Po południu 2 marca 1923 roku załoga japońskiego parowca "Wakasa Maru" płynącego z Hong Kongu do Singapuru ujrzała kolumnę białego dymu unoszącego się z morza (głębokość około 90 metrów). Kapitan Horikawa myślał, że płonie jakiś statek, zatem zadecydował, by podpłynąć parowcem bliżej. Okazało się, że ma miejsce podmorska erupcja, która przedarła się na powierzchnię. Kapitan opisywał "dużą kolumnę gazu pojawiającą się na powierzchni morza, rozciągającą się i rosnącą, wyglądającą niczym chmura cumulus, sięgającą wysokości 2.1 km" 8 marca 1923 roku rozpoczęła się emisja lawy. Po południu tego samego dnia brytyjski statek HMS "Carliste" płynący z Hong Kongu do zatoki Dai Bang podpłynął blisko miejsca erupcji. Nowa wyspa wulkaniczna miała kształt podkowy i emitowała kolumnę pary i popiołu na wysokość 1.6 km. 15 marca erupcja ustała, by zacząć się na nowo 20 marca. Nowa wyspa wulkaniczna nazwana została Hon Tro i osiągnęła długość 457 metrów. Jej południowo-zachodni kraniec sięgał wysokości 24-30 metrów. Pomiary batymetryczne wykazały, że jest bardzo stroma. W odległości 3.7 km od Hon Tro uformowała się jeszcze jedna wysepka wulkaniczna o wysokości 12 metrów, która była w stanie erupcji jeszcze 13 maja 1923 roku.
W lutym 1923 roku mieszkańcy wyspy Phu Quy odczuwali trzęsienia ziemi. Czy Wyspy Popiołów kiedyś się przebudzą? Niewykluczone. Po Hon Tro pozostały jedynie wspomnienia i dawne naukowe zapiski. Zdj. Phuc Lap (wysepka satelicka przy Phu Quy uformowana przez dawny wybuch wulkanu).
27 grudnia 1927 roku zaczął się rodzić wulkan Anak Krakatau (Indonezja). Narodziny tej słynnej wyspy wulkanicznej zostały udokumentowane fotograficznie i filmowo. Nie ma natomiast żadnych zdjęć Hon Tro.
EDIT: Erupcja na półwyspie Reykjanes (NE od Stora-Skogfell, Islandia) jest stabilna. W ciągu minionej doby lawa przemieściła się na odległość 170 metrów i obecnie znajduje się w odległości 3.6 km od drogi Reykjanesbraut. Jej przepływ spowolnił. Na jej drodze staną liczne szczeliny, które wypełni.
Miejsce erupcji szczelinowej pozostaje zamknięte dla turystów i osób postronnych za wyjątkiem naukowców i akredytowanych dziennikarzy & droniarzy. Wiem jednak, że niektórzy łamią zakaz zbliżania się do miejsca erupcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz