Blog poświęcony wspaniałym wulkanom, ich erupcjom, wyprawom na nie oraz geomorfologii. Popularyzujący wulkanologię i podróżniczy. Zapraszam do ewentualnej współpracy media, osoby prywatne, ewentualnych sponsorów czy marki, których mógłbym zostać ambasadorem. Kontakt do mnie: krawczykbart(at)yahoo.com
poniedziałek, 31 października 2011
Blisko jeziora lawy Marum
Niektórzy lubią ryzyko i mocne wrażenia. Fotograf zjawisk ekstremalnych Geoff Mackley oraz jego ekipa postanowili zejść wprost do Piekła - dotrzeć na krawędź krateru Marum wulkanu Ambrym (Vanutau) posiadającego jedno z najbardziej aktywnych jezior lawy na świecie. Maski gazowe były w ciągłym użyciu z uwagi na intensywny odór dwutlenku siarki. Poprzednie próby dotarcia do krawędzi krateru Marum podjęte przez Mackleya okazały się nieudane. Lecz tym razem się udało, choć do krawędzi krateru (brzegu jeziora lawy) zamiast Mackleya dotarło jego dwóch nowozelandzkich kompanów Drew Bristol i Jonathan Smith. Więcej ludzi postawiło stopy na powierzchni Księżyca niż na drżącej non-stop krawędzi krateru Marum. Zatem tylko pogratulować Nowozelandczykom. Mackley tymczasem marzy o wulkanicznej turystyce: jeśli ludzie płacą tysiące za wspinaczkę na Mount Everest to można świetnie zarobić na zejściu do krateru Marum - prosto do otchłani Piekieł... Entuzjaści takiej ekstremy na pewno się znajdą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz