Trochę wulkanicznych niusów:
- Veniaminof (Alaska) - W niedzielę 9 września za pośrednictwem teledetekcji (satelita Landsat 8) wykryto mały wylew lawy o długości około 800 metrów schodzący z post-kalderowego stożka jednego z najaktywniejszych wulkanów Alaski - Veniaminof. Do jego ostatniej kilku miesięcznej erupcji doszło w 2013 roku, a do jeszcze wcześniejszej w 2005 roku. Miasteczko Perryville znajduje się 32 km na południowy zachód od wulkanu.
- Rinjani (Lombok, Indonezja) - Trzęsienia ziemi na Lombok spowodowały liczne pęknięcia na szlakach tego obleganego turystycznie wulkanu. W związku z tym (oraz w celach naprawy szlaków) wulkan zostaje zamknięty dla ruchu turystycznego przynajmniej na rok. Ponownie otwarty dla turystów został natomiast wulkan Poas w Kostaryce. Jednakże jego zwiedzanie i przyglądanie się kraterowi polega na przebywaniu w grupie i trwa 20 minut. Brzmi to trochę jak żart. Względy bezpieczeństwa? Prędzej głupota reglamentacji dostępu do czynnych wulkanów.
- Karymsky (Kamczatka) - 10 września o godzinie 23.25 Karymsky generuje obłok popiołu o wysokości 4-5 km.
- Anak Krakatau (Indonezja) - Eksplozje strombolijskie i wulkaniańskie, którym towarzyszy wylew lawy schodzący do morza. Na zdj. Aris Yanto 10 września 2018 roku.
- Iwojima (Japonia) - Obserwacja naziemna z 12 września wskazuje na podmorską erupcję (na górnym zdjęciu), która ma miejsce u południowego wybrzeża tej zmilitaryzowanej wyspy. Woda jest wyrzucana na wysokość 10 metrów.
Sporadyczne i raczej spokojne (pasywne) emisje popiołu mają miejsce z wulkanu Turrialba w Kostaryce.
Generalnie mamy obecnie dość spokojny okres bez większych niespodzianek i silniejszych erupcji. Szykuję dłuższy tekst o pewnym wulkanie, który ukaże się na dniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz