niedziela, 13 marca 2016

Wyprawa na wulkany Sinabung, Sibayak i Toba - relacja Tomka, 17-19.02.2016

Czytelnik mojego bloga Tomasz wybrał się w lutym 2016 roku w rejon sumatrzańskiego wulkanu Sinabung, aby przypatrzeć się jego aktywności erupcyjnej. Odwiedził również wulkan Sibayak z pięknym jeziorkiem kraterowym oraz kalderę Toba, której kolosalna erupcja 74 000 lat temu była jedną z najpotężniejszych erupcji wulkanicznych w ciągu 2 milionów lat (8 w skali VEI). W związku z codzienną aktywnością erupcyjną Gunung Sinabung kryzys humanitarny zdaje się trwać bez końca. Ponad 10 000 ludzi, czyli 3000 rodzin zmuszonych zostało do opuszczenia swoich wiosek i zamieszkania w przjściowych obozach. Oddaję Tomkowi głos (wszystkie zdjęcia są jego autorstwa).

"Byliśmy tam w dniach 17-19.02. Wyruszyliśmy z Medan do Berastagi, miasteczka pod Sibayakiem. Po 2 godzinach byliśmy na miejscu, szybkie zakwaterowanie w hotelu i jedziemy na wulkan. Droga jest mocno zniszczona ale można wjechać dość wysoko, później do krateru niecała godzina drogi. W połowie słychać już "syk" wulkanu. Pod kraterem widać już pierwsze solfatary, czuć silny zapach siarki i coś szczypie w oczy. W kraterze jest małe, płytkie jeziorko, następne siarkowe solfatary - w sumie ok 10-12. Mieliśmy nadzieję, że będzie fajny widok na Sinabung ale chmury niestety zasłaniały wszystko. Ze szczytu widać było krawędź starej kaldery Sibayaka, ma dobrych kilka kilometrów. Znalazłem jeszcze rudy otwór bez pary ale za to z duszącymi gazami, aż mnie przytkało jak podszedłem za blisko. Sibayak ma fajny klimat; słuchać głośny syk, para, siarka, szaro-rudo-żółte kolory i co najlepsze zero ludzi. Schodzimy, dzień się kończy ale mamy jeszcze nadzieję podjechać pod Sinabung, główny cel wyjazdu.

Podjeżdżamy od wschodu i szukamy drogi prowadzącej wzdłuż zbocza gdzie schodzą spływy piroklastyczne. Sinabung, od tej strony to dość symetryczny stożek, jest słaba widoczność przez zachodzące słońce ale widać, że góra dymi. Znajdujemy drogę, po chwili jest szlaban podniesiony w górę, więc wjeżdżamy w strefę ewakuacji. Oceniałem wcześniej, że droga prowadzi od 1 do 0,5km od strefy zniszczeń ale mogło być momentami bliżej. Do przejechania mamy kilka km, po prawej wulkan, po lewej pola uprawne, drogi ucieczki tylko tył i przód. Im bliżej, tym widzimy więcej szczegółów; spaloną dżunglę, zniszczone pola, naniesiony materiał ze spływów i lawin, dymiące jeszcze skały, które musiały przed paroma chwilami stoczyć się z góry. Mijamy opuszczone wioski, dojeżdżamy do miejsca gdzie spalone drzewa są już kilkadziesiąt metrów od naszej drogi. Zbocze jest strome i w tym miejscu można się poczuć delikatnie mówiąc nieswojo. Przyśpieszmy w związku z tym, mijamy kolejny podniesiony szlaban i wyjeżdżamy na bardziej bezpieczny teren. W tej strefie nie spotkaliśmy nikogo. Gdybyśmy byli na tej drodze około tydzień później - 26.02, jak była większa erupcja i materiał spływał dość szeroko, to było by gorąco - film tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=G9t1NGB7KYY

Następnego dnia mieliśmy w planach Tobę ale jeszcze podjechaliśmy pod Sinabung, tak na odległość około 2 km od strefy zniszczeń. Opłaciło się, bo pogoda była lepsza i zaliczyliśmy nieduży spływ piroklastyczny. Schodził na płd.-wschodnią stronę, do połowy zbocza, mógł mieć ok 2 km. Wybuchu nie było widać, szczyt był w chmurach znowu.

Jedziemy nad Tobę, po drodze mijamy 2 wygasłe wulkany. Jak się dojeżdża to nie ma podjazdu w górę, jest pagórkowaty teren i zjazd w dół do krateru. Toba to takie zapadlisko. Zjechaliśmy na sam dół, do wioski na wodzie, pojeździliśmy po okolicy i wróciliśmy na górę. Widoczność jak zwykle słaba ale widać było Samosir i po drugiej stronie wulkan Pusuk Buhit. Mieliśmy w planach jechać na tamta stronę ale drogi na Sumatrze i ruch na nich ograniczają szybką jazdę. Ogólnie Toba jakiegoś dużego wrażenia nie robi, jak by ktoś nie wiedział, że to superwulkan to uznałby to za wielkie jezioro w górach.

Następnego dnia już wyjeżdżaliśmy z Berastagi i na pożegnanie, przy śniadaniu, Sinabung jeszcze wybuchł, chyba hydrotermalnie. Widzieliśmy to tak z odległości około 12 km z hotelu Miutara - mogę polecić jako dobry punkt obserwacyjny na Sinabung. Po tym miłym pożegnaniu, co nas trochę wstrzymało, rozpoczęliśmy 100 km rajd na lotnisko do Medan. Na szczęście zdążyliśmy.

Może przyda się komuś info na temat jazdy samochodem po Indonezji. Mieliśmy wynajęty samochód i jeździliśmy sami, co jest tam odradzane. Muszę się z tym zgodzić. Jazda po tamtych drogach to jest totalny hardcore. Pierwsze kilometry jazdy to jest wrażenie, że wszyscy chcą cię zabić. Spychanie z drogi, wyprzedzanie przed zakrętem, wyprzedanie na trzeciego albo i czwartego to jest standard, jazda bez świateł w nocy i w deszczu to samo, sygnalizacja jakiegokolwiek manewru odbywa się tylko klaksonem, kierunkowskazy są dla nich zbędne, itp. Ja lubię jeździć samochodem, sport samochodowy też lubię, przejechałem setki tysięcy km ale jak wsiadłem tam za kierownicę, to czułem się jak bym pierwszy raz w życiu jechał samochodem. Na drugi i trzeci dzień jak już poznałem ich zachowania, jak zaliczyłem dwa ratowania w plener przed czołówką z ciężarówkami, to już było lepiej. Jeśli ktoś ma jakieś obawy co do jazdy w Polsce i nie lubi jeździć samochodem to szczerze odradzam jazdę po Sumatrze."

Filmik z Sinabungiem:

https://www.youtube.com/watch?v=pYToolKLLEc&feature=youtu.be

Dwa filmiki z wulkanu Sibayak przedstawiające tamtejsze wyziewy wulkaniczne:

https://www.youtube.com/watch?v=2RjWKpXaBjY

https://www.youtube.com/watch?v=Zqmt_eYGvIY&feature=youtu.be

Jeśli ktoś chciałby się ze mną podzielić wrażeniami z jakiejś interesującej wyprawy na wulkan poproszę o kontakt mailowy: krawczykbart@yahoo.com.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz