White Island to jeden z moich ulubionych wulkanów. Jego pokaźnej wielkości zdjęcie wisi zresztą na ścianie mojego pokoju. Ten czynny wulkan posiada niezwykłe jezioro kraterowe o zielonkawej barwie nadanej mu przez siarkę i bytujące w nim mikroorganizmy ekstremofilne. Woda tego jeziora jest ekstremalnie kwasowa z pH około 1 i temperaturą 55 stopni C. Na White Island można napotkać następujące ekstremofile: algi Cyanidium, alpha- i beta- proteobakterie, bakterie siarkowe oraz gram-dodatnie bakterie Firmicutes.
https://www.researchgate.net/publication/11078780_Microbial_community_in_acidic_hydrothermal_waters_of_volcanically_active_White_Island_New_Zealand
Na wyspę wulkaniczną White Island miał okazję dotrzeć Tomasz spełniając tym samym jedno ze swoich wulkanicznych marzeń. Jak zwykle oddaję mu głos:
"Od dawna moim marzeniem była odwiedzenie White Island w NZ. Kiedy nie udało się grudniu wiedziałem że muszę tutaj wrócić. White Island (Whakaari) – leży 49 km na północ od miasta Whatakane w zatoce Bay of Plenty w NZ. Jest właściwie wierzchołkiem podwodnego andezytowego stratowulkanu liczącego 150 000-200 000 lat. Wulkan leży w tzw. paśmie Taupo Volcanic Zone. Cały wulkan ma 716 m n.p.m. z czego tylko 321 (inne źródła mówią o 347 m n.p.m.) m. jest widoczne właśnie jako wyspa. To najaktywniejszy czynny wulkan tego kraju. Stanowi prywatną własność - trzeba mieć pozwolenie na lądowanie i krótki pobyt na Whakaari.
Wyspa została odkryta przez Jamesa Cooka 31 października 1769 roku, a pierwsza mapa wyspy została wykonana w 1886 roku. Wyspa została zakupiona za 2 beczki rumu przez przedsiębiorcę Philipa Tapsella, przechodziła później często z rąk do rąk, ostatecznie została wystawiona na przetarg publiczny i kupiona przez George Raymona Buttle, następnie w 1957 roku przeszła w ręce jego syna Johna Buttle. W 1966 roku właścicielem stał się Gwen Buckland Butlle i wyspa stała się jedyną na świecie prywatną aktywną wulkanicznie wyspą na świecie oraz prywatnym rezerwatem przyrody.
Ponieważ stanowi nie lada atrakcję turystyczną wszystkimi formalnościami zajmują się ściśle wyznaczone agencje turystyczne. Samego turystę nie interesuje nic, tylko musi zapłacić. Możliwości są dwie – albo można dotrzeć na nią drogą morską, lecz mamy tylko jedną firmę, która ma pozwolenie na przypłynięcie na tę wyspę (często niestety są odwoływane są rejsy). Inna opcja to droga powietrzna (czym zajmują się dosłownie 2-3 firmy) znacznie droższa, ale też i pewniejsza.
Wyspa ma wymiary 2.4 na 2 km. Na południowy zachód od niej znajdują się 2 pozostałości skalne Club Rocks i Volkner Rocks. Od 1967 roku jest ściśle monitorowana – sejsmograf znajduje się na południowym krańcu wyspy. Od strony zewnętrznej krateru występują wegetacje roślinne, jednak w środku wyspy krajobraz jest iście księżycowy. Ok 1-2 godzinny pobyt z przewodnikiem na tej wyspie robi niesamowite wrażenie – szkoda że tak krótko i szkoda że nie można wejść np. na krawędź krateru.
Możliwe turystycznie są tylko loty wokół wyspy – niestety nie ma możliwości lotu nad wyspą, czego bardzo żałuję, nie ma też możliwości, przynajmniej oficjalnie, używania drona (ze względu na częste loty helikopterów dla których istnieje prowizoryczne lądowisko zlokalizowane w części południowej wyspy). Standardowy spacer po wyspie obejmuje krótką trasę na punkt widokowy oraz podejście do jeziora. Następnie udaje się drogą laharu, który zszedł w 1914 roku zabijając 10 osób - górników pracujących przy wydobyciu siarki, na końcu wizyta w okolicach Crater Bay oraz ruin fabryki. Możliwe jest nurkowanie oraz snorkelling wokół wyspy oraz obserwowanie fauny, głównie kolonii głuptaków – jednak nie każdy rejs lub lot obejmuje takowe atrakcje.
Wyspa ma bogatą historię z incydentem samobójczym, ale najbardziej znana jest smutna historia śmierci 10 górników 14 września 1914 roku po tym jak zapadła się cała południowo-zachodnia krawędź krateru i zszedł lahar. Ocalał wtedy jedynie kot nazwany później Peter the Great. Ostatecznie fabryka wydobycia siarki została definitywnie zamknięta w 1933 roku. Wyspa stale emituje gazy i pyły wulkaniczne. Gazy te składają się głównie z pary wodnej, dwutlenku węgla, dwutlenku siarki, zawierają również niewielkie ilości chloru i fluoru.
Ostatnia duża erupcja zdarzyła się w w marcu 2000 roku, a od 2012 roku obserwuje się wzmożenie aktywności wulkanu."
Na zdjęciach Tomasza wykonanych z lotu ptaka widoczne są dodatkowo jezioro kraterowe wulkanu Ruapehu oraz inna wyspa wulkaniczna Whale Island na którą jednak wstępu nie ma. Zdjęcia pozostałości fabryki siarki w następnej kolejności.
Zdj. Tomasz Lepich, 19 II 2019, mapka wyspy: Peter and Jonny Tait White Island.
https://www.topomap.co.nz/NZTopoMap/nz4273/Whakaari%2FWhite-Island/?fbclid=IwAR2YXvR3M57W4FKc_-Y3B0VVQgDEPTsPuc9suIkG93NUFJKHYv1HZdJ4-QM
A co sądzisz o paroksyzmie erupcyjnym wulkanu Popocatepetl ? Ja już widziałem nagłówki "Wybuchł potężny wulkan w Meksyku, wydano drugi stopień ostrzeżenia". Swoją drogą później okazało się że rzeczywiście słup pary i popiołu był wyższy niż zwykle i co chyba najważniejsze erupcja trwała kilkanaście godzin, czego jeszcze na Popo (od czasu od którego się nim zainteresowałem) nie widziałem.
OdpowiedzUsuńChodzi o te dwie eksplozje z 6 marca 2019 roku? Generalnie reakcje dziennikarzy znowu przesadzone, ale taka zazwyczaj rola współczesnej prasy - wyolbrzymiać tak jak to zrobiono z Laacher See i mijać się z prawdą/ skalą zagrożenia.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKoniec spamowania na moim blogu linkami do hollywoodzkich produkcji.
OdpowiedzUsuń