4 stycznia 2016 roku o godzinie 20.53 lokalnego czasu rozpoczęła się erupcja wulkanu Soputan na indonezyjskiej wyspie Sulawesi. Szacowana wysokość chmury erupcyjnej (w której zaobserwowano wulkaniczne błyskawice) 6-12 km, z wulkanu spływa wschodnim zboczem wylew lawy. Trzeci stopień alarmu (Siaga) dla Gunung Soputan. Na razie brak bardziej szczegółowych informacji odnośnie tej erupcji. Szkoda że wybuch wulkanu nastąpił wieczorem, gdyż nie widać dokładnie dużego obłoku erupcyjnego nad Soputan. Opad popiołu odnotowano w Langowan i Minahasa.
Rankiem 5 stycznia 2015 roku miała miejsce kolejna eksplozja Gunung Soputan z wertykalną chmurą erupcyjną sięgającą wysokości 6.5 km.
Od 3 stycznia 2016 roku wulkan Fuego wszedł w nową fazę erupcyjną. Umiarkowane/silne eksplozje generują obłoki popiołu sięgające wysokości 4.8-7.3 km. Opad popiołu w społecznościach Panimaché, Morelia, Santa Sofia, La Rochela i Osuna. Wylewy lawy płyną w kierunku kanionów Las Lajas i Trindidad, mają miejsce spływy piroklastyczne.
EDIT: Mamy nowe osiągnięcie w zakresie wspinaczki i badania wulkanów. Po kilkudniowej aklimatyzacji na najwyższym szczycie Andów Aconcagua (6952 m. wysokości) Grzegorz Gawlik wspiął się na najwyższy czynny andyjski wulkan Ojos del Salado (6896 m.) i gruntownie go przebadał pod kątem potencjalnej aktywności wulkanicznej oraz poszukiwań najwyżej położonych jeziorek na świecie. Oto co odnalazł: "Właśnie wróciłem z Ojosa del Salado 6896m. Efekty - obszedłem wulkan dookoła, po stronie argentyńskiej i chilijskiej. Prawie cała moja działalność skupiona była na wysokościach 6300-6896m. W poszukiwaniu aktywności wulkanicznej i najwyższych jezior, 3 razy byłem na szczycie. Zaliczyłem nieplanowany nocleg na 6820m. Odnalazłem 6 zbiorników wodnych powyżej 6300m n.p.m., z których trzy są trochę wyżej niż dotychczas uznawany za najwyższy. Znalazłem sporo miejsc wygasłej aktywności wulkanicznej i jedne pole geotermalne z fumarolami i gorącymi źródłami na prawie 6500m. Działalność na takich wysokościach, własnymi ścieżkami dała mi dużo bardziej w kość niż Aconcagua. Tam tylko wejść i zejść, szeroka ścieżka. Tutaj coś więcej - pracować, szukać, badać, może nawet tam, gdzie nigdy nie stanęła ludzka stopa. Pogoda jak na te wysokości była bardzo dobra. Bez aklimatyzacji na Akonce, niewiele bym tutaj zdziałał, a tak od razu moglem wyruszyć powyżej 6000m. Teraz muszę się dostać jakoś pod wulkan Llullaillaco. Na blogu napisze więcej, choć nie wiem kiedy. Jeszcze jedno, w przeciwieństwie do Akonki, na Ojosie robiłem co chciałem po obu stronach granicy, nikt się mną nie interesował, a po argentyńskiej nie było żywej duszy. Jak Cudownie. Właśnie takich gór i wolności życzę sobie i wszystkim w 2016 roku. pozdrawiam Gregor"
To się nazywa wyczyn eksploracyjny i badawczy godny szerokiego opisania, ale o tym wkrótce na blogu, jak dostanę od Grzegorza zdjęcia i bardziej szczegółowe informacje.
Wywiad, którego udzieliłem radiu RDC, jeśli ktoś ma ochotę posłuchać:
http://www.rdc.pl/informacje/w-indonezji-znajduje-sie-160-czynnych-wulkanow-stwarzaja-smiertelne-zagrozenie-posluchaj/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz