14 kwietnia 2015 roku rozpoczęła się piąta rocznica fazy eksplozywnej erupcji islandzkiego wulkanu Eyjafjallajökull, która przyczyniła się do ogromnych zakłóceń w lotach samolotów - czego apogeum miało miejsce w dniach 15-20 kwietnia 2010 roku. Anulowano wówczas setki lotów w obrębie, do i z Europy. Druga faza eksplozywna erupcji Eyjafjallajökull wyrzuciła 0.25 km sześciennych tefry, a chmura popiołu sięgała wysokości 9 km (4 w skali VEI). Do 21 maja 2010 roku erupcja Eyjafjallajökull znacznie osłabła (brak produkcji lawy i popiołu). Mierzący 1666 metrów Eyjafjallajökull znajduje się pod niewielkim lodowcem o tej samej nazwie. Wcześniej wybuchał w latach 920, 1612 i 1821-23. 20 marca 2010 roku rozpoczęła się pierwsza boczna faza erupcji Eyjafjallajökull, a mianowicie efuzywna (lawowa) - obejmowała wylewy lawy, fontanny lawy i chmurę popiołu sięgającą wysokości 4 km (22 marca 2010 roku) w Fimmvörðuháls. Poprzedziła ją aktywność sejsmiczna i deformacja gruntu w tygodniach poprzedzających wybuch wulkanu. Otworzyła się szczelina o długości 150 metrów, fontanny lawy o wysokości sięgającej 150 metrów wyrzucało 10-12 lawowych kraterów. W kanionie Hrunagil powstał lawospad o długości 200 metrów. Druga szczelina erupcyjna o długości 300 metrów otworzyła się 31 marca 2010 roku. Lawa z niej spływała do kanionu Hvannárgil.
14 kwietnia 2010 roku aktywne kratery otworzyły się pod pokrywą lodowca. I wtedy się zaczęło. Przedtem jednak doszło do intensywnego skoku aktywności sejsmicznej. Aktywne otwory erupcyjne znajdowały się wzdłuż skierowanej na północ-południe szczeliny o długości 2 km. Chmura popiołu sięgnęła wysokości 8-9 km. Jak pamiętamy ta faza eksplozywna erupcji wulkanu Eyjafjallajökull miała miejsce pod lodem. Zimna woda ze stopionego lodu szybko ochładzała lawę doprowadzając do jej fragmentacji w wysoce abrazyjne cząsteczki wulkanicznego szkliwa, które dostały się do chmury erupcyjnej. Chmura erupcyjna trafiła prosto w niestabilny wówczas jet-stream. Efekty poznaliśmy dobrze w mediach w tamtym czasie: setki anulowanych lotów, tysiące pasażerów koczujących na lotniskach, uszkodzone silniki niektórych samolotów wojskowych. W trakcie erupcji Eyjafjallajökull dało się zaobserwować fenomen wulkanicznych błyskawic.
Z innej beczki rząd filipiński chce ograniczyć wspinaczkę na aktywne filipińskie wulkany. Aby wspiąć się np. na Mayon trzeba będzie mieć autoryzację rządu i zgodę PHIVOLCS. Jak pamiętamy Mayon wybuchł nagle 7 maja 2013 roku (na zdjęciu) zabijając czwórkę Niemców i ich filipińskiego przewodnika wspinających się na wulkan, byli też ranni. Wówczas wulkan został objęty 6-kilometrową strefą niebezpieczeństwa. Chodzi o względy bezpieczeństwa dla obywateli Filipin i turystów, ale mnie taki Anti-Volcano Climbing Act się nie podoba, gdyż chciałbym kiedyś wejść na Mayon przez nikogo nie niepokojony. A ryzyko ze wspinaczką na wulkany (nawet te drzemiące) zawsze jest obecne. W każdym razie kary za nieautoryzowaną wspinaczkę mają wynieść od 10 000 pesos (ok. 210 euro) do 50 000 pesos (około 1040 euro). Ciekawe jakie wulkany uznane zostaną za zagrożenie. Mayon jest oczywisty. Może Bulusan i Kanlaon? Wreszcie ciekawe czy to prawo zostanie uchwalone.
Dla mnie jest to przykład utrudniania ciekawym świata ludziom wspinaczki na aktywne wulkany.
EDIT: 15 kwietnia 2015 roku - rankiem tego dnia obłok gazów i popiołu nad wulkanem Nevado del Ruiz w Kolumbii. Ze zboczy sumatrzańskiego wulkanu Sinabung schodzą lahary. O godzinie 16.08 lokalnego czasu wulkan Tungurahua w Ekwadorze generuje obłok popiołu sięgający wysokości 3 km. Kontynuacja emisji popiołu z peruwiańskiego wulkanu Ubinas.
"Pięcioletnia rocznica"? Chyba raczej piąta rocznica.
OdpowiedzUsuńDzięki za czujność.
Usuń