Blog poświęcony wspaniałym wulkanom, ich erupcjom, wyprawom na nie oraz geomorfologii. Popularyzujący wulkanologię i podróżniczy. Zapraszam do ewentualnej współpracy media, osoby prywatne, ewentualnych sponsorów czy marki, których mógłbym zostać ambasadorem. Kontakt do mnie: krawczykbart(at)yahoo.com
piątek, 17 lutego 2012
Arenal traci turystów
Właśnie przeczytałem o tym artykuł. Czynny wulkan Arenal w północno-centralnej Kostaryce stał się jedną z największych tamtejszych atrakcji turystycznych. Ba, nawet polskie biura podróży oferują wycieczki, by go zobaczyć. Wszystko było pięknie dopóki Arenal przestał być aktywny: tysiące turystów przebywało z różnych zakątków świata, by na własne oczy zobaczyć jego eksplozje i wylewy lawy. Lecz 16 miesięcy temu wulkan ucichł, zapadł w sen sporadycznie produkując gazy. Właściciele pobliskich pensjonatów, restauracji i hoteli byli autentycznie zmartwieni. Lukratywny biznes stale kręcił się wokół wybuchającego wulkanu np. w barze zwanym Lava Lounge zaspokajaniu pragnienia towarzyszył puszczany w kółko film z erupcji Arenal. Lecz chyba nie jest tak źle: pomiędzy rokiem 2010 a 2011 liczba turystów zwiedzających Park Narodowy Arenal wzrosła z 70 000 do 74 000. Dalsza promocja w stylu 'doświadcz aktywności wulkanu' straciła jednak sens. Tymczasem aktualne przewodniki na rok 2012 wciąż kłamliwie zapewniają o możliwości zobaczenia erupcji Arenal.
29 lipca 1968 roku Arenal przebudził się po 500-letniej drzemce. Silna erupcja wulkanu zniszczyła wioski Tabacón, Pueblo Nuevo i San Luis oraz uśmierciła 87 osób. 30 lipca spływ piroklastyczny zabił ośmioro ludzi. W latach 90-tych w cieniu wybuchającego wulkanu zakwitł biznes turystyczny. Jak grzyby po deszczu dawne rolnicze hacjendy zaczęły przeobrażać się w luksusowe hotele i resorty w La Fortuna, przewodnicy zarabiali krocie na wulkanicznych tours. 10 października 2010 roku miał miejsce finalny akord erupcji Arenal.
Wulkany przyciągają turystów bez względu na to, czy są czynne, drzemiące czy wygasłe. Oczywiście marzeniem wielu jest posmakować na żywo erupcji i poczuć żar wylewu lawy. Na wulkanach można świetnie zarobić, co do tej pory udowadniał Arenal. Pokazy fajerwerków się jednak skończyły, krowa przestała być dojna. Lecz przynoszący zyski biznes turystyczny to nie tylko lawa i huk detonacji. O brak turystów Park Narodowy Arenal nie musi się martwić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz