środa, 14 sierpnia 2024

Szósty paroksyzm erupcyjny wulkanu Etna w 2024 roku

                                                 


W nocy z 14 na 15 sierpnia 2024 roku doszło do szóstego paroksyzmu erupcyjnego wulkanu Etna w bieżącym roku, który poprzedziła intensyfikacja aktywności strombolijskiej w kraterze Voragine. Paroksyzm obejmował przekraczającą wysokość 1 km fontannę lawy, kolumnę popiołu o wysokości 9.5 km oraz wyciek lawy. Opad popiołu miał miejsce m.in. w Pedara, Santa Venerina, Zafferana Etnea, Acireale i Milo, a także (lekki) w Katanii. Lotnisko międzynarodowe w Katanii ograniczyło loty do 5 przylotów na godzinę, zamknięty został sektor B2. O 9 rano okazało się, że lotnisko katańskie przestało funkcjonować do godziny 18 z powodu opadu popiołu na pasy startowe. 

Około godziny 01.20 paroksyzm erupcyjny Etny z krateru Voragine zaczął słabnąć. 

Od 9 sierpnia trwają emisje pary i popiołu z wulkanu White Island (Nowa Zelandia), które mogą wskazywać na akumulację świeżej magmy.

Trwają emisje popiołu z kurylskiego wulkanu Ebeko (Paramuszyr), doskonale widoczne z Siewiero-kurylska. 

Ciekawą informację o zaostrzeniu rygorów wspinaczkowych na wulkan Stromboli przysłała mi Ewa: 

"Cześć. Może zainteresuje Cię informacja o tym jak wygląda aktualna sytuacja z trekkingiem na Stromboli. Byłam tam z mężem 6 sierpnia, wyszliśmy bez przewodnika po południu na punkt widokowy 400 m. Okazuje się, że od czerwca tego roku turyści indywidualni nie mogą wchodzić powyżej 100 m., czyli do Obserwatorium, skąd właściwie nic nie widać. Wieczorem (około 20.30) przyszedł do nas strażnik, który w uprzejmy sposób wyjaśnił nam nowe zasady i poprosił o zejście. Wycieczki z przewodnikiem za 25 euro od osoby dochodzą do punktu widokowego na wysokości 290 m. Podczas naszego zejścia obecni tam przewodnicy nie byli sympatyczni, wypytywali co tam robimy i straszyli policją. Z naszych obserwacji wynika, że dałoby się wejść wyżej (być może nawet nawet na sam szczyt), ale strażnik (młody, wysportowany) sprawdza do około 800 metrów. Nie wiem czy gdyby tam nas spotkał to też byłby uprzejmy. Tablice straszą karą 500 euro. Z wysokości 290 m. widać w nocy erupcje żarzącej się lawy. Trasa używana przez przewodników do 2019 roku jest nieużywana i zarasta. Nie wiemy jak wygląda szlak z Ginostry,  ale może to być kusząca alternatywa. Może komuś przyda się ta informacja."

I o Vulcano (Wyspy Liparyjskie): "Na Vulcano wprowadzono absurdalny zakaz wejścia w godzinach 10.30-16.00, nie wszyscy to respektują, ludzie chodzą też w tych godzinach, ale są nawet ustanowione semafory ze światłami."

Warto dodać, że owo ograniczenie obowiązuje przez większą część roku i jest motywowane wysokimi temperaturami w owych godzinach. Kiedy wspinałem się na Vulcano w 2015 roku nie było żadnych ograniczeń. 

Niestety mam wrażenie, że przynajmniej w Europie zaostrza się tendencja do urzędniczego ograniczania dostępu ludziom do wulkanów. Oponował przeciwko temu choćby słynący z łamania zakazów na wulkanach polski podróżnik Grzegorz Gawlik. O ile reglamentacja dostępu do wulkanów jest dla mnie zrozumiała w przypadku wulkanu będącego w stanie erupcji, o tyle trudno ją zrozumieć w przypadku wulkanów drzemiących i starannie monitorowanych. Faktem jest, że zjawisko turystyki wulkanicznej narasta i mogą zdarzyć się tragedie na wulkanach. Ludzie jednak giną także na górach pochodzenia niewulkanicznego. 

Zdjęcia Ewa Be (Stromboli, Vulcano) oraz Antonella Presti (Etna).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz