W poniedziałek wulkan Copahue w Chile został objęty czerwonym alarmem z powodu zintensyfikowania aktywności sejsmicznej, co może być zapowiedzią jego erupcji. Częstotliwość trzęsień ziemi - 130 w ciągu godziny. W promieniu 25 km ewakuowano 2240 ludzi (460 rodzin), zamknięto szkoły. Ewakuację utrudnia opad śniegu oraz opór mieszkańców. Po stronie argentyńskiej dostęp do wulkanu został zamknięty w promieniu 4 km, ale pobliskie miasteczka np. Villa de Caviahue funkcjonują normalnie. Mieszkańcy tego miasteczka informowali o eksplozjach i żarzeniu się wulkanu w nocy. Wulkan może wybuchnąć w ciągu najbliższych dni bądź tygodni - możliwe lahary, gorejące chmury i opad popiołu. Chociaż podobne wnioski dotyczące chociażby islandzkiej Hekli do tej pory nie sprawdziły się.
31 maja wyjeżdżam na tydzień do Portugalii. Niestety nie na Azory, ani Maderę, gdzie są wulkany... zatem blog przez kilka najbliższych dni nie będzie aktualizowany. Śledźcie na bieżąco niusy wulkaniczne!