Już od dłuższego czasu opisuję na tym blogu nie tylko poszczególne wulkany i ich erupcje, ale też ciekawsze wyprawy wspinaczkowe na wybuchające góry. Niestety tragiczne niusy doszły do mnie z Gwatemali. W ten weekend pomimo ostrzeżeń ze strony badaczy z Conred i Insivumeh co do surowych warunków pogodowych na wulkanie Acatenango (3763 metry wysokości, sąsiadującym ze stale aktywnym Fuego) przebywały dwie oddzielne grupy wspinaczy. 8 stycznia pojawiły się informacje o zniknięciu kilku wspinaczy. 9 stycznia ratownicy odnaleźli 6 ciał na Acatenango oraz kilka osób rannych, które zostały odtransportowane do szpitali. Temperatura spadła do -15 stopni Celsjusza w obozie blisko krateru, zrobiło się zimno, wietrznie, deszczowo - w dodatku niektórzy wspinacze nie mieli ze sobą należytego sprzętu i ubioru. Wśród zmarłych są lekarz Dr. Axel Rubén Carranza Enríque, Joselin Roldan (lat 19), Lucía Sanchez (lat 20) i Francisco Hernandez (lat 23). Takie wieści dobitnie pokazują że nagła zmiana pogody na wulkanie potrafi zabić.
Wulkan Colima w Meksyku co mniej więcej 10 godzin generuje eksplozje. Obłoki popiołu sięgają wysokości 3-4 km. Ma miejsce wyrzut rozżarzonych bomb wulkanicznych. Wylew lawy na południowej stronie Colima przestał być aktywny.
W dniach 8 i 9 stycznia 2017 roku miały miejsce trzy erupcje wulkanu Bogoslof (Alaska, Aleuty). Obłok erupcyjny z 9 stycznia sięgnął wysokości 10.5 km. Ten wulkan jest nieprzewidywalny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz