poniedziałek, 18 listopada 2024

Etna: badania barona von Waltershausena

Oprócz głównego szlaku wiodącego na główne kratery Etny istnieje inny: Sentiero Natura Monti Sartorius, wiodący z Rifugio Citelli do Monti Sartorius, grupy siedmiu kraterów ulokowanych na północo-wschodniej części masywu Etny. Skąd wzięła się ta nazwa??? Otóż nie pochodzi od nazwy najdłuższego mięśnia w człowieczym ciele, który rozciąga się od miednicy wzdłuż wewnętrznej strony uda aż do łydki, a od jednego z imion barona von Waltershausena niemieckiego fizyka i geologa, profesora na Uniwersytecie w Gӧtingen, który w latach 1836-1843 wraz z kolegami z Włoch i Niemiec prowadził pomiary i badania geologiczno-kartograficzne Etny. Efektem kilkuletniego opracowania zebranych danych był wydany w Getyndze (w 1853 r.) monumentalny Atlas des Ätna, w którym po raz pierwszy geodezyjno-kartograficznie i geologicznie zmapowano cały kompleks wulkanu, z opisami spływów lawy z kolejnych erupcji.

Kilka słów o tym wybitnym niemieckim geologu i twórcy niemieckiej wulkanologii.

Wolfgang Sartorius von Waltershausen urodził się w 1809 r. w Getyndze i kształcił się na tamtejszym uniwersytecie, gdzie jego ojciec Georg był profesorem i wykładowcą ekonomii i historii. Bliskim przyjacielem rodziny był Johan Wolfgang von Goethe, który podawał go do chrztu i po którym otrzymał pierwsze imię. Studiował nauki matematyczno-chemiczne i przyrodnicze, a w szczególności mineralogię. Z kolei jego jedyny syn August, był znanym profesorem - ekonomistą, który specjalizował się w gospodarce amerykańskiej.

Jak już wspomniałem Wolfgang od 1836 r. z grupką niemiecko-włoskich badaczy, prowadził badania geodezyjno-geologiczne na Etnie. W zasadzie, każdy z jego współpracowników w późniejszych latach mógł się poszczycić wybitnymi osiągnieciami naukowymi. Najdalej zaszli: jego rodak - Christian Heinrich Peters, który po emigracji do Stanów został profesorem w Hamilton Collage, astronomem i odkrywcą licznych planetoid, gwiazd i galaktyk, a także Francesco Saverio Cavallari, ceniony w Meksyku i Włoszech profesor architektury i archeologii.

Po powrocie w 1843 r. z Etny Waltershausen kilkakrotnie odwiedził Islandię. Efektem były publikacje: Physisch-geographische Skizze von Island (1847), Über die vulkanischen Gesteine in Sizilien und Island (1853), and Geologischer Atlas von Island (1853). W tym czasie został też mianowany profesorem geologii i mineraologii na swej rodzimej uczelni w Getyndze. Piastował tą funkcję, aż do swojej śmierci w 1876 r.

W 1866 r. opublikował szeroko komentowany esej: Recherches sur les climats de l'époque actuelle et des époques anciennes, w którym stawia tezę, że epoka lodowcowa na Ziemi spowodowana była jej ruchami tektonicznymi.

W 1880 r. Arnold von Lasaulx opublikował własnoręcznie przejrzane, nieznane wcześniej notatki Waltershausena w postaci grubego tomu Der Ätna, uzupełniającego wydany wcześniej Atlas.

Ale powróćmy do Kraterów Sartoriusa. Powstały one w trakcie erupcji Etny w 1865 roku. Po jej zakończeniu 28 czerwca 1865 r. geolodzy z Katanii zadecydowali aby nazwać je imieniem Waltershausena. Nazwa się przyjęła! Jako że szlak prowadzący na Kratery Sartoriusa jest krótki i łatwy, corocznie odwiedza je tysiące piechurów, wśród których tylko nieliczni wiedzą skąd wzięła się ich nazwa.

W późniejszym czasie imieniem Waltershausena nazwano również minerał sartoryt (PbAs2S4), a także lodowce: Waltershausen i Waltershausen Nunatak w Parku Narodowym północno-wschodniej Grenlandii.

W 2013 r. cała Etna zastała wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Prezentowana mapa wulkanologiczno-topograficzna Etny opracowana została przez profesora Emilio Chaix’a w 1892 r. (Bibliothèque nationale de France, GED-1580) na podstawie jego badań topograficznych jak i wcześniejszych prac Wolfganga Sartoriusa von Waltershausen i Arnolda von Lasaulxa.

EDIT: Trwa wyciek lawy z indonezyjskiego wulkanu Lewotobi Lakilaki (Flores, Indonezja). Główny wylew lawy ma miejsce na jego zachodnim zboczu. Eksplozje wulkaniańskie emitują popiół na wysokość 3-4.3 km. Okolice wulkanu są przysypane popiołem. 

sobota, 16 listopada 2024

Mapa nr 2 erupcji wulkanu Etna w latach 1634-36

Ta monochromatyczna mapa (rysunek; 47,3 × 33,2 centymetra) różni się graficznie i jest zdecydowanie bardziej szczegółowa od mapy 1. Została dołączona do listu, który jezuita ojciec Antoine Leal wysłał z Malty 18 marca 1636 r. do Monsieur Dop’a. W liście, który wraz z mapą jest zachowany w Bibliothèque National de France (Occidental Division, Dupuy, numer 488, folio 173), Leal informuje, że ​​odwiedził najsłynniejsze miejsca kultu na Sycylii, a podczas pobytu w Katanii 8 grudnia 1635 r., wziął udział w wycieczce na będącą od 1634 r. w stanie erupcji Etnę.

Mapa realistycznie przedstawia wypływ lawy z nowego krateru i jej spływ na zachód i wschód w stosunku do blokujących Katanię wzgórz Salto del Cane. W tym samym czasie z głównego krateru Etny emitowany jest popiół? Ponadto autor przedstawia na niej 27 lokalnych wiosek, nieaktywne kratery i inne obszary wulkanu. Widać też grupę modlących się osób, pragnących w ten sposób powstrzymać potoki spływającej lawy.

Mapa i opis pomagają przedstawić erupcję z 1635 r. w sposób bardziej szczegółowy i dokładny.

Erupcja wulkanu Etna z lat 1634-36 na starej mapie

Etna nadal zaskakuje badaczy, którzy badają historię jej licznych erupcji. Podczas przeprowadzonych na początku tego wieku szeroko zakrojonych badań w celu opracowania nowego katalogu jej erupcji, odnaleziono dwie mapy które wcześniej nie były znane badaczom. Dotyczą one erupcji wulkanu, która rozpoczęła się 19 grudnia 1634 r. i trwała do czerwca 1636 r.

Obie są ważnymi źródłami ikonograficznymi, pozwalają bowiem uzyskać pełniejszy obraz erupcji, dostarczając przy tym znaczących i uzupełniających elementów do dwóch odrębnych, a także nieznanych wcześniej raportów im towarzyszących, sporządzonych przez dwóch odwiedzających w tym czasie Sycylię jezuitów, jednego nieznanego Włocha i jednego znanego z nazwiska Francuza.

Prezentowana dzisiaj mapa (rysunek 28,8 × 39,5 centymetra), zachowana w Biblioteca Nazionale Centrale di Roma (Fondo Gesuitico, numer 763), jest dołączona do napisanego raportu z 1635 roku. Jego anonimowy autor, który prawdopodobnie również wykonał rysunek, był naocznym świadkiem erupcji od 19 grudnia 1634 roku do co najmniej 17 stycznia 1635 roku. Widział ją z Katanii i kilku wiosek wokół wulkanu. W swym raporcie oświadcza, że skrupulatnie obserwował miejsca i że podane przez niego informacje topograficzne są poprawne, ponieważ otrzymał pomoc od lokalnego przewodnika, zaś na początku stycznia 1635 r., z tymże przewodnikiem udał się na wycieczkę w pobliże aktywnego krateru.

Na dołączonej do raportu grafice z notatkami po łacinie, wypływająca z Etny czterema głównymi odnogami lawa jest czerwona, grunt jest ochrowy, a istniejąca wówczas „strefa śniegu”— biała. Siedem lokalizacji autora jest zaznaczonych za pomocą czarnych kropek. Powierzchnia wulkanu jest rzutowana na płaską powierzchnię, tak jakby rysownik chciał przedstawić wszystko, co się wydarzyło, a nie tylko to, co można było zobaczyć z danego punktu obserwacyjnego.

Według obserwatora najbardziej wysunięty na wschód strumień lawy rozciągał się aż do terytorium Acireale (oznaczonego na mapie jako Jaco). Informacje o tym były nieznane we wcześniejszej literaturze wulkanologicznej poświęconej Etnie.

Erupcja wulkanu Etna w latach 1634-36 miała miejsce na południowej stronie Valle del Bove i zniszczyła wypływem lawy lasy i winnice pomiędzy Zafferana Etnea a Fleri. Do ostatniej jak dotąd silniejszej erupcji sycylijskiego wulkanu doszło 10 listopada 2024 roku. 

http://wulkanyswiata.blogspot.com/2024/11/erupcja-wulkanu-etna-ktora-zignoroway.html

piątek, 15 listopada 2024

WASP-49b i jego piekielny egzoksiężyc lawowy

Nowe badania przeprowadzone w Laboratorium Napędów Odrzutowych NASA sugerują potencjalne oznaki istnienia skalistego, wulkanicznego egzoksiężyca krążącego wokół egzoplanety oddalonej o 635 lat świetlnych od Ziemi. Największą wskazówką jest chmura (warstwa) sodu, która według odkryć znajduje się blisko egzoplanety, gazowego olbrzyma wielkości Saturna o nazwie WASP-49b.

Wspomniana warstwa sodu wokół WASP-49b może być spowodowana obecnością podgrzewanego pływowo egzoksiężyca podonego do Io Jowisza. W październiku 2024 roku opublikowano pięcioletnie badanie wskazujące, że otoczka sodowa najprawdopodobniej pochodzi z odrębnego ciała krążącego wokół WASP-49b, a nie gwiazdy czy planety.

W naszym Układzie Słonecznym podobne zjawisko powodują emisje gazów z wulkanicznego księżyca Jowisza, czyli Io. Oczywiście takie potencjalne odkrycie pobudza moją wyobraźnię. Jak wygląda wulkanizm na takim egzoksiężycu? Morze lawy? Potężne erupcje oraz gigantyczne jeziora i wylewy lawy? 

https://www.livescience.com/space/exoplanets/nasa-finds-signs-of-hellish-lava-covered-exomoon-circling-an-alien-world-and-it-could-meet-a-destructive-end

Rankiem 14 listopada br. miał miejsce rój mikrotrzęsień ziemi na południowy zachód od wulkanu Pico Viejo (masyw wulkaniczny Pico del Teide, Teneryfa). Do ostatniej erupcji Pico del Teide ze stożka El Chinyero doszło w 1909 roku. Czyżby w ciągu najbliższej dekady możemy spodziewać się kolejnej? Odsyłam do moich zapisków z wyprawy na Teneryfę w br.

https://wulkanyswiata.blogspot.com/2024/06/teneryfa-2024-el-chinyero-garachico-i.html

Najnowsze informacje o Maurycym Komorowiczu

W opublikowanej w 1909 r. popularnonaukowej książce poświęconej wulkanom: Feuergewalten; gemeinverständliche Schilderung vulkanischer Phänomene do opisu Etny, Komorowicz posłużył się rysunkiem niemieckiego geologa Sartoriusa von Waltershausena. Rysunek powstał w czasie pobytu Sartoriusa na Sycylii, w latach 1834 - 1843 kiedy to prowadził badania kartograficzno-geologiczne wulkanu. Wynikiem tych prac był monumentalny Atlas des Ätna (1858–1861), w którym zobrazowane zostały potoki lawy pojawiające się w trakcie kolejnych, historycznych erupcji wulkanu. Następnymi laty von Waltershausen swą uwagę skierował na Islandię i wulkanom tej wyspy były poświęcone jego kolejne książki. Do Sartoriusa i Etny powrócę w kolejnych wpisach.

Zachęcony Waszymi Drodzy Czytelnicy komentarzami, które pojawiły się pod opublikowanymi tekstami poświęconymi zapomnianemu wulkanologowi Maurycemu Komorowiczowi, postanowiłem pogrzebać w dostępnych w Internecie niemieckich i holenderskich archiwach, aby dowiedzieć się więcej o jego pracy na Molukach. Okazało się, że kontrakt z holenderską służbą geologiczną podpisał praktycznie zaraz po obronie swojego doktoratu poświęconego islandzkim wulkanom półwyspu Reykjanes i obszaru Strytur. Już w sierpniu 1912 r. (a nie jak podałem za wiki, że na początku 1913 r.) pojawił się wraz z Cecylią w Batawii (dzisiejsza Jakarta), w ówczesnych Indiach Holenderskich (dzisiejsza Indonezja). Od wiosny 1913 r. prowadził badania obszaru wulkaniczno-sejsmicznego rozciągającego się od wyspy Sulawesi poprzez wyspy Sangir, aż do wysp Filipin. Celem tych badań było zbadanie przyczyn i zasięg wstrząsów sejsmicznych, jakie miały miejsce w tym rejonie w marcu 1913 r. Z zapisów holenderskich wynika, że 2 marca 1914 r. Maurycy zostaje zwolniony z funkcji rządowego geologa; otrzymuje trzymiesięczną odprawę i wraz z Cecylią powraca do Berlina. Przyczyną była “udowodniona fizyczna niemożliwość sprawowania funkcji”. Wynika z tego, że w Indonezji Komorowiczowie przebywali ponad 1.5 r. (Sierpień 1912 – Marzec 1914). Opisy i wyniki swych badań Maurycy opublikował w roczniku "Zeitschrift für Vulkanologie" No 2 (1916).

Z pewnością Komorowiczowie jeszcze w 1916 r. mieszkają w Berlinie Schoenebergu w willi przy ulicy Gustava Müllera 33. Wiadomo również, że Cecylia umiera 12 maja 1919 r. i zostaje pochowana w kwaterze Popielów na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. W tym samym roku Maurycy jest ewakuowany przez swego wuja do majątku Gorzyczki w Wielkopolsce, gdzie przebywa do swej śmierci w 1923 r. Jeżeli zdobędę jakieś dalsze informacje, to będę informował w kolejnych wpisach.

wtorek, 12 listopada 2024

Erupcja wulkanu błotnego Los Aburridos (Cucahual) w Kolumbii

                                                           

11 listopada br. około godziny 16.30-17 czasu lokalnego doszło do erupcji wulkanu błotnego Los Aburridos (nazwy Cacahual używa ekspert od wulkanów błotnych Mark Tingay, zatem sądzę, że to ten sam wulkan) w Kolumbii (departament Antioquia, region Uraba, obszar wiejski Turbo). Wskutek samozapłonu metanu w niebo wystrzelił obłok płomieni. Mieszkańcy zabudowań w pobliżu Cacahual zaczęli w panice uciekać. W kolumbijskich mediach społecznościowych zaroiło się od panicznych nagrań. Wulkan błotny Cacahual wybuchał poprzednio w latach 2013, 1992 i 1972. Jego erupcja w 1992 roku spowodowała lokalny kataklizm zabijając 7 osób i raniąc 20. Nie mam informacji o ofiarach śmiertelnych wczorajszej erupcji, wiem tylko o ewakuacji 200 osób i hospitalizacji 8. 

Najbliższe zabudowania blisko wulkanu błotnego Cacahual znajdują się w odległości 300-400 metrów.

https://www.facebook.com/share/v/17p4r1h4g7/

Wulkany błotne emitują przede wszystkim metan, w mniejszych ilościach azot i dwutlenek węgla. Warto dodać, że w Kolumbii, między departamentami Atlantico, Cordoba, Sucre, Bolivar i Antioquia, na obszarach w pobliżu Karaibów znajdują się ich setki (w regionie Uraba przynajmniej 250). Przykładowo wulkan błotny Turbaco był w XIX wieku opisywany przez niemieckiego przyrodnika Alexandra von Humboldta i innych ówczesnych badaczy. Jednak większość z wulkanów błotnych w Kolumbii została odkryta w badaniach geologicznych, głównie w ciągu ostatnich trzech dekad. 

Wulkany błotne są powiązane z rezerwuarami węglowodorów, zatem emitują gazy cieplarniane takie jak metan czy dwutlenek węgla. Największe z nich mogą jednak stwarzać zagrożenie dla ludzi czy infrastruktury np. indonezyjski Lusi na Jawie. 

https://wulkanyswiata.blogspot.com/2024/09/lusi-destrukcyjny-wulkan-botny-na-jawie.html

Mam nadzieję chwilowo zaprzestać blogowania, bo mam trochę innych pilnych obowiązków. A jednak w listopadzie interesujące wydarzenia wulkaniczne mają miejsce póki co w zasadzie codziennie. Zatem być może jutro kolejny wpis. Zachęcam do jednorazowego, stałego bądź cyklicznego kawowego i patronackiego wsparcia, jeśli możecie sobie na to pozwolić. Na pewno będę za wszelkie jego przejawy bardzo wdzięczny.

https://patronite.pl/wulkanyswiata 

https://buycoffee.to/wulkanyswiata

poniedziałek, 11 listopada 2024

Erupcja wulkanu Etna, którą zignorowały media

                                                 

Rankiem 10 listopada br. rozpoczęła się erupcja sycylijskiego wulkanu Etna, którą śmiało można określić mianem paroksyzmu erupcyjnego. Z racji tego że wulkan pokrywała gęsta pokrywa chmur, nie wiadomo nawet z którego krateru wzniosła się wysoka na ponad 7 km kolumna popiołu: Bocca Nuova czy Voragine? Opad popiołu miał miejsce na wschodnim zboczu sycylijskiego wulkanu m.in. w Milo, Giarre, Macchia, Riposto, Mascali, Sant Alfio i Torre Archirafi. 

Co ciekawe, była to erupcja, którą kompletnie zignorowały polskie media, gdyż nawet 11 listopada nie ukazał się żaden artykuł jej dotyczący. Może dlatego, że nie ma zbyt wielu jej zdjęć, zatem nie była atrakcyjna dla rodzimych dziennikarzy często generujących clickbait za clickabaitem. Miałem to szczęście, że zdjęcia kolumny popiołu z Etny przesłał mi z pokładu samolotu Michał Sedzik. Są to jedne z nielicznych zdjęć erupcji Etny z 10 listopada br. w sieci.

Ostatni poprzedni paroksyzm erupcyjny wulkanu Etna miał miejsce w nocy z 14 na 15 sierpnia br. z krateru Voragine.

Serio czasem odnoszę wrażenie, że media są zainteresowane wulkanami tylko wówczas, gdy ich erupcje niszczą wsie i miasteczka, zabijają ludzi, tudzież zamykają lotniska stanowiąc dyskomfort dla podróżnych. 

Trwa intensywna, acz już raczej umiarkowana aktywność erupcyjna (efuzywna i eksplozywna) indonezyjskiego wulkanu Lewotobi Lakilaki (Flores). Ze zboczy wulkanu schodzą wylewy lawy. Wulkaniańskie eksplozje generują obłoki popiołu o wysokości 3-5 km.

Niewielkie i krótkie emisje popiołu miały miejsce 11 listopada br. z wulkanu Kanlaon (Negros, Filipiny).

Zachęcam do kawowego bądź patronackiego wsparcia WŚ, jeśli macie taką możliwość czy chęć. Za wszelkie dobrowolne wsparcie będę niezmiernie wdzięczny. Zależy mi na popularyzacji wulkanów i chcę to robić najlepiej jak potrafię. 

https://patronite.pl/wulkanyswiata

https://buycoffee.to/wulkanyswiata

sobota, 9 listopada 2024

Kontynuacja aktywności erupcyjnej indonezyjskiego wulkanu Lewotobi Lakilaki

Wczesnym rankiem 9 listopada o godzinie 04.47 czasu lokalnego wulkan Lewotobi Lakilaki wyemitował obłok popiołu o wysokości 9 km. Od kilku dni wulkan wykazuje intensywną aktywność erupcyjną, a co za tym idzie wszystkie lotniska na Flores pozostają zamknięte. Opad popiołu miał miejsce w wioskach blisko wulkanu m.in. w Dulipali, Klantanlo, Hokeng Jaya, Boru, Nawakote i Pululera. Wulkan nadal objęty jest czerwonym stopniem alarmu. Można spodziewać się jego kolejnych paroksyzmów erupcyjnych. 

W indonezyjskich mediach społecznościowych jest masa fejków AI, zdjęć z erupcji na Islandii i w Indonezji (np. Ruang, kwiecień 2024) udających obecną erupcję Lewotobi. Trzeba mieć tego świadomość i być wyczulonym. 

Na koniec zapraszam na stronkę i fanpejdż Darkultura, gdzie udzielam się tekstowo i zdjęciowo. Myślę o napisaniu tam o dłuższym tekście literacko-historycznym o wulkanach, ale chyba zabiorę się za niego dopiero w grudniu. Zostawcie lajka bądź zaobserwujcie, jeśli używacie Facebooka.

https://darkultura.com/

https://www.facebook.com/darkulturamagazine

czwartek, 7 listopada 2024

Silna erupcja kamczackiego wulkanu Szywiełucz

                                                                      


O godzinie 09.20 czasu UTC doszło do silnej erupcji kamczackiego wulkanu Szywiełucz, zapewne blisko kopuły lawowej wulkanu. Pełna wulkanicznych błyskawic kolumna popiołu sięgnęła wysokości 10-11 km. Zapewne powstały spływy piroklastyczne. 

UPDATE 8 listopada: kontynuacja erupcji eksplozywnej wulkanu Szywiełucz. O godzinie 12.10 czasu lokalnego wulkan wyemitował obłok popiołu o wysokości 11 km. W miejscowości Ust-Kamczack oddalonej od wulkanu o 90 km ma miejsce opad popiołu. Zamknięto szkoły i przedszkola. Obłok popiołu rozciąga się na odległość 260 km na wschód od wulkanu. Kod awiacji czerwony.

23 października br. statek Japońskiej Straży Przybrzeżnej przepłynął blisko japońskiego wulkanu Nishinoshima. Zdj. Japońskiej Straży Przybrzeżnej. 

Nishinoshima to z wielu powodów jeden z moich ulubionych wyspiarskich wulkanów.

Drugi paroksyzm erupcyjny indonezyjskiego wulkanu Lewotobi Lakilaki

                                                               


W czwartek 7 listopada br. o godzinie 10.48 czasu WITA indonezyjski wulkan Lewotobi Lakilaki wygenerował wysokie fontanny lawy i obłok erupcyjny o wysokości 7-8 km. Ze zboczy wulkanu zeszły spływy piroklastyczne docierając na odległość 2 km. Wulkan dzisiejszego dnia emitował popiół 11 razy. Miejsce erupcji to północno-zachodni otwór erupcyjny. Z północnego zbocza wulkanu schodzi wyciek lawy. 

Dla przypomnienia paroksyzm erupcyjny Lewotobi Lakilaki z 3 listopada 2024 roku zabił 10 osób, ranił 64, zniszczył siedem szkół, kilkadziesiąt domów i konwent. Bomby wulkaniczne spadały w odległości nawet 7 km od wulkanu. Jedna z nich uformowała krater o szerokości 13 metrów i głębokości 5 metrów. W tej chwili ewakuacja objęła 4400 mieszkańców okolic wulkanu. Ze strefy zagrożenia wokół Lewotobi Lakilaki ma zostać ewakuowanych 16 000 osób. Przypomina mi się kryzys humanitarny związany z długotrwałą aktywnością erupcyjną wulkanu Sinabung na Sumatrze w latach 2010-21. Relokacja mieszkańców zapewne będzie permanentna. 

UPDATE 8 listopada: nocą miał miejsce kolejny paroksyzm erupcyjny Lewotobi Lakilaki z fontannami lawy sięgającymi setek metrów, wulkanicznymi błyskawicami i kolumną popiołu o wysokości kilku km. O godzinie 13.55 czasu WITA wulkan wyemitował obłok popiołu o wysokości ponad 16 km. 

Inny aktywny indonezyjski wulkan, a mianowicie sumatrzański Marapi także wykazuje aktywność erupcyjną w ostatnich dniach emitując wysokie obłoki popiołu. 

6 listopada br. wreszcie na wierzchołku ikonicznego japońskiego wulkanu Fudżi pojawiła się pokrywa śnieżna. Zdj. Ferra Motoda, Badan Geologi.

Przypominam o możliwości dobrowolnego kawowego i patronackiego wsparcia WŚ, jeśli macie możliwość i ochotę. Wsparcie może być długotrwałe, cykliczne bądź jednorazowe. Z góry dziękuję i pozdrawiam. Na pewno będzie to dla mnie ogromnie motywujące!

https://buycoffee.to/wulkanyswiata

https://patronite.pl/wulkanyswiata

niedziela, 3 listopada 2024

Tragiczna erupcja indonezyjskiego wulkanu Lewotobi Lakilaki

                                                                   

3 listopada o godzinie 23.57 czasu WITA doszło do silnej erupcji (paroksyzmu erupcyjnego) indonezyjskiego wulkanu Lewotobi Lakilaki, której towarzyszyły burza z piorunami i ulewne deszcze. Kolejne silne eksplozje targnęły wulkanem o godzinie 01.27 i 02.48 czasu lokalnego. W ich wyniku nastąpił intensywny opad popiołu i bomb wulkanicznych na pobliskie wioski. Miały miejsce wylewy lawy bądź osuwiska rozżarzonego materiału wulkanicznego. Zniszczeniu uległy pola uprawne, domy i pojazdy, zginęło 10 osób, w tym siostra zakonna Nikolin Padjo. Wśród ofiar śmiertelnych są dzieci. Lewotobi Lakilaki został objęty czwartym (najwyższym) stopniem alarmu. 6 ofiar śmiertelnych pochodzi z wioski Klatanlo (dystrykt Wulanggitang). 

Jak informuje indonezyjska prasa "wiele budynków spłonęło na wskutek deszczu rozżarzonego materiału wulkanicznego" np. w wiosce Hokeng Jaya. Mieszkańcy 7 najbardziej dotkniętych przez erupcję wulkanu wiosek zostali ewakuowani do wiosek, które znajdują się w bezpiecznej odległości od Lewotobi Lakilaki. Cztery lotniska na indonezyjskiej wyspie Flores czasowo przestały działać/zostały zamknięte. 

Wpis niniejszy będzie aktualizowany o nowe dane/informacje.

Przy okazji odsyłam do wpisu o tym wulkanie z października 2024 roku, w którym został on precyzyjnie omówiony.

http://wulkanyswiata.blogspot.com/2024/10/eksploracja-kompleksu-wulkanicznego.html

EDIT: W wiosce Klatanlo zginęło 9 osób, a w wiosce Dulipali jedna. Ludzie zginęli, gdy zawaliły się dachy ich domostw pod wpływem opadu popiołu i bomb wulkanicznych. Obie wspomniane wioski znajdują się u podnóża wulkanu. Generalnie erupcja Lewotobi Lakilaki dotknęła jeszcze 10 innych wiosek. Ewakuowani zostali rozmieszczeni w namiotach w trzech wioskach. Ciała ofiar śmiertelnych zostały poddane kremacji.

Oczywiście istnieje też możliwość finansowego i kawowego wsparcia WŚ, jeśli macie możliwość i ochotę. Z góry dziękuję i pozdrawiam. Marzy mi się, aby kiedyś osiągnąć stałą liczbę ponad 100 Patronów i Patronek. 

https://buycoffee.to/wulkanyswiata

https://patronite.pl/wulkanyswiata

piątek, 1 listopada 2024

Islandzka wyprawa Maurycego Komorowicza i jego żony Cecylii

                                                    

Latem 1907 r. Maurycy Komorowicz wraz z żoną Cecylią i niemieckim rysownikiem Kurtem Albrechtem wybrali się na Islandię. Maurycy swoją ponad dwumiesięczną podróż opisał w opublikowanych w 1908 roku, w Przeglądzie Polskim - Notatkach z podróży do Islandyi. Poniżej wypisy z publikacji. Z jednej strony są w nich zawarte uwagi podróżnika poznającego nieznany ląd, z drugiej zaś ściśle naukowe podejście do geologii i wulkanologii Islandii, okraszone polemikami z kolegami po fachu.

Z pokładu parowca Duńskiego Zjednoczonego Stowarzyszenia - "Laura", tak opisuje zbliżającą się wyspę:

Na wieczór dnia piątego tej męczącej drogi, kiedy ocean jakby ciągłemi zapasy zmęczony, stosunkowego spokoju nam udzielił, siedzimy na pokładzie i po raz pierwszy dostrzegamy ciemne kontury odległej wyspy, wyłaniające się z szarych fal. Fantastycznie rysują się na horyzoncie dziwaczne kształty skalistych wysp Westmanno, a za niemi het daleko widać całun śnieżny ogromnego Vatna Jokuli, wśród którego ponurej grozy zabłąkał się słaby różowy promyczek zachodzącego słońca…. Z poza przylądka (Portland) wysuwa się niebezpieczny wulkan Katla, a da lej jeszcze srebrno-szary olbrzym Eyjafjalla”.

100 lat temu Reykjavik to:

Miasto, liczące 10.000 mieszkańców, …. prawie całkowicie z drzewa zbudowane, o ładnych, czystych i nawet gustownych domkach. Posiada trzy kościoły, z tych jeden katolicki, wielki szpital na 300 łóżek, prowadzony przez Siostry Miłosierdzia, dwa banki krajowe, kilka szkół, gimnazyum, dwa muzea i nawet kilka hoteli. W sklepach prawie wszystkiego dostać można; w ogóle, przyjechawszy, mile się jest zdziwionym, zastając o wiele większą cywilizacyę, niż się na tej dalekiej północy spodziewać było można. Za to razi kompletny brak drzew, tu i ówdzie tylko w małych ogródkach widzi się niskie krzewy i trochę kwiatów”.

12 lipca 1907 r. ekspedycja opuszcza Reykjavik. Namioty, środki żywności i wszystkie potrzebne przybory załadowane zostały na wypożyczone konie. Początkowo planowano przejechać całą wyspę, aż do leżącego po drugiej stronie wyspy miasta Akureyri drogą pocztową. Jednak Maurycy zmienia plany. Decyduje się jechać na przełaj przez dzikie, całkowicie niezamieszkałe okolice. Tak opisuje pierwsze godziny podroży:

Droga nudna i jednostajna, krajobraz dolerytowy, który przed tysiącami wieków znajdował się pod pokrywą lodową. Grunt pokryty ostrokątnemi kamieniami, spiętrzone gromady głazów tworzą morenę gruntową, a podkład przedlodowej dolerytowej lawy wyziera w licznych roches moutonnees. Z geograficznego punktu widzenia, okolica ta jest monotonną; lekko pagórkowaty typowy krajobraz z epoki lodowej, tylko na widnokręgu widać kilka szarych szczytów bazaltowych i łańcuch tuffowych wzgórz półwyspu Reykjanes”.

Wielki Gejzer traktuje jako obiekt sporu naukowego:

Wielki Geysir należy, jak wiele rzeczy w Islandyi, do tych, o których wiele się rozprawia bez należytego zrozumienia rzeczy. Pominąwszy teoryę Bunsena, stosującą się przeważnie do fizykalnych lub chemicznych problematów, Geysir nie był dotąd właściwie nigdy dokładnie geologicznie zbadany i opisany, jako też w ogóle cała sprawa gorących źródeł w Islandyi dotychczas po macoszemu była traktowana, gdyż objaśnienia ogólnikowe, jak n. p. „gorące źródła i fumarole, są ostatniem stadyum zanikającej czynności wulkanów”, wystarczyć przecież nie mogą”.

A gorące źródła:

Gorące źródła Haukadalur, …. składają się z wielkiej ilości termów różnorodnego gatunku, położonych u stóp niewielkiego wzgórza z liparytu Laugafjell. Cały obszar jest pofalowany i zdaje się zawdzięczać tę okoliczność działalności fumaroli. Jak na palecie, widzimy tu zmięszane przeróżne najjaskrawsze farby. Laugafjell jest żółto-pomarańczowy, kruchy i łupiasty; kopce fumaroli czerwono-brunatne, okrągławego kształtu, składają się przeważnie z mułu; ziemia w około źródeł, poddana w skutek wyziewów ciągłym procesom chemicznym, mieni się we wszystkich kolorach. Sam Geysir leży w basenie około 18 m. średnicy, otoczony wałem z osadu wapiennego sintru. Przenikliwa woń siarkowodoru napełnia powietrze. Źródła posiadają najróżnorodniejszy stopień działalności. Niektóre są zupełnie spokojne, inne wciąż gotują się i syczą jak samowary, inne mają peryodyczne wybuchy”.

Dalej szlak wyprawy wiódł nad jezioro Hvitarvatn, gdzie był czas na siedmiodniowy odpoczynek, polowania na dzikie ptactwo i poznawanie okolicy:

Z jeziora wypływa Hvita, szeroka, głęboka, rzeka glacyalna, odznaczająca się rwącym prądem i silnie zmąconą wodą. Oba lodowce spływają wprost w jezioro; południowy, młodszy, odznacza się łagodną skarpą i leży wyżej, niż dotykające go z prawej strony wzgórze. Północny, bez porównania stromszy, znajduje się w głębokiem, wyraźnie odznaczonem korycie i jest silnie popękany. Oba są czysto polarnego typu, …. wchodzą wprost w jezioro, które oderwana z nich kra zapełnia. Na północnym brzegu jeziora znajdują się dwa wulkany. Nowsza, częściowo przez Jókull zagrzebana kopa z lawy, na wschód zaś od niej przedlodowy wulkan dolerytowy Baldheidi”.

Obszar wulkaniczny (wulkan tarczowy) Strytur jawi zaś się jako:

Strytur jest jednym z najciekawszych ze znanych mi wulkanów Islandyi. Właściwie jest to tylko krater, który w łagodnej pochyłości wylał lawę w około. Kształt jego, bardzo szczególny, przedstawia zagłębienie w formie litery T, w koło której grupują się szczeliny prawdopodobnie późniejsze. Po bokach kilka kop z lawy i grzbiet 34 m. wysokości, …. resztki obramowania dawniejszego krateru. Na zachodzie, samotnie stojący, bardzo ostry ząb, zapewne tego samego pochodzenia, co sławny stożek andezytowy na Mont Pelee. …. Strytur wylał wyłącznie tylko lawę, bez popiołu, ani żużli. Pole lawy dokoła jest silnie popękane i poorane; widzimy też znaczną ilość hornitos, wytworzonych przez eksplodujące gazy”.

Z Akureryi wyprawa korzysta z łatwiejszej drogi pocztowej:

Po pięciodniowym wypoczynku w Akureryi, zwracamy się z powrotem …. Z początku prowadzi szosa (tak niezwykłe w Islandyi zjawisko) …. Spotykamy liczne roches moutonnees, powoli jednak zanika krajobraz dyluwialny i wjeżdżamy w wązki przesmyk pomiędzy spiczastemi skałami. Na ścianach ich, przez erozyę spłukanych, widać wyraźnie wąskie, poziome pokłady, które w skutek rozkładu przybierają niekiedy czerwoną barwę. Gęsto napotykamy kawały bazaltu zawierającego miedź,…. Napotkałem tu grupę kraterów, nie zaznaczoną dotąd na żadnej mapie; zniszczenie, w jakiem się znajduje, przy pisać można trzęsieniu ziemi z nowszych czasów. Materyał składa się przeważnie z lapillów i żużli, lawy jest nie wiele. ….W kraterach, choć silnie zasypanych, rozpoznać można zagłębienia w kształcie podkowy. Lawa, silnie żelazista, składa się z kawałów bazaltu, dętych i dziurkowatych”.

Tak Komorowicz żegna wyspę:

Dnia 1 września opuściliśmy Islandyę zimnym wietrznym wieczorem; śnieg prószył. Gdyśmy w 24 godzin potem mijali południowe wybrzeże, wszystkie góry były pokryte świeżym śniegiem. Jeszcze raz ujrzeliśmy srebrzyste śniegowe pola, Eyjafjalla, olbrzyma, aż pod obłoki wznoszącego lodem ukoronowaną głowę, Myrdali, groźną Katlę... Od przylądka Portland zaczęliśmy tracić wyspę z oczu. Jakby na pożegnanie, zaróżowiło zachodzące słońce biały całun Vatnajokuli, i daleka Isafold, wspaniała królowa północy, zniknęła w pomroku”.

Praktycznie cały 20 stronnicowy polski opis wyprawy znalazł się w wydanej po niemiecku dwa lata później książce – Quer durch Island, w której dodatkowo pojawiły się pejzaże i zdjęcia Cecylii i Albrechta.

Wyprawa Komorowiczów zakończyła się sukcesem. Zebrane przez Maurycego Komorowicza materiały i poczynione przezeń obserwacje stanowiły duży wkład w poznanie geologii i przejawów wulkanizmu na Islandii, jak również podstawę opublikowanej pięć lat później rozprawy doktorskiej.

Takiego szczęścia nie mieli towarzyszący Komorowiczom do Reykjaviku członkowie ekspedycji Niemieckiej Akademii Nauk: doktor wulkanolog Walther von Knebel, jego asystent Hans Spethmann i pejzażysta Max Rudloff. 10 lipca w trakcie wyprawy łodzią po Öskjuvatn, jeziorze kalderowym wulkanu Askja, von Knebel i Rudloff zaginęli w nieznanych okolicznościach. Rok później narzeczona von Knebela, Ina von Grumbkow, w towarzystwie przyjaciela Walthera i islandzkiego przewodnika udała się na brzeg jeziora z nadzieją na odnalezienie i pochowanie ciał obu mężczyzn. Jednak to się jej nie udało. Na zachodnim brzegu Öskjuvatn trójka usypała kamienną piramidę o wysokości około czterech metrów i zainstalowała wyrzeźbioną w skale lawowej tablicę: „† 1907, Walther von Knebel, Max Rudloff”, która z czasem zastąpiona została metalową.

Hans Spethmann, który w czasie tragedii prowadził własne badania w innej części masywu, w sierpniu brał udział w islandzkiej ekspedycji ratunkowej. Trzy lata później dokładnie zbadał większość gór i pól lawowych masywu Askja. Wyniki tych badań uwzględnił w wydanej w 1913 r. monografii Islands grosster Vulkan. Die Dyngjufjøll mit der Askja. W tym samym roku założył Towarzystwo Przyjaciół Islandii.

Na ilustracjach Cecylii z 1907 roku stożek hornito wulkanu tarczowego Strytur (ostatnia erupcja 7000 lat temu) oraz masyw wulkaniczny Kerlingarfjoell

EDIT: 1 listopada doszło do emisji popiołu z krateru Benbow wulkanu Ambrym (Vanuatu) oraz z wulkanu Kanlaon (Negros, Filipiny). 

czwartek, 31 października 2024

Maurycy Komorowicz: pionier polskiej wulkanologii

Maurycy uchodzi za ojca chrzestnego polskiej wulkanologii. W przededniu Święta Zmarłych chciałbym przybliżyć sylwetkę tego niezwykłego człowieka i naukowca.

Maurycy Komorowicz, bo o nim mowa urodził się 21 lipca 1881 roku w Kijowie. Jego ojcem był wcześnie zmarły Piotr, a matką Helena z Horwattów. Szkołę średnią rozpoczął w I. Kijowskim Gimnazjum, ale po śmierci matki na trzy lata przeniósł się do Cesarskiej Szkoły Prawniczej w Petersburgu. Jesienią 1896 r. wstąpił do internatu oo. Jezuitów w Chyrowie. Tam w 1902 r. uzyskał świadectwo dojrzałości. W następnym roku wyjechał do Niemiec i rozpoczął studia na uniwersytecie w Monachium. Po roku opuścił to miasto, by wstąpić na Wydział Chemiczny Wyższej Szkoły Technicznej w pod berlińskim Charlottenburgu. Jesienią 1906 r. przeniósł się na Uniwersytet Berliński, na którym studiował, a następnie pracował badawczo przez następne 6 lat. W 1912 r. uzyskał doktorat.

Już podczas studiów rozpoczął samodzielne wyprawy i badania wulkanologiczne na wyspach Oceanu Atlantyckiego. Od 1906 roku do 1909 roku wraz z żoną Cecylią (z Popielów) odbyli podróże badawcze (Islandia, Madera, Teneryfa, algierska Sahara). Każdą z wypraw opisywał w osobnych publikacjach, ilustrowanych przez Cecylię. Pod tym względem Komorowiczowie stanowili pierwowzór zgodnie współdziałającego małżeńskiego teamu ukierunkowanego na opisywaniu i dokumentowaniu wulkanów na świecie. Maurice i Katia Krafft poszli tą samą drogą kilkadziesiąt lat później. Informacje o podróżach po Islandii Komorowicz zamieścił w "Notatkach z podróży do Islandii" opublikowanych w Polsce w 1907 r. oraz w obszernej, bogato ilustrowanej przez Cecylię i Kurta Albrechta (znanego z późniejszych nowojorskich prac) książce „Quer durch Island”, wydanej w 1909 r. Zebrane przez niego materiały i poczynione obserwacje stanowiły duży wkład w poznawanie geologii i wulkanizmu na Islandii. W tym samym roku wychodzi kolejna książka Komorowicza, tym razem popularnonaukowa: „Feuergewalten: gemeinverständliche Schilderung vulkanischer Phänomene”, w której systematyzuje i opisuje wulkany z różnych stron świata.

W kolejnym roku wydaje ”An Sonnigen Gestaden”, w której opisuje wulkany subtropikalnej Afryki.

Wydana w 1912 w Stuttgarcie książka: ”Vulkanologische Studien auf eingen Inseln des Atlantischen Oceans” z ilustracjami Cecylii, stanowi podstawę jego rozprawy doktorskiej. W niej szczegółowo omawia islandzkie struktury wulkaniczne na półwyspie Reykjanes oraz m.in. wulkan tarczowy Strytur. Książka została wysoko oceniona przez środowisko naukowe. 

Wiosną 1913 roku Maurycy, obejmuje stanowisko geologa rządowego i wyjeżdża z żoną do Indii Holenderskich (dzisiejsza Indonezja). Zamieszkali w Batawii (dzisiejszej Jakarcie), a później w Buitenzorg (dzisiejszy Bogor). Celem badań wulkanologicznych zleconych Komorowiczowi przez rząd holenderski było: zbadanie przyczyn i zasięg wstrząsów sejsmicznych, jakie miały miejsce w tym rejonie w marcu 1913 r. Opis i wyniki przeprowadzonych badań Komorowicz zamieszcza w "Zeitschrift für Vulkanologie". W tym samym czasie w ślady Komorowiczów idzie kolejny wielkopolanin – Józef Zwierzycki, który przez kolejne kilkadziesiąt lat badał będzie geologię Wysp Sundajskich. Ciężka praca oraz niezdrowy klimat jawajski odbiły się na zdrowiu Komorowiczów. Po powrocie do Berlina umiera żona Cecylia, a Maurycego trawi ciężka choroba tropikalna.

W 1919 roku schorowanego Maurycego zabiera z Berlina jego wuj Edward Horwatt i umieszcza w domu na terenie posiadłości w Gorzyczkach, oddalonych o około 6 km od Czempinia. Silne wyniszczenie organizmu przez nieuleczalną chorobę, a także uzależnienie od stosowanej w leczeniu morfiny doprowadza do śmierci Komorowicza 7 stycznia 1923 roku. Trzy dni później zostaje pochowany na cmentarzu w Czempiniu.

W powojennej Polsce zapomniany. Dopiero w 1970 r. profesor Wojciech Narębski w kwartalniku Polskiej Akademii Nauk „Prace Muzeum Ziemi” przypomniał jego sylwetkę i dokonania.

Kilka lat później podobnie uczynił czempiński regionalista Józef Świątkiewicz publikując pracę: Maurycy Komorowicz wulkanolog z Czempinia. Staraniem jego i czempińskich regionalistów bezimienną mogiłę Komorowicza przykryła gruba granitowa płyta z napisem:

Dr Geologii Maurycy Komorowicz Wulkanolog, Podróżnik, Pisarz i Kompozytor Ur. 21 lipca 1881 r. w Kijowie Zm. 7 stycznia 1923 r. w Gorzycach

Zmarły dwa lata temu profesor Narębski tak pisał o Komorowiczu: „Kiedy w początku listopada 1967 r. odwiedziłem Czempiń i okolice, aby osobiście zapoznać się z miejscami związanymi z ostatnim okresem życia Maurycego Komorowicza, niezamieszkały dziś dom w Gorzycach chyli się ku ruinie, a grób wyróżnia się jedynie wielkim krzyżem dębowym. Zaledwie kilku najstarszych mieszkańców Gorzyc, którzy dopomogli… w identyfikacji mogiły, pamiętało dziwną dla nich i nieco tajemniczą postać samotnika z gorzyckiego domu, o którego nieprzeciętnym dorobku naukowym i podróżach badawczych dowiedzieli się dopiero z ust piszącego te słowa…” „…Możemy dziś z pełnym przekonaniem stwierdzić, że przyczyną tragicznego, przedwczesnego zgonu Maurycego Komorowicza była jego pasja badawcza, niepowstrzymana chęć obserwacji zjawisk wulkanologicznych w najtrudniej nawet dostępnych rejonach naszego globu, bez względu na koszty i warunki. Ta właśnie pasja przyrodnika i humanisty doprowadziła go do utraty zdrowia, co było przyczyną przedwczesnej śmierci…„

W przeddzień Święta Zmarłych zapalam lampkę na Jego grobie.

niedziela, 20 października 2024

Rój trzęsień ziemi w pobliżu wulkanu Fentale

Od drugiej połowy września trwa rój trzęsień ziemi w pobliżu stratowulkanu Fentale z kalderą (Oromia, Etiopia). Trzęsienia ziemi (w tym np. najsilniejsze o magnitudach 4.9 i 4.6) uszkadzają budynki i skutkują powstawaniem pęknieć w gruncie. Kilka dni temu mogło dojść do erupcji freatycznej w pobliżu Fentale, tudzież uformowania się nowego gejzeru. Zastanawiam się czy nie ma miejsca intruzja ryolitowej magmy na północny wschód od Fentale, która będzie skutkować w przyszłości erupcją eksplozywną (choć, rzecz jasna, nie musi).

Ostatnia erupcja szczelinowa Fentale miała miejsce w roku 1820 w kalderze wulkanu i z jego zboczy obejmując wylewy trachitowej i obsydianowej lawy. Możliwa może okazać się także reaktywacja pobliskiego systemu szczelin i stożków zwanego Dofen. Zdj. Tomasz Lepich. 

Warto dodać, że Oromia nie jest zbyt bezpiecznym regionem Etiopii do podróżowania.

Podwyższenie stopnia alarmu przez wulkanologów z AVO dla alaskańskiego wulkanu Mount Spurr z powodu wzrostu aktywności sejsmicznej, rejestrowanej deformacji gruntu oraz uformowania się latem 2024 roku szczytowego jeziora kraterowego. Pamiętna erupcja Spurr w 1953 roku obsypała Anchorage popiołem. 

Ze względu na wzrost aktywności sejsmicznej podniesiony został także stopień alarmu dla indonezyjskiego wulkanu Iya (Flores). Do jego ostatniej erupcji generującej spływy piroklastyczne i kolumnę popiołu o wysokości 5 km doszło w 1969 roku. 

13 października doszło do wulkaniańskiej eksplozji japońskiego wulkanu Sakurajima

Trwa aktywność erupcyjna dwóch kongijskich wulkanów Nyamuragira i Nyiragongo (aktywność jeziora lawy). Wulkan tarczowy Nyamuragira (Nyamulagira) emituje znaczny obłok SO2. 

Do niewielkich emisji popiołu doszło z filipińskiego wulkanu Kanlaon (Negros, Filipiny) w dniu 18 października br.

Trwają słabe i umiarkowane eksplozje wulkaniańskie kopuły lawowej Caliente wulkanu Santiaguito w Gwatemali. Kopuła lawowa Caliente zapada się generując niewielke spływy piroklastyczne. 

poniedziałek, 7 października 2024

Eksploracja kompleksu wulkanicznego Lewotobi na wyspie Flores

                                                                               































Tym razem otrzymałem od Tomasza sporo zdjęć ze wspinaczki na drzemiący wulkan Lewotobi Perempuan i obserwacji aktywnego bliźniaczego wulkanu Lewotobi Lakilaki, który wykazuje obecną aktywność erupcyjną od 23 grudnia 2023 roku. Kopuła lawowa Lewotobi Perempuan została uformowana w trakcie erupcji tego wulkanu w 1921 roku, później Perempuan wybuchł jeszcze w 1935 roku. Natomiast Lakilaki jest jednym z najaktywniejszych wulkanów indonezyjskiej wyspy Flores, z częstymi erupcjami eksplozywnymi w XIX, XX i XXI wieku. Przykładowo jego erupcja w latach 1932-33 obejmowała formowanie się kopuły lawowej i spływy piroklastyczne. Oddaję głos Tomaszowi Lepichowi, który jest autorem niniejszych zdjęć: 

"Wulkan Lewotobi to aktywny bliźniaczy wulkan znajdujący się na wyspie Flores, składający się z Lewotobi Lakilaki (Male), 1584 m. npm i Lewotobi Perempuan (Female), 1703 m. npm. Ostatnio w Indonezji jakoś nie ma spektakularnych erupcji - może poza ciągle aktywnym Merapi, ale to Jawa, więc daleko od wyspy Flores. Celem wędrówki był Lewotobi Perempuan, gdyż aktywny Lakilaki to zbyt niebezpieczna wyprawa. Ponieważ między stożkami znajduje się dolina, w miarę bezpiecznie było tam założyć obóz wypadowy i wspiąć się na Lewotobi Perempuan, który obecnie nie jest aktywny, a z którego, taki był plan - dobrze będzie widać erupcje Lakilaki. Pierwszego dnia z punktu obserwacyjnego, jeszcze na dole blisko wioski, w godzinach wieczornych i wczesnoporannych udało się zaobserwować dwie małe erupcje Lakilaki, w nocy nie było jednak widać ani krzty jarzenia, po pierwsze były chmury, a po drugie jak się potem okazało miejsce erupcji znajdowało się po drugiej stronie stożka. Cały wulkan jest otoczony przez gęsty las, jednak kiedyś zielony, teraz po opadzie pyłu był kompletnie szary. Wioski i prawie cały teren to smutny widok jak wulkan może jedną silną erupcją zamienić przepiękny las w szare, smutne miejsce. Dodać należy, że ludzie mieszkający w pobliżu tego wulkanu - serce się krajało jak widać było w jakich warunkach są zmuszeni żyć, o konsekwencjach zdrowotnych przewlekłego wdychania takich ilości pyłu nie trzeba nikogo przekonywać, że to nie jest najlepsze miejsce do życia. Ja po paru dniach pobytu tam musiałem pożegnać się z koszulką, zostawiłem również buty (ale to już norma, że po kilku dniach wędrówek buty górskie stają się bezużyteczne). Za każdym razem jestem jednak pełen podziwu - ja w butach górskich, miejscowi boso, dopiero przy końcówce wspinaczki zakładają jakieś obuwie, bynajmniej nie górskie, a skaczą jak kozica w Tatrach. Zawsze czuję się jak niedołężne dziecko w takich sytuacjach. 

Zaopatrzony w trzy skarpetki, 2 leki przeciwbólowe (po skręceniu kostki na Ruang niezbędne) wyprawę zaczęliśmy od wioski. Oczywiście szlak już zdążył zarosnąć, zatem miejscowi wielokrotnie używali maczety. Las był gęsty, szary, powalone drzewa, jedynie zielone pozostawały na samym początku bardzo wysokie palmy, na które miejscowi wspinają się zrzucając kokosy - co zawsze wzbudza mój szacunek, podziw i zdziwienie. Mleko kokosowe prosto z palmy jest wyśmienite, dające energię na całą wędrówkę. Po drodze oprócz gęstego lasu pozostałości po laharach (spływach popiołu - bardzo niebezpiecznych), bardzo wysokich trawach ponad mój wzrost, z których sypał się wszechobecny pył wulkaniczny (maseczka była niezbędna). Jak trudno jest dotrzeć na miejsce niech świadczy fakt, że dotarliśmy po zmroku i zgubiliśmy się - ślady na korze drzew, które wyznaczały miejsce, gdzie należy iść w nocy oczywiście są niewidoczne. Rozbiliśmy więc namioty na przełęczy pomiędzy dwoma stożkami, nie wiedząc dokładnie w jakiej odległości jesteśmy, aby następnego dnia rano wspiąć się na Perempuan, oczekując na erupcję "mężczyzny". Śmiałem się, że będziemy się wspinać na "kobietę" wulkan po to by zobaczyć wybuchy "mężczyzny" wulkanu. Niestety Lakilaki to nie Fuego i nie udało się zarejestrować dobrze erupcji ani podczas pobytu na przełęczy ani na szczycie Perempuan. Ale widoki nieziemskie. Ze szczytu Lewotobi Perempuan widać aż 7 wulkanów: Egon, Lewotolo, Ile Boleng, Mandiri, kaldera Kelimutu, Lakilaki i w pewnym momencie odsłonił się nawet Ruang. 

Na szczycie sam krater, a właściwie dwa - to stary nieczynny i nowszy z aktywną kopułą lawową. Kiedyś erupcja Perempuan będzie znacznie poważniejsza niż obecna Lakilaki. Co ciekawe, Lakilaki ma nowy vent (otwór erupcyjny), a także chyba zapadnięty krater z jednej strony (tutaj zdania są podzielone). Na zdjęciach i filmikach z drona widać wyraźnie otwarty krater, który chyba uległ zapadnięciu wskutek erupcji. Lakilaki wybuchał wielokrotnie, więc kto wie. Trochę mam niedosyt, że nie udało się dobrze zarejestrować erupcji ani zobaczyć lawy, ale prawie 9 godzinna wyprawa na Perempuan to kolejne niezapomniane przeżycie. Do kolekcji dwa cienie."

Przy okazji z inicjatywy mojej znajomej powstała nowa strona poświęcona kulturze dark independent. Jestem tam jednym z autorów. Na pewno będą pojawiać się na niej relacje z koncertów, recenzje płyt, filmów, głównie horrorów, książek, opisy ekscentrycznych miejsc idealnych dla subkultury gotyckiej czy wywiady z artystami. W planach też zin (wersja drukowana). Zachęcam, by zajrzeć i polubić na Facebooku.

https://darkultura.com/