sobota, 8 lipca 2023

Update z Islandii/ Grzegorz Gawlik odnaleziony

                                                                        
Od początku roju (4 lipca) zarejestrowano już ponad 8500 trzęsień ziemi na północny wschód od systemu wulkanicznego Fagradalsfjall. Intruzja magmy znajduje się obecnie na głębokości mniej niż 1 km. Wypływ lawy jest zatem prawdopodobny, choć może się zdarzyć, że intruzja magmy ustanie. Jeśli natomiast dojdzie do erupcji szczelinowej to może ona być nieco silniejsza niż erupcje Geldingadalsgos w 2021 roku oraz Meradalir w 2022 roku. Do erupcji zapewne dojdzie na północ (blisko) wzniesienia Litli Hrutur albo gdzieś na obszarze pomiędzy północnym zboczem Fagradalsfjall i Keilir. Natomiast wciąż należy pamiętać, że nie każda intruzja magmy kończy się erupcją. Nie mam pewności czy dojdzie do wypływu lawy na sto procent.

7 kwietnia rozpoczął się także rój trzęsień ziemi na obszarze wulkanicznym Eldey, na zachód od Reykjanesta w związku z czym podniesiony został stopień alarmu dla tego wulkanu. 

Tragiczne wieści z Japonii. Rankiem 7 lipca ratownicy japońscy dotarli do ciała podróżnika i eksploratora wulkanów, autora Projektu 100 Wulkanów Grzegorza Gawlika, który zginął na wulkanie Ontake 7 kwietnia. Wcześniej ekipa poszukiwawcza natrafiła na jego plecak. Ciało Grzegorza zostało odnalezione na wysokości 2350 metrów, w stromej dolinie blisko południowo-wschodniego wierzchołka Ontake zwanego Otaki. Zapewne Greg próbował dotrzeć do kraterów Jigokudani powstałych wskutek erupcji w 2014 roku i doszło do tragicznego wypadku (ześlizgnął się ze szlaku, lawina?)

Przerażająco smutna wiadomość. Będzie mi Ciebie brakować, Przyjacielu. Świat stracił nietuzinkowego, odważnego i ciekawego podróżnika i wspinacza, który kochał wulkany. Dziękuję Ci za wszelkie wsparcie, którego mi udzieliłeś.

Swoją drogą zainteresowanie medialne wyczynami wspinaczkowymi Grega nie było w mojej ocenie wystarczające, może dlatego, że Greg nie wspinał się w Himalajach i nie zdobywał ośmiotysięczników. Wybrał traktowane po macoszemu przez większość wspinaczy wysokogórskich wulkany. Co prawda zdobył Kazbek, Ojos del Salado, Elbrus, Kilimandżaro, Orizaba czy Demawend, ale skupił się też na mniejszych czynnych wulkanach. I bardzo dobrze. Uwierzcie mi. Na Ziemi jest mnóstwo niezdobytych do tej pory wulkanów, w tym liczne wyspiarskie. 

I jeszcze jedna refleksja. Teraz tym bardziej warto kupić książkę Grzegorza, gdyż jest pełna cennych informacji. Jego już nieopłacana strona grzegorzgawlik.pl może kiedyś po prostu zniknąć z sieci, a jest pełna znakomitych artykułów i zdjęć.

https://bezdroza.pl/ksiazki/projekt-100-wulkanow-przewodnik-trekkingowy-top-15-grzegorz-gawlik,benajw.htm

http://www.grzegorzgawlik.pl/ \

EDIT: Pod artykułami o odnalezieniu ciała Grzegorza pojawiło się kilka głupawych komentarzy anonimów o tym, że "Grzegorz nic nie osiągnął", itd. Uważam takie umniejszające komentarze rodaków za ignoranckie i bezczelne plus wystawiane z czystej zawiści. Chociażby jego wyprawa na Ojos del Salado i pionierskie udokumentowanie fotograficzne i pomiarowe najwyżej położonych jezior na Ziemi przyczyniła się do późniejszego nurkowania w jednym z tych jezior przez polskiego nurka ekstremalnego Marcela Korkusia. No ale trzeba trochę na ten temat poczytać i interesować się tzw. ukrytą geografią.

Na zdj. Grzegorz i indonezyjski wulkan Lokon-Empung (krater Tompaluan) w 2013 r. oraz najwyżej położony obszar geotermalny na andyjskim wulkanie Ojos del Salado, do którego Gregor pioniersko dotarł w 2016 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz