sobota, 12 listopada 2022

The Fire Within: A Requiem for Maurice and Katia Krafft (2022) - recenzja

Kolejny tegoroczny dokument o brawurowej francuskiej parze wulkanologów Mauricie i Katii Krafft, tym razem wyreżyserowany przez Wernera Herzoga, który uwielbia wulkany i ich erupcje ("La Soufriere" z 1976 roku, "Into the Inferno" z 2016 roku). Tym razem zrealizowany w formie swoistego requiem dla najbardziej nieustraszonej pary wulkanologów, którzy zginęli w trakcie tragicznej erupcji piroklastycznej wulkanu Unzen (Kiusiu, Japonia) 3 czerwca 1991 roku. Herzoga jako filmowca nie interesuje miłość łącząca Krafftów, Niemiec skupia się natomiast na ich dokonaniach filmowych i fotograficznych. 

Podobnie jak w "Wulkanie miłości" (2022) Sary Dosy w "The Fire Within" nie brakuje nieziemskich i ogromnie spektakularnych materiałów filmowych Krafftów z rozmaitych erupcji wulkanicznych (niektóre widziałem po raz pierwszy). Potencjalny widz nieco zaznajomiony z historycznymi erupcjami wulkanicznymi znajdzie tutaj filmy archiwalne z erupcji wulkanów Unzen w 1991 roku, Mount Saint Helens w 1980 roku (tragiczne skutki erupcji z 18 maja, Krafftowie nie widzieli tego wybuchu na żywo), Nevado del Ruiz w 1985 roku (tragiczne skutki erupcji z 13 listopada, pokryte laharem miasteczko Armero w Kolumbii), Una Una w 1983 roku (zniszczenia na indonezyjskiej wyspie po erupcji wulkanu, niesamowity footage), Galunggung w 1982 roku, El Chichon w 1982 roku (zniszczenia okolic wulkanu wskutek spływów piroklastycznych), Augustine (Alaska) w 1986 roku, Heimaey w 1973 roku (fontanny lawy i zagłada portowego miasteczka na islandzkiej wyspie w archipelagu Vestmannaeyjar, footage przełomowy w karierze Francuzów) czy spektakularne potoki lawy na Big Hawaii. 

"The Fire Within" to dokument elegijny, żałobny, egzystencjalny, poetycki, w którym Krafftowie ukazani zostają jako filmowcy balansujący na krawędzi życia i śmierci, wulkanolodzy, etnografowie, artyści. Nie raz zastanawiałem się ile by Krafftowie jeszcze osiągnęli, gdyby nie zabił ich spływ piroklastyczny z Unzen 3 czerwca 1991 roku. Nie doczekali potężnej erupcji wulkanu Pinatubo (Filipiny) w czerwcu 1991 r. Szkoda, bo na pewno by ich ona zachwyciła.

W ostatnich dniach:

 - wzrost poziomu alarmu dla wulkanu Villarrica w Chile (aktywne jezioro lawy)

 - niewielki wylew lawy schodzi z wulkanu Tinakula (Wyspy Salomona)

 - niewielkie emisje popiołu z wulkanu Anak Krakatau (Indonezja)

 - 5 listopada spływy piroklastyczne z aktywnej kopuły lawowej wulkanu Szywiełucz (Kamczatka)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz