poniedziałek, 7 października 2024

Eksploracja kompleksu wulkanicznego Lewotobi na wyspie Flores

                                                                               































Tym razem otrzymałem od Tomasza sporo zdjęć ze wspinaczki na drzemiący wulkan Lewotobi Perempuan i obserwacji aktywnego bliźniaczego wulkanu Lewotobi Lakilaki, który wykazuje obecną aktywność erupcyjną od 23 grudnia 2023 roku. Kopuła lawowa Lewotobi Perempuan została uformowana w trakcie erupcji tego wulkanu w 1921 roku, później Perempuan wybuchł jeszcze w 1935 roku. Natomiast Lakilaki jest jednym z najaktywniejszych wulkanów indonezyjskiej wyspy Flores, z częstymi erupcjami eksplozywnymi w XIX, XX i XXI wieku. Przykładowo jego erupcja w latach 1932-33 obejmowała formowanie się kopuły lawowej i spływy piroklastyczne. Oddaję głos Tomaszowi Lepichowi, który jest autorem niniejszych zdjęć: 

"Wulkan Lewotobi to aktywny bliźniaczy wulkan znajdujący się na wyspie Flores, składający się z Lewotobi Lakilaki (Male), 1584 m. npm i Lewotobi Perempuan (Female), 1703 m. npm. Ostatnio w Indonezji jakoś nie ma spektakularnych erupcji - może poza ciągle aktywnym Merapi, ale to Jawa, więc daleko od wyspy Flores. Celem wędrówki był Lewotobi Perempuan, gdyż aktywny Lakilaki to zbyt niebezpieczna wyprawa. Ponieważ między stożkami znajduje się dolina, w miarę bezpiecznie było tam założyć obóz wypadowy i wspiąć się na Lewotobi Perempuan, który obecnie nie jest aktywny, a z którego, taki był plan - dobrze będzie widać erupcje Lakilaki. Pierwszego dnia z punktu obserwacyjnego, jeszcze na dole blisko wioski, w godzinach wieczornych i wczesnoporannych udało się zaobserwować dwie małe erupcje Lakilaki, w nocy nie było jednak widać ani krzty jarzenia, po pierwsze były chmury, a po drugie jak się potem okazało miejsce erupcji znajdowało się po drugiej stronie stożka. Cały wulkan jest otoczony przez gęsty las, jednak kiedyś zielony, teraz po opadzie pyłu był kompletnie szary. Wioski i prawie cały teren to smutny widok jak wulkan może jedną silną erupcją zamienić przepiękny las w szare, smutne miejsce. Dodać należy, że ludzie mieszkający w pobliżu tego wulkanu - serce się krajało jak widać było w jakich warunkach są zmuszeni żyć, o konsekwencjach zdrowotnych przewlekłego wdychania takich ilości pyłu nie trzeba nikogo przekonywać, że to nie jest najlepsze miejsce do życia. Ja po paru dniach pobytu tam musiałem pożegnać się z koszulką, zostawiłem również buty (ale to już norma, że po kilku dniach wędrówek buty górskie stają się bezużyteczne). Za każdym razem jestem jednak pełen podziwu - ja w butach górskich, miejscowi boso, dopiero przy końcówce wspinaczki zakładają jakieś obuwie, bynajmniej nie górskie, a skaczą jak kozica w Tatrach. Zawsze czuję się jak niedołężne dziecko w takich sytuacjach. 

Zaopatrzony w trzy skarpetki, 2 leki przeciwbólowe (po skręceniu kostki na Ruang niezbędne) wyprawę zaczęliśmy od wioski. Oczywiście szlak już zdążył zarosnąć, zatem miejscowi wielokrotnie używali maczety. Las był gęsty, szary, powalone drzewa, jedynie zielone pozostawały na samym początku bardzo wysokie palmy, na które miejscowi wspinają się zrzucając kokosy - co zawsze wzbudza mój szacunek, podziw i zdziwienie. Mleko kokosowe prosto z palmy jest wyśmienite, dające energię na całą wędrówkę. Po drodze oprócz gęstego lasu pozostałości po laharach (spływach popiołu - bardzo niebezpiecznych), bardzo wysokich trawach ponad mój wzrost, z których sypał się wszechobecny pył wulkaniczny (maseczka była niezbędna). Jak trudno jest dotrzeć na miejsce niech świadczy fakt, że dotarliśmy po zmroku i zgubiliśmy się - ślady na korze drzew, które wyznaczały miejsce, gdzie należy iść w nocy oczywiście są niewidoczne. Rozbiliśmy więc namioty na przełęczy pomiędzy dwoma stożkami, nie wiedząc dokładnie w jakiej odległości jesteśmy, aby następnego dnia rano wspiąć się na Perempuan, oczekując na erupcję "mężczyzny". Śmiałem się, że będziemy się wspinać na "kobietę" wulkan po to by zobaczyć wybuchy "mężczyzny" wulkanu. Niestety Lakilaki to nie Fuego i nie udało się zarejestrować dobrze erupcji ani podczas pobytu na przełęczy ani na szczycie Perempuan. Ale widoki nieziemskie. Ze szczytu Lewotobi Perempuan widać aż 7 wulkanów: Egon, Lewotolo, Ile Boleng, Mandiri, kaldera Kelimutu, Lakilaki i w pewnym momencie odsłonił się nawet Ruang. 

Na szczycie sam krater, a właściwie dwa - to stary nieczynny i nowszy z aktywną kopułą lawową. Kiedyś erupcja Perempuan będzie znacznie poważniejsza niż obecna Lakilaki. Co ciekawe, Lakilaki ma nowy vent (otwór erupcyjny), a także chyba zapadnięty krater z jednej strony (tutaj zdania są podzielone). Na zdjęciach i filmikach z drona widać wyraźnie otwarty krater, który chyba uległ zapadnięciu wskutek erupcji. Lakilaki wybuchał wielokrotnie, więc kto wie. Trochę mam niedosyt, że nie udało się dobrze zarejestrować erupcji ani zobaczyć lawy, ale prawie 9 godzinna wyprawa na Perempuan to kolejne niezapomniane przeżycie. Do kolekcji dwa cienie."

Przy okazji z inicjatywy mojej znajomej powstała nowa strona poświęcona kulturze dark independent. Jestem tam jednym z autorów. Na pewno będą pojawiać się na niej relacje z koncertów, recenzje płyt, filmów, głównie horrorów, książek, opisy ekscentrycznych miejsc idealnych dla subkultury gotyckiej czy wywiady z artystami. W planach też zin (wersja drukowana). Zachęcam, by zajrzeć i polubić na Facebooku.

https://darkultura.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz