyt, że nie udało się zdobyć tego wulkanu. Szlaku brak, znowu gęste, ostro zarośnięte rośliny i pełna improwizacja. Na pewno jest to wyprawa całodniowa. Po drugiej stronie wulkanu znajduje się ładne jeziorko, może kiedyś uda się do niego dojść - także wulkan do powtórki, może jak będzie możliwość wejścia na Fentale. Kolejne piękne miejsce w Etiopii."

Dofen jest w zasadzie niezbadany, zatem to pionierskie fotografie. Gratki dla Tomasza.

Rok 2025 przywitał nas erupcjami wulkanów Sakurajima (Kiusiu, Japonia), Ibu (Halmahera, Indonezja), Semeru (Jawa, Indonezja) i Kanlaon (Negros, Filipiny). 

Trwa także erupcja wulkanu Home Reef (Tonga) powiększająca najmłodszą wysepkę wulkaniczną na Ziemi. 

Założyłem konto na BlueSky, zatem zapraszam do obserwacji:

https://bsky.app/profile/wulkany.bsky.social

Postawisz mi kawę i zostaniesz pierwszym darczyńcą w 2025 roku? Będę bardzo wdzięczny:

https://buycoffee.to/wulkanyswiata

Zostań pierwszym Patronem WŚ w 2025 roku:

https://patronite.pl/wulkanyswiata